x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Eh, od tego czasu I Wojna jest jednym z najciekawszych dla mnie okresów i przyglądam się wszystkiemu co na ten temat można znaleźć. Tutaj na dodatek mamy postać utalentowanego anty‑bohatera, też moja ulubiona kategoria :) Tanya w poprzednim życiu była libertarianinem szkoły chicagowskiej, znanej z postaci Miltona Friedmana, ideologa porządku gospodarczego w Chile za czasów dyktatury Pinocheta; doskonały światopogląd dla korpo‑ludzia o czarnym sercu. I tym zabawniej brzmią jej przemyślenia o tym, że w Imperium (nie‑Niemcy) konieczne są związki zawodowe :D
Każdemu chociaż trochę zainteresowanemu tym anime, polecam light‑novel, albo chociaż mangę. To co się dzieje jest o wiele lepiej wytłumaczone i ciekawsze, niestety tylko po angielsku.
Na koniec mały fragment z ogłoszenia o naborze do sił szybkiego reagowania, z końcówki 4 odcinka w anime:
„We will always guide him, never abandon him, forever bounded to walk an unyielding path, onto the battlefield. All for the sake of victory.
The mages we seek will head to the arduous battlefield, draw a pittance of a wage, live a gloomy life pelted by hails of bullets, shouldering unbearable risk with no guarantee of survival. Upon your return, fame and glory awaits.
General Staff Office 601st Rostering Committee”
(mam nadzieję, że nikt nie zauważył jak bardzo zacząłem się ślinić…)
Re: I po co się katować?
Re: I po co się katować?
Re: I po co się katować?
Może być tylko druga litera.
kliknij: ukryte
Moim zdaniem ocena zachowań postaci jako „żałosnych” wynika z tego, że większość ludzi nie odczuwa cierpienia w taki sposób. Może nigdy nie doświadczyli bólu czy smutku w podobnej skali. Albo inaczej: nie rozumie go tak, jak byli w stanie zrozumieć bohaterowie. To wynika z zakończenia serii: jesteś tylko tym 'ja', z którego zdajesz sobie sprawę i potrafisz pojąć, poukładać sobie w głowie. Wszystko inne odrzucasz, wywalasz lub uznajesz za godne pogardy.
Osobiście, dwa ostatnie odcinki nie były dla mnie czymś nowym i bardzo mi się spodobały, ale to pewnie dlatego, że samemu dochodziłem do podobnych gdybań dawno temu, więc w świetle akapitu wyżej, po prostu spodobało mi się, że ktoś myślał tak samo jak ja i przedstawił to wszystko w anime :)
Ach i ludzie, to wcale nie są AŻ tak ambitne rzeczy, żeby ich nie rozumieć, mogę kilka wyliczyć:
-prawdziwa wolność jest samotnością, gdyż wszystko co jest, łącznie z nami samymi, nas ogranicza (kreska w nicości Shinjiego);
-ograniczenia dają też poczucie bezpieczeństwa; kiedy ktoś inny się wyzwala to większość zaczyna się bać (właściwie całe anime jest o ludziach patrzących innym na ręce, żeby nie stali się zbyt samodzielni i wykonywali co przewidziano dla nich w planach)
-modelowe Ja zawierające nie tylko obraz nas samych, ale też to jak oceniają nas inni (albo jak sądzimy, że oceniają), oraz przedmioty, zjawiska, pojęcia nam bliskie (to było też w Serial Experiments Lain)
-„w zamkniętej przestrzeni nie może żyć nikt poza tobą” – wyjdź, albo zostań :>
-„istnieje prawda, która zmienia się z upływem czasu” – z czasem wszystko wydaje się inne, jedyna prawda to ta, którą uznasz za prawdziwą – niekoniecznie rzeczywistość
Ogólnie świadomość i ja przedstawiono trochę podobnie jak w Ghost in the Shell, jesteśmy zbiorem różnych informacji: prawda/fałsz w systemie 0/1, więc można modyfikować także świadomość innych jak kto chce. Ciekawe też, że do tego zarówno GitS jak i NGE potrzebują założenia duszy :>
Noo, w sumie chciałem powiedzieć, że trochę zaskoczyło mnie to zakończenie i to miło. Wszystko co napisałem powyżej może wcale nie być prawdziwe :), a okazać się moją nadinterpretacją. Ha, no i polubiłem pojawiającą się wszędzie symbolikę, od modelu sefirot w openingu, kable/pępowiny Evangelionów, nawet cień ojca Shinjiego, czasem z biurkiem tworzył heksagram, a czasem wyglądał, jakby niósł krzyż. Właściwie resztę anime, walki, szkołę, picie piwa oceniam jako ciekawą i przyjemną, ale chyba miała na celu tylko stworzyć więź z odbiorcą i być takim łącznikiem, żeby ktoś w ogóle zwrócił uwagę na resztę.
Pozdrawiam!