x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Zazwyczaj jak już przejdę połowę sezonu, to nawet jeśli anime rozczarowuje po pierwszych odcinkach, to chociaż dobrnę do końca sezonu, ale stwierdziłem, że tu szkoda czasu.
Pozostaję mi się zgodzić z wcześniejszymi komentarzami – początek obiecujący, trochę głupkowata, ale radosna i pełna wewnętrznej energii rozrywka. Był (jak się wydawało) jakiś pomysł na postacie, uniwersum, nawet styl graficzny zapada w pamięć.
Tylko co z tego, jeśli w rozrywkowym anime dwie główne postacie stanowią czołówkę najbardziej antypatycznych gości jakich poznałem w ostatnich latach japońskiej animacji. Nie są ani zabawni, ani budzący nasze współczucie, ani nawet irytujący w zabawny sposób. Tępy idealista i szuja, z której robią bohatera – dlaczego ma to kogokolwiek interesować? Zaś jedyną damską rolą jest kliknij: ukryte dziewczyna, która w tym kipiącym testosteronem towarzystwie miała potencjał na bycie zabawną femme fatale w stylu Fijoko z „Lupina III”, ale oczywiście też musi być jednowymiarową idiotką, zapatrzoną w brata‑gangstera. W sumie wszyscy tu warci siebie – szkoda, że chociaż to nie jest zabieg zamierzony, przynajmniej to byłaby jakaś forma komedii.
Krótko mówiąc – nie polecam, ten sezon miał dość dobrych seriali, także w gatunku lekkiej i odprężającej rozrywki.
Po trzech odcinkach o o, jakie fajne!
Po dziesięciu odcinkach – ...
Jak to anime się psuje, to głowa mało. Mam wrażenie, że kompletnie nie dopracowano fabuły, wymyślono byle co i dano między kolejne pokazy mordobicia. Postaci albo zepsute (protag, Matakara, nawet mój ulubiony Marito, choć wciąż super się słucha jego seiyuu), albo bez pomysłu (chyba tylko blondas w kilcie ma „jakiś” charakter). I po co ta drama?
To mogła być taka urocza komedia… Teraz jest ogromne rozczarowanie i wątpię, by ostatnie odcinki coś poprawiły. Co najwyżej mogą nie zepsuć…
Zgrzytam zębami, to jest totalne minięcie się z oczekiwaniami. Patrząc po opisie spodziewałem się czegoś w stylu króla szamanów, tylko tu zamiast duchów mamy Honki.
Po 8 odcinkach zdaje się, że Honki są tylko dwa, a cała fabułą kręci się wokół dwóch kolegów z dzieciństwa i tandetnej dramy, którą zakończyłaby szczera otwarta rozmowa.
Spoilerowo kliknij: ukryte mamy jednego ułomnego umysłowo mięśniaka z wielkim sercem który tak bardzo wierzy w swojego kolege, że nie dostrzega naocznych dowodów na to że gość jest słaby, tchórzliwy, nic nie potrafi i od wszystkiego się miga, w dodatku ciągle dając do zrozumienia że się nie chce kumplować. Do tego mamy drugiego typka – protaga który jest totalnie odpychający. Jedyne co ma w głowie to zaliczenie panienki, która ma go gdzieś, nie ma krzty honoru i moralności, od wszystkiego ucieka i leje ciepłym strumieniem wiadomo czego na kolegów, znajomych, odpowiedzialność i wszystko inne. Dodatkowo jeszcze w 8 odcinku kiedy wreszcie nadarza się okazja do szczerej rozmowy to protag zamiast pocieszyć i pomóc kumplowi z dzieciństwa, który naprawdę jest w ciężkim dołku, wyznaje mu zamiast tego prawdę o swoim tchórzostwie, popychając go w jeszcze większe załamanie.
Po prostu egoistyczny, odpychający typ, który nawet postawiony pod ścianą nie potrafi stanąć na wysokości zadania i zrobić coś dobrego, a jeśli już robi to bardziej przypadkiem niż na podstawie własnych decyzji.
Chyba tylko Michałem‑dwie‑lewe‑ręce z Tokyo Revengers jest większym nieużytkiem i wywołał większą niechęć i pogardę.
Podsumowując jestem rozczarowany głównym bohaterem, rozczarowany główną intrygą, której nie ma, albo która rozwija się z byt wolno, rozczarowany tempem. Tak naprawdę chętnie bym to dropnął, a rzadko mi się zdarza na tym etapie, ale skoro zostało 5 odcinków to zobaczymy co jeszcze nam zaserwują twórcy.
Pierwszym odcinkiem mnie seria jeszcze do siebie nie przekonała, ale po drugim już jestem całkowicie kupiona. To jest absolutnie uroczo głupiutkie, odjechane, twórcy się nie hamują i naprawdę jestem ciekawa, co im jeszcze przyjdzie do głowy. Bohaterowie powoli zaskarbiają sobie moją sympatię – na razie wygrywa Marito. :D
Taki trochę mashup Fate/Zero (Waver‑Iskander) z Jojo w realiach GTO, ale podane bardziej w estetyce Moba. Na pewno skojarzy Wam się z mnóstwem anime, które już widzieliście, ale ponieważ twórcy kręcą tu bekę z najbardziej oklepanych motywów, to całość jest całkiem oryginalna, a co najważniejsze naprawdę zabawna. Póki co, gorąco polecam!
[komentarz wyraża poglądy jego autora, których reszta ludzkości nie musi podzielać]
Drop.po 2/3...
Pozostaję mi się zgodzić z wcześniejszymi komentarzami – początek obiecujący, trochę głupkowata, ale radosna i pełna wewnętrznej energii rozrywka. Był (jak się wydawało) jakiś pomysł na postacie, uniwersum, nawet styl graficzny zapada w pamięć.
Tylko co z tego, jeśli w rozrywkowym anime dwie główne postacie stanowią czołówkę najbardziej antypatycznych gości jakich poznałem w ostatnich latach japońskiej animacji. Nie są ani zabawni, ani budzący nasze współczucie, ani nawet irytujący w zabawny sposób. Tępy idealista i szuja, z której robią bohatera – dlaczego ma to kogokolwiek interesować? Zaś jedyną damską rolą jest kliknij: ukryte dziewczyna, która w tym kipiącym testosteronem towarzystwie miała potencjał na bycie zabawną femme fatale w stylu Fijoko z „Lupina III”, ale oczywiście też musi być jednowymiarową idiotką, zapatrzoną w brata‑gangstera. W sumie wszyscy tu warci siebie – szkoda, że chociaż to nie jest zabieg zamierzony, przynajmniej to byłaby jakaś forma komedii.
Krótko mówiąc – nie polecam, ten sezon miał dość dobrych seriali, także w gatunku lekkiej i odprężającej rozrywki.
czemu...?
Po dziesięciu odcinkach – ...
Jak to anime się psuje, to głowa mało. Mam wrażenie, że kompletnie nie dopracowano fabuły, wymyślono byle co i dano między kolejne pokazy mordobicia. Postaci albo zepsute (protag, Matakara, nawet mój ulubiony Marito, choć wciąż super się słucha jego seiyuu), albo bez pomysłu (chyba tylko blondas w kilcie ma „jakiś” charakter). I po co ta drama?
To mogła być taka urocza komedia… Teraz jest ogromne rozczarowanie i wątpię, by ostatnie odcinki coś poprawiły. Co najwyżej mogą nie zepsuć…
PS Po cholewę te wstawki z nauczycielem…
Po 8 odc
Po 8 odcinkach zdaje się, że Honki są tylko dwa, a cała fabułą kręci się wokół dwóch kolegów z dzieciństwa i tandetnej dramy, którą zakończyłaby szczera otwarta rozmowa.
Spoilerowo kliknij: ukryte mamy jednego ułomnego umysłowo mięśniaka z wielkim sercem który tak bardzo wierzy w swojego kolege, że nie dostrzega naocznych dowodów na to że gość jest słaby, tchórzliwy, nic nie potrafi i od wszystkiego się miga, w dodatku ciągle dając do zrozumienia że się nie chce kumplować. Do tego mamy drugiego typka – protaga który jest totalnie odpychający. Jedyne co ma w głowie to zaliczenie panienki, która ma go gdzieś, nie ma krzty honoru i moralności, od wszystkiego ucieka i leje ciepłym strumieniem wiadomo czego na kolegów, znajomych, odpowiedzialność i wszystko inne. Dodatkowo jeszcze w 8 odcinku kiedy wreszcie nadarza się okazja do szczerej rozmowy to protag zamiast pocieszyć i pomóc kumplowi z dzieciństwa, który naprawdę jest w ciężkim dołku, wyznaje mu zamiast tego prawdę o swoim tchórzostwie, popychając go w jeszcze większe załamanie.
Po prostu egoistyczny, odpychający typ, który nawet postawiony pod ścianą nie potrafi stanąć na wysokości zadania i zrobić coś dobrego, a jeśli już robi to bardziej przypadkiem niż na podstawie własnych decyzji.
Chyba tylko Michałem‑dwie‑lewe‑ręce z Tokyo Revengers jest większym nieużytkiem i wywołał większą niechęć i pogardę.
Podsumowując jestem rozczarowany głównym bohaterem, rozczarowany główną intrygą, której nie ma, albo która rozwija się z byt wolno, rozczarowany tempem. Tak naprawdę chętnie bym to dropnął, a rzadko mi się zdarza na tym etapie, ale skoro zostało 5 odcinków to zobaczymy co jeszcze nam zaserwują twórcy.
Dobre!
[komentarz wyraża poglądy jego autora, których reszta ludzkości nie musi podzielać]