Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

pestis

  • Avatar
    A
    pestis 16.08.2017 09:08
    8/10
    Komentarz do recenzji "Marnie. Przyjaciółka ze snów"
    Nudny? Ja się nie nudziłam ani przez chwilę.
    Totorowe filmy przyciągają mnie przede wszystkim swoim ciepłem oraz pewnego rodzaju umiłowaniem detalu, zarówno w obszarze animacji jak i fabuły. I w przypadku tego anime co chwilę znajdowałam smaczki, które cieszyły oko lub cieszyły serce. Mnie to w zupełności wystarczy.
  • Avatar
    pestis 24.02.2013 14:00
    Komentarz do recenzji "Kami-sama Hajimemashita"
    miało być -->
    *miejscami męcząca, ale dała się lubić

    ;p
  • Avatar
    A
    pestis 24.02.2013 13:59
    Komentarz do recenzji "Kami-sama Hajimemashita"
    Naprawdę niezła komedia. Niestety fabularnie jest już gorzej, sporo schematów i szojcowych „zagrywek”, które mnie irytowały. W przypadku głównej bohaterki również szału nie ma (miejscami męcząca, że dała się lubić).
    Rozumiem, że zekranizowano tylko część mangi, więc może ewentualna kontynuacja przedstawiałaby się lepiej.

    Plus za ending.

    6,5 /10
  • Avatar
    A
    pestis 4.04.2011 20:26
    Wampir, który nie sparkla, to nie wampir!
    Komentarz do recenzji "Vampire Knight"
    Do głowy by mi nie przyszło, że będę pisać komentarz pod tym anime, a jednak boski splot wydarzeń… czy coś tam, sprawił, że jestem po pierwszej serii.
    Właściwie to zaczynałam oglądać z nastawieniem, że całość zdominowana będzie przez emo­‑wzloty­‑i-upadki bohaterów i to właśnie będzie mi najbardziej przeszkadzać. I tak – emocenia było sporo, jednak najbardziej męczące w VK okazały się dla mnie a) nudna fabuła, b) główna bohaterka.
    ad. a) Co tu dużo pisać, do mniej więcej 7. odcinka nudziłam się jak mops. Wstawki humorystyczne średnio śmieszyły, dramy i traumy może nieco bardziej, ale ciągle nie nazwałabym tego rubasznym śmiechem, (bardziej śmiechem przez łzy). Poza tym nie działo się wiele.
    Chciałabym co nieco więcej dowiedzieć się o świecie, w którym rzecz się rozgrywa oraz o całej idei 'wampiryzmu'. Optymistycznie zakładam, że jest to wszystko lepiej rozwinięte w mandze (po którą nie sięgnę) lub w kontynuacji anime (którą może kiedyś obejrzę). Póki co mamy ludzi, łowców i mamy wampiry mniejsze, większe i największe. Żyją sobie wszyscy razem, czasem się gryzą, czasem zabijają, czasem lubią sobie pójść razem do szkoły. Hmmm…

    Gdzieś za połową coś tam zaczęło się dziać, więc oglądanie szło mi lepiej. Przyznać muszę, że zaciekawiła mnie postać Kaname, któremu najwidoczniej przyszykowano rolę nieco ciekawszą niż obiekt miłosnych uniesień Yuuki. Jeśli sięgnę po kontynuację, to chyba tylko ze względu na niego.

    ad b) Tak, Yuuki… Obrzydliwie dobra, przez co bardzo płaska postać. Typ, których rola ogranicza się do wielkich poświęceń typu „Ach nie obchodzi mnie, że umrę, najważniejsze że ty będziesz żył! Pij moją krew, zabij mnie, przyjaźń, miłość, ohohoh!” Fuuj.

    Jeśli chodzi o grafikę – nie było bardzo źle, ale nie było też dobrze. Dużo ciekawiej anime wypadło pod względem muzycznym, może niezbyt oryginalnie, ale ścieżka dźwiękowa starała się budować jako taki klimat. Zwróciła poza tym uwagę na ending.

    Podsumowując, daję serii 5,5. Na pewno nie było to najgorsze anime jakie obejrzałam i daleko mi do osoby, która będzie na nim przy każdej okazji wieszać psy, jednak nie rozumiem też zachwytów – historia póki co jest dość prosta, na nic ciekawszego się nie zanosi, postacie są wtórne, a oprawa średnia.

  • Avatar
    A
    pestis 2.01.2011 11:18
    Nie ma róży bez kolców.
    Komentarz do recenzji "Oniisama E..."
    Cóż, nietypowe to anime.
    Przyznaję, że w trakcie seansu zastanawiałam się, czy twórcy kreując charaktery postaci (szczególnie Rei, Fukiko i Mariko) nie korzystali przypadkiem z jakiegoś podręcznika opisującego różne przypadki mentalnych odchyleń. Mamy tu i ciężki przypadek depresji, niezdrową siostrzaną fascynację połączoną z relacją ocierającą się o s­‑m, do tego zaborczość i ogólne emocjonalne rozchwianie. Co prawda motywy większości dziwnych zachowań zostają prędzej czy później ukazane i wyjaśnione, jednak nie pozbyłam się wrażenia, że nawet bez negatywnego wpływu środowiska/rodzinny/traumy z dzieciństwa, z bohaterkami ciągle byłoby coś nie tak. Więc zamiast współczuć umęczonym życiem licealistkom, zastanawiałam się czemu nikt po prostu nie zaciągnął ich do jakiegoś psychiatry.

    Mimo tego anime było niezłe i ze smutkiem przyznaję, że niestety takich produkcji już się nie robi.
    Udało mi się polubić wszystkie bohaterki (nawet uber drama queen Saint­‑Just, której początkowo nie znosiłam, w końcu wkradła się moje łaski). Cieszyły interesujące dialogi, rozbudowana lecz zarazem spójna fabuła, dopracowana grafika, raczej niespotykana w anime forma narracji oraz dość wyraźny rozwój charakterów wszystkich bohaterek, które dojrzewają i powoli rozwiązują swoje problemy.

    Tak więc pomimo przedramatyzowania, na które jestem uczulona, seria ma u mnie mocne 7.