Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 6/10 grafika: 7/10
fabuła: 6/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 27 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,33

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 1590
Średnia: 8,01
σ=1,48

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Bezimienny)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Stalowy alchemik

zrzutka

Czy alchemia to droga do samopoznania? A może to tylko narzędzie, umożliwiające zdobycie potęgi? Gdzie przebiega granica między tym, co moralne, a tym, co możliwe?

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Jak sądzicie, czym jest alchemia? Pewnie większość z was wyobraża sobie mędrców i uczonych, którzy w pracowni pełnej probówek, retort i spiral chłodnic, w oparach tajemniczych substancji próbują zgłębić sekret nieśmiertelności i pozyskiwania złota. Otóż nic bardziej mylnego. Co prawda alchemikiem nie zostanie kompletny idiota, ale nie wymaga to wcale ani ogromnej wiedzy, ani tym bardziej lat samodyscypliny. Żadnych odczynników, reakcji rodem z zajęć chemii stosowanej, wystarczy moc i kilka wyrysowanych symboli, by stworzyć, co się zechce. Powiedziałem „stworzyć”? Mój błąd. Alchemicy nie tworzą, tylko przemieniają – potrzebny jest im materiał wyjściowy. Co powstanie, to już zależy od wizji samego zainteresowanego, ale najpierw trzeba w proces włożyć równowartość produktu. Nie ma nic za darmo – oto jedno z podstawowych praw tej sztuki. Inne mówi, że człowiek, choćby nie wiem jak potężny, nie jest Bogiem. Może się bawić materią, ale sfera duchowa jest dla niego zamknięta, a próby uzyskania nieśmiertelności lub ożywienia martwych obiektów to najprostsza droga do katastrofy. Wszyscy alchemicy o tym wiedzą.

No i co z tego, że wiedzą – zawsze znajdzie się ktoś, kto myśli, że jemu się uda. Ostatnim nominowanym do tytułu idioty roku został Edward Elric wraz z bratem Alphonsem, za próbę wskrzeszenia niedawno zmarłej matki. Efekt – chłopcom udało się stworzyć na chwilę coś rodem z najgorszych koszmarów. Trwalszym efektem było to, że Edward stracił rękę i nogę. I tak miał szczęście, ponieważ Al się całkowicie zdematerializował, zaś jego dusza została uwięziona w potężnej zbroi.

Jak ktoś mówi, że nie wolno, znaczy – ma powody. Chłopcy dostali nauczkę, ale teraz muszą całą sprawę odkręcić albo na zawsze pozostaną w tym opłakanym stanie. Jedynym, co przychodzi im do głowy, jest odnalezienie kamienia filozoficznego, który co prawda złota nie produkuje, ale daje prawie nieograniczoną moc. W tym celu, po skompletowaniu Edwarda w lokalnym warsztacie, wyruszają w świat. Rzeczywistość poza granicami sielskiej wioski, w której spędzili dotychczasowe życie, szybko wystawia braci na ciężką próbę. Rządzi nią brutalne prawo dżungli. Słabsi muszą się podporządkować i walczyć o przetrwanie, zaś silniejsi starają się zdobyć jeszcze większą potęgę. Ponieważ przedstawicielami tej ostatniej grupy są w większości alchemicy, kamienia poszukują całe chmary ludzi (i nie tylko). Oczywiście powstają sojusze, w tym ten, który zawsze zrzesza dysponujących największą siłą – armia. Rządzi ona krajem twardą ręką, zatrudniając w swoich szeregach najlepszych alchemików i bezwzględnie wykorzystując ich zdolności dla powiększenia swoich wpływów. W zamian oferuje dostęp do wiedzy i środków, o których cywile mogą tylko marzyć. Naturalnie dołączenie do niej szybko staje się celem Edwarda, ale czy wiedza, jaką posiądzie, będzie warta sprzedaży duszy dyktatorowi? Czy uda mu się odkryć sekret, którego bezskutecznie poszukiwało tylu innych, a jeśli tak, to czy uchroni go przed wykorzystaniem jako kolejnej broni? Wreszcie, kim jest tajemnicza czarnowłosa kobieta, co rusz utrudniająca chłopcom życie?

Jeśli mam być szczery, sposób przedstawienia alchemii przypomina mi zabawy w stylu Merlina, ale dowodzi to tylko po raz kolejny, ile Japończycy wiedzą o historii Europy i nie ma zasadniczego wpływu na anime. Niestety, fabuła też nie prezentuje się najlepiej. O ile na początku jest naprawdę ciekawie, a całość jest spójna i zajmująca, to im bliżej końca, tym wyraźniej widać, że twórcom zaczynało brakować pomysłów. Pojawiają się dłużyzny, na siłę zatykane przeróżnymi „oryginalnymi” wstawkami. Charaktery bohaterów są też przeciętne – postaci skonstruowane są schematycznie i w pewnym momencie stają się boleśnie przewidywalne. Sytuację ratuje główny wątek, wypływający na powierzchnię co dwa­‑trzy odcinki – ten aż do końca trzyma w napięciu. Generalnie nie zaszkodziłoby przycięcie całości tak o 2/3. Wtedy dostalibyśmy naprawdę wspaniały produkt.

Grafika jest tak samo nierówna jak wszystko inne w tej serii. W jednej chwili zachwyca szczegółami i dobrym smakiem rysowników, by w następnej powodować ból zębów – na szczęście tych dobrych fragmentów jest więcej. Za to muzyka naprawdę piękna: klasyczne utwory instrumentalne i chóry znakomicie komponują się z bardziej nastrojowymi scenami. Koniec końców, otrzymujemy przyzwoitą serię, mającą jednak sporo wad. Na pewno warto ją obejrzeć, ale bez nastawiania się na coś wybitnego.

Eltanin, 16 lutego 2005

Recenzje alternatywne

  • swobby - 4 lutego 2014
    Ocena: 9/10

    Podróż, której celem jest… szczęście? Neverending Story made by Studio BONES. więcej >>>

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: BONES
Autor: Hiromu Arakawa
Projekt: Hideki Fukushima, Jun'ya Ishigaki, Shinji Aramaki
Reżyser: Seiji Mizushima
Scenariusz: Akatsuki Yamatoya, Aya Yoshinaga, Jun Ishikawa, Katsuhiko Takayama, Natsuko Takahashi, Shou Aikawa, Toshiki Inoue
Muzyka: Michiru Ooshima

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Full Metal Alchemist — recenzja na Anime Forever Nieoficjalny pl
Fullmetal Alchemist - artykuł na Wikipedii Nieoficjalny pl
Fullmetal Alchemist: fanfiki na Czytelni Tanuki Nieoficjalny pl
Podyskutuj o Fullmetal Alchemist na forum Kotatsu Nieoficjalny pl