
Komentarze
Eureka Seven
- komentarz : Ryuki : 8.09.2016 14:51:11
- komentarz : Sharimsejn : 8.09.2016 04:58:38
- komentarz : Kurt : 4.10.2014 10:46:42
- Re: Jestem w trakcie : PaSaT : 18.09.2014 21:44:20
- Re: Solaris Lema : peregrinus : 8.09.2014 23:22:42
- Jestem w trakcie : PaSaT : 8.09.2014 21:07:24
- Solaris Lema : Icarium : 28.03.2013 15:38:36
- Oglądać koniecznie : budzian11 : 17.11.2012 17:40:38
- Re: Zdecydowanie niedocecione : Cady : 7.10.2012 20:05:05
- Re: Zdecydowanie niedocecione : Zawisza97 : 31.08.2012 12:57:22
Wszystko to jedna wielka przygoda z wplecionym także dramatem i happy endem na końcu. Chociaż to nie do końca happy end, a spory krok ku niemu. Każdy kto obejrzy to nie pożałuje bo odciśnie w nim pozytywne wspomnienia mniejsze lub większe. Ja dałem 10/10 bo uwielbiam anime gdzie mamy mix tak wielu gatunków w dodatku nieściśniętych w 12 odcinkach.
Wiem, że to nie w porządku ale odradzam z kolei drugi sezon Ao mimo iż obejrzałem tylko 2 odcinki. Często jak poszukuję anime to lubię się dowiedzieć czy zawiera chociaż część tego co mnie zainteresuje. Dowiedziawszy się od Eureka Seven Ao ucieszyłem się ale zapał opadł widząc jakieś 90‑95% nieprzychylnych ocen i komentarzy. Mam jedną zasadę i ktoś kto ją podziela zrozumie co mam na myśli. Jeśli mam obejrzeć kontynuację anime, które wywarło na mnie wielkie wrażenie tylko by je zaliczyć to wolę sobie nie psuć wspomnień z nim związanych. Dzięki temu wróciłem do pierwszego sezonu prawie w ogóle się nie nudząc. Pozdrawiam!
Fakt, było parę słabszych momentów, patos i ratowanie świata też na porządku dziennym :D ,ale jako całość zasługuje na dobrą ocenę.
Jestem w trakcie
Solaris Lema
kliknij: ukryte Olbrzymi porastający powierzchnię planety organizm próbujący porozumieć się z ludźmi tworząc ich kopie.
Spoilery się ukrywa!
Moderacja
Oglądać koniecznie
Podpada pod epickie
Konstrukcja fabuły – nie ma żadnych przestojów i momentów w stylu „kiedy się coś zacznie”. Wszystko jest tu wymieszane tak że po „gadanym” fragmencie mamy trochę walki, potem przemyśleń itd. Przy okazji – fajnie że Gekkostate jak na partyzantkę przystało nie strzela się ze wszystkim dookoła.
Postacie – na tyle proste by można było się z nimi zżyć i na tyle głębokie żeby zaskoczyć czymś widza. W sumie to pod koniec miałem mieszane uczucia – z jednej strony głupio że z ważniejszych postaci giną tylko trzy… ale z drugiej sam nie wiem co bym zrobił jakby uśmiercili kogoś z załogi.
Nawiązania – i to bez motywów w stylu „wepchnijmy tam cały podręcznik filozofii”. Jest ich trochę – vide tytuły czy motyw z książką Hollanda – polecam popatrzeć na Wikipedii (ma całkiem spory związek z fabułą). Cały ten bagaż jednak nie przytłacza przy oglądaniu, a wręcz przeciwnie – wydaje się naturalnie wkomponowany w świat.
I na koniec chyba najbardziej niedoceniany bohater tego anime – Gekko‑Go. Czy tylko mi kojarzy się z Ebon Hawkiem (tudzież innym Biowarowym statkiem – bazą?)
Zdecydowanie niedocecione
najlepsze
Nie twierdze, że to anime to alfa i omega, ale jeśli ktoś z was oglądał anime które choć w części wpłynęło ono na światopogląd, to to anime na pewno tak na mnie zadziałało. Piękna historia o wspaniałych ludziach, którzy nie są schematycznymi postaciami. Tak dobrych anime można wyliczyć na palcach jednej ręki. Autorzy nie poszli na łatwiznę.
I bardziej polecam anime niż mange, nie wiem co było pierwsze, ale wyjątkowo anime jest lepsze od mangi. Chociażby ze względu na zakończenie.
Odcinek 51
Na początku miałem wątpliwości, czy aby nie będzie nudno i na siłę, w końcu 50 odcinków to jest coś. Obawy na szczęście się nie potwierdziły.
Seria przyciąga do ekranu, nie ma się wrażenia, że odcinki są robione po to, by serię wydłużyć, brakuje zapychaczy, wszystko ma swoje miejsce i kolej. Na początku fabuła rozkręca się długo, ale w połowie serii bardzo nabiera szybkości.
Wykreowany świat jest spójny i wiarygodny.
Motyw surfowania na falach na początku wydał mi się tylko zabiegiem, mającym na celu wprowadzenie czegoś pseudo‑nowego, bo mechy, bo latanie – to już było wielokrotnie. Ale z każdym kolejnym odcinkiem ten motyw nabierał barw, okazał się być naprawdę ciekawy, inny.
Postaci są sympatyczne, nie ma najmniejszych problemów z odróżnianiem ich od siebie. Polubiłem Hollanda, Dominika. Właściwie wszystkich :)
Anime bardzo staranne graficznie, mimo tej ilości odcinków. Miło się oglądało.
Mankamentem jest patos w niektórych momentach, wplatanie życiowych mądrości, narzucany w ten sposób widzowi tok myślenia. Nie lubię takich zabiegów, nie aż tak mi w tej serii nie przeszkadzały.
7.5/10?
Komentarz do ukochanej serii, drugie podejście, czyli na serio - czemu 10/10
UWAGA, SPOILERY!
Eureka 7. kliknij: ukryte Odkąd obejrzałam to anime prawie 3 lata temu, zdążyłam je obejrzeć ponownie ze 3 czy 4 razy, jak również zrobić własne napisy, które aktualnie poprawiam. I trzeba powiedzieć, że anime sporo zyskuje w trakcie ponownego oglądania. Mianowicie, zauważa się, jak świetnie jest skonstruowana fabuła (dodam, że osobiście nie doszukuję się dziur fabularnych, póki mi się same nie rzucą w oczy). Myślę, że naiwna końcówka po prostu odwróciła uwagę wielu widzów od doskonałego przemyślenia (może gdyby koniec był taki jak w mandze… ale prawdę mówiąc – kiedy fabuła jest taka super, kiedy wszystkich bohaterów się lubi, to po prostu się chce tego happy endu ;)). Nie było to AŻ tak DEEP i wypełnione symboliką (ale i to i to było obecne) co jakieś Evy czy Uteny, ale np. już w pierwszym odcinku jest coś, o czym mowa będzie 30 odcinków później – po reakcjach postaci można się nawet domyślić, że to będzie ważne. Wiem, że dla niektórych seria była zwyczajnie nudna, ale dla mnie, szczególnie przy re‑watchach, każda scena (no dobra, większość scen) miała mniejsze lub większe znaczenie, co za tym idzie – ciekawiła mnie. A kiedy nie miała znaczenia, to przynajmniej śmieszyła (godne podziwu przy 50 odcinkach). Irytujące mogłyby być wewnętrzne monologi Rentona (bądź inaczej: dialogi z jego siostrą), ale mi to pozwalało się wczuć w jego sytuację, dzięki czemu potrafiłam zrozumieć, czemu w różnych sytuacjach reagował tak, a nie inaczej. Ogólnie postaci Rentona i Eureki… przede wszystkim podobał mi się motyw miłości między nimi. Takie zmienianie siebie nawzajem. Szczególnie porażają stopniowe zmiany w Eurece, które zaczynają się już od pierwszych odcinków. Renton dorastał jak każdy nastolatek, fajnie było obserwować jego zachowanie pod koniec serii, kiedy już potrafił okazywać dużo zrozumienia. Fajne było też to, że Rentona z Eureką i Hollandem – na różne sposoby – łączyły osoby Adrocka i Diane, takim przeznaczeniem trochę zajechało ;). Jeśli chodzi o inne postaci, dziecinne zachowanie Hollanda wobec Rentona też się da wyjaśnić. Miał do niego żal, bo mimo że dla Hollanda Adrock był mistrzem, to jednak właśnie jego syn jest jego „następcą” w sercu Eureki, tym wybranym, żeby, no, uratować świat – na dodatek jeszcze były takie akcje, gdzie Talho przez sen mówiła o Rentonie, albo kiedy wszyscy zwracali na niego uwagę, jak uciekł z Gekko. Holland nie potrafił się pogodzić z tym, że mimo że się starał, to jakiś dzieciak, który nigdy o tym nie myślał z powodu „przeznaczenia” zajął jego miejsce jako „bohatera”, i w sumie to sprawiało, że cały ten super‑lider Gekkostate stawał się ludzki i dający się lubić. U pana złego dało się doszukać podobnych motywacji, tyle że on miał kompleks wobec Hollanda, o ile dobrze pamiętam (dawno nie oglądałam, teraz re‑watchuję, ale jestem dopiero na 4 odcinku). O pozostałych postaciach było mniej, jednak Renton, Eureka i Holland byli tymi głównymi bohaterami, ale inni także wzbudzali sympatię, a np. analogiczny w pewien sposób do wątku Rentona i Eureki, ale jednak różny, wątek Dominika i Anemone, także był ciekawy. Także relacje między postaciami były przemyślane bardzo dobrze – w E7 nie mamy bolączki anime, trójkątów romantycznych i beznadziejnych, jednostronnych miłości, gdzie ostateczny symbol to pocałunek. Z jednej strony dorośli zachowują się jak dorośli, mieliśmy ze dwa razy implied sex, z drugiej strony miłość Rentona i Eureki jest PURE i mimo że łączyło ich głębokie uczucie i czuli się już jak rodzina, to pocałowali się dopiero w ostatnim odcinku.
Mówiąc jeszcze ogólnie o fabule i postaciach – MASA odniesień do popkultury i nie tylko z pewnością dodawała serii uroku. A teraz kwestie techniczne.
Muzyka była NIESAMOWITA. Najlepszy soundtrack, jaki słyszałam! Po prostu poruszający. Do dziś odczuwam jakiś dziwny ucisk w klatce piersiowej, gdy słyszę kawałek, który leciał np. w scenie tuż przed ucieczką Rentona z Gekko albo kiedy Renton mówi Eurece, żeby się uśmiechała, bo kocha ją uśmiechniętą (wtedy co jej to dziwactwo na ręce wyskoczyło :P). Nawet techniawy mi się podobały, mimo że nie gustuję w takich kawałkach. Chociaż w anime lubię to „untz, untz”, bo w scenach akcji tworzy super klimat, a do surfujących mechów (MEGA pomysł swoją drogą) pasowało idealnie. A grafika? Kolorowa (zazwyczaj – trzeba przyznać, że grafika dopasowywała się nieźle do klimatu, zdarzało się sepiowato albo szaro‑buro zależnie od sytuacji), mało QUALITY, fabulous max i ogólnie bardzo dobra jakość, jak na BONES przystało.
Tak jak mówiłam, jest to moje ulubione anime, w moich oczach to po prostu seria idealna i nie potrafię wymienić żadnej wady, może oprócz naiwnego końca, który mimo wszystko mi się bardzo podobał. Ja po prostu lubię serie, które są tak wspaniale przemyślane – pod wszystkimi względami. Po tych 3 latach od pierwszego seansu dopiero trafiłam na serię, która może E7 zrzucić z pierwszego miejsca na mojej liście ulubionych, ale jeszcze się nie skończyła, więc się zobaczy ;)
Ukryto spoilery.
Moderacja
Przyzwoite
cos innego
dobry humor, zapadajace w pamiec momenty, skladna fabula. czego chciec wiecej?
no dobra, bylo kilka fillerow. musze rowniez zaznaczyc, przez wiekszosc czasu nie rozumialem o czym glowni bohaterowie rozmawiaja ^^ dowiadywalem sie potem o co chodzi, kiedy wlaczylem wikipedie…
(nie wiem czy to przez 38 – 40 stopniowa goraczke, czy slabe tlumaczenie)
Bardzo ciekawe
świetne
Postaci dobrze skonstruowane – ich charaktery świetnie dobrane, nie da się nie lubić tych ludzi.
Ta seria ma w sobie wszystko, jest jakby zlepienie wszystkich możliwych gatunów anime począwszy od komedii po dramat, romansu, mechów i próby wejścia głębiej w psychikę ludzką. To seria dla wszystkich i warto ją obejrzeć, no ale po 50 odcinku jakiś niedosyt jest.
Polecam, choć czasem krew się leje ostro i raczej nie polecać jej dzieciom.
Superowskie anime
- za dużo przekleństw
- niektóre odcinki przynudzają
Daję 9/10
ardzo dobre!
Poza tym wystarczy rzecz, że zrobiło to studio Bones, a on naprawdę się przykładają do roboty (w zdecydowanej większości – FMA, FMA:B, Soul Eater, OHSHC, Wolf's Rain). Polecam.
Rewelacja, dziecię geniuszu
Bez wątpliwości to wybitne anime
Mało anime ma tak ciekawą konstrukcję jak to.