Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 grafika: 7/10
fabuła: 8/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 5 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,00

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 15
Średnia: 7,33
σ=1,35

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (IKa)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

GA: Geijutsuka Art Design Class

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2009
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • GA 芸術科アートデザインクラス
Postaci: Artyści, Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Jeszcze jedna absurdalna komedia o grupce uczennic? Tak, ale tym razem z jakimś pomysłem.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Przepis na dość charakterystyczną odmianę komedii, których prekursorem była Azumanga Daioh, jest prosty. Należy wziąć grupkę dziewcząt i w epizodycznej fabule, dzielącej nawet poszczególne odcinki na kolejne „skecze”, przybliżyć ich życie codzienne, najlepiej posiłkując się lekko absurdalnym humorem, unikając za to klasycznego, „bieliźnianego” fanserwisu. W ten sposób skonstruowane było Ichigo Mashimaro, Lucky Star i jeszcze kilka podobnych tytułów. Ponieważ fabuła praktycznie nie istnieje, a postaci celowo są dość schematyczne (i zwykle lekko karykaturalne), przepisem na sukces jest znalezienie jakiegoś pomysłu, łączącego całość. W przypadku najbardziej chyba popularnego z tego zestawu Lucky Star były to odwołania do szeroko pojętej popkultury, ze szczególnym uwzględnieniem anime i gier komputerowych. GA: Geijutsuka Art Design Class poszło jednak drogą wytyczoną przez Sketchbook ~full color’S~ i Hidamari Sketch, koncentrując się na sztukach pięknych.

Mówiąc krótko (bo długo nie bardzo byłoby o czym), śledzić będziemy kolejne dni z życia piątki uczennic tytułowej klasy GA, czyli klasy plastycznej w liceum Ayanoi – placówce z licznymi tradycjami (wśród których znajduje się choćby hodowla ozdobnego drobiu). Bohaterki prezentują typy doskonale znane: jest tu lekko oderwana od rzeczywistości Kisaragi Yamaguchi, jest chłopczycowata (do tego stopnia, że początkowo naprawdę można ją wziąć za chłopaka) Tomokane, zrównoważona Namiko Nozaki, trochę niesamowita Miyabi „Kyouju” Oumichi i dziecinna, rozpuszczona Miki Noda. Równie „pospolite” typy (z uwzględnieniem kilku męskich rodzynków) zaludniają klub plastyczny, którego wątek przeplata się z wątkiem bohaterek. Dorzucić jeszcze należy grono nauczycielskie, z którego chyba trzy osoby poznajemy trochę bliżej… Biorąc pod uwagę wymienione w pierwszym akapicie podobieństwa formuły, a także to, że nie jest to nawet pierwsza seria wykorzystująca motywy „plastyczne” można uznać, że mamy do czynienia z odcinaniem kuponów i powtarzaniem sprawdzonej rozrywki. I tak właśnie uznano, ponieważ GA: Geijutsuka Art Design Class przeszła praktycznie bez echa. Niesłusznie.

W porównaniu z tym tytułem taki Sketchbook ~full color’S~ wydaje się realistyczną i solidną opowieścią – całą treścią GA wydają się kolejne, całkowicie oderwane od rzeczywistości scenki. I prawdopodobnie to wszystko, co wyniosą z seansu osoby, które nie znają się całkowicie na szeroko pojętej plastyce i nie mają najmniejszej ochoty dowiadywać się czegokolwiek nowego. Dla nich ta seria może się obronić jako zwykła i prosta komedia, gorsza kopia oglądanych wcześniej, w której niesławne dyskusje o sposobach jedzenia rożka zostały zastąpione przez dyskusje o rodzajach chleba używanego do wycierania węgla. Innymi słowy, może się podobać jako jednorazowa, niewymagająca rozrywka, acz bardzo mało prawdopodobne, by uznały ją za tytuł dobry, o bardzo dobrym nie wspominając.

Ma natomiast szanse wzbudzić absolutny i bezkrytyczny zachwyt osób, które na jakieś zajęcia plastyczne w swoim życiu uczęszczały i które tematyką się interesują. GA bazuje bowiem na zdumiewająco życiowej wiedzy i rzeczach, które większość zainteresowanych będzie znała z własnej autopsji i własnego doświadczenia. Motywem przewodnim nie jest tu bowiem sam akt twórczy – zazwyczaj w anime wątek sztuki jest w dużej mierze potrzebny do pokazania dążenia do wyrażenia siebie, zaakcentowania indywidualności, względnie przekazania światu obserwowanego przez siebie piękna czy swoich fascynacji. Ta seria natomiast obsesyjnie niemal skupia się na zapleczu tych wzniosłych dążeń – warsztacie twórczym, uczeniu się pracy z najrozmaitszymi rodzajami materiałów (i przydatności tychże materiałów), radzeniu sobie z życiowymi problemami w rodzaju zapleśniałej farby i tak dalej. Nie ma przy tym zacięcia „instruktażowego”, nie działa na zasadzie „uczyć­‑bawiąc” – po prostu warto wiedzieć, że praktycznie każda z rzucanych na marginesie informacji (a seria jest nimi nadziana gęściutko) jest autentyczna, a znakomita część perypetii bohaterów mogłaby mieć naprawdę miejsce w szkole plastycznej w dowolnym zakątku globu. No, może poza kontaktem telepatycznym z kurami.

Oprawa graficzna na pierwszy rzut oka wygląda mało efektownie. Nawet postaci pierwszoplanowe są wyraźnie uproszczone i kanciaste, w dodatku rysowane w stylu może nie super­‑deformed, ale na pewno chibi – wszystko to sprawiło, że serii mało nie ominęłam, obawiając się stada lolitek (na szczęście dla mnie fanserwis grawituje tu do wartości ujemnych). Projekty wymagają przyzwyczajenia się (mogą razić ogromne, osadzone nisko na policzkach okulary Kisaragi), postaci w tle są rysowane w przygaszonych barwach, animacja wielu scen pozostaje szczątkowa. Innymi słowy, seria sprawia wrażenie bardzo, bardzo niskobudżetowej i co więcej, ma to spore szanse być zgodne z prawdą. Jednocześnie jednak potrafi chwilami zaskakiwać pomysłowością kompozycji i dobranych barw (szczególnie w pojawiającej się w jednym z odcinków sekwencji snu czy też w rysowanej dla dzieci bajce o kolorach), wszystkie narzędzia i materiały są odwzorowane wiernie, a pokazane w kilku momentach wnętrze sklepu z materiałami plastycznymi po prostu zachwyca szczegółowością. Równie udana, choć nieprzesadnie efektowna jest oprawa muzyczna – piosenka w czołówce, Osaki ni sil vous plait, jest pełna wdzięku, natomiast napisom końcowym towarzyszy pięć wersji Coloring palettes wykonywanych przez poszczególne seiyuu bohaterek (szóstą wersję, zespołową, usłyszymy w ostatnim odcinku).

Tak się jakoś składa, że w większości przypadków osoby, które wysoko cenią Azumanga Daioh uważają Lucky Star za rzecz co najmniej przereklamowaną, natomiast te, dla których Lucky Star wyznacza nową jakość w komediach mają tendencje do oceniania Azumanga Daioh jako monotonnej i generalnie nieciekawej. Nie porównuję tu słuszności tych dwóch opinii, oznacza to jednak, że mimo wielu podobieństw są to serie odpowiadające raczej innym grupom odbiorców. GA: Geijutsuka Art Design Class w moim odczuciu znajduje się bliżej Azumanga Daioh prezentując bardzo abstrakcyjny destylat rzeczywistości i odwołując się do przefiltrowanych przez lata wspomnień z czasów szkolnych. Tytuły te łączy także ciepło, z jakim patrzą na swoje bohaterki (kontrastujące z chłodniejszym, satyrycznym podejściem Lucky Star), warto jednak dodać, że GA nie zawiera natomiast tego, co często jest wymieniane jako wada Azumangi, czyli celowo, wielokrotnie powtarzanych gagów.

Dla mnie GA: Geijutsuka Art Design Class zalicza się do kategorii „dawka optymizmu w pigułce” – serii, które niekoniecznie powodują spazmatyczne ataki śmiechu, ale zostawiają z podniesionym na dłużej poziomem endorfin. Potencjalnych widzów może zrażać hermetyczność tematyki – jednak ja sama jestem całkowitą nogą w kwestiach plastycznych, przez co niewątpliwie straciłam sporą część czynnika „o rany, to jak w życiu!”, za to z autentyczną przyjemnością dowiedziałam się całego mnóstwa nowych rzeczy. Poza tym tak naprawdę warunek „wczucia się” w bohaterki jest jeden: trzeba mieć (teraz lub w przeszłości) jakąś prawdziwą pasję, a wtedy bardzo łatwo jest zauważyć liczne podobieństwa do własnych doświadczeń. To nie muszą być niezwykłe ołówki, ale kto z nas nie miał czegoś podobnego tylko „na specjalne okazje”? A jeśli nie miał – pewnie nie powinien po tę serię w ogóle sięgać.

Avellana, 30 października 2009

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: AIC (Anime International Company)
Autor: Satoko Kiyuzuki
Projekt: Atsuko Watanabe
Reżyser: Hiroaki Sakurai
Scenariusz: Touko Machida
Muzyka: Jun Abe, Seiji Mutou