x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
ciąg dalszy
Teraz jednak wyszły dodatkowe dwa odcinki i kto wie, może wyjdzie jednak z tego coś więcej?
Nie, dziękuję. Postoję.
Czasem podczas oglądania miałam wrażenie, że serię stworzono tylko po to, by napchać kieszenie pieniędzmi, opierając się na popularności DtB. Kiedyś bardzo chciałam zobaczyć dalsze części, ale teraz klnę się za to.
Nic, kompletnie nic nie zrozumiałam i niejednokrotnie miałam wrażenie, że po prostu jestem może na tą serię zbyt głupia, niedojrzała. Bo w ogóle o co chodziło z kliknij: ukryte Izanami i Izanagi? Jeśli w ten sposób chcieli nawiązać do mitologii japońskiej, to przepraszam, ale co to do diabła ma być?! O co chodziło z nimi? W ogóle o co chodziło w tych dwunastu odcinkach?!
W ogóle wszystko było bez ładu i składu. Absurd poganiał absurd, akcja zanim się rozpoczęła, zdążyła się skończyć. Nowe postacie pojawiały się zazwyczaj tylko po to, by za chwilkę zginąć. A jeśli były już na dłużej, to nie przedstawiały sobą nic, co by mogło mnie zainteresować. Zaś starym brakowało tego „czegoś”. Po za tym z Heia zrobili wyglądającego na żula pijaka, w dodatku lolikona.
Tak więc serii mówię zdecydowane „nie” i szczerze nie polecam tym, którzy naprawdę polubili serię pierwszą. No, chyba że nie mają nic przeciwko, jak to już zaczęto określać w internecie „Pinker than PINK”.