Komentarze
Shiki
- Całkiem dobry horror psychologiczny : gilgamesz2 : 22.10.2023 15:47:13
- Spoiler? : Serene : 13.12.2021 11:21:07
- Shiki po 22 + 2 odcinku (koniec) : MrParumiV18 : 29.11.2021 11:45:06
- Arcydzieło : Celestyna : 17.02.2021 05:22:06
- Re: ulubiona scena : espada : 27.12.2020 15:02:25
- Re: dobre.... : espada : 27.12.2020 14:51:31
- Re: Stronniczość twórców : Aedion_pl : 15.10.2018 21:11:11
- Re: Coś nie pykło. : Aedion_pl : 15.10.2018 21:07:32
- Re: Motywy działania Shiki : Aedion_pl : 15.10.2018 21:04:22
- komentarz : Patka : 15.10.2018 21:03:56
Siki siki
dobre, ALE:
ALE… teraz sobie pomarudzę, powytykam i powyliczam wszystko co mnie irytowało i przez co rzuciłabym tym anime w kąt, gdyby nie dwie postacie.
I to jest w większości (chociaż nie wszędzie) kwestia gustu i sprawy subiektywne, nie chcę się z nikim kłócić.
Po pierwsze, nie przesadzajcie z tym, że wszystko jest tak genialnie rozplanowane. Fabuła na dobrą sprawę jest prosta jak metr drutu, i gdyby wszystko było niby tak przemyślane, to nie znalazłby się tu ten błąd:
kliknij: ukryte zostało powiedziane, że shiki o wschodzie słońca zasypiają mocnym snem i nie da się ich obudzić (chyba że po prostu wystawi się je na słońce), wstają dopiero po zmroku – tymczasem w scenie kiedy mieszkańcy wybrali się w dzień do Kanemasy by sprawdzić, kim naprawdę są jej mieszkańcy, Sunako i Chizuru stały sobie w oknie.
Zabrakło mi też dokładniejszego wytłumaczenia, kto i kiedy łapie ludzi w miastach i przywozi ich do wioski jako pokarm dla nowo‑przemienionych shikich, chociaż to akurat szczegół.
Gorzej z motywem kłótni Natsuno i Tohru o to, że na dobrą sprawę wampiry nie musiały zabijać ludzi, żeby się napić. Tohru wtedy jako‑tako to wyjaśnił, że głód, że świnia, i niby miało to sens, ale jakoś mogły się powstrzymywać od natychmiastowego zabijania ludzi, których gryźli przez kilka nocy, żeby ich przemienić – interesujące.
I nie podobał mi się też motyw nazywania tych „specjalnych” shikich wilkołakami. Nie mieli w sobie absolutnie nic z wilkołaków (poza „uszkami” Tatsumiego), to było całkowicie niepotrzebne i bzdurne. Wystarczyła inna nazwa.
Po drugie, problem z tym, co pierwsze rzuca się w oczy podczas seansu. Kreska jest dla mnie po prostu brzydka. Szpiczaste brody, nienaturalnie chude sylwetki. Animacja też nie jest jakoś specjalnie płynna, ale trzyma poziom, są o wiele gorsze pod tym względem serie.
Ale to pikuś.
Najgorsze są te kretyńskie fryzury. Dotrwałam do końca, ale jakoś nie twierdzę, że dodają serii uroku. Wręcz przeciwnie, przeszkadzały mi cały czas, nawet jeśli częściowo się przyzwyczaiłam. Był już moment, kiedy myślałam, że już nic gorszego nie zobaczę, a tu trach, pojawia się czyjaś żona/matka z jeszcze debilniejszym uczesaniem.
Do końca seansu miałam nadzieję, że któraś z postaci okaże miłosierdzie i ogoli głowę kolesiowi z niebieskimi włosami i tymi… uszkami. Jak mogę traktować poważnie taką postać?
To samo tyczy się strojów, nie tylko Tatsumiego (chociaż to czerwone wdzianko w którym wyskoczył w pewnym odcinku wołało o pomstę do nieba), ale wielu osób. O kostiumie Seishirou aż wstyd wspominać.
Fajnie też, że ktoś nazywa zwykły zamek „posiadłością w europejskim stylu”. Kogoś chyba poniosła fantazja.
Że niby taka europejska otoczka, że nastrój? To była kompletna katastrofa. I nie, to nie był pastisz, jak w przypadku Hellsinga – te wszystkie elementy to najzwyklejsza tandeta i niestety nic więcej.
Można powiedzieć, że się czepiam – ale czy seria aspirująca do bycia nieco ambitniejszą od reszty, nie powinna też wyglądać nieco poważniej?
Komu się to podoba, temu się podoba – mnie to odstręczało do samego końca.
Uważam też, że „unikalność” serii powinna wypływać z czegoś innego, głębszego niż fryzury i stroje.
Nie trawię kolorowych włosów i nigdy nie stwierdziłam, że dodają czemuś uroku – mogły co najwyżej nie przeszkadzać lub pasować, jak w Star Driver, bo i tematyka nie wymagała zbytniego realizmu.
Ale w Shiki przydałoby się go więcej. Seria wiele by zyskała.
Dlatego też jakoś nie mogłam przez bardzo długi czas wczuć się w ten rzekomy klimat. Bo jak, kiedy przed oczami przebiega mi różowo‑włosy, roznegliżowany pustak, którego wysłałabym w kosmos z biletem w jedną stronę?
„Klimat” był wręcz zaprzepaszczony przez tę idiotyczną stylizację. W końcu się wkręciłam, ale nie od pierwszego odcinka, nie od drugiego, nawet nie od szóstego… dopiero za połową byłam pewna, że dam radę skończyć to anime.
I tutaj trochę plusów. Przede wszystkim, Muroi i Sunako.
Mnich był od początku moją ulubioną postacią i absolutnie nie uważam go za irytującego. Może nie rzucał się w oczy, ale wbrew pozorom był nie mniej interesującym charakterem niż Ozaki. Dla mnie nawet bardziej. Czy był aż tak niezdecydowany? No nie wiem. Ja w nim widziałam raczej obojętność. kliknij: ukryte Wydawało się, że niezbyt zależy mu na własnym życiu, więc i śmierć mieszkańców nie wzbudzała w nim tak wielkiego sprzeciwu, jak w Ozakim. Oczywiście nie cieszyło go to, ale przybrał bierną postawę – skoro tak się dzieje, to się dzieje, i nie powinien w to ingerować. Widać to już w scenach z Ozakim przed połową serii, gdy przychodził relacjonować mu to, czego sam się dowiedział. O wszystkim opowiadał z zadziwiającym spokojem, podczas gdy Ozaki wpadał w szał. To, czy takim zachowaniem kogoś irytował zależy już tylko od tego, czy woli się postacie emocjonalne, które lubią ostro reagować, czy te, które rzadko pokazują emocje. Ja wolę tę drugą grupę, to wszystko.
I nie skłamię jeśli napiszę, że tylko dzięki Seishinowi i tej przedziwnej relacji, jaka łączyła go z Sunako, udało mi się dobrnąć do momentu, w którym seria naprawdę mnie wciągnęła – czyli za połowę.
Z kolei Sunako na początku sprawiła wrażenie rozpieszczonej, mrocznej dziewczynki – na szczęście to tylko pozory. Uwielbiałam jej rozmowy z Seishinem, i jeśli w tym anime padały jakieś głębsze kwestie, to w większości właśnie pomiędzy tą dwójką. Te ich spotkania miały też niesamowity klimat, właściwie do połowy anime, to był jedyny „klimat”, jaki znajdywałam w tej serii.
Najbardziej zaś uwielbiam motyw opowiadania, które pisał Seishin – chyba jedyny wątek, do którego nie mogę się przyczepić, bo został bardzo dobrze poprowadzony. Także jego rozwiązanie mnie nie zawiodło i dało pełny obraz charakteru zarówno samego Seishina jak i Sunako. W dodatku doskonale pasuje do wydźwięku anime i daje możliwość pewnej interpretacji, ale o tym później.
Co do innych postaci, poza Megumi wszystkie były mniej lub bardziej znośne, nawet Tatsumiego całkiem lubiłam, bo przynajmniej czasem miał coś mądrego do powiedzenia.
Ozaki na pewno był jedną z bardziej interesujących i dość nietypowych postaci, a Natsuno… napiszę to pierwszy raz w życiu, ale chyba bardziej bym go lubiła, gdyby z takim charakterem był dziewczyną. Koniec końców jednak zyskał trochę mojej sympatii, pomimo swojej irytującej mrukliwości.
Jest jeszcze jeden plus – muzyka. Jest genialna, wszystkie utwory są klimatyczne, nawet jeśli nie wszystkich słucha się przyjemnie poza anime. Zastanawiałam się, skąd znam to piękne brzmienie, i już wiem: Ayakashi, Mononoke. Nie trzeba więcej pisać.
To ta muzyka ratowała klimat, niszczony kolorowymi włosami, dziwacznymi strojami i tymi pożal się Boże pseudo‑komediowymi wstawkami. Nie wiem, po co one tam były.
Powoli kończąc… nie żałuję czasu poświęconego tej serii z trzech powodów: Muroi, Sunako, muzyka.
Morał też był bardzo trafiony, chociaż nieco oklepany. Tyle że… no właśnie. Ten morał zgubił się trochę w tej idiotycznej, kolorowej otoczce. Dlatego tak na nią narzekam i zdania nie zmienię – seria, która ma tak poważne i smutne drugie dno, nie powinna być przytłoczona przez masę takiej tandety. A wystarczyło stonować fryzury i stroje. Naprawdę.
Mam wrażenie, że to ważne przesłanie niestety wielu ludziom umknęło w cieniu podskakującego biustu Megumi. I nie, nie przesadzam, w tak krótkim czasie już parę razy widziałam fora, na których ludzie dyskutowali właśnie o jej wyglądzie, ale nikt nie zastanawiał się nad morałem całej historii. Szkoda, bo to właśnie on był najważniejszy.
Ludzie piszą coś o walce dobra ze złem, o shikich jako o wcielonym złu… Dla mnie prawda zaś jest taka, że kliknij: ukryte ludzie rzekomo walczący z tym „złem”, okazali się tak samo krwiożerczymi potworami jak ci, których tak się bali i nienawidzili. Jeśli shiki byli wcielonym złem, to byli nim również ludzie – w końcu shiki po przemianie nie stracili swoich osobowości, prawda? Jak dla mnie oznacza to, że nie było tam czegoś takiego jak „wcielone zło”. Doskonale pasuje tu właśnie opowiadanie Seishina i jego znaczenie, podsuwa wręcz genialną metaforę.
Tak więc, ani dobro, ani zło – byli tylko ludzie, czy to żywi, czy martwi. Sunako nie była gorsza niż Ozaki, Ozaki nie był gorszy niż Sunako.
Nie twierdzę, że ludzie zrobili źle mordując shikich. Nie twierdzę też, że zrobili dobrze. Na tym chyba to polega.
Zresztą, przypomnijcie sobie scenę, kiedy staruszek na samochodzie retorycznie pyta Ozakiego, przed czym niby uratowali wioskę. Doskonałe podsumowanie.
A biorąc pod uwagę to, co napisałam o mojej sympatii do Seishina i Sunako, jak dla mnie nie mogło być lepszego zakończenia.
I za właśnie ten wydźwięk i takie zakończenie mogłabym spokojnie dać 8, ale ilość wad, które właśnie wyliczyłam, skutecznie mnie przed tym powstrzymuje.
Nie polecam, nie odradzam. Róbcie co chcecie. Ja będę mieć z tym anime miłe wspomnienia, mimo wszystko.
Czysta psychoza
Dobre
kiepskie
Pewne miasteczko odcięte od świata...
Od czego by tu zacząć… Otóż słyszałam o tym anime bardzo dużo, ale byłam pewna, że to komedia romantyczna jak każda inna. Kiedy z siostrą chciałyśmy coś obejrzeć padło na znany nam tytuł „Shiki”. Patrząc na gatunek do jakiego należy zdziwiłam się. Zagadki i kryminały? No cóż no to zaczynamy. Wszystko zaczęło się normalnie. Wioska i piękna dziewczyna. kliknij: ukryte I nagle ooo ona umarła o.O Z siostrą wyciągamy różne wnioski. Myślałyśmy ,że żyje lub coś innego bo to w końcu musiała być główna bohaterka… Z biegiem wydarzeń robiło się dziwniej. Ja i moja siostra myślałyśmy ,że to choroba na ,którą chorują osoby które nie lubią wioski lub te które spotkały się z rodziną z tajemniczego dworu. Później moja genialna siostra i ja doszłyśmy do wniosku ,że to mogą być wampiry. No ,ale było by coś napisane i wgl. I wykluczyłyśmy tą możliwość ,ale z odcinka na odcinka wychodziło na nasze. A kiedy Natsu widział Megumi ,która gryzła Thoru to wszystko było jasne. No ,ale tak szybko zagadka rozwiązana? Na silę szukałyśmy nowych rozwiązań i pytań ,ale na darmo. Mogłyśmy tylko myśleć jak to się skończy. Kryminał zmienił się w dramat lub coś jak horror o wampirach. W napięciu czekałyśmy co dalej i razem przeżywałyśmy nowe fakty. Domyślałam się ,że będą wilkołaki :3 No ,ale wracając do wydarzeń z anime doszłyśmy do wniosku ,że każdy kogo zaczynamy lubić umiera :/ Ale nie przestało być ekscytująco ^^ Kiedy nadszedł czas na ostatnią akcje kiedy to rzeź nie ustąpiła widziałyśmy jak mieszkańcy wariują i zakładałyśmy ,że się pozabijają XD. No, ale wszyscy nam mówili, że jest zaskakujący koniec. Osobiście myślałam ,że to sen Megumi, albo opowiadanie tego młodszego mnicha. Siostra zaś, że wampiry każą im o wszystkich zapomnieć i wszystko powróci do normy. Ale „zaskakujący koniec” nie nadchodził! Skończył się ostatni odcinek ,a my szukamy tego wspaniałego końca. No nic może to był ten koniec? Pogodziłyśmy się z tym i zostawiłyśmy sprawę zamkniętą. Wiele wątków mi się podobało i choćby to jak Megumi „wydoroślała” po kliknij: ukryte śmierci.
Anime ogółem świetne! Ładna kreska, ale wkurza mnie to, że tylko „główni” bohaterowie są ładnie narysowani. (zaskoczyły mnie też fryzury kliknij: ukryte nawet podejrzewałam, że osoby z dziwnymi włosami są temu wszystkiemu winni. ^^
Bohaterowi mogli być lepsi ,ale dobrze dopracowali Megumi czy też Natsu. Szczerze mówiąc Sunako i ten ... kliknij: ukryte wilkołak bardzo mi się podobali. Byli świetni ^^ Z resztą mogło być gorzej więc się nie czepiam.
Co do muzyki to kocham <3 Już openingi znalazły się na mojej komórce i gdyby reszta muzyki była to już bym ją miała XD Stwarzała świetne napięcie ,które doprowadzało do dreszczy.
No i fabuła także świetna. Dobry pomysł tylko wkurzył mnie fakt iż gdzieś w połowie anime to już nie jest kryminał lecz mieszanka innych gatunków. I to, że łatwo można było się domyślić co jest przyczyną kliknij: ukryte zgonów za szybko ujawnili prawdę. Ale tak to super!
Naprawdę jedno z najlepszych anime nie wiem dlaczego nie jest bardziej popularne. Moje ulubione anime zawsze lądują na tapet, która zmienia się co 10 min. To anime zasłużyło na pojawienie się w moim zestawie :3 Po za tym bardzo inspirujące anime. (Chcę plakat z Shiki!!!!) ^^" NO to jak najbardziej polecam i… chcę drugą serie ^^ (co prawda nie wiem o czym i jak mają ją zrobić XD )
Ujdzie w tloku
wizualny rojekt postaci 2/10
Zarys fabuly 9/10
Sama fabula 6/10
Muzyka 7/10
Z braku laku dam mu 7/10. Genialne pomysl zmarnowany przez sztuczne rozciaganie krotkiego scenariusza do 22 odcinkow. Dobra polowe dalo by sie wyciac bez zadnych strat w jakosci a zyskujac duzo na dynamicznosci i spojnosci.
Mozna obejzec jak ktos nie ma nic do roboty, ale generalnie jest o wiele wiecej lepszych pozycji wartych uwagi.
No i najwieksza wada, kliknij: ukryte Porzucenie watku Natsuno i Megumi oraz brak ostatecznej konfronatcji pomiedzy nimi powoduje ze zaczynami sie zastanawiac po co w ogole sa oni w tej opowiesci. Natsuno choc jest centralna osoba laczaca kazdy odcinek az do odcinka gdzies 12, nagle zosatnie z niej wypisany bez zandego wyraznego powodu.
Gdyby go calkowicie usunac z anime i skupic sie tylko na tym doktorze calos ogladalo by sie znacznie lepiej
Trochę dziwią mnie komentarze o „kibicowaniu” Shikim. To prawda, że zachowali osobowość, a nawet moralność, ale reprezentowali sobą zło w najczystszej postaci. kliknij: ukryte Morderstwo na Shiki było powstrzymaniem zła i nieszczęścia, szerzących się jak zaraza. To właśnie ich cierpienie usprawiedliwiało rzeź, bo nie można pozwolić, żeby dotknęło innych.
Podobała mi się postawa doktora Ozakiego. Nie uważam, że jest zimny i nieczuły. W ocenie tej postaci należy pamietać, że on był najbliżej tego, co się działo. Przez kilka miesięcy obserwował kolejne śmierci, którym nie mógł w zaden sposób zapobiec. Trudno się dziwić, że nie odczuwał skrupułów, gdy wreszcie, zamiast biernie się przyglądać, mógł działać, żeby to powstrzymać.
Podobną postawę prezentuje Natsumo, który jest chyba najbardziej bohaterską postacią w anime, obok Ritsuki.
Postać mnicha była najbardziej dwuznaczna. Z jednej strony wydaje się, że był bardzo moralny, nie chciał mordować nikogo. Z drugiej strony wydaje mi się, że on tak samo jak Megumi, nienawidzil wioski i czuł się w niej outsiderem. W dodatku na pewno fascynowała go śmierć i kliknij: ukryte dlatego pokochał Sunako, która była faktycznie obrazem upadku.
Sunako była jedną z postaci chwytającą za serce i muszę przyznać, że też mi się ono ścisnęło, gdy oglądałam scenę w starym kościele, podczas pożaru. To prawda,że była niewinna, ale była najjaskrawszym przykładem zła, jakiego sprawcami są Shiki.
Nie dziwi mnie nawet widoczna satysfakcja kliknij: ukryte uczestniczących w rzezi mieszkańców wioski. Wreszcie mogli powstrzymać zlo i cierpienie, którego byli świadkami.
Zarówno wśród Shiki, jak i ludzi widac różne postawy wobec zabijania. Cel zawsze jest ten sam: trzeba zabić, żeby samemu przeżyć i właściwie to jest przesłanie calego anime. kliknij: ukryte Różnice są jednak ciągle widoczne: Megumi sama chce zabijać, chce się mścić. To samo podejście jest widoczne w przypadku blondyna uczestniczącego w rzezi. Jednocześnie Tohru wsród Shikich i kilku ludzi nie chce zabijać, uważa to za grzeszne, ale się nie powstrzymuje.
Na pewno warto to obejrzeć.
Podobało mi się również kliknij: ukryte uczłowieczenie i dylematy osób, które zostały shiki. Przez to w pewnym momencie człowiek zaczynał mieć wątpliwości, czy ci źli są naprawdę tacy źli?
Shiki to wielowątkowa, barwna opowieść o delikatnym filozoficznym tle. Polecam :)
Mocne
W serii było mnóstwo postaci, które można polubić, lub nienawidzić, ale każdy coś wniosił do opowieści. Momentami wkurzała mnie bierność niektórych postaci (tych, które wiedziały co się naprawdę dzieje), ale czy człowiek mógłby się zachować inaczej na ich miejscu? Nie wiem, może tak, a może nie… Dobrze wybrnął tu doktor, kliknij: ukryte wyczekał na odpowiedni moment, ale może trzeba było działać wcześniej?. Właśnie te momenty w serii mnie wkurzały, nie dlatego, że jest to jakiś błąd scenariusza, po prostu wewnętrznie czułem, że być może ja zachowałbym się inaczej… Wkurzające też było to kliknij: ukryte z jaką łatwością kolejne lubiane przeze mnie postaci padały ofiarą ugryzień, ale tak samo, działa to na korzyść scenariusza, bo zaskakuje widza.
Świetny klimat, przejmująca muzyka. Mnie design postaci nie przeszkadzał, co więcej, myślę, że jest zaletą serii (np. dziwaczne oczy niektórych postaci, ale oczy w serii odgrywają akurat ważną rolę). Shiki to po prostu anime, które nie pozostawia człowieka obojętnym, skłania do refleksji (np to co robili mieszkańcy wioski pod koniec serii, z jednej strony było to złe, ale czy można było ich winić, to było kliknij: ukryte walcz albo „zostań pożarty”, zresztą perspektywa stania się takim shiki, nie jest chyba zbyt kusząca :P. Polecam! Jedynie pewne zwroty fabuły mogły wyglądać inaczej, ale to z mojego punktu widzenia, dlatego nie wystawiam maksymalnej oceny, bo muszę być wierny swoim odczuciom.
" ten zaczyna się rozkładać - on już nie ożyje "
Chcąc przeżyć musimy zabijać~~
kliknij: ukryte Najbardziej do gustu przypadli mi Megumi, Tohru i Natsuuno. Dziewczyna, która uparcie dąży do wydostania się z tej wioski i akceptuje swój obecny stan; chłopak, który nie chce zabijać i wilkołak co chciałby się zemścić na swych pobratymcach. Nawet działania mnicha zdołały mnie zaskoczyć. Liczyłam na kogoś kto stworzy coś na wzór inkwizycji i będzie zabijał nieumarłych bez mrugnięcia okiem w imię bożej miłości. Tak się nie stało, jego miejsce zajął doktorek, który niekoniecznie zabijał z tych samych pobudek. Oglądając tą serię nie byłam pewna komu kibicuję. Shiki czy ludziom? Wyszło, że Shiki ale i tak miałam mętlik w głowie. Każda ze stron nie do końca była dobra. Niemniej jednak koniec idealny, miło było patrzeć jak psychika ludzi zmieniła się.
Skoro oceniłam fabułę, to teraz czas na stronę techniczną. Widać, że seria była robiona na niskim budżecie (o czym świadczą przyklejone do tła włosy dziewcząt. xD). Chociaż myślę, że to nie do końca wina budżetu, nie mnie to wiedzieć.
Za to muzyka naprawdę powala na kolana. Taka klimatyczna, idealna. Na tym koniec, naprawdę polecam, na pewno nikt się nie zawiedzie.
Podobało mi się dosłownie wszystko, fabuła dopracowana w stu procentach, urzekająca muzyka, bohaterowie tak różnorodni, że można w nich przebierać. Każdy znajdzie tu kogoś, kto reprezentuje jego poglądy, kogo znienawidzimy za zachowanie, żeby potem dostrzec drugą stronę medalu: okoliczności, które zmusiły go do takiego a nie innego postępowania. Nie ma dobrych i złych, jak w prawdziwym życiu, i to od nas – widzów, mniej lub bardziej wrażliwych – zależy, na kogo zwalimy winę. Postaci myślą, kombinują jak się da, nie postępują według scenariusza. To anime posiada taki klimat i fabułę, że nawet po ukończeniu seansu człowiek nie umie wrócić do normalnego funkcjonowania, cały czas myśląc o tym, co się wydarzyło na ekranie. Początek nudzi, fakt, ale warto dać szansę chociażby do 4. odcinka.
Najbardziej z wszystkich bohaterów polubiłam doktorka Ozakiego. Miał charakterek, kibicowałam mu do samego końca, chociaż jednocześnie wydawał się jedną z najbardziej melancholijnych postaci. kliknij: ukryte Na wojnie często zdarzają się tacy ludzie, którzy poświęcają swoje szczęście dla szczęścia innych. Musiał wyzbyć się uczuć i ratować tych, których się jeszcze dało, nawet kosztem własnej miłości. Współczułam mu, ale klasę to on miał. Trudno ogarniać wszystko i wszystkich, kiedy samemu się niemiłosiernie cierpi.
W ogóle, bohaterowie sympatyczni (wyjątek – mała smarkula Sunako, hipokrytka i dziecko mierzące o wiele za wysoko, chociaż zdarzało jej się powiedzieć od czasu do czasu coś mądrego).
Kurczę, chciałabym zapomnieć o tym anime, by obejrzeć je znowu! Chociaż pamiętam, że po nocach bardzo przeżywałam parę faktów. Na przykład, to, że kliknij: ukryte Tohru nigdy się nie dowiedział, że Natsuno ocalał. Robił sobie wyrzuty niemiłosiernie, cierpiał z powodu własnej wrażliwości i uleganiu wpływom otoczenia, a okazało się, że bez sensu. Dodatkowy ciężar na ramionach – Natsuno mógł wykazać się mniejszym egoizmem i chociaż się z nim pożegnać i pokazać, że zmartwychwstał. To by chłopaka nieco podbudowało i może nie zmarłby aż tak nieszczęśliwy.
Ogólnie psychologia Tohru była świetna – to ukazanie, jak stara się walczyć ze swoją naturą, ale jednocześnie desperacko pragnie przeżyć. Błędne koło.
Tak sobie myślę, że zrobiłam podobnie jak on. Znaczy, gdybym musiała zabijać, robiłabym to. Z bólem serca, potwornymi wyrzutami sumienia i nienawiścią do siebie (chociaż bym pewnie tego nie okazywała aż tak wylewnie, jak Tohru), ale bym robiła. Ludzie to jednak egoiści, każdy się troszczy o siebie i bardzo dobrze to tutaj ukazali. Dopiero w obliczu zagrożenia widać, jak przyjaciele, którzy poręczyliby kiedyś, że skoczą za sobą w ogień, szarpią się wzajemnie, uciekając do wyjścia.
Swoją drogą, Kaori też lubiłam. Przyjaciółka pokazała pod koniec, że ma jaja i będzie broniła to, co kocha! Taka nieśmiała, ciepła dziewoja, z której da się wykrzesać o wiele więcej odporności psychicznej, niż byśmy pomyśleli.
Jeszcze, co do fabuły. Wątki powoli i ślamazarnie się gromadzą, historie wielu ludzi przeplatają, żeby pod koniec przemknąć jak pociąg, następując po sobie szybko i sklecając się w całość. Urywają się w najlepszym momencie, by przejść do następnego, że widz szału dostaje (potwierdzone na własnym przykładzie).
Koniec mistrzowski. Tak sobie myślę, że osoba, która pisała pierwowzór, musiała być do mnie w pewnym stopniu podobna. Kompletny troll – kliknij: ukryte większość dobrych i ciepłych postaci poumierała, ludzie poświęcili swoich bliskich, by zakończyć incydent z shiki raz na zawsze, a tutaj Sunako i Seishin wyjeżdżają sobie z wioski i wszystko zaczyna się od nowa. Większość widzów miała zapewne wielkie wtf na twarzy, ale ja się uśmiechnęłam. Mocniejszego, bardziej zapadającego w pamięć końca nie mogli stworzyć. I bardziej wkurzającego.
Daję oczywiście czyste 10, chyba po raz pierwszy w historii posiadania tutaj konta. Shiki arcydziełem nie jest – chociaż dla mnie owszem – ale posiada tak prawdziwe do bólu przesłania, że szanujący się Melancholik powinien się z nimi zapoznać. Dają materiał do przemyśleń.
PS. Kreska wkurzała na początku, potem można się już przyzwyczaić, a nawet łapie pewien urok. A studio swoją rolę odegrało należycie, co idealnie odwzorowuje ostatnie zdanie recenzji.
Spoilery się ukrywa.
Moderacja
Dobre
Dla mnie 9/10, gdyż czuję spory niedosyt. 2 sezon byłby jak najbardziej mile widziany. ;)
Seria dobra, ale nie epicka
Za przerażająco nudne pierwsze chyba 12 odcinków, ale świetną muzykę i przystępną kreskę przyznałabym 7/10. Seria do obejrzenia, ale nie jest to nic epickiego.
Pytanko...
Polećcie coś. Z góry dzięki.
genialne.
bardzo mi się podobało
kliknij: ukryte Moment jak mieszkańcy zaczynają polować na wampiry uważam za straszny. No dobra, rozumiem, że trzeba się bronić i takie tak ale znieczulica jaka ogarnęła wszystkich mieszkańców była koszmarna ( jedzenie kulek ryżowych zakrwawionymi palcami albo podśpiewywanie sobie przy porządkowaniu ciał ). Najgorszy z nich to był ten taki ogromny gościu z takimi dziwnymi, ogromnymi wąsami, co pracował w sklepie z alkoholem. Własnego syna przebił kołkiem bez skrupułów. Miał chwilowy zastój tylko wtedy jak znalazł tego swojego przyjaciela. Koszmar jakiś. Rzucał się na wszystko co się rusza. Dobrze, że zginął.
Muzyka była genialna. Świetne dobrana, zaczynała się i kończyła w odpowiednich momentach ( drugi opening jest jednym z moich ulubionych ).
Bardzo polecam " Shiki ". Mnie osobiście zaskoczyło podejściem do tematu ( dwie perspektywy : mieszkańców i wampirów ). Jak dla mnie to mogli sobie odpuścić te kliknij: ukryte wilkołakiale jako całość anime prezentuje się bardzo dobre. Warto zobaczyć, bo takie anime nie powstają za często.
postaci koszmar wielki
Perełka
Jedyna wada: kreska. Maja reakcja na pierwszy odcinek: Chyba to jakiś żart. Włosy Natsuno przypominają dzikie węże! Potem na szczęście się przyzwyczaiłam.
PS. Opening świetny. Ci, którzy nie są przekonani do obejrzenia shiki, sprawdźcie opening pierwszy. Może zachęci a może nie, mnie zdecydowanie zachęcił.
Bardzo dobra seria z rozbudowaną fabułą
Postacie jak już ktoś wcześniej wspomniał były bardziej elementem całej układanki i faktycznie na dłuższą metę raczej ciężko byłoby kogokolwiek z nich polubić, zwłaszcza że każdy miał swoje problemy,
kliknij: ukryte najbardziej irytujące postacie jak dla mnie to Matsao(który miał naprawdę duży problem ze sobą, do tego sam jego wygląd przerażał, choć też odegrał gdzieś tam swoją rolę) oraz młodszy mnich – oczywiście też był postacią kluczową, jednak wydawało mi się, że jego decyzje były lekkomyślne i często po prostu nielogiczne, rozumiem, że chodziło tutaj o pokazanie tego, że osoby świeckie też mają swoje problemy, cieszy jednak fakt, że wątek jego poświęcenia(jeśli tak to można nazwać) i próby poznania shiki pozostawiał kilka pytań.
Co do kreski i dziwnych fryzur, stylizacja postaci, dziwny „pusty” wzrok na pewno miał kluczowe znaczenie dla klimatu całości, dziwne fryzury moim zdaniem były dodatkowym zabiegiem(być może testowym?), który nie do końca zdały egzamin, mimo, że niektórym postaciom dodawały elokwencji, to inne postacie wyglądały po prostu dziwnie.
kliknij: ukryte Zirytowało mnie trochę wyjaśnienie celu działania całej grupy shiki, myślę, że byłoby lepiej gdyby zachowano nutkę tajemniczości(przykładowo, gdy Megumi pierwszy raz odwiedza Yuukiego w domu, powiedziałbym że wprost perfekcyjnie zbudowany klimat). Również nawiązanie stereotypowe do wampirów – „wbijmy mu kołek lub odetnijmy głowę”, miałem nadzieję na bardziej oryginalne podejście do tematu samego wampiryzmu, nie było źle, bo wszystko było poukładane starannie, jednak „telewizyjny wampir” dla mnie jest raczej czymś zbyt pospolitym.
Generalnie serię można polecić chyba każdemu, kto lubi coś więcej niż nagminny fanserwis, fabułą może nie dorównuje Death Note(jeżeli można to przyrównać), jednak zdecydowanie jest to jedna z lepszych fabularnie serii, którą miałem przyjemność obejrzeć w tym roku.