Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Kaseven

  • Avatar
    Kaseven 14.09.2014 13:20
    Re: Mieszane uczucia
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
    Dzieci  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    Kaseven 30.09.2013 16:59
    Re: Kiepścizna
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin"
    Mury powstały raczej w ekspresowym tempie (vide: scena po napisach końcowych ostatniego odcinka).
  • Avatar
    A
    Kaseven 29.09.2013 22:30
    Akcja, klimat i ciekawe pomysły
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin"
    Koniec pierwszego sezonu, więc czas na podsumowanie. Anime dostało ode mnie 9/10 – SnK nie jest serią skłaniającą do głębokich przemyśleń, ale ilość radochy z oglądania była dla mnie pokaźna. Wpłynęło na to głównie:

    FABUŁA I POMYSŁ – post­‑apokaliptyczne fantasy o losach ludzi żyjących w mieście odgraniczonym trzema murami od zewnętrznego świata, którego tajemnice poznajemy wraz z nimi. Zamiast zagrożenia w postaci odrażających potworów z kłami i szponami mamy tu ogromnych nagich ludzi nie posiadających inteligencji na ludzkim poziomie, a jednak potrafiących bardziej przerazić niż jakiekolwiek demony. Ich rozmiar, zdolności regeneracyjne i te niewinne miny, gdy pożerają ludzi… Czasem przed oczami stają sny, w których uciekało się przed ogromnym i nieustępliwym przeciwnikiem (później w serii można je potraktować jako inne podejście do mechów). Pomysł na walkę z tytanami jest fajny i widowiskowy – machanie mieczami przy użyciu sprzętu do trójwymiarowego manewru może nie jest zbyt realistyczne, ale po łyknięciu konwencji świetnie ogląda się te akrobacje.

    KLIMAT – czuć tu strach przed śmiercią, beznadzieję, desperację. Nikt tu (prawie) nie wyciąga z rękawa nauczonej naprędce magicznej techniki walki. Ludzie są rozdeptywani jak mrówki, zastęp wroga nieprzeliczony, nieustępliwy, pozbawiony emocji i brak mu znanych punktów, których zniszczenie ostatecznie powstrzymałoby dalszą inwazję. Można tylko bronić obecnej linii albo cofać się i mieć nadzieję, że nie pójdą dalej, że uda się wreszcie rozszyfrować ich sekret, nim społeczeństwo wymrze z głodu lub pozabija się nawzajem wzniecając bunty. Nawet gdy pojawia się nadzieja związana z umiejętnościami jednego bohatera, szybko zostajemy sprowadzeni na ziemię, iż w rzeczywistości znaczy ona niewiele, ale ponieważ nie ma innej nadziei, trzeba się tej uczepić.-

    SEKRETY – podczas oglądania serii nasuwa się wiele pytań i wątpliwości, które wraz z rozwojem fabuły są stopniowo wyjaśniane. Skąd wzięli się tytani? Kto i dlaczego stworzył mury? Do czego dążą shifterzy? Co wiedzą członkowie Kościoła Murów? Co znajduje się w piwnicy Erena? itd. Nawet jeśli finalne rozwiązanie będzie a'la LOST, to fabuła skłaniająca do knucia teorii spiskowych jest zdecydowanie na plus.

    PACING – dużo akcji i cliffhangerów, przy których miało się czasem ochotę rzucić stołem, a pomiędzy większymi bitwami chwila na oddech i pokazanie relacji między bohaterami. Twisty są na ogół robione na dobrej zasadzie dwóch uderzeń: pierwsze to „no tak, można było się tego domyślić”, by chwilę potem dostać „omg, ale tego już się nie spodziewałam!”  kliknij: ukryte 

    ANIMACJA – animatorzy dobrze wykorzystali potencjał, jaki niósł ze sobą sposób walki z tytanami. W niektórych scenach dynamizm i perspektywa kopią tyłek, a nawet jeśli momentami animacja jest bardziej statyczna, nadrabiają to efektami na partiklach (dym, pył, żar) lub oświetleniem. Czasem jednak zdarzało im się robić większy reuse assetów (np. odcinek 19). Komputerowe wstawki były dobre i płynne, choć niekiedy dało się zauważyć rozjazd planów.

    MUZYKA - Hiroyuki Sawano spisał się świetnie, od dramatycznego „Vogel im Kafig” po triumfalne „E.M.A.”. Muzyka przydawała epickości walkom i ściskała gardło, kiedy trzeba. Openingi i endingi były bardzo dobre, zwłaszcza drugi OP przypadł mi do gustu.

    BOHATEROWIE – prawie każdy znajdzie tu kogoś dla siebie: porywczy Eren, słaby lecz bystry Armin, opanowana Mikasa, badass Levi, szalona naukowiec Hanji, ogarnięty wątpliwościami Jean czy śmiechawa Sasha. Charaktery postaci i ich motywacje nie są jakoś szczególnie głębokie, ale w większości przypadków zadbano o ich dynamizm. O ile często w anime trafia się główny bohater porywczy i napędzany chęcią zemsty, o tyle Eren ze swoim „wszystkich was pozabijam” czasem ustalał nowy level złości, co momentami bywało ciekawe.

    MINUSY:
    - Drama, drama, dużo dramy, łez i krzyku – z jednej strony pozycja bohaterów jest bardzo niewesoła, z drugiej z niektórymi scenami twórcy trochę jednak przesadzili (plus obowiązkowy wiatr, promień światła, wybałuszone oczy i trzęsienie kamerą).
    - Realizm, ale tak długo, jak jest fun, na realim mogę przymknąć oko ;)
    - Niektóre sceny w mandze wydały mi się bardziej klimatyczne (np. finał ostatniego odcinka), a inne z kolei można było skrócić/darować sobie, ale jak rozumiem twórcom bardzo zależało na zakończeniu pierwszego sezon w takim momencie.
  • Avatar
    Kaseven 29.09.2013 19:29
    Re: Kiepścizna
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin"
    Biorąc pod uwagę fakt, jak niewielki jest słaby punkt tytanów na karku, nadal bardziej uwierzę w precyzję mieczy niż rzucanie dynamitem ;)
    Chyba mylisz kolosalnego tytana z opancerzonym, to ten drugi uciekał przed kawalerią.
    Mury skrywają  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    Kaseven 29.09.2013 18:46
    Re: Kiepścizna
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin"
    - Nie pan, tylko pani. Jeśli skojarzysz opancerzonego tytana, to kolosalnego masz podanego na tacy. Wszak zawsze trzymają się razem i mają takie same korzenie.
    - Możesz chcieć zabawy w przyklejanie tytanom na karkach bomb z zapalnikami czasowymi, ale skoro cios mieczem wystarcza, to po co się tak bawić? Straszne masz problemy z przełknięciem konwencji. Szkoda, że nie zarzucasz im jeszcze braku bomby atomowej, surowce też pewnie by się na to znalazły.
    - Czytałam mangę i kiedy niby kolosalny tytan szybko tam biegał?
    - Nie sugeruję nigdzie braku morza, a jedynie fakt, że może być do niego bardzo daleko (książkę Armina pamiętam doskonale). Poza tym mury nie miały na celu tylko ochrony ludzkości, ale czegoś zupełnie innego.