
Komentarze
Boku no Kokoro no Yabai Yatsu
- Takie sobie ... ale mile spędzony czas : gilgamesz2 : 27.12.2024 21:26:30
- Romans w czystej postaci? : Jiri50 : 12.06.2024 10:03:55
- Re: Erotyka pierwowzoru : ZSRRKnight : 2.07.2023 17:11:28
- Erotyka pierwowzoru : Bez zalogowania : 2.07.2023 16:57:19
- Obiektywy Zachwyt : Navigator : 28.06.2023 18:43:38
- komentarz : Perełka : 27.06.2023 12:31:58
- komentarz : tamakara : 21.06.2023 22:04:47
- Boku no Kokoro no Yabai Yatsu po 12 odcinku (koniec) : Shorexen : 20.06.2023 14:50:19
- 12 : ZSRRKnight : 17.06.2023 22:02:32
- 10 : ZSRRKnight : 5.06.2023 18:39:02
Takie sobie ... ale mile spędzony czas
Romans w czystej postaci?
I teraz siedzę sobie bardzo mocno skonfundowany i głęboko myślący na temat tego na ja tu „paczyłem”. Bo przyznam się szczerze, że mam dosyć mieszane uczucia które ciągle jeszcze zresztą zmieniają się z czasem. Mój stosunek do tego dzieła w czasie oglądania też podlegał ciągłej ewolucji.
Początek był dla mnie trudny. Po trzecim odcinku zrobiłem sobie przerwę i z wahaniem sięgnąłem po kolejne. Bo powiedzmy sobie szczerze. Fabuła to taki zlepek sytuacji zerżniętych z wcześniejszych romansów. Sama główna bohaterka to wg. mnie klon . . . ech . . . . kwestią czasu było kiedy ona się pojawi. Zdziwiony jestem, że dopiero teraz to nastąpiło. Chyba, że o czymś nie wiem? Przy moim skromnym doświadczeniu w anime to całkiem możliwe. Kwestie różnicy wzrostu też chyba sobie zaimportowali.
Taaa cichy zakątek gdzie dojrzewa relacja tej dwójki – było? A było. Akcje rowerowo‑deszczowe? Oj, widziało się parę razy. Chorych nawiedzać odfajkowane? Tak jest! Odfajkowane! Przymierzania w domu towarowym? Zaliczone! Obowiązkowo. Zaraz, zaraz . . . a gdzie jest festyn? No i te dni szkoły? Jak to gdzie? Jest drugi sezon. Założę się, że tego nam nie podarują. Wiem ryzykuję bo nie widziałem. A już jest. Ale pewnie skorzystają i z tych klisz.
Mimo tych wszystkich obiekcji powoli mnie kupowali. Gdzieś po 8 odcinku całkiem już mnie mieli.
Nie wiem czy to ta odrealniona atmosfera Świąt i Nowego Roku rodem z „Zewu Nocy”. Filtry czy co innego. Ale graficznie mnie to urzekło. Do tego ta radocha tej małej z posiadania kogoś do potrzymania za rękę i przytulenia była oddana wyśmienicie.
Przyznaję, że kończyłem to mocno urzeczony.
Zadając sobie pytanie czy to nie romans w czystej postaci. Taki gdzie cała fabuła jest tłem‑wypełniaczem dla tego co najważniejsze czyli relacji dwójki bohaterów. Relacji sprowadzającej się do potrzeby bliskości drugiej osoby w jej najbardziej surowej i pozbawionej zbędnych ozdobników postaci. I cała akcja, fabuła oraz postaci drugoplanowe są przywołane z nonszalancją bo są jedynie dyskretną dekoracją dla głównego założenia. Dla niego pozbyto się też zbyt epickich emocji czy przesadnej ekspresji. Brak tu zawiłych komplikacji w relacjach uczuciowych. Fabuła też nie jest zbyt wartka aby podkreślić wagę relacji tej dwójki.
Czy oni mnie kupili tą „potrzebą bliskości drugiej osoby”? Chyba tak! I co? To ja niby im się tak dałem? Najwyraźniej tak było. No i masz babo placek. Wstyd dla osady . . .!
Jedyne co mogę tu powiedzieć na swoje usprawiedliwienie . . . . to chyba to coś o robakach w głowie na które powołuje się czasem nasz mroczny proteg. Coś chyba w tym jest.
PS. No jest jeszcze pewien zgrzyt. Chyba nie będę udawał, że pewne kadry nie przywodzą tu na myśl relacji kobiety z Toy Boyem.
Mnie to razi. Nie kupuję obecnej narracji w myśl której jak Kali robić to dobrze. Bo Kali jest siny, niezależny . . . i to jest sprawiedliwość dziejowa która mu się należy. A jak robią to inni to to jest zgroza i kryminał. Jestem tu zwolennikiem symetrii.
Erotyka pierwowzoru
Ale kilka zerków na sceny anime
i już nie mam poczucia tego nachalnego epatowania i kuszenia widza na siłę.
Może jednak obejrzę serial, który zebrał tak wysokie noty?
Kto wie, może oceny w głosowaniu jeszcze się zmienią :)
Obiektywy Zachwyt
Muzyka przepięknie podana w odpowiednich momentach i z odpowiednią nutą która naprawdę wzmacnia daną sytuację.
Grafika/animacja, bardzo przyzwoita i urzekająca, bardzo dobrze że nie zdecydowano się na zabiegi typu chibi itp.
Lecz na najwyższe pochwały i laury zasługuje Hina Youmiya jako Yamada, niesamowity głos wręcz idealnie oddana tonacja głosowa w całym anime, tak jak ktoś poniżej napisał, głos Hiny Youmiyi ociera się o ASMR w tym wydaniu.
Pod ogromnym wrażeniem były moje uszy i nie byłem pewny czy da się lepiej oddać postać poprzez głos, innymi słowy "odwalić jeszczę lepszą robotę" niż
Miyuki Sawashiro jako Himeko Inaba w serii "Kokoro Connect", autentycznie na stojąco oklaski dla tej pani się należą, jednak, Hina Youmiya w roli Yamady, moim zdaniem, wygrywa i to z ogromną przewagą.
Nadmienię jesczę rolę Kana Hanazawa jako Nagisa Kubo w "Kubo‑san wa Mob o Yurusanai", też bardzo dobrze zagrana rola, niestety ląduje na 3‑m miejscu.
Po obejrzeniu dwa razy, mam ochotę obejrzeć jeszcze raz, ze względu na naprawdę urzekające relacje między bohaterami jak i głos Yamady.
Drugi sezon? Najpewniej sobie odpuszczę haha…
Boku no Kokoro no Yabai Yatsu po 12 odcinku (koniec)
12
10
Prócz tego animacja jest porządna, aktorzy głosowi naprawdę dobrze odnajdują się w swoich rolach (szczególne pochwały dla Shuna Horie), reżyseria również stoi na wysokim poziomie, a wisienką na torcie jest świetny soundtrack autorstwa Kensuke Ushio.
Boku no Kokoro no Yabai Yatsu po 8 odcinku
Na ten moment z czystym sumieniem przyznaję, że jest to dla mnie złoto. Czyste złoto na które nie zasłużyłem, ale cieszę się niezmiernie, że zdecydowałem się kopać, aby może w końcu je odnaleźć. No nie będę owijał w bawełnę, zakochałem się. Zakochałem się w tym jak rozwija się relacja Yamady i Ichikawy. Dla mnie ten element jest wykonany po prostu perfekcyjnie i koniec kropka. Dawno nie widziałem czegoś takiego, aby relacja rozwijała się w tak uroczym, odpowiednim, idealnie wyważonym tempie bez niepotrzebnych przeciągań, ani odchyłów w jedną lub drugą stronę.
Jednocześnie śmieję się i płaczę ze wzruszenia przy oglądaniu ich poczynań. Aż sam się sobie dziwię, a może nawet i już boję jak bardzo wpłynęła na mnie ta seria. No ale piszę zwyczajnie szczerą prawdę, pod tym względem (pod względem rozwoju relacji chłopaka i dziewczyny ze szkoły) jest to dla mnie arcydzieło jakiego chyba nigdzie jeszcze nie uświadczyłem, a widziałem tonę romansów szkolnych.
No i jeszcze ta muzyka… Rany… Wizualnie jest okej, przyjemnie dla oka, ale to soundtrack zwalił mnie z nóg. Przy takiego typu produkcji serwować tak… Śmieszne, bo nawet nie jestem w stanie określić tych ostów. Tak nieskazitelnych, pięknych, perfekcyjnie wpadających w ucho, idealnie oddających klimat i emocje gdy następuje „kluczowy moment” (ale nie tylko) w odcinku gdzie główną rolę oczywiście grają Yamada i Ichikawa.
Ubóstwiam i nie przestanę, bo przecież jestem już na takim etapie, że ja chciałbym oglądać zwyczajną ich rozmowę o byle czym godzinami, a odcinki trwają zaledwie 20 minut. Dla mnie to jest katorga obserwować ich tak krótko… Chciałbym móc oglądać to wiecznie.
Chyba już jest coś ze mną nie tak…
1
Soundtrack dobry, a opening to już w ogóle.