Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Zima

  • Avatar
    Zima 23.09.2018 20:44
    Komentarz do recenzji "RErideD -Tokigoe no Derrida-"
    Futuramy się nie oglądało, prawda? :)
  • Avatar
    Zima 7.09.2018 19:47
    Re: Isekai Maou to Shoukan Shoujo no Dorei Majutsu po 10 odcinku
    Komentarz do recenzji "Isekai Maou to Shoukan Shoujo no Dorei Majutsu"
    Autor napisał wcześniej poważne fantasy pt. „Altina the Sword Princess” i wieść niesie, że tego isekaia napisał „for fun”.
    Musiał się nieźle bawić :)
  • Avatar
    Zima 15.08.2018 08:54
    Komentarz do recenzji "Hataraku Saibou"
    Mówisz – masz. Papierosy, alkohol, przepracowanie, łysienie…
    Nazywa się to „Hataraku Saibou BLACK” :)
  • Avatar
    Zima 27.07.2018 15:21
    Re: 4 ep.
    Komentarz do recenzji "Shichisei no Subaru"
    między napisami jest taki obrazek, który może coś sugerować…
    [link]
  • Avatar
    Zima 26.07.2018 19:08
    Komentarz do recenzji "Hataraku Saibou"
    Jak Koogie napisał „Było sobie życie w wersji japońskiej” :)
    (W zasadzie tamto i tak było japońską koprodukcją)
    Sporo ludzi ogląda z niejakiego sentymentu, jako swego rodzaju remake (ja też).
    Są walory edukacyjne – bo tłumaczą, co i po co w organizmie się dzieje.
    A poza tym płytki krwi są urocze, czerwone krwinki mają fajne czerwonokrwinkowe czapki, a układ immunologiczny to banda badassów.
  • Avatar
    Zima 27.04.2018 06:37
    Re: odcinek 3
    Komentarz do recenzji "Otaku ni Koi wa Muzukashii"
    ta seria jak na razie to jest czyste złoto :D
  • Avatar
    Zima 15.04.2018 08:07
    Komentarz do recenzji "Otaku ni Koi wa Muzukashii"
    Chyba jakieś inne anime oglądałeś…
  • Avatar
    A
    Zima 9.04.2018 08:58
    Przyczajony kot, ukryte logo
    Komentarz do recenzji "Amanchu! ~Advance~"
    Aria reference! Aria, reference, aawwwww… A nawet trzy pod rząd :)
  • Avatar
    Zima 28.10.2017 16:45
    Re: 8/10
    Komentarz do recenzji "Blade Runner: Black Out 2022"
    Jako fan BR napiszę, że drugi (czyli BR2049) jest dobry, całkiem dobry, aczkolwiek muzyka imho już nie ta.
    A ten szort jest dokładnie taki jak napisałeś. Nawet po angielsku :)
  • Avatar
    Zima 3.08.2017 18:58
    Komentarz do recenzji "Yuuki Yuuna wa Yuusha de Aru: Washio Sumi no Shou"
    W Korei Pd, w restauracji, mięso z takiego jakby grilla na stoliku było krojone właśnie nożyczkami. Osobiście je konsumowałem więc relacja z pierwszej ręki :)
    Więc chyba tak się zdarza w Azji.
  • Avatar
    Zima 30.06.2017 09:43
    Komentarz do recenzji "Demi-chan wa Kataritai"
    Albo mają chwilowo bałagan w epizodach. Wygląda na to, że 1080p jest jako S1 a 720p jako S2.
    W każdym razie, bardzo miło było wrócić do tej serii, choćby na te 20 minut.
    I pojawiła się (o ile można tak powiedzieć) nowa postać :)
  • Avatar
    Zima 30.06.2017 07:14
    Komentarz do recenzji "Demi-chan wa Kataritai"
    Summer Special :)
    Wg Anidb to jest S2 i właśnie się zastanawiam, gdzie się podział S1…
  • Avatar
    Zima 15.08.2015 21:18
    Re: Nowela
    Komentarz do recenzji "Overlord"
    Dzięki dzięki :)

    Kwestia, którą Momonga zmienił w opisie Albedo, różni się nieco pomiędzy anime i nowelą. W anime było to zdanie „she's also a bitch”, w noweli „she's also a nymphomaniac”.

    W mandze jest „she's also a slut” więc gdzieś tu możemy mieć niejednoznaczności w tłumaczeniu. Ale manga ztcw jest tłumaczona bezpośrednio z japońskiego.
  • Avatar
    Zima 9.08.2015 20:15
    Re: Jeżeli wolno coś wytłumaczyć...
    Komentarz do recenzji "Marnie. Przyjaciółka ze snów"
    Ad a – ja chyba jednak przeczytam sobie tę książkę w wolnej chwili. Całkiem niewykluczone, że akurat taki płytki czarny charakter wyszedł prosto stamtąd. To jest zdaje się literatura młodzieżowa, w dodatku ma już jakies pół wieku, więc nie szukałbym tam aż takiej głębi.

    Ad b – co do „międzynarodówki” to akurat odniosłem wrażenie dokładnie przeciwstawne – że akcję przeniesiono do Japonii żeby mieć lepszy odbiór własnie na rodzimym, japońskim rynku :)
    Tutaj może rzeczywiście reżyster „stanął w rozkroku” nie mogąc się zdecydować, w którą stronę świata to pociągnąć. W końcu zostawił obcokrajowca w Japonii z różnymi implikacjami tego faktu, co w sumie uzasadniło to i owo w fabule.
    Jednak dla mnie to tylko tło, bez większego znaczenia gdzie jest umiejscowione na mapie. Przyjmuję, że akcja dzieje się gdzieś tam, a bohater skądinąd jest „wyrzutkiem”. Być może moje wieloletnie zamiłowanie do sf­‑f pozwala mi przyjmować takie rzeczy bez większych zgrzytów… a imho filmowi do fantasy brakuje niedużo.  kliknij: ukryte 

    Ad c – zrozumiałeś obiekcje pana M. A ja nie i uważam je za bezpodstawne, może stąd moje mylne wrażenie, że podzielasz jego opinię.

    Pozdrawiam :)
  • Avatar
    Zima 9.08.2015 14:43
    Re: Jeżeli wolno coś wytłumaczyć...
    Komentarz do recenzji "Marnie. Przyjaciółka ze snów"
    To może ja też wytłumaczę :)
    Nie zarzucam, że 8/10 to mało, sam dałem 9/10, a nie 10. Nie zgadzam się jednak z pewnymi stwierdzeniami z recenzji. Ale po kolei, lub nie po kolei.

    Może po pierwsze wyjaśmijmy kwestię pana Miyazaki – że jemu się nie podobał plakat, to mnie tu jakby mało interesuje. To nie jego film i jego opinia nie jest tu dla mnie wiążąca.
    To film pana Hiromasy Yonebayashi i miejmy nadzieję, że on nakręci jeszcze więcej dobrych filmów. Jego Arietty jest także bardzo dobrym filmem, bez dwu zdań.
    Tytuł omawianego filmu brzmi „Omoide no Marnie” i w którym języku by tego nie tłumaczyć, Marnie jest bohaterką z tegoż tytułu. Jej tożsamość i relacja z bohaterką pierwszoplanową jest jedną z głównych zagadek i osi fabuły, więc jej obecność na plakacie jest wg mnie całkowicie uzasadniona.
    A że jest blondynką z niebieskimi oczami… No cóż, to pewnie efekt uboczny faktu, że pierwowzorem filmu była brytyjska książka. Owszem, reżyser mógł zostawić historię w Europie, ale zdecydował się przenieść ją zarówno w przestrzeni, jak i w czasie. Czy zrobił to zgrabnie czy nie, można sie spierać, uważam że wyszło dobrze. Całkiem nieźle tłumaczy niechęć służby do Marnie – o ile pamiętam, Japonia wcale taka otwarta na gai­‑jin'ów nie była.
    Chociaż gdyby zmienić yukaty na jakieś inne stroje ludowe i zmienić parę nazw w filmie, z „Japonii” zrobiło by się „gdzieś w Europie”. Może nawet po sąsiedzku do miasta z Kiki.
    Adaptacja książki ogranicza też po części to, co odbiorca dostanie a czego nie. I tu kolejny raz wyskakuje z pudełka pan Miyazaki – jak się samemu pisze scenariusz, to można w nim zrobić wszystko. Gdy się robi adaptację, to można wziąć to co jest i dać widzowi – a jak jest niewiele to można albo wymyślać nowe wątki albo oduścić temat. Przykład Ziemiomorza pokazuje, że czasem lepiej nie wymyślać za dużo…
    Książki (jeszcze ;) ) nie czytałem, nie wiem ile było materiału źródłowego. Jednak tu reżyser skupił się na głównej osi fabuły i odpuścił postaci drugoplanowe. Nie uważam tego za wadę. Jego film, jego opowieść (przynajmniej po części), jego prawo :)

    Co do muzyki, to nie ma się co czarować, pan Muramatsu do poziomu mistrza Hisaishiego jeszcze ma spory kawałek. Co nie przeszkadza, że moim zdaniem jego muzyka jest dobrze dobrana do akcji i dobrze wpasowana w klimat filmu. Dlatego myślę, że pan Muramatsu swoje zadanie odrobił dobrze.

    Natomiast jest w soundtracku piękna perełka, która mnie osobiście oczarowała, gdy ją znalazłem przypadkiem na YT, zanim jeszcze w ogóle widziałem film. Ta perełka odkrya dla mnie zarówno film, jak i samą artystkę.
    To ona wręcz skłoniła mnie do obejrzenia całego filmu i jest to właśnie wspominany już ending. Ballada Priscilli Ahn genialnie pasuje tutaj zarówno do Marnie, jak i do Anny, wystarczy posłuchać słów. Film sugeruje, że odpowiedź na pytania z ballady jest twierdząca, i to w obu przypadkach.
    Pozdrawiam :)
  • Avatar
    A
    Zima 9.08.2015 10:53
    Komentarz do recenzji "Marnie. Przyjaciółka ze snów"
    Ja równiez pozwolę sobie nie zgodzić się z recenzentem, jeśli nie w całej to w dużej rozciągłości.

    Chociażby muzyka. Moim zdaniem końcowa piosenka pasuje idealnie do filmu, zarówno klimatem jak i tekstem.
    A klimat Omoide no Marnie jakoś nie wydaje mi się ponury. Może to kwestia nastroju odbiorcy, a nie samego filmu ...
    Sama muzyka jest oszczędna, ale moim zdaniem nie jest to żaden krok wstecz tylko celowy zabieg, pozwalający się bardziej skupić na tym co jest na ekranie. Na dialogach, obrazach, drobnych gestach.
    Film jest „cichszy” i bardziej ... jak by to ująć… refleksyjny?
    Muzyka jest tam gdzie powinna być, a nie wszędzie, nieustannie wciskając się w uszy.

    Pamiętam, jak pierwszy raz oglądałem „Laputę” i przełączyłem ścieżki dźwiękowe z angielskiej na japońską.
    Myślałem, że coś jest nie tak z filmem – a okazało się, że w oryginalnej japońskiej ścieżce dźwiękowej w wielu momentach muzyki prawie nie ma.
    Muzyka grająca niemal przez cały film i „budująca klimat” to efekt euro/amerykańskich przyzwyczajeń widzów, do których studio chciało się dostosować wypuszczając wersję „Laputy” na USA.
    Więc, jak widać, Ghibli już wczesniej wypuszczało filmy z oszczędną muzyką.
    Tutaj też reżyser wespół z kompozytorem zdecydowali, że nie będą nadmiernie przeszkadzać widzowi w odbiorze, czy tez może przesuną akcenty z warstwy dźwiękowej w wizualną.
    Tak też mozna i nie jest to wada.

    Poza tym, to nie jest film Miyazakiego. I to też nie jest jego wada.
  • Avatar
    Zima 5.08.2015 11:35
    Komentarz do recenzji "Overlord"
    To nie był bug tylko feature :)
    Niezależna AI w grze i to wsadzona tam „by design” raczej nie powinna być traktowana jako błąd.
  • Avatar
    A
    Zima 4.08.2015 09:27
    Komentarz do recenzji "Overlord"
    PODOBA MNIE SIĘ.
    Od czasów Blade Runnera (Theatrical Cut, bo potem wycięli) lubiłem słyszeć przemyślenia głównego bohatera i fakt, że tutaj są bardzo mnie cieszy. Równie bardzo jak fakt, że chociaż Momonga jest przypakowany jak rzadko, zachowuje zdrowy rozsądek i w miarę racjonalnie analizuje sytuację, w której się znalazł.
    Jak też bawi mnie fakt jego zażenowania gorącym afektem, którym darzy go Albedo kliknij: ukryte  :)
    Notabene jej reakcja w 4 odcinku („Yabee, Ainz­‑sama is too cool”) zrobiła mi dzień.
    Chcę więcej :)
  • Avatar
    Zima 3.08.2015 20:26
    Komentarz do recenzji "Rokka no Yuusha"
    Jak kolega Altramertes wspomniał kliknij: ukryte 
    co powoduje, że jakkolwiek Nashetania może być fałszywką, to raczej nie ona chce zabić naszego bohatera Adleta.
    Więc raczej nie jest tą siódmą.  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Zima 15.07.2015 12:43
    Komentarz do recenzji "Kami Nomi zo Shiru Sekai: Megami Hen"
    Obejrzałem pierwszy sezon, potem drugi, potem Tenri arc, w międzyczasie miałem okres z dużą ilością czasu gdzie zabrałem się za czytanie mang wszelkich, w tym TWGOK. Razem z anime trafiła na moją listę ulubionych.
    Efekt końcowy był taki, że przestałem kojarzyć, co znam z anime a co z mangi więc wytykane tu nieciągłości fabularne jak dla mnie straciły zupełnie znaczenie. Po prostu pogodziłem się z faktem, że czasem aby w anime nadrobić ileś tam tomików, coś trzeba wyciąć lub streścić. Myślę, że zrobiono to w miarę zgrabnie by dojść do bieżącego wątku.
    Mało tego, momentami byłem przekonany, że „przecież ja to widziałem w anime” a tu niespodzianka, ten czy inny fragment był tylko w mandze. Mózg ludzki jest zadziwiającym tworem.

    Megami Hen jako kontynuacja poprzednich wątków i jako ekranizacja mangi daje radę, obejrzałem całość z niekłamaną przyjemnością i nieraz ze sporym rozbawieniem.
    A co do „urwanego” zakończenia – taki cliffhanger dobrze rokował na jakiś ciąg dalszy, ten arc to tylko częśc historii, podobnie jak poprzednie.
    Nie wiem, czy się tego ciągu dalszego doczekamy, aczkolwiek manga ma jeszcze sporo materiału i ma już też zakończenie.
    Też może nie do końca zamknięte, ale imho całkiem szczęśliwe i też dobrze rokujące na przyszłość :)

  • Avatar
    Zima 9.07.2015 21:03
    Komentarz do recenzji "Overlord"
    Czarny rycerz to zapewne prawa ręka (i zobaczymy co jeszcze) Overlorda czyli Albedo, w wersji bojowej.
    Tak podejrzewam pochłonąwszy dostępną mangę i część translacji LN :)
    Tak, nie ma co ukrywać, pierwszy odcinek zaciekawił mnie bardzo mocno i w paru miejscach nieźle rozbawił. Jak dla mnie zapowiada się jedna z głównych pozycji „must see”.
    Troszkę tylko żałuję, że nie było w anime chociaż minimalnej wstawki SD jak w mandze – ostatni panel, już nie mówiąc o drugim na następnej stronie :D
    Może nie pasowała do ogólnej koncepcji graficznej.
    Ale muszę przyznać, że seiyuu Ov spisał się w tej scenie (Ee?) na medal.