
Komentarze
Fruits Basket the Final
- komentarz : blob : 2.01.2022 18:55:09
- komentarz : Marta001 : 1.01.2022 20:24:42
- No i koniec : Marta001 : 1.01.2022 16:37:47
- Furuba po raz kolejny : San-san : 29.07.2021 12:42:37
- komentarz : Nick : 29.06.2021 19:00:29
- komentarz : blob : 29.06.2021 17:15:52
- 13 : ZSRRKnight : 29.06.2021 13:54:58
- Fruits Basket the Final po 13 odcinku (koniec) : Shorexen : 29.06.2021 12:31:32
- Fruits Basket the Final po 8 odcinku : Shorexen : 1.06.2021 13:11:42
- Fruits Basket the Final po 6 odcinku : Shorexen : 17.05.2021 23:18:31
No i koniec
Zdecydowanie piękna opowieść o tym, że nikt z nas nie może być samotnym. Bardzo polecam! <3
Furuba po raz kolejny
Nie wiem jak to się stało, że sięgnęłam po remake i nagle skończyłam wszystkie sezony… Ups?
Najlepsze jest to, że oglądając jęczałam nieraz z zażenowania, albo strzelałam facepalmy na drętwość tekstów, rozdmuchany dramatyzm i telenowelowatość po czym zorientowałam się, że zapełniłam już cały kosz wysmarkanymi chusteczkami. Cóż, raczej nie ma się czym chwalić.
Zawiązałam worek na śmieci z miną winowajcy „Dałam się złapać”, po czym oglądałam kolejne odcinki.
Furuba stosuje chwyty poniżej pasa! Przecież nie można tak bezczelnie rozklejać ludzi… Prawda?
Całe anime to są rozmowy. Kilka poszczególnych dramatycznych scen akcji urozmaica, ale nie są to sceny wiodące. To kilka kropli czekoladowego sosu w morzu budyniu waniliowego. Budyń waniliowy jest dość nijaki (ot mleczna breja), a urozmaica go banan czyli Tooru (mniejsza o pisownię). Banan sam w sobie też nie jest jakimś bardzo ciekawym owocem. Smaczny, słodki, czasem lekko młdy gdy poleży. Tooru jest leżącym jakiś czas mdło‑słodkim bananem, nieco rozciapcianym, ale o dziwo dobrze pasującym do budyniu. I z odrobiną czekolady… Polecam.
Tooru nie jest wyjątkowa, jest naiwna i dość dzielna. Jest normalna choć aż zbyt wyrozumiała czasem. Ale rodzina Souma takiej osoby najwyraźniej potrzebowała. Fabuła potrzebowała takiej osoby.
Reszta postaci przedstawia się ciekawie. Mamy różne problemy i generalną dążności do akceptacji i bliskości z drugą osobą. Bo przecież nie motyw fantastyczny z postaciami zmieniającymi się w zwierzęta jest tu ważny. Ten motyw to tylko pretekst by stworzyć nieco odizolowaną od społeczeństwa grupę ludzi z problemami.
Wśród bohaterów pierwszo i drugoplanowych każdy znajdzie sobie bardziej i mniej ulubionych. Nieco wkurzających, a także ciekawych. Ja lubiłam Ayase, Hatoharu, Momijiego i Kyoko bez przerwy obecną w retrospekcjach.
Postaci mają swoje motywacje, swoje pragnienia i przeważnie są dość legitne.
Fabuła odkrywa po kawałeczku kolejne tajemnice, powoli także te, których nie znałam z starej Furuby. Czas mija zbliżając się do momentu ukończenia liceum. Niektórym wraz z upływem czasu zmienia się wygląd – rzecz bardzo na plus.
Z Tooru spojrzenie widza kieruje się również na Yukiego i Kyo, na postaci poboczne, na samorząd, na przyjaciółki Tooru, generalnie dość dobrze poznajemy otoczenie. Można kibicować nie tylko główny bohaterom. Dzięki temu zakończenie jest uważam bardzo satysfakcjonujące.
Openingi i Endingi są sympatyczne, niektóre bardzo miło było przesłuchać kilka razy, niektóre przewijałam ciekawsza bardziej kolejnych perypetii.
Oczywiście są i dziury. Można się nad pewnymi rzeczami zastanawiać. Czy na pewno rodzina ojca pozwoliłaby Tooru mieszkać u obcych ludzi? Jak to możliwe by chodzić do szkoły, mieć pracę i ogarniać dom, obiady, sprzątanie i jeszcze mieć czas wolny w takim stopniu jak to było w przypadku Tooru? Czemu rodzina pozwala jednym członkom na robienie własnego biznesu, a innych zamyka się w pokoju na kilka lat? Jak można… Nooo bez spojlerów. Ale są dziury, niekiedy i spore, ale jakoś nie wydają mi się istotne aby zaprzątać sobie nimi głowę na dłużej.
Kreska się poprawiła w stosunku do starej serii, choć nie żeby była jakaś wybitna.
Generalnie telenowela pełną gębą. Zaopatrzcie się w zapasy chusteczek i zajadajcie ten sympatyczny ciepły budyń.
7 / 10
Tym akcentem, TV Tokyo powinno sięgać po więcej swoich starych serii i zadaptować je na nowo (pomińmy Króla Szamanów), z odpowiednią załogą na pokładzie (Ciągle mi się marzy nowa wersja Soul Eatera z tymi samymi ludźmi od Bones).
Ode mnie mocne 9.
Był kliknij: ukryte happy end, szkoda tylko że nie wcisnęli materiału „po latach” jak w mandze, dla innych postaci (pokazali tylko Kota na emeryturze :P), bo myślałem że na tym skupi się ostatni odcinek. No chyba że będzie jeszcze jakiś special…
13
Wypada więc podziękować reżyserowi i ekipie produkcyjnej za 63 odcinki porządnego melodramatu, który ogląda się niezwykle przyjemnie nawet jeśli nie jest się fanem tego typu produkcji.
Było fajnie, było wzruszająco, czasami śmiesznie, a przede wszystkim urzekały bardzo dobre kreacje bohaterów, w szczególności, patrząc na całość serii, Shigure, Akito, Hatsuharu i może jeszcze Kyou.
No i z całego serca życzę takich adaptacji innym, niekoniecznie nowym i popularnym, mangom. To naprawdę dobra rzecz obejrzeć pełną, rozbudowaną historię w takim wykonaniu.
Fruits Basket the Final po 13 odcinku (koniec)
Fruits Basket the Final po 8 odcinku
Fruits Basket the Final po 6 odcinku
Natomiast wracając do samego sezonu, to ja jestem nieobiektywny jeśli chodzi o tą serię jako całość. Poprzednie dwa były dla mnie naprawdę wspaniałe i ten również jest, nawet jeśli pewne elementy oraz szybkie finalizacje niektórych wątków nie do końca mi się podobają. Ogólnie bawię się nieziemsko i raczej to się już nie zmieni, ponieważ nie jestem wstanie wyobrazić sobie takiego zakończenia, które aż tak bardzo diametralnie zmieniłoby moje postrzeganie tego tytułu. No i na koniec muszę dodać, że opening z tego finałowego sezonu jest po prostu niesamowity. Praktycznie brak animacji, tylko efekty przejść kolejnych kadrów, ale jakie te kadry są, perfekcyjne i tak samo wyglądają jak są zgrane z muzyką. Otwarcie wyszło świetnie i zapamiętam je osobiście na zawsze. Oczywiście bez dwóch zdań ląduje również w mojej prywatnej topce na bardzo wysokim miejscu. ;)