Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

Gekijouban Mononoke

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    kircia 6.01.2025 18:56
    Tokihanatsu
    Zapomniałam sobie o tym trochę, przyznam się, więc jak tylko zobaczyłam że jest i można oglądać…

    Ale tego, że tutaj są takie straszliwie pustki w tym temacie, to się nie spodziewałam.
    Chociaż może powinnam. Tylko trochę tu smutno.

    Zacznę od tego, że to nie mogło być złe, o to się nie martwiłam. Natomiast jako że to dopiero pierwszy z trzech filmów, ciężko mi ocenić fabułę, bo zwyczajnie nie wiem, czy to będzie się jakoś łączyć. Czy reszta filmów stworzy spójną całość, czy będą zupełnie o czymś innym i ta sprawa zostanie zapomniana. Miejsce akcji, z tego co zrozumiałam, będzie to samo.
    A fabuła tego konkretnie filmu, jak to w reszcie Mononoke, wyłania się z chaosu w strzępkach. Co się stało; to zawsze w tym tytule była tylko jedna ze spraw, nad którymi trzeba się pochylić. Suche fakty, podejrzenia, ludzkie emocje, klimat, animacja, postacie – wszystko zawsze na bardzo wysokim poziomie.
    Mam tylko wrażenie, że w tej historii było więcej tego wspomnianego chaosu. Brakowało mi tutaj jakiejś wolniejszej, cichszej sceny. Ale to chyba mój problem.

    A co do rzeczy, o które jednak się martwiłam…
    Najbardziej bałam się zmian, i tak, najbardziej nie mogłam przeboleć zmiany seiyuu. Kusuriuri zawsze miał głos Sakuraia i tak będzie dla mnie po wsze czasy. Natomiast, oczywiście, to jest jego wina, że się stało jak się stało. A Kamiya moim zdaniem zrobił co mógł, i nie śmiałabym narzekać czy wylewać swój żal w taki sposób. Owszem, jego Kusuriuri jest troszkę inny (i nie mam na myśli tylko zmiany designu), ale są takie momenty, że do złudzenia przypomina poprzednika w tych „lżejszych rejestrach”. Nie odniosłam jednak wrażenia, że stara się podrobić znajomy głos, raczej po prostu chce oddać postaci to, co jest jej, tyle. Bardzo wyważone to wszystko było i wyszło naprawdę dobrze. Pozostaje mi pogodzić się z faktem, że teraz będziemy słyszeć Kamiyę.
    Zawsze jednak będę tęsknić.

    Zmiana kompozytora, hm… To też nie jest zmiana na plus, ale i nie na minus. Ja zmian po prostu nie lubię i średnio je znoszę. Obu kompozytorów lubię i czasem wracam z sentymentu do ich twórczości. Obaj mają też “wspólne mianowniki” w takich projektach i to nie tak, że jest tu jakaś duża różnica. Szczerze, gdybym nie wiedziała, to nie jestem pewna czy bym zwróciła większą uwagę. Jeden, dwa utwory mi się spodobały, inne po prostu były, ale szczerze, poprzednie Mononoke też tak zapamiętałam w tym względzie. Mogłabym powiedzieć w zgodzie sama ze sobą, że wszystko jest dobrze.
    A potem wracam do utworu Aisyo z Ayakashi, zwłaszcza do jego drugiej połowy, i wiem, że jednak będzie mi czegoś brakować.

    Co do wspomnianego nowego designu, jak powyżej, ani na plus, ani na minus. Ot, zmiana. Ładnie to wygląda, w każdej odsłonie i formie. I tak, Kysuriuri sprawia troszkę inne wrażenie niż poprzednio, ale nadal jest niezmiennie fascynujący.

    Jedyny prawdziwy minus… głos Miecza też brzmi inaczej. Tutaj już jednak stwierdzam z całą pewnością, że poprzedni lubiłam bardziej.

    Prawda jest taka, że Mononoke to dla mnie pewnego rodzaju standard w anime, do którego porównuję inne tytuły krążące w podobnych gatunkach. Od lat niezmiennie wśród moich ukochanych produkcji, a Kusuriuri tak samo w ścisłej czołówce ulubionych bohaterów. To zawsze było unikatowe i nieprzeciętne, jest nadal, i oby takie zostało. Że nie cieszy się już taką popularnością; cóż, czasy się zmieniają, gusta też, a także to, czego ludzie oczekują teraz od anime. Lub czego nie oczekują, być może.

    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime