Tanuki-Anime

Powtarzałem sobie, że będę silny i wytrwam do końca, ale ostatecznie poległem po ostatnim odcinku i wywieszam flagę. Klon Mirai Nikki próbujący naśladować Mirai Nikki z bardzo słabym skutkiem i do tego będący siedliskiem wszechobecnego absurdu. O muzyce i jej umiejscowieniu podczas akcji już niżej wspomniano i nie ma nic więcej do dodania. Nie polecam.

Generalnie rzecz biorąc nie ma nic w tym złego, ponieważ wszystko i tak sprowadza się do indywidualnych preferencji widza. Jeśli ktoś ma taką wolę to może nawet rozłożyć i analizować krok po kroku byle jaką haremówkę z niższej półki. Chodziło mi bardziej o to, aby prowadzona dyskusja była w miarę możliwości rzeczowa, a nie wyglądała jak wzajemne obrzucanie się błotem (co obserwuję nie tylko tu, ale i w innych serwisach). Hmm, a co do samej przyjemności oglądania warto sobie zadać pytanie dlaczego zostało stworzone kino?

Gdyby każdy miał tak rozkładać wszystkie pozycje z którymi miał styczność na czynniki pierwsze to czy znalazłoby się miejsce na czystą przyjemność z oglądania? Nie sądzę. :P
Anime po siedmiu odcinkach daje radę i co ważniejsze twórcy starają się trzymać tego co zaprezentowano w LN. Tajemnica? Jest. Dramat? Jest. Akcja? Jest. Znajdzie się też i miejsce na humor. Dlatego mimo potknięć uważam, że warto dać kredyt zaufania – jako przeciętny Kowalski do tej pory nie żałuję. Polecam!