Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 7/10
fabuła: 8/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 10 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,00

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 457
Średnia: 7,1
σ=1,8

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Grisznak)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Death Note: The Movie

Rodzaj produkcji: film (Japonia)
Rok wydania: 2006
Czas trwania: 120 min
Tytuły alternatywne:
  • デスノート
Postaci: Policja/oddziały specjalne, Shinigami; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Live action
zrzutka

Całkiem zgrabna ekranizacja popularnej mangi, mająca szansę przekonać do siebie tych, którym wcześniejsze wersje Notatnika Śmierci nie przypadły do gustu.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Light Yagami, student pierwszego roku prawa, syn policjanta, powoli traci wiarę w system sprawiedliwości, którego wkrótce sam ma się stać przedstawicielem. Podczas wizyty w knajpie na własne uszy słyszy przestępców, którzy, w poczuciu całkowitej bezkarności, przechwalają się swymi dokonaniami. Po wyjściu na zewnątrz, w geście bezsilnej wściekłości, ciska na kupę śmieci kodeks karny, który nosi w torbie. Chwilę potem dostrzega na ziemi czarny brulion, na którego okładce wytłoczono napis „Death Note”. Gdy go podnosi i czyta, odkrywa, że oto w jego rękach znalazła się moc, dzięki której będzie mógł zmienić świat. Death Note to własność jednego z bogów śmierci (shinigami), Ryuuka. Po wpisaniu do notesu nazwiska osoby i przypomnieniu sobie jej twarzy można danego delikwenta uśmiercić. Ofiara umrze na zawał serca lub w wyniku okoliczności dokładniej opisanych przez właściciela notesu.

Mija kilka tygodni. W całej Japonii zaczynają umierać kryminaliści. W każdym przypadku przyczyna jest identyczna – zawał serca. Policja początkowo podejrzewa chorobę, jednak systematyczność i metodyczność likwidowania kolejnych złoczyńców szybko uzmysławia stróżom prawa, że za wszystkim stoi coś więcej niż zbieg okoliczności. Do podobnego wniosku dochodzą zwykli ludzie – nieznany nikomu anioł zemsty zostaje przez nich i media ochrzczony mianem Kiry (japońska wymowa angielskiego słowa killer – zabójca). Grupą dochodzeniową, której zadaniem jest schwytanie Kiry, kieruje nikt inny, jak tylko ojciec Lighta. Pomaga mu tajemnicza postać, znany na całym świecie detektyw o pseudonimie „L”.

Zasiadając do oglądania tego filmu, nie obiecywałem sobie zbyt wiele, nasłuchałem się już bowiem przekleństw fanów Death Note rzucanych pod jego adresem. Spodziewałem się więc wszystkiego, czego nie lubię w aktorskich wersjach mang – kiczowatych efektów specjalnych, koszmarnej gry modeli udających jedynie aktorów, komicznych, pseudodramatycznych nadinterpretacji ról, dłużyzn itd. Tymczasem film okazał się całkiem fachowo zrobioną produkcją, której oglądanie nie było taką torturą, jak chociażby Battle Royale: Requiem czy Blue: The Movie, o aktorskich Sailorkach nie wspominając.

W stosunku do anime zmieniono kilka istotnych rzeczy. Light już na starcie jest studentem, ponadto ma dziewczynę – Shiori, która jest dość istotną postacią. Akcja oczywiście toczy się nieco szybciej, obejmując mniej więcej pierwsze dziesięć odcinków anime i kończąc się epizodem z udziałem Misory, narzeczonej zamordowanego przez Kirę agenta FBI oraz pojawieniem się Misy. Tu przyznać trzeba, że cały wątek Misory został w filmie znacznie lepiej poprowadzony niż w mandze czy anime. Nie znajdziemy tu także aż tylu wypełniaczy, na czym zdecydowanie zyskuje akcja. Plusem jest ponadto bardzo dobra, moim zdaniem lepsza niż w przypadku anime, muzyka z jak zwykle świetnymi Red Hot Chili Peppers w openingu. Za podkład odpowiada inna legenda – Kenji Kawai.

Dużo lepiej zaprezentowana została motywacja Lighta. W mandze był on znudzonym, zblazowanym dzieciakiem, któremu ktoś dał do ręki nową zabawkę. Opisana na początku scena uwiarygodnia jego postępowanie, zaś dopiero w następstwie kolejnych działań Light zmienia się z idealistycznego mściciela w zwyczajnego mordercę, nieróżniącego się niczym od swoich ofiar. Na dobrą sprawę mogę nawet powiedzieć, że aktorską wersję Death Note ogląda się generalnie lepiej niż animowaną. Oszczędzono nam tu bowiem męczącej dawki patosu, który wylewał się z mangi i anime strumieniami.

Co się tyczy walorów wizualnych – tu najbardziej obawiałem się przedstawienia Ryuuka. Komputerowo animowany shinigami prezentuje się jednak mile dla oka, zaś sceny z nim to wciąż jaśniejszy punkt fabuły. W filmie co prawda nasz bóg śmierci stracił nieco ze swojego cynicznego humoru, ale za to wygląda tak, jak powinien. Słyszałem także pretensje co do wyglądu L. Nie da się ukryć, nie sprawia on wrażenia cosplay'u postaci znanej z mangi, jednak nie odbiega od klasycznego wizerunku swojego pierwowzoru. Ma podobną fryzurę, chodzi na bosaka, siedzi po swojemu, a najbardziej chyba rzucająca się w oczy zmiana to mniej przećpane spojrzenie. Misa jest brunetką – ale poza tym wszystko się zgadza.

Aktorstwo jest klasycznie japońskie, ale obywa się bez większych problemów. Grający rolę główną Tatsuya Fujiwara nie wygląda może wypisz wymaluj jak Light, ale jego kreacja jest co najmniej przyzwoita, dużo lepsza od tego, co swego czasu pokazał w kiczowatym Battle Royale. W scenach wymagających umiejętności aktorskich, jak choćby finał spotkania z Misorą w galerii, nie razi sztywniactwem czy też przesadną teatralnością. Poza tym jego Light nie jest tak jednoznaczny, jak w oryginale – dopiero pod koniec wychodzi cała prawda o nim i jego bezwzględności. Trochę gorzej wypada na jego tle L – to jednak trudniejsza rola. Kenichi Matsuyama nie zabił może tej kreacji, ale nie potrafił chyba w pełni wcielić się w nieco szurniętego detektywa. W rezultacie L w filmie zachowuje się zwyczajnie. Najbardziej chyba rażą sceny śmierci – niektóre wyglądają tak, jakby bandyci umierali na padaczkę, a nie na zawał. Ale to już trzeba zrzucić na karb specyfiki japońskiej szkoły aktorskiej.

W samej Japonii Death Note: The Movie został przyjęty entuzjastycznie, co zaowocowało kontynuacją – Death Note: The Last Name oraz prequelem – L: Change the WorLd. Co więcej, do własnej wersji aktorskiej pojedynku L i Lighta przymierzają się Amerykanie. Jeśli komuś podobały się anime i manga, film nie powinien zawieść, o ile naturalnie wymienione wyżej zmiany nie zostaną przez ortodoksyjnych fanów potraktowane jako herezja, co by mnie, znając polski fandom, nie zdziwiło.

Grisznak, 2 lipca 2008

Twórcy

RodzajNazwiska
Autor: Takeshi Obata, Tsugumi Ooba
Reżyser: Shuusuke Kaneko
Scenariusz: Tatsuya Oishi
Muzyka: Kenji Kawai

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Death Note: The Movie - artykuł na Wikipedii Nieoficjalny pl