Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 6/10 grafika: 7/10
fabuła: 6/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

5/10
Głosów: 9 Zobacz jak ocenili
Średnia: 5,44

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 539
Średnia: 6,82
σ=1,87

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Jaren Frey)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Higurashi no Naku Koro ni Rei

zrzutka

Kąpielówki, rower i magatamy, czyli groch z kapustą w prezencie dla fanów Higurashi

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Michiyo

Recenzja / Opis

W pewnej japońskiej mieścinie młody chłopak otoczony wianuszkiem dziewcząt próbował rozwiązać zagadkę feralnego lata roku 1983 i wygrać ze złowrogim przeznaczeniem. W kolejnych rozgrywkach zwykle ktoś ginął. Czasem ginęli wszyscy mieszkańcy. Znacie to? Jeśli tak, to mam dwie wiadomości. Dobra – po niecałych dwóch latach od serii Kai przygotowano dokładkę. Zła – Higurashi no Naku Koro ni Rei nie stanowi koherentnej całości, ponieważ twórcy postanowili wrzucić do garnka resztki z różnych posiłków, przyrządzając w ten sposób „danie tygodnia”.

Pierwszy odcinek miał pierwotnie stanowić komediowy przerywnik na początku serii Kai, ale został uznany za zbyt niedorzeczny (teraz widzowie mogą się przekonać, że to była jak najbardziej słuszna decyzja). Być może po namyśle uznano, że wizyta na basenie, czyli dziewczęta w strojach kąpielowych (dla męskiej części widowni) i takie „ciacha” jak przykładowo emerytowany detektyw Kuraudo Ouishi, napinające swe zwiotczałe muskuły (pisząc, że to fanserwis dla kobiet, ryzykowałbym chyba wybitymi szybami w mieszkaniu), wystarczą do poprawienia wyników sprzedaży? Nie uważam, że Higurashi powinno się sprowadzać jedynie do nieustannego budowania nastroju paranoi, lecz na kolejne gagi związane z próbami rozebrania Keiichiego z (podobno) magicznych kąpielówek reagowałem jedynie pogłębiającym się poczuciem zażenowania. O tej połowie godziny mego życia bym najchętniej zapomniał.

Ostatni odcinek został luźno oparty na scenariuszu trójwymiarowej komputerowej strzelanki Higurashi Daybreak. Zachowano pomysł z parą magicznych przedmiotów, za pomocą których jedna osoba może zapewnić sobie bezwarunkową miłość partnera, ale nikt tu nie próbuje nikogo zastrzelić (trochę szkoda). Zamiast tego obserwujemy jedną z dziewcząt, która – będąc „pod wpływem” – stara się uwieść kolejne przypadkowe osoby, oraz resztę szkolnego klubu próbującego ocalić (coraz bardziej wątpliwą) niewinność przyjaciółki. Oczywiście przy tak naciąganych założeniach trudno mówić o pełnej zgodności z pierwotnymi charakterami postaci, lecz i tak zachowały one sporo ze swego uroku, więc obserwowałem z pewnym rozbawieniem wyraźnie wyprowadzoną z równowagi Rikę, czy też kolejne okręcone wokół palca i następnie porzucone osoby.

Najciekawsze z całego zestawu okazują się środkowe odcinki, które w założeniu miały stanowić epilog całej historii, dziejący się dwa miesiące po finale Kai. Rika cieszy się szczęśliwym życiem u boku przyjaciół i jest święcie przekonana, że jej życiu już nie zagraża niebezpieczeństwo. Czy jednak rzeczywiście może być tego pewna? Czasem bardziej niebezpieczna od podstępów wroga okazuje się własna lekkomyślność. W świecie, do którego trafia, znajomych ominęły największe życiowe tragedie. Niestety, sprawia to, że Keiichi Maebara nie miał powodów, by zamieszkać w Hinamizawie (dzięki czemu w pokrętny sposób pokazano, jak istotną osobą jest dla protagonistki), a reszta osób pomimo zewnętrznych podobieństw pozostaje dla Riki kimś zupełnie obcym. Bohaterka musi znaleźć odpowiedź na pytanie, czy lepsze jest szczęście dane z góry od wywalczonego własnymi rękami i podjąć dramatyczną decyzję.

Przez sporą część czasu historia trzyma klimat typowy dla Higurashi, jednak chyba w pewnej chwili osoba odpowiedzialna za scenariusz przestraszyła się, że popsuje Rice reputację. Co prawda w tym świecie pod wpływem stresu wychodzi z niej wcześniej niegrzeczna dziewczynka (scena jak najbardziej warta zobaczenia), lecz nie na tyle, żeby stała się następczynią Reny z jej legendarnym tasaczkiem. Trochę szkoda wysiłku włożonego w budowanie napięcia, bo zamiast zakończenia z hukiem obserwujemy coś bardziej przypominającego powietrze uchodzące ze stopniowo flaczejącego balonika. Wolałbym jednak zobaczyć bohaterkę w działaniu i konsekwencje jej wyboru, niż słuchać przydługiego wyjaśnienia, o co właściwie chodziło w całej sprawie i jaki należy z tego wysnuć morał (nawet jeśli niektóre przemyślenia były całkiem ciekawe).

W warstwie graficznej nie próbowano wprowadzać rewolucji, więc zachowuje poziom znany z Higurashi Kai, choć mam wrażenie, że w odcinkach komediowych częściej stosowano uproszczone rysunki, np. twarz pozbawiona nosa i ust, oczy jak pięć złotych i kropelka potu na policzku (nie to, żeby takie efekty były wtedy nie na miejscu). Oprawa muzyczna przynosi nowości w postaci openingu Super scription of data – początkowo dosyć monotonnie śpiewanego, lecz nadrabiającego drugą połową – oraz melancholijnego endingu Manazashi. Poza tym również pozostaje bez większych zmian.

W przypadku takich odprysków franczyzy, które nie budują własnej popularności, tylko czerpią z zasobu widzów zachęconych do oglądania wcześniejszymi produktami, grupa potencjalnych odbiorców jest już od razu zawężona. Zwyczajnie nie ma sensu polecać Higurashi no Naku Koro ni Rei komuś, komu nie podobały się wcześniejsze spotkania z mieszkańcami Hinamizawy albo temu, kto zupełnie je pominął. Z drugiej strony nawet zaprawieni w bojach miłośnicy serii mogą mieć mieszane uczucia (zwłaszcza jeśli wyrobią sobie zdanie na podstawie pierwszego odcinka). Nie uważam, żeby czas poświęcony oglądaniu tego anime był zupełnie stracony, ale nie zaliczyłbym też tej OAV­‑ki do seansów obowiązkowych.

fm, 23 maja 2010

Recenzje alternatywne

  • Jaren Frey - 13 maja 2010
    Ocena: 2/10

    Parodia Higurashi. więcej >>>

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Studio DEEN
Autor: 07th Expansion, Ryuukishi07
Projekt: Kazuya Kuroda
Reżyser: Toshifumi Kawase
Scenariusz: Toshifumi Kawase
Muzyka: Kenji Kawai