x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Może to wszystko dlatego że lubię psy
Zarówno Atsushi jak i widz zostaje od początku wrzucony na głęboką wodę. Poznajemy coraz to dziwniejsze postacie, agencje, gangi. Zaciekawiło mnie to.
Postaci jest wiele i owszem jest trudność z zapamiętaniem ich imion itd. ale gdzieś tam z tyłu głowy jestem w stanie wymienić użytkowników danych umiejętności. Jednak cały czas mamy do czynienia z jedną grupą przez którą tylko przewijają się inni. Bohaterowie na pewno są charakterystyczni i to ich wyróżnia. Za to ich polubiłam.
Dużo osób narzeka na przekoloryzowany humor. W moim przypadku odniosłam wrażenie lekkości tej serii. W skrajnych momentach brakowało trochę powagi, więc zamiast przygryzać paznokcie ze zdenerwowania czekałam tylko na rozwój sytuacji. Nie przeszkadzało mi to jednak w czerpaniu radości z oglądania.
W miarę rozwiniętą przeszłość na tylko Dazai. Reszta trochę kuleje. U Atsushiego widzimy najczęściej te same kilka klatek. Nie denerwuje mnie to, ale urozmaicenie by nie zabolało.
Zakochałam się w oprawie muzycznej. Zarówno opening, ending jak i piosenki w tle są według mnie świetnie dobrane.
Animacja również mi się podobała. Postacie były po prostu przyjemne dla oka (z paroma niedociągnięciami).
Anime oceniam dobrze, liczę na ciekawy rozwój sytuacji w drugim sezonie i polecam zobaczenie serii osobom szukającym przyjemnego seansu na wieczór.
(nie)najgorsze
Jeśli opis tego komiksu ci nie wystarczy to tu masz okrojoną, foliową reklamówkę.
Chyba za wcześnie
Trafiłam przez koleżankę i na ślepo nie czytając opisu ani ograniczenia wiekowego włączyłam odcinki.
Dobrze je wspominam.
Link z opinią którą przesłał rockman90 według mnie jest bardzo trafny i porusza najważniejsze kwestie więc nie ma co więcej gadać.
Iluminati wcisną się wszędzie.
Kocham... eh no, no muzykę twoją, muzykę a obok Transformers
Bawi mnie… nie będę już narzekać i wytykać błędów bo już są w poprzednich komentarzach. Napiszę za to co mi się w sumie nawet podoba.
Ww całym anime (a zmogłam 2 sezony) podobał mi się jeden moment. Kiedy okazało się że Haruki nie umie czytać z nut. Ona umie grać. To wywołało niejako refleksje. Sama nauczyłam się kiedyś grać ,,Wlazł kotek na płotek'' i postanowiłam że jestem gotowa uczyć się nut. Otworzyłam pierwszą lepszą książkę zobaczyłam jakieś gąsieniczki na paseczkach, klucz który nie pasuje do żadnych drzwi… i na tym się skończyła moja kariera. Twórcy zepsuli ten moment ucząc bohaterkę nut i to w zastraszającym tempie. Według mnie fajne by było gdyby Haruki dalej nie umiała używać zapisu nut a jedynie grała z serca. Kto inny mógł by przelewać to na papier. No ale cóż niedoczekanie moje.
Rozwalił mnie moment z bodajże drugiego (?) sezonu.
kliknij: ukryte Chłopak z innego zespołu z niebieskimi włosami. Był robotem i nikt się nie zooriętował. Osadzili historię w XXI wieku. Sorry memory nie mamy jeszcze takiej technologi. A przynajmniej nie tak dostępnej. Aa tu wyszło na to że ich menager pracuje w strefie 51 albo ma spisek z kosmitami. (Chwała matce kosmos).
Tak czy inaczej serii nie polecam dobrze, 1000% nie dziękuję.
Tęcza dla daltonistów
Porównanie do kart, kolory… no głębokie niczym kałuża. Naprawdę nie widziałam w tej serii nic.
Bohaterka doznała amnezji. OK można tłumaczyć że była na początku zdezorientowana, pogubiona… autorzy mogli to świetnie wykorzystać. Ale im się nie udało.
Jak dla mnie twórcy nie odróżnili anime od pierwowzoru gry Otome. Główna Heroine jest tak nijaka że wygląda jakby wrzucono ją do emocjonalnej pralki z całym opakowaniem Perwolu. Każda dziewczynka może sobie wyobrażać że to ona tam jest. Przenosić się w magiiiiczny świat i być na miejscy głównej bohaterki. Tyle że to już nie gra. To miała być adaptacja.
Może najbardziej zagorzali fani gatunku przymrużą oczy (chodź w tym wypadku chyba muszą je zamknąć) na te mankamenty wystawiając oceny 7‑9/10. U mnie chyba plasuje się na 2. Oby.
A gdzie można kupić taki Nen?
Zniechęciło mnie np. Naruto, oglądam bo oglądam licząc na ciekawe wątki które czasem się zdarzają. Z ym tasiemcem tak nie było.
Jest to typowa przygodówka ale autorowi udało się w niej zawrzeć przepiękny morał. Trudno porównywać nasz świat z tym wykreowanym ale czasem bohaterowie mięli wcale nie takie odległe od nas cele.
Niektórzy narzekają że wątki stawały się coraz gorsze. Jak dla mnie bujda. To że bohaterowie stawali się coraz silniejsi aż doszło do momentu w którym nawet najsilniejsi wojownicy nie umieli pokonać wroga miała sens. Argumentacja tego co tu piszę wiąże się z dużym spojlerem.
kliknij: ukryte Chodzi mi oczywiście o króla mrówek. Wielki wojownik,
równie wspaniały dla swego ludu władca (oczywiście na ich standardy), posiadał mądrość, moc, był bliski zwycięstwa. A co go zabiło… choroba spowodowana wybuchem róży- dziełem ludzkich rąk.
Jak dla mnie to swoista metafora tego że ludzie są w stanie zniszczyć wszystko.
Marzenie Ginga kliknij: ukryte który chciał wyjść poza znane i w miarę bezpieczne.
Oczywiście można podejść do tego w sposób prosty i płytki. Przygodówka- walki. (Nie to żebym obrażała taki sposób myślenia bo o gustach się nie dyskutuje) Wydaje mi się jednak że duża część twórców chce aby ludzie wyciągali coś z ich dzieła. Dlatego według mnie trzeba patrzeć na wszystko przez różne pryzmaty. Wszystko ma swoje drugie dno. (No chyba ze jest to opowiadanie na Wattpad)
Mogłabym tu wypisywać różne metafory ale kto chce i umie dojdzie do tego sam. Może mu się spodoba, może nie. Ja należę do tego pierwszego typu.
Pozostanie z tyłu głowy, na dnie pamięci.
Mimo wszystkich niewyjaśnionych wątków co bardzo mnie boli. kliknij: ukryte To że pominęli Kurapike i w ostatnim odcinku pokazali tylko że zdobył te gały, Trupa Fantomu się gdzieś zapodziała,
Chrollo wcięło.
Szkoda że nie ma u nas mangi. Wyjaśniło by to wiele.
Producenci o co chodzi?
Kreska dalej spoko. No i to w sumie tyle.
Re: Co tam fruwa?
Co tam fruwa?
Ale.
O co chodzi z końcem.
Spojler kliknij: ukryte Na samym końcu Lindou (czy jak mu tam) umiera,
znajdują jego bransoleteczke… tylko czyja jest zacieniona postać ukazana w jakimś momencie patrząca w dal prawie jak Luke Skywalker. No dobrze może ten fragment miał być taką tajemnicą i pozostawić widza w stanie niepewności.
Nie wiem czy dobrze ale przypomina mi się moment (może pomyliłam to z jakąś inną produkcją) kiedy na niebie pojawia się wielkie… coś. Jak dla mnie wygląda to jak ogromny aragami. Taki szef wszystkich szefów którego ludzie jeszcze nie mieli przyjemności poznać. Czy to miał być jakiś nowy wątek… i nagle go urwali. Rozumiem jeszcze ten wyżej wspomniany ale to!?
Nie grałam w grę więc jeżeli jest to tam wyjaśnione to mógł by mi ktoś rozjaśnić.
Z góry dziękuję.
Dlaczego próbujecie robić Sherlocka?
Dziwne zachowanie głównych kochanków.
Postacie są bardzo uogólnione. Ren to dziecko wychowywane bez matczynej miłości, w towarzystwie wilków, psów czy jak wolicie. Zostaje przygarnięty przez Haruko która jest raczej średnią matką. Spoko ma bezpieczny dom, jedzenie, picie i ubrania ale dalej brakuje mu miłości. Nagle BUM Haru. Pojawił się znikąd i oczami Rena zapewne tak samo nieuzasadniona była ta nagłą atencja. Sam przecież to nawet przyznał mówiąc że się go boi. To było oczywiste że poczuje coś do niego.
Haru, oj Haru, Haru. Sytuacja bardzo podobna. O ile mnie pamięć nie myli to ten doktorek doradca sam pomyślał że Haru i Ren są do siebie bardzo podobni. Blondynek też za dziecka nie miał się łatwo ale na jego drodze stanęła rodzina. Kochająca rodzina. Więc ten zamiast zamknąć się w sobie zaczął emanować nadmierną miłością. Niektóre osoby to zraniło. On nie umie zadowalać wszystkich. No cóż. Teraz martwy mem:
I have a Nadmierna ilość uczuć, miłości i opieki, I have a brak uczuć, zamknięcie w sobie, Ugh Super Lovers
To tak oczywiście bardziej humorystycznie ale tak właśnie podchodzę do całej serii.
No dobra tytułem się nie popisali.
Dalej bliźniaki. Dwa przeciwieństwa a jednak się kochają. No i w sumie na tym koniec. Aki martwi się o Shime szczególnie kiedy przypadkowa gimnazjalistka zmusza go żeby wyłaził gdzieś w nocy bo ona uciekła z domu. No to jest dla mnie głupie, i na szczęście dla Akiego też.
Inne postacie drugoplanowe robiły tylko niezłe tło i często doprowadzały do komediowych sytuacji.
Z początku nie rozumiałam Haruko ale potem wszystko zaczęło się przejaśniać. Kobieta o wielkich ambicjach zaszła w ciąże, urodziła nie umiała sobie poradzić z dzieckiem twarzą w twarz ale nie chciała dla niego źle. Brzydko mówiąc przeszkadzało one w spełnianiu się. Więc zostawiła wychowywanie komuś kto tego pragnął. Sama w wielu sytuacjach pomagała z ubocza. Np. wynajmując Mikiko (czy jak jej tam było).
Do wszystkiego trzeba podchodzić z humorem i dystansem który powinien mieć każdy fan mangi i anime. Żyjemy w innych realiach niż kraj kwitnącej wiśni i nieraz, nie dwa ich fantazja daje nam się zaskoczyć. W tym anime nie brakowało irracjonalnych sytuacji czy rzeczy które normalnie by nie przeszły ale nie zapominajmy że TO JEST TYLKO ANIMACJA a nie prawdziwe życie. Nie wiem ponieważ wyrocznią nie jestem ale może autor wcale nie chciał poważnego homoseksualnego romansu osadzonego w kipiącym moralnością świecie. Ten nonsens tutaj jest zabawny. A przynajmniej ja się uśmiałam.
Jest tak naprawdę jedna rzecz która mnie ciekawi. Mianowicie wątek Natsuo. Czemu nikt o nim nie wspomniał? Czemu sam Natsuo nie wyjaśnił tego z Haru. W ostatnim odcinku 2 sezonu ukazuje nam się scenka w której Haru i Natsu świetnie się dogadują jako dzieci. Ba! Ten pierwszy nawet mów że go kocha. I nagle Haru zostawia Natsuo samego na lodzie. Jego matka ciężko chora, ojciec robi nie wiadomo co a jego jedyne oparcie którym był starszy kuzyn znika. Znika dla kogoś innego. Jak mógł nie poczuć się zraniony. Dlatego potem zachowuje się tak jak się zachowuje.
Tak jak wspominał Ren (a przynajmniej wydaje mi się że ot był on) Haru nie widzi uczuć innych więc jeśli mu nimi nie przyłożysz w twarz to nie licz na zrozumienie. To według mnie jeden z większych tajemnic autora. Pozostawił ten wątek nierozwiązany. A może jednak dobrze. Może Natsuo myślał bardziej i nie chciał wpieprzać się ze swoimi problemami w i tak już skomplikowaną sytuację.
Jednak jest sprawa której nie umiem wybaczyć. Te latające farfocle kiedy dochodził do jakiś romantycznych sytuacji między chłopakami. No błagam. To nadaje charakter taniochy. No ale nic nie poradzę.
Taka jest moja opinia. Oczywiście ile ludzi tyle zdań, ale czy naprawdę warto tak strasznie deptać to z błotem ponieważ nie wszyscy odróżniają zasady świata fikcyjnego od naszego…