Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Jalopeira

  • Avatar
    A
    Jalopeira 13.03.2011 12:21
    PH
    Komentarz do recenzji "Pandora Hearts"
    Czuję niedosyt.
    Zaczynałam seans pozytywnie nastawiona do serii i wszystko wskazywało na to że się nie zawiodę- intrygująca fabuła, wyraziści bohaterowie. Oglądałam, oglądałam i nagle okazało się że to już koniec a ja poczułam się oszukana. Zobaczyłam tylko mały wycinek niezwykle interesującego świata, raczej reklamę mangi niż samodzielną całość. No ale trudno, trzeba brać się za mangę i cierpliwie czekać na drugą serię, bo muszę przyznać że urwanie fabuły bez wyjaśnienia czegokolwiek nie daje mi spokoju. :D
    Co do anime – mimo tego co napisałam bardzo mi se podobało. Grafika była niesamowita, pasująca do klimatu, śliczna i mroczna jednocześnie. Te nietypowe cieniowanie wyglądało świetnie, dodając wszystkiemu jakiegoś takiego „pazura”. Muzyka naprawdę dobra, pojawiała się wtedy kiedy była potrzebna i podkreślała emocje widoczne na ekranie, op i en w porządku no i wymiatające Lacie oczywiście.
    Siłą anime oprócz wszechobecnych tajemnic są bohaterowie i relacje między nimi. Charakterystyczne postacie, każda z jakimiś dziwactwami, problemami i słabościami prezentują się świetnie. Pokręcony Break, oddany Gilbert (choć mógłby się trochę mniej „płaszczyć”), dominująca ale i wrażliwa Alicja, intrygująco zły Vincent, Oz- główny bohater ze świetnym podejściem do życia, względnie normalny ale niezwykle silny i cała reszta z niejednoznacznym Testamentem Otchłani na czele są cudowni, kochani i wspaniali!
    Fabuła zapętlona, tajemnicza, z dodatkiem wyważonego humoru i delikatnego fanserwisu potrafi wzruszyć i przestraszyć. Ogółem- bardzo dobra seria, ale urywająca się nagle i zmuszająca do sięgnięcia po mangę. :D
  • Avatar
    A
    Jalopeira 20.07.2010 13:34
    Komentarz do recenzji "Wolf's Rain"
    Ponieważ uwielbiam wilki, a opinie o Wolf's Rain były skrajnie różne postanowiłam przekonać się na własnej skórze, jakim jest anime. I cóż, nie żałuję. Obejrzałam bowiem bardzo nastrojową, piękną i niezwykle oryginalną historię w dobrej oprawie technicznej.

    W anime przede wszystkim zachwyciły mnie postaci- sposób ich przedstawienia, różnorodność charakterów i relacje między nimi. Moim osobistym ulubieńcem jest Tsume i jego przyjaźń z Toboe. :)

    Sama fabuła, choć ciekawa i oryginalna nie zachwyca. Chaotyczna, momentami dłużąca się, nudna, twórcy nie potrafili stopniować napięcia. Ciągłe ratowanie Chezy, kilka dziwnych wątków pobocznych – np. walka z tymi robalami, irytujące zostawienie ledwo nakreślonych, dość ciekawych tematów – Harmona i jej choroba, arystokraci ten kamień (?), który miał Darcia. Szkoda trochę zmarnowanego potencjału, wszak pomysł jest po prostu niezwykły, chętnie obejrzałabym tą historię w rozbudowanej, bardziej przemyślanej wersji.

    Co do oprawy muzycznej – jestem pod wrażeniem openingu i endingu, utwory w trakcie także były dobre, dobrze spełniające swą rolę. Poza tym dla samych takich perełek jak piosenka Chezy, Face On , Shiro Long Tails, czy Heaven's Not Enough warto byłoby obejrzeć całe anime, nawet jeśli komuś się nie podobało.
    Grafika także świetna- śliczne projekty postaci, niesamowite kolory, krajobrazy, świetna kreskai nawet te dziwne kreski przy nosach nie raziły. A projekt maski Darci- po prostu poezja.

    I tak, pomimo obecności wad, które mogłyby zepsuć niejedno anime, uwielbiam je, z retrospekcjami, odcinkami specjalnymi, krwawą końcówką i otwartym zakończeniem, które każdy inaczej interpretuje, genialnymi postaciami, pomysłem, Rajem, i całą tą, ledwo zarysowaną, a już magnetyczną wizją świata.
    Być może jest to twór typowo komercyjny, ale dla mnie stanowił rozrywkę na wysokim poziomie, dając mi możliwość uczestniczenia w czymś pięknym. I choć, być może można było zrobić je lepiej, kocham je i pozostając wciąż pod wrażeniem klimatu daję 10/10, zamiast 9/10. :)


  • Avatar
    A
    Jalopeira 30.05.2010 23:59
    Nie aż tak świetne...
    Komentarz do recenzji "Notatnik Śmierci"
    Muszę przyznać że bardzo się na tym anime zawiodłam. Podchodziłam do niego z naprawdę dobrym nastawieniem, ponieważ słyszałam o nim jak najlepsze opinie. Początek zapowiadał się świetnie – dobry pomysł zrealizowany z rozmachem, dobra grafika i muzyka. Coś jednak sprawiło że z każdym kolejnym odcinkiem przygody Kiry i L przestały mnie interesować, a anime stało się zwyczajnie nudne. Ledwo zmęczyłam końcowe odcinki, chcąc się po prostu przekonać jak to się wszystko skończy.

    Postaci. Cóż, bez rewelacji. Tak naprawdę poznajemy tylko L, Raito i Misę. Wszyscy są dość spłaszczeni i przerysowani, a przez to bezbarwni.

    -Kira – chłopiec teorytycznie chcący zmienić świat na lepszy, lecz tak naprawdę mający ochotę zostać tyranem, władcą, bogiem tego świata, który zostanie oczyszczony z jego przeciwników. Nie potrafię zrozumieć peanów na jego cześć. Dla niego nic nie ma znaczenia, wartości – rodzina, miłość, uwielbienie. Jest antypatyczny – sposób w jaki traktuje innych ludzi – jako narzędzia, i sposób w jaki wykorzystywał Misę odrzuciło mnie od niego. Stanowczo wolę postać Leloucha z CG – on przynajmniej ma jakieś uczucia. Poza tym ja po prostu nie mogę zrozumieć jego pragnień. Nie umiem zrozumieć pragnienia władzy absolutnej i jego nagłej zmiany z normalnego dzieciaka w mordercę absolutnego. Zero wyrzutów sumienia, wątpliwości, wachań – myślę że przez to traci na realności i staje się bezmyślną maszyną, z którą nie umiem się utożsamiać. Raito bardzo mnie zawiódł – zazwyczaj uwielbiam czarne charaktery, szaleńcze śmiechy, nauczyłam się przymrużać oczy na Tych Wielkich Złych, Którzy Po Prostu Chcą Zniszczyć Świat, Bo Są Tak Strasznie Bardzo Źli (TM) itp., a co do Lighta – chciałam widzieć go martwego, albo w wariatkowie. Ech…

    -L – mój ulubiony bohater, gdyby nie on porzuciłabym anime po pierwszych odcinkach. Jest cudowny, zakręcony, zwariowany, wyalienowany, bezwzględny i kocha słodycze – idealny zestaw. ^^ Niestety jemu także poskąpiono głębi – jakieś uczucia -a skąd, niech jego jednym celem będzie złapanie Kiry, koniec, kropka. Ta postawa i tak jest bardziej do przełknięcia niż Kiry -ot, szalony geniusz, ambitny, dla którego liczy się tylko jego pojedynek z mordercą. Podoba mi sie także to, iż nie jest jednoznacznie dobry, co niektórzy zarzucają mu jako wadę. Ja uważam że to świetnie że detektyw, który niby pragnie sprawiedliwości, tak naprawdę nie dba o humanitarne metody, on chce po prostu być skuteczny.

    -Misa Amane – biedna postać, ze strasznie zmarnowanym potencjałem, z której zrobiono bezmózgą lalkę zakochaną w Lightcie. Jak jakaś lekko stuknięta, niezmordowana fangirl zupełnie. Odpychała mnie całą sobą. Szkoda – chętnie zobaczyłabym taką śliczną postać o oryginalnym sposobie ubierania się (w pozytywnym znaczeniu) w jakiejś emocjonującej roli, no ale cóż.

    -Near – postać ze sknoconego wątku, następca L, wogóle się do niego nie przywiązałam, jego działania były dla mnie absolutnie obojętne, zresztą tak samo było z Mellem. O Takadzie i Mikamim nie mam w sumie nawet co napisać – byli, przemknęli i ziknęli. Zero emocji, choć zapowiadali się ciekawie.

    Co więcej…
    Z drugiej strony bardzo podobał mi sie moment rozdarcia Kiry i Ligta – kiedy wymazał sam sobie pamięć, te podejrzewanie samego siebie, niepewność – to było genialne, szkoda że tak szybko się skończyło. :/
    Poruszyć oczywiście muszę temat  kliknij: ukryte  Bardzo dobry odcinek, muszę przyznać. I ta scena w kościele, kilka pięknych momentów i słów, do samego końca miałam nadzieję że  kliknij: ukryte te spojrzenie , powolne upadanie – majstersztyk.
    Po tym wydarzeniu poziom anime spadł i już się nie podniósł, nowe postaci, nudne i nic mnie nie obchodzące rozprzestrzeniły się po ekranie a wydarzenia zwoolniłyyy… ledwie przedzierałam sie przez te nudne momenty. I jeszcze ten przeskok w czasie – co to miało być?!
    Także finał jakoś mnie nie zadowolił. Nagłe rozwiąznie fabuły, przewidywalny zwrot akcji, wyjaśnienie wszytkiego, polegające na czymś dziwnym w stylu: przewidziałem, że przewidzisz, że zrobię to, kiedy zrozumiem, że to przewidziałeś. Boże – widzisz i nie grzmisz! I ostatnie chwile Raito – tu poczułam trochę emocji, jakieś wspomnienie z początku serii, i jeszcze ta wizja L'a bardzo mi sie podobała, ale jestem zawiedziona że nie wiem co się z Kirą stało dalej – przecież nie pójdzie ani do nieba ani do piekła -gdzie więc…?

    Mimo wszystko muszę pochwalić świetną grafikę – ładne projekty postaci i ciemne kolory nadawały charakterystyczny, mroczny klimat, oraz muzykę – uwielbiam słuchać obu openingów i endingów, uważam że są mistrzowsko zrobione.

    Nie mogę się zgodzic z osobami dopartującymi sie w tym anime jakis głebokich, wręcz filozoficznych treści, czy pojedynku intelektów. Co do tego drugiego muszę się zgodzić z recenzentem – większości przewidzianych posunięć wroga nie dało się po prostu przewidzieć, myślę że Kira i L korzystali z jakiejś tajemniczej, wszytkowiedzącej wróżki. :P A co do pierwszego uważam że miało być to po prostu anime czysto rozrywkowe, trzymające w napięciu, ewentualnie wnoszące powiew świeżości, lecz żadne z tych założeń nie zostało spełnione – fabuła jest nudna, podziurawiona, nielogiczna, rozciągnięta niemiłosiernie.

    Ogólnie – jestem na nie. Wydaje mi się że twórcy osiedli na laurach i nie postarali się zrobić naprawdę dobrego anime – po co, skoro i tak zarobią. A szkoda bo pomysł był świetny – chłopak przez władzę którą otrzymał staję się psychopatą i potworem, mając na początku szlachetne cele.

    Przykro mi, ale tylko 6/10 i to i tak tylko dzięki kilku wspaniałym, niezapomnianym momentom, muzyce i grafice. Mam nadzieję że nie zostanę zlinczowana, ale ja po prostu mam inny gust niż fani tego anime i tyle. :) Pozdrawiam.