x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Czyżbym przekombinował?
Ale może zacznę od początku czyli jak ja ten krótki film zrozumiałem. Otóż wszystko jest jasne przez pierwsze około 30 min. Pokazywana jest wtedy rozwijająca się przyjaźń dwóch nastoletnich dziewczyn oraz krótkie sceny z jakiegoś świata alternatywnego w którym dorosłe wersje owych przyjaciółek walczą ze sobą całkiem na poważnie. Nie mamy tu jeszcze możliwości zrozumienia co te dwa światy łączy gdyż informacje do tego potrzebne zaczynamy zdobywać dopiero później czyli od momentu w którym kliknij: ukryte Yomi chowa się za drzwi pozostawiając za sobą tajemniczą czarną smugę po czym znika na wiele dni… a może raczej wtedy kiedy między dwiema najlepszymi przyjaciółkami pojawia się „ta trzecia”?
I tu jest przysłowiowy pies pogrzebany. Otóż ja cały ten alternatywny świat potraktowałem jako przenośnie. Na dowód tego może przytoczę moją interpretację poszczególnych fragmentów które mogły składać się na te zarzucane filmowi dziury w fabule gdyż moim zdaniem jest ona całkowicie kompletna.
Istota która opętała Yomi to było nic innego jak zwykła zazdrość o przyjaciółkę, a walkę dwóch bohaterek jako rozmowę w której wyjaśniają sobie wzajemne relacje. „Walkę” tę wygrywa oczywiście Mato czego dowód mamy już po napisach końcowych kiedy to pokazano nam znowu dwie roześmiane dziewczyny między którymi wszystko na pewno jest w najlepszym porządku.
Tajemniczy czarny dymek pozostawiony za Yomi kiedy ta chowała się przed Mato za drzwiami to nic innego jak symbol owej zazdrości która właśnie ją opętała i od teraz będzie kierować jej działaniami czego efektem było jej zniknięcie, a dokładniej mówiąc ucieczka.
Breloczek znaleziony przez Mato w końcowej scenie był najprawdopodobniej specjalnie podłożony przez kręcącą się samotnie po okolicy Yomi na znak zerwania relacji ze swoją niegdyś najlepszą przyjaciółką. Po znalezieniu go Mato prawdopodobnie zdała sobie sprawę o co w tym wszystkim chodzi (olśniło ją) o czym świadczy symboliczne połączenie się ze starszą (dojrzalszą) wersją siebie i „podjęcie walki”.
Cały ten alternatywny świat w którym toczyła się walka dwóch bohaterek, świat kompletnie zrujnowany, mroczny, bez jakiejkolwiek przyszłości ani najmniejszej nadziei był miejscem doskonale obrazującym stan psychiczny Yomi, której życie najprawdopodobniej straciło sens. Bardzo spodobało mi się to, że ten patos i powaga w ukazywaniu scen walki spowodowany jest tak, można by powiedzieć, dziecinnym problemem jakim była zazdrość o koleżankę. Dla głównych bohaterek właśnie rozgrywały się być może najdramatyczniejsze wydarzenia z ich życia i tak one te wydarzenia widziały co dla starszych widzów, którzy już takie problemy maja za sobą, mogło okazać się zabawne. Moim zdaniem było to celowe.
To wszystko składa się na to, że mam w głowię wizję filmu całkowicie zrozumiałego i przemyślanego gdzie ostatecznie wszystko jest jasne nie pozostawiając żadnych niedomówień. Oczywiście nie oczekiwałbym żadnej kontynuacji gdyż fabuła się zgrabnie zamknęła, a tajemnicze zachowanie Yuu w ostatniej scenie daje nam do zrozumienia że niedługo, z wiadomych powodów, to ona zacznie okupować tron w jakimś zrujnowanym pałacu (postać z wielkimi pięściami która ukazała się nam na chwilę to prawdopodobnie ona) co dodatkowo podkreśla „zwyczajność” całej tej sytuacji
Podsumowując uważam, że film jest naprawdę wart uwagi. Niestety oceny mu wystawione nie pozwalają myśleć o nim zbytnio pozytywnie co mnie nieco martwi gdyż znaczy to tyle, że już nigdy więcej nie powinienem polegać na ocenach i oglądać wszystko w ciemno albo, co gorsze, nie zrozumiałem tak prostej i kiepskiej serii nadając jej niesłusznie sens i głębie godnej oceny o kolorze co najmniej jasnozielonym z czego łatwo wyciągnąć nieprzyjemne dla mnie wnioski.
Tak czy inaczej moja ocena to 8
Do tego anime podszedłem z taką właśnie motywacją. Znając tak wybitne, w moim mniemaniu, serie jak „Texhnolyze” czy „Mushishi” potrzebowałem swojego rodzaju morza z którego poziomu w końcu byłbym w stanie dostrzec wysokość góry na której szczycie są m.in. te dwie produkcje. „Cristal Triangle” okazało się doskonałym morzem.
Możliwe, że autorzy właśnie tym kierowali się podczas dodawania do filmu kolejnych scen. Jeżeli tak to mamy tu do czynienia z dziełem całej masy altruistów którzy nawet nie zechcieli pozostać anonimowi i wszyscy z odwagą umieścili swoje nazwiska w napisach końcowych narażając się w ten sposób na ogólną nienawiść i prześladowania ze strony nieświadomych ich poświęcenia widzów.
Ogólnie rzecz biorąc było ciężko. Mimo całej masy akcji film był nudny jak flaki z olejem. Siedziałem te ok. 90 minut cały czas powtarzając sobie że to dla mojego dobra. Momentami rzeczywiście autorzy robili ukłon w nasza stronę pokazując scenę tak absurdalną, że na mojej twarzy na chwilę pojawiał się uśmiech powodujący przekładanie decyzji o spaleniu płyty na następne 5 minut.
Myślę, że każdy fan anime powinien wyrobić sobie takie dno dzięki któremu będzie w stanie bardziej doceniać te rzeczywiście dobre produkcje ciesząc się z rzeczy na które normalnie nie zwracałby uwagi, dlatego, tylko i wyłącznie z tego względu, polecam to anime wszystkim Otaku mającym zamiar jeszcze długo tkwić w swoich dotychczasowych zainteresowaniach.