x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Mi się spodobała Gintama od pierwszego odcinka, lubię komedie i parodię. Często ta seria poprawia mi humor. Główny bohater szybko stał się moim ulubionym, a miło ogląda się anime z ulubią postacią.
Wszystkim dogodzić się nie da :)
Jako fanka przygód walecznego lokaja jestem bardzo niezadowolona z tego sezonu. Hayate no Gotoku! Can't Take My Eyes Off You w moim odczuciu wyszło bardzo słabo na tle poprzednich serii.
Najbardziej zabrakło mi humoru, odrobiny absurdu, zabawnych sytuacji. Te elementy komediowe zaprezentowane w serii są niestety mało śmieszne. Bonusy na początku odcinków, jak i 'kącik dyskusyjny' były okropne. Doskwiera brak narratora, który nadawał fajny klimat i był elementem charakterystycznym serii.
Postacie nie są już tak barwne i ciekawe – stały się bardziej nijakie.
Fabuła miała być poważniejsza oraz mroczniejsza, ale niestety zabrakło pomysłu. Wyszło przewidywanie i niestety przeciętnie. Mam nadzieję, że kolejna seria będzie świetną komedią na poziomie pierwszej i drugiej serii.
Re: czy niektórzy nie oczekiwali za dużo?
poprawiacz humoru
Bohaterowie są bardzo różnorodni i relacje między nimi są przezabawne.
Kreska jest ładna – w sumie do każdej kreski szybko się przyzwyczajam.
Pod względem muzycznym jest w porządku. Kawałki w tle podkreślają odpowiednio nastrój. Pragnę jeszcze podkreślić, że Gintama ma najlepsze endingi ze wszystkich serii jakie miałam przyjemność oglądać. Każdy był inny i z ciekawym pomysłem (wyjątkiem jest podajże pierwszy).
Dla mnie komedia 10/10.
158
Na samym początku obejrzałam 2 pierwsze odcinki i porzuciłam. Potem było mi szkoda miejsca na dysku, więc kontynuowałam oglądanie i nie żałuję, bo się wkręciłam. Od akcji z Upadłym stało się moim ulubionym anime, gdy wydarzenia poszły wiernie z mangą.
Bohaterowie są ciekawi. Moimi ulubionymi postaciami są: Allen (ale po tym jak już się trochę zmienił), Tiki oraz Bak Chan.
Muzyka idealnie podkreśla nastrój, który aktualnie panuje na ekranie. Openingi i endingi oglądałam z przyjemnością. Najlepszy był 3 opening, który według mnie najlepiej pasował do tego anime. Bardzo podobało mi się w nim początek (moment z pianinem), gdy przedstawiony jest Earl i Allen. Po prostu ciekawe ujęcie.
Grafika jest ładna, a ciemna kolorystyka pasuje do klimatu.
D.Gray‑man posiada wszystko co mi się podoba w anime: wciągającą fabułę, bohaterów, których szybko polubiłam oraz niepowtarzalny klimat, pomagający wczuć się w wydarzenia w anime. Muzyka i kreska dopełnia idealnie całość.
Mam wielką nadzieje na drugą serię.
4,5/10 czyli 5/10
Podobało mi się, że openingi i endingi tak często się zmieniały – jak na 12 odcinkową serie. Ending z motylkami był dosyć nudny i ciężko było mi obejrzeć go do końca. Za to ending odcinku 8 był bardzo nastrojowy.
Tak jak przy pierwszej serii, mam nadzieje że kolejnej serii nie popełnią.
kocham
Tegami Bachi mnie zauroczyło. Od pierwszego odcinka zakochałam się w tym anime i szybko stało się moją ulubioną serią. Ma niesamowity klimat, taki przyjemny i ciepły. Według mnie bardzo udana seria, nawet przez chwile się przy niej nie nudziłam i za każdym razem odliczałam dni do kolejnego odcinka. Dała mi bardzo wiele radości. Każdy odcinek poprawiał mi humor, szczególnie przed zbliżającą się wielkim krokami maturą. To jedno z tych anime, które z chęcią obejrzę jeszcze nie jeden raz.
Bohaterowie są bardzo różnorodni i posiadają ciekawe charaktery. Każda postać zapada w pamięć. Mi bardzo podobał się główny bohater Lag Seeing. Nie lubię dzieci, ale jego pokochałam. Taki pocieszny i zabawny. Odrobinę przypomina mi małego Allena z D.Gray‑mana.
Muzyka jest świetna, szczególnie utwory Hikari no Kioku i Hatenaki Michi, które wprost mogę słuchać bez przerwy i zawsze czuje przy nich taką lekką melancholie. Również muzyka stanowiąca tło opowieści buduje idealnie nastrój.
Niezwykle podoba mi się kreska i kolorystyka. Sposób narysowania postaci jest bardzo ładny. A przewaga niebieskiego i fioletowego wygląda bajecznie. Do tego śliczne gwiazdki pojawiające się od czasu do czasu, wyglądały magicznie.
Jedyną rzeczą, która mi się nie podobała to – animacja Gaichuu. Nie pasowała do całości i nie wyglądała ładnie. Jednak mi bardzo nie przeszkadzała, może trochę na początku. Zresztą, nie pojawia się zbyt często.
Odnośnie końca, to z niecierpliwością czekam na drugą serie, która zawita na jesieni. Koniec kliknij: ukryte niewiele wyjaśnił, ale z pewnością takie było zamierzenie twórców, kliknij: ukryte aby rozbić to historie na kilka części. Będzie po prostu dłuższa zabawa i pełne napięcia oczekiwanie. :)
Oczywiście oceniam 10/10 + plus gwiazdka za ulubione.
nie rozumiem
Bohaterem, który zyskał moją sympatię to Undertaker, przezabawny człowiek. Uwielbiałam jak pojawiał się na ekranie. Sebastiana nie lubiłam, dla mnie zbyt taki idealny – pseudoideał. Pewnym momencie miałam go dość. Młody panicz Ciel, to taki zwyczajny dzieciak z traumatycznymi przeżyciami z mentalnością czterdziestolatka. Grella jakoś nie lubiłam, sama nawet nie wiem dla czego. Odrzucał mnie. I tyle postaci zapadło mi w pamięć.
Fabuła nadzwyczajna nie była, na początku było zaciekawienie, potem zalatywało nudą, następnie znowu się rozkręciło – ale nie do stopnia oglądania z wypiekami na twarzy. Podobało mi się zakończenie. Cieszę się że nie będą tego na silę ciągnąć, żerując na popularności serii. Według mnie Kuroshitsuji nie mogło mieć kliknij: ukryte szczęśliwego zakończenia, Ciel musiał ''umrzeć''. Właśnie przez taki koniec oceniłam serie o oczko wyżej niż zamierzałam, bo odrobinę zyskało w moich oczach. Muzyka była dobra, chociaż oprócz openingów i endingów żadny motyw muzyczny nie zapadł mi w pamięć.
Grafika jest ładna, miła dla oczu.
Kuroshitsuji oceniam jako serie o jeden poziom wyżej od przeciętnej – obejrzałam, nie żałuje ale też nie gratuluje decyzji o sięgnięciu po te anime.
Taka moja ogólna subiektywna opinia. Cuż, z pewnością nudno by było, gdyby wszystkim podobało się to samo :)
Pij mleko będziesz Qwaser'em! XD...
Wyjątkowo mało podobało mi się to anime. Na początku kojarzyło mi się z D.Gray‑man'em, zanim obejrzałam pierwszy odcinek. Biało włosy bohater, w czarnym płaszczu, z blizną po okiem, która nieraz krwawi oraz czerwone jedno oko, do tego jakieś traumatyczne przeżycia w dzieciństwie. Anime jest pseudo mroczne i straszne. Próbuje być poważne ale jest żałosne. Wygląda na to, że jest tylko jeden facet w całym anime, bo inni są jedynie jako statyści do teł. Najbardziej jednak odrzucił mnie pomysł na fabułę, zarys jest mniej więcej taki: kliknij: ukryte Trzynastoletni Aleksander jest Qwasterem i ma ponad przeciętne zdolności. Potrafi władać żelazem, ale żeby korzystać ze swoich wspaniałych umiejętności on i reszta naszych wybrańców muszą ssać kobiece piersi by napoić się ich mlekiem (oczywiście dziewic, bo takie są najlepsze) gdzie jest tajemnicza Soma o wspaniałych właściwościach… Czyli przez całe anime będzie ssanie cycków – mniejszych, większych….
Również jest mnóstwo fanserwisu, którego w takiej serii nie mogło zabraknąć, tylko jest on strasznie nachalny. Ogólnie to ciężko mi było przebrnąć przez pierwszy odcinek, anime jest tak głupie że nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. Nawiązanie do chrześcijaństwa są beznadziejne płytkie, na pewno nie budują zamierzonego nastroju. Odradzam.
Czerwona Noc
Oceniam 3/10, i tak jak napisał Eiko można Oceniam 3/10, i tak jak napisał Eiko można obejrzeć sobie opening i ending a resztę sobie darować.
Od początku do końca
Od początku do końca seria była wspaniała. Nie było dłużyzn. Wiele silnych emocji wywołało u mnie przygoda z tym anime. Miejscami było zabawnie, nieraz wzruszająco. Było wiele śmiechu, ale i łez. Nie było czasu, aby się nudzić. Klimat był magiczny, idealnie podkreślony przez muzykę towarzyszącą nam przez całą historie, a utwory takie jak Eternal Snow czy Myself budowały niepowtarzalny nastrój. Zakończenie okazało się bardzo udane. I cały czas rozmyślam o dalszych losach bohaterów.
Spodobały mi się postacie, szczególnie Takuto, którego aż pokochałam. Podobała mi się kliknij: ukryte zmiana w Izumim, który bardzo ładnie się zachował na końcu, a początkowo nie był zdolny do tak ludzkich odruchów. Samej Mitsuki nie dało się nie polubić, była niesamowicie sympatyczna, zawsze doszukiwała się w ludziach szlachetnych motywów działania, nawet jeżeli trudno było takowe znaleźć. Meroko pozytywnie mnie zaskoczyła, bo pokazała co naprawdę znaczy miłość. Mimo że kochała Takuto, potrafiła się przełamać i wspierać Mitsuki, ponieważ nie mogła dać ukochanemu szczęścia i go uratować. Wybrała jego szczęście zamiast swoje.
Inne postacie też są ciekawe jak doktor Wakaouji, Eichi, Madoka.
Jeśli chodzi o grafikę to szybko się do niej przyzwyczaiłam i zaczęła mi się podobać, chociaż miejscami była zbyt słodka.
Poleciłabym te anime każdemu, niezależnie od wieku, który ma ochotę obejrzeć coś naprawdę pozytywnego i świetnie się przy tym bawić. Moja ocena to oczywiście 10/10, ponieważ poruszyła mnie ta historia i na długo zapadnie mi w pamięć.
Piękne