Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

Rince

  • Avatar
    A
    Rince 12.10.2010 03:13
    Ile osób - tyle opinii
    Komentarz do recenzji "Gantz"
    Przeglądając komentarze widzę, że pełno jest skrajności w opiniach. Dla jednych anime jest świetne, dla innych beznadziejne. Mangi niestety nie czytałem (jeszcze), więc ciężko mi dokonać porównania. Bez wątpienie jest mnóstwo rzeczy do których się można przyczepić – wszędzie pływające hektolitry krwi, tudzież jakiegoś płynu pełniącego tą rolę u obcych, nie najlepsza – delikatnie ujmując – grafika, niekończące się dialogi, dłużące się czasami okrutnie sceny walki, mniej udane wątki erotyczne, niedociągnięcia fabularne… Długo można by wymieniać. Ale czy to wystarczy, by od razu zdyskredytować serię? Kilka postów niżej Goryczak podzielił ludzi nie lubiących Gantza na „kategorie”. Nie do końca się z tym podziałem godzę, ale może coś w tym jest.
    Osobiście ja też coś w Gantzu znalazłem. Będąc zobojętniałym na sceny brutalne, nie brałem tego aspektu pod uwagę przy oglądaniu. Nie chce się rozwodzić nad poszczególnymi aspektami anime, ale to co mnie zastanawia, to to, że nie jestem pewny, czy twórcy świadomie poczynili niektóre zabiegi, czy to bardziej efekt przypadku, albo mojej nadinterpretacji. Osobiście wiele z nich potraktowałem jako metafory, co uatrakcyjniło anime w moich oczach (możliwe, że sam „sobie pomalowałem świat”). Brak wyjaśnień, czym (albo kim) jest Gantz, skąd się wzięli obcy, czy otwarte zakończenie anime – jak dla mnie to plusy – pozostawiają otwarte pole do interpretacji. Główne przesłanie w moim odczuciu zawarte jest w wypowiedzi blondyna z przedostatniego odcinka (ciekawskich tam odsyłam;).
    Jeszcze tylko o zakończeniu dwa słówka. Nie wiem czemu, ale ostatni pociąg skojarzył mi się trochę z końcówką Haibane Renmei. A „bang” „rozłożył mnie zupełnie na łopatki” i ciągle na leżąco piszę komentarz ;-) Prawdopodobnie naditerpretuje sobie ten „pojedynek strzelecki” z pociągiem, ale dla mnie to taka metafora, że i Kurono i Gantz odnaleźli to, czego szukali (zresztą nawet pojawiająca się postać staruszki w pewnym sensie to potwierdza).
    Ogólnie mimo wielu wad, wg mnie anime warte obejrzenia (pod warunkiem, że ktoś się nie brzydzi przemocą). Myślę, że każdy może znaleźć w nim coś dla siebie, a jeśli nie – to dorobić sobie. Po obejrzeniu kilku pierwszych odcinków, myślę, że można mieć przyzwoity obraz całokształtu – nie spodoba się – porzucić.

    Jak dla mnie 7/10
    (powstrzymałem się, by nie obniżyć za „Kato­‑kun”, które z racji częstego powtarzania prawdopodobnie będzie mi się po nocach śniło)
  • Avatar
    A
    Rince 6.10.2010 01:46
    Komentarz do recenzji "Naruto: Dai Gekitotsu! Maboroshi no Chitei Iseki Datte ba yo!"
    Ekhmm… na początku powinno chyba być „Kraju Ognia” zamiast wiatru?