Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

choibudam

  • Avatar
    A
    choibudam 10.07.2017 00:00
    Komentarz do recenzji "Ballroom e Youkoso"
    Niestety, ale pierwszy odcinek nie rozemocjonował mnie pod żadnym względem, wykluczając jakże wspaniałą postać Sengoku oczywiście. Jedyne co zapowiada pierwszy odcinek to boleśnie sztampową i przewidywalną fabułę, i typowe dla sportówek rozwinięcie wątku miłosnego, co zniechęca jeszcze bardziej. Kreska nie jest zła, nie jest ona fenomenem, ale mimika twarzy postaci jest jak najbardziej na tak. Proporcje im się nieco posypały, ale CLAMPa nic jednak nie pobije. Mangi nie czytałam, słyszałam, że świetna, ale jak już się zabrałam za anime, to nie będę sobie samej fundować spojlerów.
    Mimo wszystko, czekam na drugi odcinek, a jak po nim będzie jeszcze gorzej, to podziękuję za kontynuację.
  • Avatar
    A
    choibudam 14.05.2016 02:22
    Bez żadnych wątpliwości dycha!
    Komentarz do recenzji "Toradora!"
    Tak, jak siedzę w anime od dobrych, kilku lat, tak na tyle dobrego wrażenia na mnie nie zrobiła żadna seria z gatunku shojo. Toradora! kupiła mnie w całości. Każda z postaci dostała swoje pięć minut, które było doskonale wykorzystane. Aktualnie czuję się psychicznie zrujnowana przez tę serię. Emocje targały mną cały czas, płakałam kilkakrotnie, ale nad taką serią można wypłakać nawet i morze łez, bo jest tego warta. Świetnie rozpracowana akcja i rozwinięty każdy wątek, a o oryginalności każdej z postaci nie ma co wspominać. Relacje pomiędzy postaciami, zostały przedstawione w na tyle wiarygodny i realny sposób, co prawie czułam, jakbym była częścią tego, co się dzieje na ekranie komputera. Naprawdę, jestem pełna podziwu jak doskonale można rozwinąć potencjał każdej z postaci i pokazać każdą ze stron jej osobowości. Animacja również bardzo dobra, zwłaszcza od 17 odcinka, gdy pojawia się nowy opening.
    Minusy? Niewielkie, wręcz jak dla mnie niezauważalne. Jeśli ktoś liczy na typową serię shojo, gdzie od razu się pocałują i jedyna akcja, jaka będzie zawarta w serii, to gdy jedna połówka zostanie przyłapana na rzekomej zdradzie, a potem i tak okaże się to pomyłką, i tak w kółko, to może nie szukać pierwszego odcinka. Producenci i sam autor Toradory!, postawili na prawidłowe i dogłębne zobrazowanie emocji bohaterów, co możne co poniektórych znużyć w połowie serii. Toradora! potrafi nauczyć widza cierpliwości, a przy tym przekazać wiele innych, istotnych nauk.
    Pozycja nie do przegadania. Szczerze mówiąc, żałuję, że tak długo zwlekałam z obejrzeniem Toradory!, gdyż jest to jedna z tych najjaśniej błyszczących perełek wśród anime.
    Serdecznie polecam!
  • Avatar
    A
    choibudam 4.07.2014 00:21
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul"
    cóż, jestem nieco zawiedziona, gdyż kilka istotnych scen zostało wyciętych, co na pewno obniży poziom serii. smutne, bo manga jest naprawdę wciągająca i klimatyczna. anime ma natomiast plus za kreskę, która jest o wiele lepsza niż w papierkowym oryginale, oraz za muzykę. wydaje mi się, iż producenci chcą kombinować podobnie do tych, co pracowali nad AnE – wcisną mnóstwo fillerów, przez co ci, którzy nie zetknęli się z mangą przed seansem anime, zniechęcą się i nie będą chcieli zajrzeć do oryginału. manga jest zachowana w klimacie horroru­‑fantasy, natomiast z anime chyba pragną zrobić pseudo­‑shonena z cenzurą na krwawe sceny. ehh
  • Avatar
    A
    choibudam 30.06.2014 01:38
    4/10
    Komentarz do recenzji "Corpse Party: Tortured Souls -Bougyaku Sareta Tamashii no Jukyou-"
    Wszystko było tak jakby ścięte, skrócone etc., przez co anime jest nieporównywalne do gry. Gra mnie bardzo wciągnęła, zaintrygowała, zaciekawiła, a na te 4 odcinki jedynie zmarnowałam swój czas. Jestem zniesmaczona tym, jak producenci animowanej adaptacji potraktowali tę grę. Osoby, które zetknęły się najpierw z anime, a potem z grą, bądź w ogóle nie dotykali się do gry, mogą ją z góry uznać za pozbawiony fabuły, przeciętny szajs, a tak nie jest. Smutne, że zmarnowano taki pomysł i na siłę została wciśnięta w dwie godziny, rozwinięta i naprawdę ciekawa historia.  kliknij: ukryte  Jeszcze te wszystkie zbliżenia na bieliznę, czy biust, sprawiały, iż zastanawiałam się, czy lepiej nie zatrzymać odtwarzacza i wyłączyć. Po za tym, mnóstwo scen zostało wyciętych, mnóstwo niepotrzebnych scen zostało dodanych, ehh szkoda gadać. W grze, postacie zyskały moją sympatię, ba, nawet nie raz się wzruszyłam, a tu wydawało mi się, jakby postacie wyglądające tak samo jak te w grze, kompletnie zostały wyłączone z emocji. Darcie ryja wcale nie chwytało mnie za serce, w przeciwieństwie do darcia w grze. Nie można porównać emocji podczas gry i w czasie oglądania anime, bo to są całkowicie inne galaktyki. Gra jest naprawdę świetna, a z anime polecałabym zrezygnować, bo tylko się człowiek zniechęci i straci czas. A tą 4 to daję za ryjek Yoshikiego i muzykę, która, jako jedyna, została odtworzona fenomenalnie.
  • Avatar
    A
    choibudam 2.11.2013 23:20
    Komentarz do recenzji "Gin no Saji"
    Co tu dużo mówić. Gin no Saji nie można nazwać lekką obyczajówką, bo to nie jest typowy zabijacz czasu. Seria nie raz, nie dwa, wzruszyła mnie do łez, ale i potrafiła rozśmieszyć, czy nakłonić do refleksji. Jednakże, największym plusem, jest to rzadko spotykane ciepło, przepełniające serię. Tematyka też nie jest częsta, bo tyczy się ona codziennego życia na wsi, co większości może się wydawać dość nudnym materiałem na anime, czy też mangę. Jak się okazuje, jest to nieprawdą, bo Gin no Saji wbrew pozorom, nie jest nudną serią.
    Bardzo przyjemnie mi się ją oglądało i już nie mogę się doczekać drugiego sezonu, no i polskiego wydania mangi, oczywiście.
  • Avatar
    A
    choibudam 2.11.2013 03:13
    Komentarz do recenzji "Danganronpa: Kibou no Gakuen to Zetsubou no Koukousei The Animation"
    Sama w to nie wierzę, ale Danganronpa to jedna z najsmutniejszych serii, jakie udało mi się dorwać. Oglądając pierwszy odcinek sądziłam, iż trafiłam na kolejną papkę, na podstawie gry, jednakże w trakcie seansu, któregoś z kolei odcinka, ta myśl uległa zmianie.
    Jako że, zanim obejrzałam tę serię, dane mi było usłyszeć o niej wiele negatywnych opinii – głównie mówiących o tym, iż jest ona bardzo przewidywalna i że nie warto poświęcić ani chwili Danganronpie – nie byłam nastawiona pozytywnie. Po czym, obejrzałam całą serię w jeden dzień i nie, ani razu nie udało mi się zgadnąć kto był zabójcą. Zaskoczył mnie również fakt, jak bardzo przywiązałam się do niektórych postaci, oraz to, iż kilkakrotnie spłynęły łzy po moich policzkach.  kliknij: ukryte  Nie mówiąc już o tym, co się okazało w ostatnim odcinku. Jak to ktoś podsumował  kliknij: ukryte  Dźg w serducho i polał cytryną. Co do reszty bohaterów, to przyznaję, główny bohater mnie irytował od samego początku, tak samo, jak ta jego psiapsióła z gimnazjum,  kliknij: ukryte  ale cała reszta nie była taka zła. Faktycznie, nikomu nie była poświęcona większa uwaga, tylko Naegi dostał odrobinę więcej czasu antenowego, ale i tak dało się polubić tę gromadkę.
    Niestety, ale dość spory minus dla oprawy graficznej. Nie tyle, co dla tej „normalnej” kreski, tylko dla grafiki komputerowej, która pojawiała się podczas każdej z kar. Nie znoszę jej w anime, a tu, była ona wyjątkowo odstraszająca.
    O fabule, nie ma co dużo mówić, bo jest ona oparta na podstawie gry. Nie była ona jakoś specjalnie zawiła, a mimo to, kilka momentów było zaskakujących, przynajmniej jak dla mnie.  kliknij: ukryte  Co do „przewidywalności”, jak zauważyłam, wszyscy są niespotykanie inteligentni i wszyscy wszystko przewidzieli, „no bo przecież to było oczywiste”. Dla mnie, nie było takiego momentu, gdzie mogłam śmiało powiedzieć „O! Wiedziałam, że tak będzie”. Wszystkie wyniki szkolnych sądów, były dla mnie zagadką i za każdym razem, zastanawiałam się razem ze wszystkimi bohaterami, kto mógłby być tym zabójcą. Dlaczego uważam, iż jest to smutne anime? Ano głównie dlatego, iż okazało się,  kliknij: ukryte  Wyobraziłam sobie siebie, w takiej sytuacji i zrobiło mi się ich, po prostu szkoda.
    Reasumując, mogę śmiało powiedzieć, iż mimo kilku minusów, Danganronpa naprawdę mi się podobało. Może nie będzie to dycha, dziewięć czy osiem, ale uważam, że siódemka należy się tej serii.
  • Avatar
    A
    choibudam 31.05.2013 17:50
    Tamako Market, czyli słodkie mochi...i tyle?
    Komentarz do recenzji "Tamako Market"
    Jako fanka gatunku shonen, przyznaję, iż czasem lubię oderwać się od krwawych walk i obejrzeć serię, patrzącą nieco bardziej przez „różowe okulary”. Jednakże, co za dużo, to nie zdrowo. Tamako Market, jest przykładem serii, po której nie trzeba oglądać kolejnej, aby uplamić monitor tęczą.
    Klikam play, przy pierwszym epku, opening się zaczyna, stopuję i myślę „O nie, dziękuję, to seria nie dla mnie…”. Tuż po tym, klikam ponownie play, dzielnie przetrwałam przez opening, no i tak, udało mi się obejrzeć serię do końca. Anime jest na prawdę urocze, ciepłe, miłe, ale do cholery ile można? Przyznaję, przyjemnie się je oglądało przez pierwsze, trzy odcinki, niestety im dalej, tym bardziej człowiek się nudzi. Jedyną postacią, która nadała serii, choć odrobinę charakteru, jest Dera, zaś reszta bohaterów, owszem była barwna, ale tylko z zewnątrz. Jakąś fabułę się tam wynajdzie, która wyjątkowo powoli toczy się do przodu, niczym Tuwimowska lokomotywa. Lokomotywa, bez przerwy kręcąca kółka, na torach zrobionych z mochi. A właśnie, jak mogłabym zapomnieć o mochi! Toż to właśnie na nim, opiera się cała ta intryga. Oprawa graficzna jest piękna, a za tym idzie, równie cudowne przedstawienie jedzenia. Na plus, na pewno pójdzie ta niesamowicie domowa atmosfera, która towarzyszyła mi, ilekroć „znajdywałam się” w dzielnicy handlowej. Kolejnym i największym plusem serii, jest mentalność tłuściutkiego ptaka, imieniem Mochimazzi Dera. Najbardziej charyzmatyczna i posiadająca swój charakter persona, w całym Animcu, co do tego, nie mam żadnych wątpliwości.
    Cóż, więcej nie mam co pisać, bo po prostu nie ma o czym. Tamako Market dostaje ode mnie ocenę 6/10. Nie więcej, nie mniej.