x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Trochę za długa odpowiedź na Twoją opinię, ale popierająca ją
Uwielbiam SAO w dość niedojrzały sposób – w pierwszej serii kupiła mnie wizja możliwej do stworzenia w niezbyt odległej przyszłości gry MMORPG, w której walczysz przede wszystkim bronią białą i bezpośrednio odpowiadasz za ruchy swojej postaci. No i romans (proszę o usprawiedliwienie – w ilu shounenach w ciągu pierwszych kilku odcinków para głównych bohaterów tworzy związek? I idzie do łóżka… i bierze ślub… i ma dziecko…...................). Wiem, że postaci są słabo scharakteryzowane, scenariusz wadliwy, a Yui (zwłaszcza od czasu Excalibura) robi za bezczelne oszustwo.
Ale uważam, że film jest dobry. Ma dobrze sprecyzowane motywacje antagonistów, którzy wydają się całkiem ludzcy w swoich działaniach, niezłą animację (wiadomo, Miyazaki to nie jest, ale skłamałbym, gdybym powiedział że scen akcji nie ogląda się przyjemnie), dobrą muzykę i nienajgorzej wykonane interakcje między postaciami pierwszo- i drugoplanowymi. Przedstawiona w filmie gra może się podobać, ale trudno mi uwierzyć, że mogłaby istnieć.
Najbardziej dziwią bądź denerwują rzeczy takie jak fanserwis dla facetów w dziwnych momentach, niepotrzebna w ostatnim akcie Sinon (niestety, odniosłem wrażenie, że była tam kompletnie bezużyteczna – z całym szacunkiem dla postaci), niewyjaśnione działanie ubrania Eijiego i dość nachalne momenty typu „Pamiętacie, jakie to było świetne w sezonie pierwszym? To macie! :D”
Biorąc pod uwagę, że fabuła mnie wciągnęła i akcja była naprawdę dobra (co tu kryć… ostatnia batalia mimo absolutnego braku napięcia to była dla mnie uczta), ósemka wydaje mi się sprawiedliwa. Fanom film się spodoba, antyfanom chyba nie bardziej niż serial, a pozostali nie mają tu czego szukać.