x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
I w górę i w dół... i w górę i w dół!
Jestem świeżo po ostatnim odcinku i czuję się tak jakby twórcy nie umieli się zdecydować w jakiej atmosferze zrobić serię. kliknij: ukryte Początkowo było dosyć cukierkowo, potem przez długi czas było całkiem spokojnie, jakieś parę odcinków przed końcem zrobiło się już ładnie zryty klimacik – obsesja Yuki, nieprzyjemna sytuacja między Kakeru a Misuzu, ssanie krwi z ręki, morderstwo nauczycielki. Dosłownie flaki na lewo i prawo, a z każdym odcinkiem coraz więcej i więcej! Myślę, Boziu jedyna! cóż ja oglądam? To chyba nie ta sama seria. Nie mówiąc już jak od 10 odcinka ludzie zaczęli padać jak muchy. Zaczęło śmierdzieć tym, że happy endu raczej nie będzie. Wielki triumf zła i pytanie… hola, hola, wszyscy nie żyją, więc o czym będzie ostatni odcinek? A o tym, że jednak wszyscy żyją (i mają się dobrze) i anime skończy się jednak pięknym morałem oraz przyjacielskim uściskiem… Nie dla mnie coś takiego…
Anime może miałoby jakiś szczątkowy potencjał, gdyby nie to skakanie z jednego nastroju do drugiego… ale ani to nie było w końcu mroczne, ani nie było to jakieś szczęśliwie natychające duszę… na romans też to w końcu nie wyewoluowało… no nie wiem, nie wiem.
A postacie jak tak teraz o tym pomyśle, to też raczej nie jakieś wyjątkowe. Wiele wątków dosyć oklepanych… kliknij: ukryte jak np. przyjaciółka, która z końcu się zakochuje w uczniu, jak psychopatycznie zazdrosna słodka i niewinna dziewczynka, albo niezdecydowany chłopak, który w końcu znajduje odpowiedź na swe uczucia… albo, albo milcząca i arogancka nowa koleżanka z klasy, która jednak ma jakieś mroczne sekrety, dotyczące głównego bohatera. Nie mówiąc już o zranionych niszczycielskich kobietach i odrzuconych przez rodzinę mistrzów rodów. A Takahisa – chociaż go polubiłam – strasznie przypominał mi Inuyashę… to było troszkę drażniące. Ale i tak go lubię!
Przyznam jednak poprzedniczce rację, że muzyka zapiera dech w piersiach – szczególnie początek openingu! Miłość do chóru rozdzierała me serce i zwierała je ponownie.
Osobiście nie polecam… obejrzałam, bo perfekcjonistka ze mnie i jak już coś zacznę, to szlag mnie bierze jeśli nie skończę… ale wątpię, żeby mi tego perfekcjonizmu na OAV starczyło. Krótko mówiąc: -.-'
Słabe
Ja po tym jak dowiedziałam się, że to jest romans liczyłam na chociaż drobny rozwój tego wątku. Więc troszkę mnie to zawiodło. Po drugie podkład muzyczny (chyba podobnie jak w pierwszej części) mnie też nie zachwycił (pomijając grę bohaterów). Akcja prawie się nie ruszyła, a w sumie można powiedzieć, że powtórzyła już mały kawałek akcji z pierwszej części. kliknij: ukryte Przecież ten Aoi miał taką samą sytuację co Tsuchiura wcześniej i tak samo się zakończyły jego dylematy… Poza tym twierdzę, że druga seria mogłaby być spokojnie rozwinięta bo zakończyli to w takim momencie nie w pięć nie w dziewięć. kliknij: ukryte Równie dobrze mogłoby nie być tego wątku z tym brązowowłosym chłopakiem. Zaczęli niby jakąś akcję, a na koniec nawet nie pokazali występu Hino ;/
Cóż gdyby nie to, że oglądałam to w moje nieudane urodziny(o których swoją drogą wolałabym nie pamiętać) i że właśnie jakieś mego szczęśliwie kończącej się pozycji do oglądania to bym chyba była straszliwie zawiedziona.
.
Niezłe