x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Wyścigi po raz czwarty. Czy to jeszcze może budzić emocje? Może. cd
Zaczynając od początku:
Pierwsze słowa komentarza Subaru oddają w pełni moje odczucia.
Initial D wraz z upływem lat nawet zyskuje. Jedna kwestia to elementy techniczne: wizualny i dźwiękowy efekt, ale pewien przełom to fabuła. Już wcześniej narzekałam, że warstwa obyczajowa serii cierpi, a poświęcenie jej większej uwagi jedynie wzbogaciło by całość. Teraz mam pewne wątpliwości co do słuszności moich wymagań. Na fabułę, co dość niezwykłe, trzeba patrzyć całościowo, to nie są części 1, 2, 3, 4 numeracja dotyczy bardziej strefy technicznej (rysunku i muzyki). Historia rozwija się jako całość i to właśnie coraz bardziej mnie zachwyca. Jak zauważył Subaru, w poniższym komentarzu. Kilka rzeczy, może sprawiać wrażenie schematu, bo tak musi być, i tyle. Ostatni epizod i kliknij: ukryte przeciwnik, który uległ presji ciała i zwymiotował w kluczowym momencie, czy też ciągle pojawiająca się w myślach widzów kwestia – „Kiedy Fujiwara Takumi zmieni samochód?”. Lub raczej pytanie „Ile Trueno zostało w 86 z Akiny?”, moja wiedza techniczna na temat samochodów jest mimo wszystko raczej skromna więc na kwestiach modyfikacji znam się raczej „nie bardzo”.
To własnie ta mimowolna pomyłka gdy patrzymy na „części” nie na „całość”.
Moim zdaniem mamy okazje obejrzeć w anime rzecz dość unikatową czyli rozwój i dojrzewanie bohatera. Fujiwara Takumi jest tu postacią kluczową bo to poprzez obserwację jego życia widzimy toczącą się historie.
Na tej własnie podstawie sadzę, że cyklu nie da się oglądać „od środka” bo w ten sposób tracimy wątek fabularny. Tu wrócę do kwestii z ostatniego epizodu. Przeciwnicy Fujiwary ulegają mu, nie na skutek jego przewagi technicznej (czyli sprzętu i „techniki jazdy”), ale ulegają bardzie jego szczęściu. To stwierdzenie brzmi cokolwiek zabawnie, ale tak właśnie jest. Fujiwara wygrywa bo dzięki scenarzystom, normalne w wyścigach i w życiu wypadki, dotykają jego przeciwników a nie bohatera. Takumi to człowiek w „czepku urodzony”. Dlatego kliknij: ukryte wygrywa z: Kogashiwa Kai, bo ten wpada na liście leżące na drodze; Toshiya Joushima, bo ten na skutek słabości ciała wymiotuje w samochodzie (to starszy mężczyzna, w wieku Fujiwara Bunty, który ściga się gdy jest bardzo gorąco a on źle znosi takie warunki), te przykłady można mnożyć.
Kończąc przydługie wywody na temat fabuły.
Technicznie jest ładniej, bo czas produkcji nie tak odległy, problem tylko, że co seria to rysunek postaci, zwłaszcza: barwa włosów, czy ogólna metoda rysowania twarzy, zmieniają się. A bohaterowie, czasem są rozpoznawalni tylko dzięki imionom podawanym w rozmowach lub kontekstowi.
Muzyka to bardzo dobry pop zaaranżowany specjalnie do serii, tu mowa o piosenkach ale pozostała oprawa dźwiękowa, też jest ładnie dopasowana i podkreśla wydarzenia.
Sumując. Initial D: Fourth Stage to godna kontynuacja wcześniej powstałych części, choć ja zaczynam myśleć raczej o prezentowanych z czasem nowych fragmentach. Warto oglądać.
Wyścigi po raz czwarty. Czy to jeszcze może budzić emocje? Może.
Gorąco polecam mimo iż to tylko OVA
Fabularnie OVA jest bardzo dobrze skonstruowane, wyraźnie widać iż tą metodą chciano zarobić na realizacje reszty materiału. Jak zaznaczyła recenzentka po seansie mamy masę pytań, które domagają się odpowiedzi, sam wątek kliknij: ukryte zmagań Logosa i Esprita oraz ledwo wspomnianej Akademii Magii to porządna podstawa do stworzenia obszernej historii.
Graficznie seria jest bardzo ładna, lubię taką leciwą kreskę, widać warsztat rysowników i fakt, że w stworzenie kilkunastu minut historii trzeba było włożyć wiele godzin drobiazgowej, ciężkiej pracy. Sama animacja również jest bardzo dobra, postacie poruszają się płynnie i naturalnie, tła są nieruchome ale drobiazgowe z dopracowanymi i przemyślanymi detalami. Ładnie przedstawiono sceny z tłumem, gdzie większość postaci porusza się lub jeśli jest statyczna to wynika to z samej sytuacji.
Muzyka jak na OVA przystało ,także jest bardzo dobra, mimo iż stanowi oprawę dla zaledwie 90 minut seansu, to gdyby powstała kontynuacja oferuje wystarczającą i co dla mnie stanowi duży plus, atrakcyjną podstawę.
Gorąco polecam tę pozycję mimo iż to tylko OVA, bo stanowi esencje starej szkoły tworzenia anime, taki sentymentalny ogryzek.
Anime trzyma poziom
Wewnętrznie film wygląda jak zestawienie kilku epizodów poświęconych pasji Takumiego, czyli wyścigom i dorobienie zapychacza obyczajowego.
Bardzo dobra kontynuacja
Motoryzacyjne wzruszenia pozostają niezmienione, w oprawie graficznej dodano efektów komputerowych ale powiedzmy sobie szczerze bez tego wyścigi nie były by tak emocjonujące. Fabułę poczytuję za duży plus, bo postacie na naszych oczach uczą się i dojrzewają, popełniają też błędy. Bardzo chętnie zobaczyła bym coś więcej z życia poza sportowego Takumiego, gdyż zastanawia mnie coraz bardziej osoba Bunty. Ojciec Takumiego to prawdziwy oryginał i osobiście chętnie bym nim troszkę wstrząsnęła, ten człowiek jest niemal nieludzki!!!
By nie spoilerować i nie rozwodzić się dalej powiem ze to cud, że Takumi wyrósł na tak zrównoważonego młodzieńca;] kliknij: ukryte Dlatego też troszkę mniej mnie dziwi jego reakcja na temat Natsuki, osobiście po młodym mężczyźnie oczekiwała bym mniej zrównoważonej, a troszkę „żywszej” reakcji.
Wszystkim potencjalnym widzom gorąco polecam Initial D i jej bezpośrednią kontynuację.
Bardzo dobre anime
Initial D było niejako spełnieniem marzeń, seria z samochodami i na dodatek wdzięcznie przedstawiająca tajemnice prowadzenia auta, lub raczej dowodząca, że samochód może być źródłem prawdziwej radości. Tym co bardzo sobie chwalę jest fakt, że nauczyłam się tego wraz z głównym bohaterem, a pozostałe postacie tylko mnie w tym upewniły.
Fabularnie uważam serie za doskonałą, przedstawiony światek jest dość hermetyczny i wymaga prawdziwej pasji. Jeden z wyścigów dotyczył kliknij: ukryte jazdy z przywiązaną do kierownicy ręką i jest to jedyna sytuacja gdy w serii ujawnia się ta mroczniejsza i głupsza strona człowieczeństwa. Postacie są bardzo zrównoważone a główny bohater to typ dość zdystansowany, mało spontaniczny i dlatego chyba jego przyjaciel ma całkiem odmienny temperament.
Wiele emocji, sądząc po komentarzach i wnioskując z recenzji, wzbudziła grafika, połączenie rysunku z animacjami komputerowymi. Widać już po tym wiek anime ale tylko purysta może się czegoś czepiać, jak wspomniał Sezonowy autorzy przyłożyli się do realizacji serii a bez animacji anime straciło by tę nutę dzikości.
To jak do tej pory najlepsze anime sportowe jakie poznałam, nie wiem tylko jak na sprawę zapatruje się wymiar sprawiedliwości?!
Sympatyczne anime
Niestety gro z tych wątków pozostało nierozwinięte lub skrzętnie porzucone przez scenarzystów. Przyczyny to chyba brak motywacji do wstrząśnięcia umysłami odbiorców i zagrania w trudną grę tworzenia nastroju i wątku przewodniego.
Ofiarami lenistwa padły postacie i nie mam tu pretensji o głównego bohatera, jemu oszczędzono moralnego nawrócenia, któremu uległ jego kolega i przyjaciel Taku. Po prostu postacią zadano kilkanaście cech wg. których mają się zachowywać: zapominając, że dzieci dojrzewają i nabierają moralnego kręgosłupa, rozwijają swoje ambicje i motywy.
To seria czysto młodzieżowa, fajna w odbiorze ale pozostała jedynie zapychaczem czasu.
Plusy to ładna dla oka grafika, projekty postaci i kilka bardzo ciekawych projektów avatarów w grze. Niestety właśnie avatarów żałuję najbardziej bo tylko kilka z nich zostało starannie dopasowane do postaci i stanowiło sensowne odzwierciedlenie ich wewnętrznego wizerunku.Seria otrzymała u mnie siedem punktów ale to moje odczucie czysto subiektywne, miło spędziłam czas i na pewno nie żałuję, ale raczej do niej nie powrócę. Może to przeczyć polityce punktacji Tanuki, ale seria ma te kilka wątków które zapadły mi w pamięć, niestety głównie jako zmarnowany potencjał i dlatego daje je aż dwa punkty więcej niż to na co realnie zapracowała.