x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Rozczarowanie pod piękną otoczką
Zacznę od plusów, do których zdecydowanie należy animacja (choć przyznam, że walki uważam za nieciekawe) i muzyka Yuki Kajiury. Bardzo przypadły mi do gustu lokacje, zwłaszcza bambusowy las i budynek mieszkalny w piątym filmie, choć nawet i puste mieszkanie Shiki ma swój urok. Dom? Touko Aozaki również prezentuje się ciekawie. Niestety, wrażenia estetyczne i klimat to nie wszystko, żeby uczynić historię interesującą.
Powiem szczerze, że spodziewałam się głębi – w końcu filmy zostały pozbawione chronologicznego porządku nie bez powodu. Na początku starałam się zwracać uwagę na każde słowo wypowiedziane przez bohaterów i zastanawiać nad dialogami, ale z czasem stało się to nużące. Nie widziałam w tym nic szczególnie odkrywczego ani interesującego. Niemniej jednak, zależało mi na tym, żeby zobaczyć tę historię do końca.
I, naturalnie, zawiodłam się. Myślałam, że zakończenie sprawy zabójstw z drugiej części zwali mnie z krzesła i będę uderzać głową o podłogę w głębokim zastanowieniu, dlaczego wcześniej nie wpadłam na takie rozwiązanie, skoro wszystkie elementy układanki jasno na to wskazywały. Nie byłam przygotowana na takie rozczarowanie, które prawie skończyło się wyłączeniem ostatniego filmu w połowie.
Przyznam, że według mnie antagoniści zawsze byli poniekąd słabi. Niektórych lubiłam, innych nie, ale żaden z nich nie wywarł na mnie większego wrażenia. Z wyjątkiem ostatniego, którego od początku znienawidziłam, ale nie za jego czyny, niestety. W moim mniemaniu to najgorszy typ przeciwnika, ponieważ nie ma w nim absolutnie nic ciekawego. Zastanawiałam się nad jego motywami i doszłam do wniosku, że są zwyczajnie kulawe. Przeciętny kliknij: ukryte psychol i morderca, jakich nie brakuje w fikcji. O ironio, nie widzę w nim nic specjalnego. kliknij: ukryte Myślę, że został wspomniany w poprzednich częściach, ale dalej uznaję go za świeżą postać. Czuję się wybitnie niezadowolona, że za tymi morderstwami stał właśnie on – nudny Lio Shirazumi, który pojawił się wyłącznie po to, aby oczyścić Shiki z zarzutów i dać innym pretekst do ględzenia o źródle, zabójstwie, rzezi i człowieczeństwie. Nigdy nie nazwę żadnego antagonisty intrygującym, jeśli nie potrafi istnieć bez obecności głównego bohatera czy też głównej bohaterki. Innymi słowy, gdy nie jest w stanie obronić się o własnych siłach. kliknij: ukryte Poważnie, dlaczego niby ktoś taki jak on miałby być interesujący? Nie rozumiem. Mało to takich schematycznych postaci?
Ubolewam nad tym, bo naprawdę wciągnęłam się w siódmy film, ale czar prysł, kiedy tylko pojawił się antagonista. Zresztą, prędzej czy później zawsze nadchodził moment, kiedy miałam wszystkiego serdecznie dość i tylko czekałam na koniec albo łudziłam się, że będzie lepiej. Piąta część zapowiadała się ciekawie. Oglądałam z przyjemnością i naprawdę spodobał mi się pomysł z zapętleniem. Szkoda tylko, że na scenę wkroczył kolejny średnio ciekawy przeciwnik, a chwilę później zaczął się chaos i wyrywanie scen. Artystyczny przekaz? Być może, ale to wcale nie znaczy, że film automatycznie staje się lepszy. Niektórzy lubią taką formę, ale mnie to męczyło i zepsuło przekaz, dlatego nie nazwę tego pozytywną cechą.
Mam też zastrzeżenia, jeśli chodzi o zakończenie. Głównie chodzi o zachowanie kliknij: ukryte nieśmiertelnego Kokutou. kliknij: ukryte Chyba coś ominęłam, bo wcześniej nie zauważyłam, żeby Lio miał dla niego takie specjalne znaczenie, że zabicie go uważa za czyn niewybaczalny. Wyszłoby na to samo, gdyby nic nie mówił. Oprócz tego, że Shiki nie straciłaby palca, a on sam dalej miałby oko. Rozwinęli swój romans? Tak, ale nie podoba mi się to, w jaki sposób twórcy tego dokonali.
Myślę, że bohaterowie ogólnie wypadli dość słabo. W Shiki jest coś, co mnie odrzuca. Chyba chodzi o siłę. Wszelkie przeszkody są dla niej niczym, a i wydaje mi się, że później zabrakło czasu na wewnętrzne rozterki. Powiem, że Mikiya mnie nie denerwował swoim podejściem, nie licząc siódmego filmu. kliknij: ukryte Niemniej jednak, ich śmierć w ogóle by mnie nie obeszła, a nawet uważam, że takie zakończenie byłoby lepsze.
Dobro i zło - pojęcia względne
Przed obejrzeniem spojrzałam tylko tagi, nie miałam nawet ogólnikowego pojęcia, do czego zmierza fabuła. Zaintrygowała mnie tajemniczość, dlatego trwałam dalej. Wiele się wyjaśniło wraz ze spotkaniem kliknij: ukryte białego ślimaka, a wtedy górę wzięła ciekawość nad dalszymi losami bohaterów – bezbronnymi dziećmi, które praktycznie straciły oparcie w starszych mieszkańcach wioski i mogły liczyć tylko na siebie.
Właśnie w tym momencie pierwszy raz zaczęłam zastanawiać się nad głównymi antagonistami serii. kliknij: ukryte Ludzie eliminowali dzieci, które odbiegały od przyjętej normy i w przyszłości mogły stać się demonami. Wkraczamy tutaj na terytorium ciężkich dylematów moralnych, z których nie ma żadnego słusznego wyjścia. Lepiej profilaktycznie zabijać dzieci czy pozwolić na narodzenie się niemalże niepokonanego akkiego, mordującego wszystkich bez zastanowienia? Trudno dziwić się okrutnej decyzji, jaką podjęła Rada.
kliknij: ukryte Później nadszedł czas wojny między użytkownikami Mocy a szczuroludźmi. Obraz jest przedstawiony z perspektywy Saki, człowieka, dlatego kibicowanie stronie głównej bohaterki przychodzi naturalnie. Jednak czy to nie im bliżej do tych „złych”? Każdy powinien mieć prawo do wolności.
Zabicie Marii i Mamoru oraz zabranie ich dziecka było brutalne, ale to była niepowtarzalna szansa na wydostanie się z niewoli. Czymże jest zabójstwo tych dwóch osób w porównaniu do setek bezimiennych wybitych przez ludzi queeratów?
Swoją drogą, gdyby tylko Maria i Mamoru poczekali na powrót Saki i Satoru, wojna w ogóle nie miałaby miejsca. Tak blisko do uniknięcia tragedii…
Dla tych, którzy uważają szczuroludzi za najgorsze zło na świecie – warto nieco odwrócić historię, w której to Ziemię opanowały potężne istoty, a ludzkość została sprowadzona do roli niewolników.
Uwielbiam anime, książki czy też filmy, w których nie ma jasno zdefiniowanego przeciwnika, a każda strona ma swoje uzasadnione motywy.
Ze ścieżki dźwiękowej najbardziej spodobał mi się motyw przewodni, Kage No Denshouka Daiichibu, którego słucham choćby w tym momencie. Reszta stanowi idealny dodatek do tego, co się dzieje na ekranie.
Shin Sekai Yori spodobało mi się i nie żałuję ani jednej sekundy, jaką na nie wykorzystałam, jednak nie sądzę, abym obejrzała ponownie.