Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Ahiru

  • Avatar
    Ahiru 18.02.2021 23:20
    Re: .
    Komentarz do recenzji "SK∞"
    Przepraszam. Chciałam zakończyć tę dyskusję bardzo kulturalnie, zważając na to, że zaczynamy zbaczać z tematu, ale muszę to powiedzieć – komuś tu chyba brakuje dystansu zarówno do świata, jak i do samego siebie ;)
    A teraz pozwolę sobie już zamilknąć, bo wyjdzie na to, że naprawdę mam skłonności masochistyczne, czy coś.
  • Avatar
    Ahiru 18.02.2021 11:43
    Re: Sk8 i... kasa zgadzać się musi.
    Komentarz do recenzji "SK∞"
    Spokojnie, nie odebrałam tego jako nabijanie się z mojej osoby. Ogólnie to uznałam tę dyskusję za interesującą właśnie przez to, iż ktoś się zdziwił, że seria w dużej mierze jest oglądana przez żeńską część widowni. Osobiście przestałam się nad tym zastanawiać na którymś etapie swojego życia, bo sama wybieram raczej te serie głównie oglądane właśnie przez żeńską część widowni (ładni chłopcy i potencjalne podteksty homoseksulne; tak, wiem, jestem zepsuta), ale jakby mi jakiś facet powiedział, że to ogląda, no to spoko – enjoy.
    No i fakt, nie wydaje mi się, by ktokolwiek tu stwierdził, że SK∞ jest tylko fanserwisem dla fudziosiów. Odebrałam to bardziej jako zrozumienie, dlaczego w większości oglądają to dziewczyny/kobiety, ale wiadomo – samo anime posiada wiele innych walorów, jak chociażby świetne sceny jazdy na deskach, animacja, kreska, muzyka, kolory, dobór seiyuu czy fabuła sama w sobie. Let's enjoy it to our heart's content ;)
  • Avatar
    Ahiru 17.02.2021 11:41
    Komentarz do recenzji "SK∞"
    A może to właśnie kwestia tego, że fudziosie (czy to stare czy młode) od pierwszych scen są w stanie dostrzec nawet najmniejszy podtekst homoseksualny, a osoby, które raczej się nad tym nie zastanawiają albo na co dzień serie stricte gejowskie (wolę używać określenia „gejowski” niż „yaoi/shounen­‑ai/BL” bo ja już sama nie wiem, która wersja jest poprawna </3) omijają szerokim łukiem patrzą na tę serię jak na klasyczną sportówkę? Sama nie wiem. Ja rozumiem, dlaczego w dużej mierze interesuje się nią żeńska widownia, ale jednocześnie nie dziwi mnie, że również i męska część jest w stanie jakkolwiek zachwycić się tym anime. Chyba każdy znajdzie tam coś dla siebie. Szkoda, że niewiele tam żeńskich postaci. Jedyne, które się pojawiają to te, kiedy Joe jest w okolicy ;)
    Chociaż nie da się ukryć – szósty odcinek nakarmił fudziosiów (i/lub fudandiów) do syta :D
  • Avatar
    Ahiru 17.02.2021 11:29
    Komentarz do recenzji "SK∞"
    Wiele osób patrzy na to chyba odwrotnie – zacznę oglądać sportowe serie, bo jest tam dużo materiału do shipowania. Na jednej mangowej grupce na FB ktoś nawet pytał, czy Haikyuu!! to yaoi… XD
    No ale nie ma co się zagłębiać w dalszą dyskusję na temat domniemanej gejowatości sportówek, bo zacznę odbiegać od tematu.
  • Avatar
    Ahiru 16.02.2021 13:56
    Komentarz do recenzji "SK∞"
    I zapewne stąd tak duże zainteresowanie wśród damskiej części publiczności – zapomniałam dodać.
  • Avatar
    Ahiru 16.02.2021 13:50
    Komentarz do recenzji "SK∞"
    Ze Sk8 the infinity jest chyba trochę jak z Banana Fish – wiele osób odbiera przyjaźń dwojga głównych bohaterów jako coś więcej niż zwykła przyjaźń :') Zresztą nie tylko w przypadku Langi i Rekiego snują takie domysły, bo Cherry Blossom i JOE mają już nawet nazwę shipu, lol.
  • Avatar
    A
    Ahiru 8.02.2020 11:46
    Czy ten hype jest słuszny?
    Komentarz do recenzji "Promare"
    Społeczność Tumblra wypromowała tę animację w taki sposób, że jak tylko zobaczyłam, iż można już ją obejrzeć online z napisami, to bez wahania się za to zabrałam. Powitał mnie czarno­‑biały prolog z różowymi elementami, mającymi przedstawiać ogień, a w tle całkiem wpadająca w ucho nuta, która daje do zrozumienia, że będziemy mieć do czynienia z fabułą, której akcja dzieje się w bliżej nieokreślonej przyszłości (tak, moim zdaniem, taka muzyka jest charakterystyczna dla serii sci­‑fi lub podobnych). Po wstępie poznajemy wszystkich bohaterów, którzy będą nam towarzyszyć do końca seansu (a przynajmniej część z nich), w tym naszych dwóch protagonistów – ratownika i strażaka – Galo Thymosa oraz chłopca, należącego do gatunku zwanego Burnish – Lio Fotię. Widzimy ich w sytuacji, gdy cała ekipa ratownicza, z Galo na czele (chyba?), wyrusza ugasić pożar, spowodowany przez ekipę Lio, którzy są tacy sami jak on. Burnish to ludzie, posiadający umiejętność władania ogniem, ale używają go tylko wtedy, gdy jest to konieczne. W dalszej części historii jest wyjaśnione, dlaczego tak się dzieje. W każdym razie, jak się można domyślić, ci źli (a przynajmniej tak nam to pokazują na początku) zostają złapani przez tych dobrych, i nawet nie chodzi tu o panów/panie strażaków/strażaczki, ale o grupę ludzi, zwaną Freeze Force. Zabierają płonących chłopców do więzienia, a przy okazji też Galo od nich obrywa. Jak się można domyślić po takim zachowaniu – something smells fishy. No i tu zaczyna się cała akcja. Moja opinia na temat tego filmu będzie bardzo mocno subiektywna, gdyż jestem tym typem widza, który nie ogląda anime jak leci, a widziałam ledwie kilkanaście serii, w tym raczej wybieram okruchy życia. Nie będę więc ukrywać, że Promare jest dla mnie czymś nowym, dlatego nie mam porównania, jeśli chodzi o widowiska w podobnym klimacie. Co mi się więc podobało, a co nie? Spodobała mi się ta piosenka pojawiąjąca się gdzieś w połowie. Tak poza tym, to ścieżka dźwiękowa nie rzucała mi się jakoś mocno w uszy, poza pojedynczymi utworami, jak już ten wspomniany (edit: odpaliłam sobie szybko OST, póki jeszcze sprawdzam błędy, i słuchany osobno, nie jako podkład filmu, jest całkiem przyjemny. Skomponowany przez Hiroyukiego Sawano, który robił m.in. muzykę do Shingeki no kyojin). Pod koniec seansu to już przewijały się same piosenki (a w ciągu ostatniej pół godziny jedna i ta sama grała w kółko). Ale tak jak muzyka nie rzucała się w uszy, tak z kolei w oczy rzucały się kolory. Oglądałam to w nocy, a co za tym idzie, przy zgaszonym świetle i te pstrokate barwy momentami raziły mnie w oczy do tego stopnia, że je mrużyłam. A już zwłaszcza w momentach, gdy strzelały te wszystkie płomienie i inne takie efekty potrzebne przy scenach walki. A jak już przy walkach jesteśmy, to zdecydowanie było tam mnóstwo akcji. Niewątpliwie fabuła opierała się głównie na akcji, przez co nie mamy tak naprawdę okazji poznać bohaterów. Znamy tylko jakieś wybiórcze fakty typu  kliknij: ukryte  czy  kliknij: ukryte . Po tym, wcześniej wspomnianym hype, jaki wypracowała sobie społeczność Tumblr, spodziewałam się, że będzie trochę więcej fokusu na bohaterach, ale…nie było. Na palcach jednej ręki mogę wymienić sceny, gdzie coś się wydarzyło między bohaterami  kliknij: ukryte . No ale jak już mówiłam, ja lubię okruchy życia, więc może stąd taki zawód względem wątków uczuciowych i nawet nie o miłość chodzi, a jakąś braterską przyjaźń, siostrzaną miłość (no dobra, powiedzmy, że w jakimś małym stopniu, coś tam było), czy cokolwiek. Bohaterowie poboczni – chyba niepotrzebni? No ale protagoniści muszą mieć swoje drużyny, więc nie można było uniknąć bohaterów pobocznych, chociaż nie ukrywam, że w pewnym momencie zapomniałam, że poza tymi istotnymi dla fabuły ludźmi, był tam ktoś jeszcze  kliknij: ukryte . Fakt, iż kolory mnie trochę raziły (w sensie, tak naprawdę mnie raziły w oczy), to były bardzo ładne. Animacja, kolorystyka, akcja – jak dla mnie mocno na tak, muzyka częściowo, ale fabularnie, to tak pół na pół. Na pewno jest to dobra rozrywka, żeby tak jak ja, otworzyć sobie piwko w późny piątkowy wieczór i obejrzeć coś, nie wymagającego większego myślenia, a cieszyć się kolorami i latającymi po ekranie, trochę koślawymi, mechami. Czy powinnam się wypowiadać na temat seiyuu? Spojrzałam szybko na to, kto podkładał głos Galo i czy ja dobrze widzę, że to ten aktor, który grał między innymi L w live action Death Note'a czy Shina w live action Nany? Nie wiem, być może się nie znam, ale akurat jego mi się dziwnie słuchało. Strasznie się darł XD u Lio widzę aktora początkującego, ale chyba nie poszło mu tak źle. Moja ogólna ocena to 7/10.
  • Avatar
    A
    Ahiru 19.09.2019 23:50
    Ostatni odcinek
    Komentarz do recenzji "Given"
    Anime się skończyło i początkowo byłam trochę zawiedziona, po czym się dowiedziałam, że w 2020 będzie film skupiający się na wydarzeniach z dalszych rozdziałów mangi (po 14ym, 15ym? Jakoś tak) klik!
  • Avatar
    A
    Ahiru 7.09.2019 19:57
    Dziewiąty odcinek
    Komentarz do recenzji "Given"
    Szczerze się przyznam, że na ten odcinek czekałam najbardziej, gdyż byłam ciekawa, jaki typ piosenki wykona zespół. Klimat i przesłanie są tu przecież kluczowe. Już w swoim poprzednim komentarzu wspominałam, że samo anime oceniam trochę przez pryzmat mangi, gdzie dodatkowo słuchałam też dramy CD (inni seiyuu, wolę tamtych, a może to bardziej przez moją słabość do głosu Saitou Soumy) i mam wrażenie, że jednak tamtejsza piosenka była bardziej emocjonalna  kliknij: ukryte . Co nie zmienia jednak faktu, że ta też w jakiś sposób do mnie dotarła, nawet się wzruszyłam  kliknij: ukryte . Jeżeli jednak chodzi o całość, to mam mieszane uczucia, pomimo, że do pierwszego odcinka podeszłam raczej pozytywnie. Zgaduję, że te 11 odcinków zamkną w trzech tomach mangi, bez szans na ewentualną drugą serię. No chyba że wszystkie inne istotne wątki  kliknij: ukryte  upchną w ostatnim odcinku, co byłoby głupie, więc strzelam, że tak nie będzie. Zresztą, nie pierwsza to manga, która ma swoją animowaną adaptację i na kilkunastu odcinkach się zamyka, a komiksowa wersja wciąż jest rysowana. Niecierpliwie oczekiwałam na tę serię, bo manga naprawdę zdobyła moje serce, ale na ten moment powiem, że manga>anime. Jeszcze dwa odcinki przed nami, jestem naprawdę ciekawa, w jakim momencie twórcy zdecydują się to zakończyć. Skupiłam się jednak na porównywaniu, zamiast coś więcej powiedzieć na temat samego anime, więc w skrócie bym rzekła tak: opening i ending bez szału, animacja jest ładna, podobają mi się instrumenty, choć widać trochę CGI, same postaci wydają mi się brzydsze. Są takie jakieś płaskie. Ścieżka dźwiękowa jest całkiem przyjemna. Wyczuwam emocje, dręczące poszczególnych bohaterów, można się wczuć w klimat dzięki tej kolorystyce i poszczególnych utworach. Fabuła jest naprawdę dobra, bo jednak autorka historii skupia się na muzyce i problemach, nie ma tu tego typowego, dla serii BL, schematu – jeden w drugim się zakochuje, idą do łóżka i romans kwitnie. Powiedziałabym, że jest to bardziej seria muzyczna, dramat, z wątkiem homoseksualnym. Samo anime, moim zdaniem, jest bardziej taką ciekawostką dla czytelników mangi (wiem, że nie każdy słucha dram CD, nie jest to w końcu jakiś przymus, a czytając mangę o zespole muzycznym człowiek się zastanawia jak brzmi głos wokalisty, co takiego śpiewają, że tak to wszystkich poruszyło, jak oni grają, że on od razu chciał zacząć grać z nimi, etc.), ale nie mówię, że bez znajomości mangi nie da się tego oglądać.
  • Avatar
    A
    Ahiru 12.07.2019 22:53
    Komentarz do recenzji "Given"
    Trochę się bałam tej animacji, bo niestety mam okrutne tendencje do porównywania wersji pisanej z „ruchomą” i czepiania się wszelakich, nawet najdrobniejszych, szczegółów, ale muszę przyznać, że ten pierwszy epizodzik wyszedł całkiem zgrabnie. Ładne kolory, muzycznie nawet w porządku, aczkolwiek opening zupełnie nie wpadł mi w ucho, ale pewnie zdążę się przyzwyczaić. Wciąż trochę boli mnie fakt, że wykorzystali zupełnie innych seiyuu niż w dramie CD (no bo np. w Yarichin Bitch Bu mówią ci sami, chyba tylko seiyuu Tamury zmienili), no ale wciąż miło się ich słucha; zmiana poszczególnych głosów nie jest aż tak drastyczna. Nie wiem, co więcej mogłabym powiedzieć – z pewnością nie mogę się doczekać następnego odcinka i jak dalej będzie wyglądać „ożywianie” komiksu. Z niecierpliwością też oczekuję scen  kliknij: ukryte