Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Haneul

  • Avatar
    A
    Haneul 11.05.2011 19:15
    Pornosy jednak nie są dla mnie.
    Komentarz do recenzji "Sensitive Pornograph"
    „Sensitive Pornograph” to, nie kryjąc, jedno z pierwszych anime yaoi, po które sięgnęłam niegdyś przed laty. Skusiła mnie dawna znajoma, nad wyraz zakochana w tym tytule i chwaląca po niebiosa ten tytuł.
    Nieświadomie rzuciła mnie tym samym na głęboką wodę (najostrzejsze anime w moim życiu) i sprawiła, że po dziś dzień czuję jakiś ubytek mózgu.

    Zbyt płytkie i niestrawne jak dla mnie. Tytuł, który może zauroczyć jedynie osoby, z całego serca pragnące zobaczyć, jak wygląda seks między mężczyznami — w końcu to dla nich powstał, c'nie?
    Pozostali mogą machnąć rączką i anime nie tykać choćby kilkumetrowym patykiem. Zaś Ci, którzy dopiero chcą postawić pierwszy krok w kierunku yaoi, niech lepiej sięgnie po coś innego. To ich może wystraszyć.
  • Avatar
    A
    Haneul 10.05.2011 17:50
    Dwie minuty i chomik. Czego chcieć więcej?
    Komentarz do recenzji "Egao"
    „Egao” przypomina dla mnie wystawę. Uroczy chomik, wlepiający w nas swoje spojrzenie, zatrzyma nas na chwilę przy sobie. Gdy już przystaniemy i zaczniemy się nad nim rozczulać, w pewnym momencie do nas dojdzie, że przecież kilka sekund temu się śpieszyliśmy do pracy.
    Przyśpieszymy kroku i odejdziemy, nie zważając uwagi na to, czym był „Egao”.

    Gdyby nie słodki gryzoń, to naprawdę, nie zatrzymałabym się na dłużej przy teledysku. Owszem, ma on swoją głębię i zaprzeczyć temu nie zaprzeczę.
     kliknij: ukryte 

    Przesłanie wyjątkowo optymistyczne i urocze — owszem, trudno się nie zgodzić. Czy jednak to starczy na równą dziesiątkę…?
    Mnie osobiście brakowało czegoś więcej. Na siedem łamane przez osiem spokojnie zasłuży — na więcej jednak jeszcze się nie napracowała.

    Nie zmienia to jednak jednego — Shinkai Makoto, dobra robota. Więcej takich miniaturek by nie zaszkodziło~.
  • Avatar
    A
    Haneul 9.05.2011 17:23
    Trzy romanse, różowe i z króliczkiem.
    Komentarz do recenzji "Sekai-ichi Hatsukoi"
    Będąc zabójczo zakochana w serii „Junjō Romantica”, kolejnemu dziełu Nakamury Shungiku z góry postawiłam poprzeczkę wysoko. W chwili pisania tego komentarza, obejrzałam pięć odcinków „Sekai­‑ichi Hatsukoi” i wiernie podążam za wydarzeniami w mandze — cierpliwie oczekuję przetłumaczenia tomu czwartego na język angielski, jak i pojawienia się odcinka szóstego.
    Co ukrywać, tytuł totalnie mnie zauroczył.

    Owszem, ma on swoje wady i bynajmniej temu nie zaprzeczę. Grafika nie jest doskonała, a niektóre ujęcia sylwetek wprost budziły u mnie uśmiech politowania. Specyficzna, kanciasta kreska może odrzucić niejednego głodomora, który z niesmaku rzuci się na inny kąsek. Same projekty postaci, choć spełniają warunki na bishōnenów (przynajmniej w moim odczuciu), za bardzo zlewają się z tym, co widziano w „Junjō Romantica” — wielu marudzi, jak protagoniści przypominają Misakiego i Usagiego czy też inną z par, pokazanych w podanym wcześniej tytule.
    Czy jednak z tego powodu warto porzucać seans „Sekai­‑ichi Hatsukoi”...?

    Moim zdaniem — nie. Za okładką kryje się równie sympatyczna rozrywka, jaką dało „Junjō Romantica”. Trzy kolejne pary, powiązane ze sobą subtelnymi nićmi fabuły, boryka się z własnymi problemami. Są równie sympatyczne jak te, którymi Nakamura nakarmił nas wcześniej — i, mimo wszystko, będzie się miło wspominać.
     kliknij: ukryte 

    Osoby, którzy są niepewni przez dopisek shōnen­‑ai/yaoi (nie mieli z gatunkiem do czynienia i nie wiedzą, czego mogą oczekiwać) — zachęcam do spróbowania potrawy. „Sekai­‑ichi Hatsukoi” będzie o tyle lepszym wyborem, że — prócz miłostek i rozterek z nimi związanych — mogą przyjrzeć się środowisku, w którym obracają się mężczyźni. Sama nie mam bladego pojęcia, jak wygląda wydawanie mang w kuchni — lecz to, co pokazano w anime, kupiło mnie, totalnie.
    Boisz się jednak, sięgnąć z racji możliwej golizny? Spokojnie, spokojnie — manga jest ostrzejsza. Tutaj pozostają głównie domysły przez przyciemnianie ekranu w odpowiednim momencie.  kliknij: ukryte 

    ...rozpisałam się, uhu. Nie będę więc zanudzać innych i powiem tylko jedno — oglądać to, i to w trybie now!
    Mnie w obecnej chwili „Sekai­‑ichi Hatsukoi” kupiło i liczę, że do końca utrzyma równie — o ile nie lepszy! — poziom. Mam nadzieję, że inni również dadzą się oczarować pluszowi anime, podkreślonym tym, jakże uroczym!, króliczkiem w openingu. Cukier podrożał, więc czemu nie oddać się radości darmowej słodyczy…~?