Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 5/10 grafika: 2/10
fabuła: 6/10 muzyka: 5/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

4/10
Głosów: 4
Średnia: 3,5
σ=1,5

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Zegarmistrz)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Genma Taisen – Shinwa Zenya no Shou

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2002
Czas trwania: 13×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Genma Wars: Eve of Mythology
  • 幻魔大戦-神話前夜の章-
Tytuły powiązane:
Rating: Nagość, Seks; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Przyszłość (postapokaliptyczna); Inne: Supermoce
zrzutka

Adaptacja bardzo starej mangi, cechująca się przestarzałą oprawą i niedzisiejszą fabułą, jednak niepozbawiona swoistego uroku.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Podzielony na niewielkie wysepki świat zamieszkany jest przez trzy plemiona. Najpotężniejszym z nich jest rasa demonicznych Mah, dzierżąca potężną Moc, niżej w hierarchii stoją małpy stanowiące ich żołnierzy i dozorców niewolników, najniższy szczebel w piramidzie stanowią natomiast Hito, czyli ludzie, uważani bardziej za trzodę niż istoty inteligentne. Wykonujący niewolnicze prace przedstawiciele naszego gatunku są zabijani i zjadani, gdy tylko ich panom przyjdzie na to ochota.

Mimo że nie jest to jeszcze widoczne, reżim Mah pomału chyli się ku upadkowi. Ich władca, owładnięty obsesją posiadania potomka o ogromnej mocy, popada w coraz większą dekadencję. Zaniedbuje państwo i rodzinę, oddając się wyłącznie swemu ulubionemu hobby, to jest gwałceniu kobiet. Parome, jego żona, nie mogąc pogodzić się z takim stanem rzeczy popada w coraz głębszą depresję i alkoholizm. W tle tej rodzinnej tragedii uboga wiejska dziewczyna rodzi królowi Mah bliźniaczych chłopców. Jin i Loof mają wielką moc. Dzieci jednak tuż po urodzeniu zostają rozdzielone, jedno zostanie dostarczone na dwór, drugie wychowają ludzie. Jak potoczą się losy bliźniaków?

Uczciwie mówiąc, niewiele anime wzbudziło we mnie tak mieszane uczucia, jak Genma Taisen. Już pierwszy rzut oka wystarczy bowiem, żeby zauważyć, że mamy do czynienia z anime co najmniej dziwnym. Częściowo spowodowane jest to kreską: pomimo że serię nakręcono w 2002 roku, grafika utrzymana jest w stylistyce wczesnych lat 80. Prawdopodobnie do jej tworzenia użyto też środków podobnych do tych, jakie wykorzystywano trzy dekady temu. Jedynym wyjątkiem są elementy grafiki komputerowej, które wepchnięto nawet tutaj. Nie ma ich wiele, ale kiedy się już pojawią, robią naprawdę piorunujące wrażenie: są niesamowicie wręcz paskudne i strasznie odstają wyglądem od reszty. Chyba najgorzej w anime wypadają walki, polegające głównie na świeceniu oczami. Jak wspomniano: wiele postaci ma Moc. Moc manifestuje się właśnie rozbłyskiem światła w źrenicach. W efekcie, gdy dochodzi do starcia, oponenci najczęściej stoją w miejscu i gapią się błyszczącymi oczami na wrogów, którzy wybuchają… Szkoda, że nie spróbowano tego choć odrobinę uwspółcześnić.

Fabuła, podobnie jak kreska, wywołuje mieszane uczucia. Tak naprawdę intryga łączy w sobie elementy kojarzone z tanim i dość obleśnym hentai, przygodówkę oraz polityczną intrygę. Żaden z tych wątków nie został jednak jakoś specjalnie rozwinięty, wszystkie są poprowadzone po łebkach. Co więcej – mimo licznych tragicznych zgonów i innych nieszczęść – seria jest strasznie naiwna. Pod tym względem przypomina komiks sprzed 30 lat, pisany niby z myślą o dorosłych, ale z przeświadczeniem, że jednak mogą to przeczytać też dzieci i nie należy ich straszyć za bardzo. Zresztą, nie ma się tu czemu dziwić. W końcu seria powstała właśnie na podstawie takiej mangi.

To samo dotyczy też postaci. Bohaterów jest wprawdzie cała gromada, a gdy wliczymy do nich dwa półdemony, z czego jeden wychowany wśród ludzi, a drugi wśród Mah, zaklętego w wilka demona, władcę ciemności i jego zazdrosną małżonkę, to nawet największy malkontent będzie musiał przyznać, że brzmi to ciekawie. Podobnie jak obietnica tajemniczego świata, skrywającego liczne sekrety. Niestety wszystko to potraktowane jest bardzo naiwnie. Uczciwie mówiąc, anime mi się nawet podobało, jednak nie wydaje mi się, żeby znalazło wielu amatorów. Zbyt dużo różnych niedogodności, czy wręcz niesmacznych głupot (w rodzaju np. obdarzonego nadprzyrodzonymi mocami płodzika, spacerującego sobie raz w górę, raz w dół szyjki macicy) trzeba strawić, by choćby tolerować fabułę.

Nawet fani ecchi i majteczek nie będą usatysfakcjonowani. Wprawdzie stosunków płciowych i ich efektów finalnych jest w tej serii sporo, jednak niestety są one przedstawione w niezbyt atrakcyjny sposób. Osoby, które chciałyby sobie popatrzeć, nie będą miały na czym zawiesić wzroku.

Ostatni nieomówiony jeszcze aspekt anime to muzyka. Ta jest dobra, ale nie rewelacyjna. O ile udźwiękowienie i sam podkład głosów są poprawne, o tyle niestety w ścieżce dźwiękowej brakuje jakichś wpadających w ucho kawałków. Szczerze mówiąc, jest mało współczesna, przywodzi na myśl raczej filmy sprzed kilkudziesięciu lat, i niezbyt wyrafinowanemu widzowi może nie przypaść do gustu.

Oczywiście staromodna oprawa audiowizualna oraz przestarzała opowieść mają swój cel. Nakręcone w 2002 roku, trzynastoodcinkowe anime jest bowiem adaptacją mangi stworzonej przez pisarza science­‑fiction Kazumasę Hiraiego i nieżyjącego już mangakę Shoutarou Ishinomoriego. Komiks ten ukazuje się nieprzerwanie od 1967 roku. Nie umiem powiedzieć, jaki fragment historii przeniesiono na ekran, jednak zapewne niewielki. Trudno się dziwić, że osoby próbujące ekranizować cykl z takimi tradycjami dbają o to, żeby oddać jak najwierniej stylistykę epoki, w której się narodził. Fani śledzący mangę od początku zapewne byli wniebowzięci, oglądając anime. Właśnie do nich, prawdziwych koneserów, adresowana jest ta seria.

Pytanie brzmi: jak wielu takich jest w Polsce? Prawdopodobnie niewielu. Drogi czytelniku: jeśli posiadasz bardzo wyrafinowany gust, lubisz stare (ale naprawdę stare) serie i dysponujesz dużą tolerancją na naiwność (lub wręcz głupotę) fabuły lub też po prostu chcesz zgłębić historię anime, to warto, abyś obejrzał tę serię z kronikarskiego obowiązku. Jeśli natomiast szukasz ciekawych intryg, fajnych bohaterów, efektów specjalnych, widowiskowych walk czy choćby majtek i rubasznego humoru: znajdź inną serię. Nawet nie chodzi o to, że Genma Taisen jest złe, jest tylko zwyczajnie niewspółczesne. Takich anime się dziś nie produkuje, nie bez powodu zresztą.

Zegarmistrz, 3 grudnia 2008

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: E.G. Films
Autor: Kazumasa Hirai, Shoutarou Ishinomori
Projekt: Satoshi Hirayama
Reżyser: Tsuneo Tominaga
Scenariusz: Shouzou Uehara
Muzyka: Hiroshi Motokura