Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Mori

  • Avatar
    Mori 7.06.2020 13:42
    Re: Zakończenie
    Komentarz do recenzji "Tenki no Ko"
    Fakt, że była niewinna i nie ona odpowiadała za opady to nie sedno problemu. Hodaka ją uratował, a przez to deszcze wróciły, można by mówić, że to nie jego wina, bo on tylko uratował swoją ukochaną i zarazem niewinną osobę, ale to nie to jest problemem. Nie chce teraz stwierdzać, co jest złe a co nie, ale to właśnie jego akcje doprowadziły do tej powodzi. Pomyśl, co by było, gdyby nie Hina? Gdyby Hodaka zatopił miasto, nie ratując kogoś, a jedynie z własnej wolnej woli. To byłoby jednoznacznie złe, nieprawdaż? Zniszczyłby życie ogromnej ilości osób, masa ludzi straciłaby prace, szkołę, rodzinne domy i swój dobytek. Pewnie byłyby i ofiary śmiertelne, wręcz ciężko wyobrazić sobie taką katastrofę. Więc tak, uratował jedną dziewczynę, która zresztą bądź co bądź odeszła do chmur z własnej woli (nawet jeśli pod przymusem sytuacji i odpowiedzialności, to jednak) i co, jest jednoznacznie dobry i nie powinien mieć poczucia winy? Na pewno ktoś mógł umrzeć więc to nie tak, że zatopił tylko miasto, by Hina mogła żyć, poświęcił też pewnie życia innych. Zresztą, ponoć w Japonii bardziej myśli w kategoriach dobra dla społeczeństwa, a nie jednostki, więc co niby było bardziej samolubne? Tak to trudny temat, czy poświecenie jednostki, by uratować więcej istnień, jest moralnie poprawne (choć tu było na odwrót). Tak czy inaczej, Hodaka to samolubny idiota, i najgorsze jak już wspomniałem to nie to, że zrobił, co zrobił, ale on nawet nie ma żadnych rozterek. Każdy jest inny, ale na przykład, gdybyś to ty doprowadził do nie wiem, pożaru lasu, w którym kilka osób straci majątek i być może nawet byłyby ofiary śmiertelne, to co byś myślał? Pewnie miałbyś poczucie winy, chciałbyś jakoś przeprosić czy odpokutować. Tak działają ludzie i dlatego to ważny element w budowaniu postaci, żeby móc się z kimś zżyć i jakoś utożsamić się z bohaterami często są w ten sposób przedstawiani. Tak jak my mają swoje problemy, poczucie winy i działają, tak jak my moglibyśmy w ich sytuacji. Tyle że Hodaka zjebał życie dziesięciu milionom osób i go to nie obchodzi, to jest problem. Wiem, że film nie trwa wiecznie, ale nie poświęcono nawet sekundy, by ukazać jego poczucie winy, to co się stało z ludźmi podczas tej powodzi, ofiar i innych tragicznych wydarzeń podczas tego zjawiska. Przecież to, co się stało, jest porównywalne z huraganem, a przecież w takich katastrofach są ofiary, osoby zaginione i milionowe szkody. Więc trudno mi tu mówić o happy endzie, w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu. Hodaka to samolubny i okropny człowiek, gdyby ukazano jego rozterki lub zmagania z samym sobą, to byłbym w stanie w jakiś sposób z nim sympatyzować, ale on ma wywalone więc trudno mi tu mówić o tym, że popieram to, co zrobił. Każdy ma swoje zdanie i perspektywę, ale dla mnie jest on po prostu złą osobą, złym głównym bohaterem i tyle.
  • Avatar
    A
    Mori 5.06.2020 19:43
    Smutek
    Komentarz do recenzji "Tenki no Ko"
    Ogólnie to pisałem komentarz na yt i tak wyszło że sie rozpisałem więc i tu go wstawiam.

    Dość długo czekałem na możliwość obejrzenia tego filmu, bardzo lubię Your Name i mimo że nie jest to moja ulubiona animacja to film pod wieloma względami mnie zachwycił. Więc czekałem na Weathering With You I miałem nadzieję że będzie on na poziomie wspomnianego wyżej filmu. I cóż, w pewnym sensie był, aż za bardzo. Your Name to przede wszystkim dobry film w samym sobie, natomiast Weathering With You to raczej bardziej jego kalka niż coś co stoi na własnych nogach. Sukces jaki osiągnął poprzedni film Makoto na pewno w dużym stopniu wpłynął na to jak wygląda Tenki no Ko. Tyle że zamiast stworzyć dobry film od podstaw, zapatrzono się tu właśnie na Kimi no na wa, i stworzono ten sam film po raz drugi. Fabuła opiera się na tym samym schemacie, chłopiec i dziewczyna spotykają się i łączy ich tajemnicze zjawisko. Same zwroty fabularne również nie wybiegają tu poza to co już widzieliśmy. Film oczywiście zaczyna się wesoło z doborem odpowiedniej muzyki i utrzymuje swój ton mniej więcej do połowy by później przybrać cięższy klimat, a w pewnym momencie wręcz pokazać rozpacz i na samym końcu determinację bohaterów. Tyle że to dokładnie tak samo jak Your Name. Może się czepiam, bo film reżyserował ten sam człowiek, bo to samo studio odpowiadało za animacje więc oczywiście są podobieństwa. Tyle że w tym przypadku to wygląda dosłownie jak by ktoś nie miał pomysłu na scenariusz więc pozmieniał kilka rzeczy z poprzedniego filmu tak żeby wyglądał na nowy i świeży pomysł. Oczywiście to co powiedziałem to tylko ogólniki, ale to nie jedyne problemy.

    Bohaterowie są tu płytcy, i o ile w Kimi no na wa to właśnie para głównych bohaterów była zawsze na pierwszym planie, i postacie drugo planowe pełniły jedynie rolę rozwijające relacje między bohaterami, tak tutaj dostają one obszerne tła fabularne i wątki które mają nas zaciekawić. Tyle że nie ciekawią, są nudne i równie dobrze mogło by ich tam nie być. Po pierwszych minutach filmu gdzie chodziażby Keisuke pełni rolę tego który uratował głównego bohatera i dał mu pracę, dach nad głową itd. To potem film kompletnie to olewa, postacie pojawiają się, mają tworzone zaplecze fabularne by coś znaczyć i robić tylko po to żeby zniknąć i moc zapchać film rzeczami które mam gdzieś. Jakiś wątek o trudnej relacji rodzinnej i tragicznej śmierci ukochanej z którą nie możesz się pogodzić? Poświęć na to 5 minut i robota skończona. Serio, naprawdę niektóre wątki aż proszą się o rozwinięcie. Chodziażby pokazanie relacji Keia z Hodakom, coś na wzór rodzica czy bardziej rozwinąć wątek Hiny i jej brata. Ale po co? Komu by się chciało, film też nie trwa wiecznie więc lepiej dodawać nowe wątki i ich nie rozwijać zamiast skupić się na najważniejszym, bohaterach. Sama Hina rownierz nie błyszczy, o ile Hodaka pokazuje trochę swojego charakteru to Hina jest kompletnie pustą i nudną bohaterką. Przez cały film w żaden sposób się nie rozwija (nie żeby reszta postaci to robiła), cały czas jedynie patrzy tymi oczyma i zdaje się nie mieć problemów. Jedynie na końcu płacze przez minutę bo jej smutno ale oczywiście książę na ratuję. Dobra powiedzenie że jest całkiem posta może nie jest trafne, ale bohaterowie hentai potrafią mieć więcej charakteru od niej.

    Wszystko jest tu naiwne i sklejone od tak żeby wyglądało, chodziażby to jak Hodaka załatwia sprawy z policją. Otóż uciekł z domu prawda? Więc został uznany za zaginionego a policja go szuka, mało tego, znalazł pistolet w śmieciach więc co robi? Zatrzymuje go, i w ogóle nie myśli że ma kurde broń w kieszeni i chodzi z nią po mieście xd. No więc raz ratuję pistoletem Hine bo chyba chciała ciało sprzedawać bo ją zwolonili z McDonalda czy coś. Prawie kogoś zastrzelił i ta zabrała go do opuszczonego budynku, wkurzona wrzeszczy i w ogóle, normalna reakcja co nie? Ale Hina wybacza i zapomina po minucie (jak by typiarz przed chwilą prawie nie zabił człowieka tak w ogóle) po czym nikt nie myśli że dobrze było by coś zrobić z tą bronią. (Oczywiście tak musi być bo broń przyda się na finał) Tak w ogóle to Hodaka jest ścigany więc stara się nie wychylać powiedzmy, tyle że zamiast stawić się na posterunku i nwm wsiąść odpowiedzialność i wyjaśnić co się właściwie odwala to ma wywalone. W pewnym momencie jednak zostaje złapany razem z bratem Hiny jeśli dobrze pamiętam, tyle że mówi o nadprzyrodzonych zjawiskach i wszyscy traktują go jak dziwoląga, (co za tragedia nikt by się nie spodziewał że ludzie traktują rzeczy typu magia za wymyślone co nie?) No to co dalej? Hodaka nie za bardzo myśli o współpracy z policją więc ucieka z posterunku, tak ucieka z posterunku policji i absolutnie nikt go nie zatrzymał, na posterunku policji, POSTERUNKU POLICJI. No więc leci poniżej uratować Hine bo ta se zniknęła w chmury żeby odpędzić deszcz. W ostatnich scenach spotyka Keia i policję w opuszczonym budynku zanim zdołał dostać się do Hiny. Więc Kei na początku mówi mu odwaliło ci typiarzu ale miłość Hodaki to Hiny sprawia że Kei odzyskuje zdrowy rozsądek, chyba? I zaczyna bić się z policją. A i tutaj gdzieś Hodaka wziął broń żeby zastraszyć policję i kompletnie nic mu to nie dało właściwie. Kiedy Kei nawalał się z jakimś detektywem przyleciał brat Hiny żeby też pomoc i kogoś tam chyba popchnął. Na koniec Hodaka leci do nieba, ratuję Hine i mamy happy end. Tyle że nie do końca, Tokio wzięło i zatopiło bo Hina nie jest w niebie i tak wygląda teraz sytuacja.

    Więc jak kończy się ten film? Hodaka ratując Hine zatopił Tokio. Zatopił prawie dziesięcio milionowe miasto rujnując życie masie osób i jaka jest jego konkluzja? Ma wyjebane, zmienił kształt świata czy coś i jest ze swoją ukochaną. Serio, ja wiem że to tylko romantyczny film animowany ale ten człowiek zrobił coś tak wielkiego i właściwie pewnie i dla wielu złego, a mimo to nie ma żadnych przemyśleń na ten temat. Babcia mu powiedziała że tak kiedyś teren Tokio wyglądał i jest ok bo wróciło tylko na stare śmieci. I tyle mu wystarcza, ja nie mogę po prostu.

    Mógł bym pisać więcej o tym jak nie podoba mi się że relacja między Hina a Hodaką właściwie się nie rozwinęła, jak to że kompletnie olali to czemu Hodaka wyruszył do Tokio i powiedzieli jedynie że człowiek nie lubił domu a światło kurde z chmur kazało mu wyjechać czy coś. Jak to że bohaterowie robią rzeczy niebezpieczne i nie raz są bliscy śmierci po czym mają na to wywalone i nic z tym nie robią. Czy chodziażby to że druga połowa filmu nie ma sensu, jest chaotycznie a rzeczy dzieją się tylko po to żeby pchać ten niezgrabny wątek fabularny do przodu.

    Jednak mimo wszystko dobrze oglądało mi się ten film, czy się zawiodłem? Tak, ale to raczej dlatego że miałem znacznie większe oczekiwania. To samego Your Name podchodziłem bez hajpu i wiedzy na temat filmu. Tutaj miałem już oczekiwania o były całkiem wysoko, pewnie aż za bardzo. Strona wizualna to oczywiście perełka i nawet tylko przez wzgląd na to film ogląda się fantastycznie. Animacja to mistrzostwo a projekty postaci są z grubsza całkiem ok. Fajnie że tym razem nie chodzą w mundurkach szkolnych przez większość filmu. Muzyka też spełnia swoją rolę jednak w pamięć zapadł mi tylko jeden kawałek, miałem wrażenie że nie bardzo wiedzą gdzie co upchać ale sama ścieżka dźwiękowa jest dobra i słucha się przyjemnie. Więc cóż, film mi się podobał, z grubsza. Tyle że nie spełnił oczekiwać, traktuje go przez to pewnie zbyt surowo a wydźwięk mojej wypowiedzi może być bardziej negatywny. Nie jest to dla mnie film dobry ale coś przy czym mimo wszystko dobrze się bawiłem. Ale nie ukrywam że gdyby nie wizualia to film nie był by średni lecz po prostu zły.