Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Girls Band Cry

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Mayew 28.07.2024 15:45
    syf
    Syf, spodziewałam się że może nie trafiać w mój gust ten tytuł ale zdecydowałam się mimo wszystko licząc na fajne piosenki. Niestety zawiodłam się i po 4 odcinku porzuciłam. Nic się nie dzieję, chodzą i gadają głupoty i nawet w trakcie nic nie grają ._.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    El Tiburón 29.06.2024 17:00
    Całkiem fajne
    Pomimo nieco słabszej końcówki ogółem była to naprawdę bardzo przyjemna seria i potencjalny czarny koń sezonu. Jak się zdaje, głównym powodem, dla którego o tym tytule nie jest głośniej jest to, że amerykańska widownia nie miała jej w ofercie żadnego serwisu streamującego pokroju Crunchyrolla, więc dla wielu po prostu przeszła ona pod radarem. Zachęcony jednak klipami jakie jakieś dobre dusze wrzucały na /r/anime zdecydowałem się obejrzeć i nie żałuję. Postacie są żywe i pełne energii, relacje mocno iskrzą (ze szczególnym upodobaniem do starć w miejscach publicznych) i miałem sporo frajdy ze śledzenia ich perypetii i radzenia sobie z ciągłym szeregiem dram rzucanym im jak kłody pod nogi.

    CGI się sprawdza. W pierwszej chwili trochę inny styl animacji od tego, do którego jest normalnie człowiek przyzwyczajony razi w oczy, ale dość szybko staje się on całkiem zjadliwy. Widać, że naprawdę postarano się jeżeli chodzi o ekspresję bohaterek, drobne ruchy i gesty, zmiany wyrazu twarzy i energiczność ruchów. Czasami ugryzie wyraźnie widoczne na ekranie łączenie 2D i 3D, ale całość daje radę. Może nie jest to poziom Houseki no Kuni (który to miał też o tyle łatwiej, że postacie nie były ludźmi, więc ich pewna nienaturalność była wręcz zamierzona), ale to raczej ścisła czołówka i nie ma od tego bólu zębów. Jeżeli ktoś początkowo skreślił, bo uznał, że CGI go odpycha to zachęcam do dania szansy. Ja się bawiłem przednio i mam nadzieję na kolejny sezon.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    kot schrödingera 17.06.2024 20:55
    A jednak...
    ...nie tylko rotoskopia, przechwytywanie ruchu na pełnym wypasie:

    [link]Realizacja anime [Girls Band Cry][/link]
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    kot schrödingera 21.05.2024 03:11
    po siódmym odcinku - porównanie z konkurencją
    Meduzy (Yoru no Kurage wa Oyogenai) naprawdę nie potrafią pływać same. Tylko czy w ogóle potrafią? Bo jak dotąd toną w łzach dziewczyn (Girls Band Cry).

    Te dwa animce (YnKwO i GBCry) są tak strasznie podobne, że początkowo zlewały mi się w jedno. Zawiązanie akcji, linia fabularna plus charaktery, a nawet sam wygląd zewnętrzny przynajmniej trzech głównych bohaterek jest prawie identyczny.

    Słowem, ktoś miał ten sam pomysł.

    Dlaczego więc dziewczyny serfują na falach łez, a meduzy toną?

    Pozornie wszystko jest lepsze w Yoru no Kurage: świetna grafika – w Girls Band Cry jest CGI oraz momentami (chyba) rotoskopia; w Yoru występują profesjonalne seiyuu, w GBC amatorki z zespołu, przy czym jest to ich pierwsza rola. Nawet lokalizacje: meduzy szlajają się głównie po modnych miejscach (bardzo realistycznie oddanych, Miyashita Park, Harajuku i okolice), dziewczyny z GBC nie załapały się nawet na Tokio, gnieżdżąc się w danchi gdzieś w Kawasaki i debiutując w lokalu o wdzięcznej nazwie „Serbska Noc”...

    [link][link][/link]

    ;-)


    Ale to jest dojmująco prawdziwe….


    Dla mnie tutaj jest różnica: w prawdziwości. Meduzy przesadnie romantyzują świat przedstawiony, za bardzo odczuwane jest zaczarowanie. Co jest bardziej realne: amatorki z 100 tys. subskrybentów czy te z czterystu siedemdziesięcioma?

    Oba animce eksplorują ten sam temat tworzenia społecznego „ja” w zgodzie z „ja” wewnętrznym (każdy by tak chciał) – według różnych teorii dopiero połączenie tych dwóch bytów tworzy człowieka, oraz nadania sensu działania społecznemu „ja” – czyli celu funkcjonowania w społeczeństwie. Mówiąc po ludzku: coś bliżej Tomozaki­‑kun niż Bocchi­‑chan.

    Oba animce tworzą niezłe nazwiska, przy czym raczej z dwóch krańców osi czasu: w meduzach na liście płac pojawia się m.in. Yuuki Yaku – autor od Tomozakiego­‑kuna (którego jedynka była świetna i z tego też powodu nie obejrzałem dwójki) a w płaczących dziewczynach prawdziwy weteran Jukki Hanada.

    W starciu wygrywa doświadczenie (ten napis TOEI Animation since 1956…): akcja w GBC jest prowadzona szybko i konsekwentnie, w meduzach gubi się w dygresjach (choć taki poboczny odcinek szósty był naprawdę dobry), i żeby ratować narrację, we wciskanym fanserwisie, co wskazuje, że autorzy mają problem z tym, co chcą powiedzieć.

    Dlaczego Yuuki Yaku (drugi raz, wiem z recenzji) nie dowozi: nie chce, nie potrafi czy nie może?

    Tak czy inaczej, jak dotąd, po siedmiu odcinkach, Girls Band Cry to świetny animiec, przedstawiciel wiosny 2024, która generalnie opiera się na…. emocjach. Jeśli ktoś szuka czegoś podobnego do rozmyślań, ale już nie w muzycznych klimatach, to jest jeszcze porządne Seiyuu Radio no Uraomote, choć ostrzegam, to pozycja nisko budżetowa.

    (...i ważne, muza dowozi, słuchamy z napisami, jest polski):

    [link][link][/link]
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    GLASS 9.05.2024 06:28
    Na pewno warto oglądać ze względu na charaktery – dziewuchy potrafią być wobec siebie ostre jak żyleta i niesamowicie szczere xD Podoba mi się główna bohaterka, która wyraźnie była skrzywdzona w szkole i niejako „zdradzona” przez innych, dlatego ma trudności z zaufaniem i ogólnie socjalizowaniem się, co daje potencjał na jej rozwój w trakcie trwania serii. Już widzimy, że jest lepiej, ale nadal wychodzą u niej stare przyzwyczajenia i jest szybko sprowadzana na ziemię przez pozostałe członkinie zespołu.

    Warto więc dać szansę, jak ktoś szuka trochę innego podejścia do „dziewczynki zakładają zespół muzyczny”. Animacja też na poziomie, bardzo ekspresyjna :)
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime