Komentarze
Ao no Exorcist
- Odpowiedź na komentarz użytkownika Ryuki : MrParumiV18 : 17.10.2022 23:11:30
- Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Ryuki : Ryuki : 17.10.2022 02:56:42
- Odpowiedź na komentarz użytkownika Ryuki : MrParumiV18 : 16.10.2022 22:48:55
- Re: 4/10 czy tu naprawdę mało się dzieje czy....? : Ryuki : 16.10.2022 18:12:07
- Re: 4/10 czy tu naprawdę mało się dzieje czy....? : anmael : 16.10.2022 14:02:42
- Re: 4/10 czy tu naprawdę mało się dzieje czy....? : Ryuki : 14.09.2022 22:25:05
- 4/10 czy tu naprawdę mało się dzieje czy....? : anmael : 14.09.2022 20:18:02
- Re: Rozdziały : Ryuki : 1.02.2021 10:29:57
- Rozdziały : Yuki69 : 1.02.2021 09:25:02
- Re: świetne, ale tak na prawdę w drugiej połowie. ale za to koniec <3 : Ryuki : 11.06.2016 23:24:27
Kapitalne!
Egzorcyści,moce,świat religijny…A do tego akcja! Świetni bohaterowie,demony,etc. Plus ten główny:syn szatana‑to mój faworyt. Piękne openingi i endingi,zwroty akcji,soundtrack‑chyba najlepszy.
Wszystko jest genialne, muzyka, wykonanie, a fabuła… MEEEGA EXTRAA !!! Żałuję, że dopiero teraz to obejrzałam a nie wcześnie ;DDDD POLECAM !!!
Mefisto płata figla widzom- a mata chałę, najdzcie się
Animacja – miodzio, muzyka ekstaza i tak oto trwam w tej mojej euforii do drugiej serii, a potem to ech…tylko ciężko westchnąć pozostaje. Ale cisza nad tą mogiłą. Polski akcent był gwoździem do trumny.
Jak Kitajce biorą się za mitologię chrześcijańska ciężko to bywa i jak zwykle wymieszali wszystko ze wszystkim.. Pytanie moje tylko brzmi, jak może być niewierzący w Boga egzorcysta??? Chociaż udało im się z Mefistofelem…'Faust' robi swoje, na całe szczęście. Uwielbiam postacie tego typu, które pojawiają się w wielu tytułach [Xelos ( Slayers), Xerxes ( Pandora Hearts) czy Księżulo z Defense Devil…]jako Szalony Pajac z nieodzownym atrybutem parasolki. Bez tego 'elementu' nie było by tak mrrrrrrrrrrrrrucznie ;)
Za spierdzieloną drugą serię – 7/10
Mówicie, że manga lepsza? Trza spróbować…
A może mi tak ktoś powiedzieć, w którym odcinku kończy się ta „lepsza część”?
Proooszę?
podsumowując seria mogła być świetna, jednakże jest tylko dobra.
FTW! *** anime z wielką przyszłością!
Nie rozumiem, jak można było coś tak wspaniałego tak spartolić! Nie ogarniam! Druga seria wyglądała tak, jakby wziąć kilka wątków z różnych animców, zjeść je a potem wyżygiwać w dowolnej kolejności, dodatkowo przypadkowo je mieszając.
Jednak to zakończenie przeboleję… Najgorsze… Najgorsze… było przyjęcie przez jego mafię podwórkową (czyt. znajomki z akademii) do porządku dziennego tego, że Rin jest synem Szatana, którego ojciec podczas Niebieskiej Nocy wymordował ich rodziny, przyjaciół. „TAAAAAAAAAAK! Zaprzyjaźnijmy się z nim, żaden problem, na pewno nic nam nie zrobi, chociaż jest demonem z ludzką twarzą i traci kontrolę na mocami! TAAAAAAAAAAK!” Ewidentny zgon mojej skromnej osoby, chociaż prawdopodobnie zrobiłabym tak jak bohaterowie anime. Jedynie Konekomaru przez jakiś czas przypominał mi, że Rin jednak jest niebezpieczny – ot, jedyna postać z łbem na karku… Poza Mephisto Phelesem…
No właśnie… Mephisto… Nadal mam rozkminę, do jakich bohaterów go zaliczyć: pozytywnych, negatywnych czy może neutralnych. Taki sobie demon, którego plany co do naszego ukochanego świata nie są do końca znane. Zakochałam się w tej ekscentrycznej postaci.
Jedna sprawa. Sceny o nazwie gatunkowej Wyciskaczus Łezus Animeus. Wsłuchując sie w muzykę może oczy mi się wypełniła raz czy dwa łzami, ale fontanny wielkiej nie było. Po prostu zamrugałam oczami i mi przechodziło. Jedyną sceną, godną łez wg mnie była śmierć ojca Fujimoto. Wyłam przy niej jak mój pies, zostawiony na chwilę przed sklepem. Po prostu płakałam, aż mi samo nie ustąpiło.
Anime nie da się ocenić, ponieważ poziom pomiędzy dwoma seriami jest nierówny. Bardziej je spalili niż ja jajecznicę. No comment.
Usunięto wulgaryzm. Moderacja
św. pamięci anime które mogło być świetne
Okej, ale mogło być lepiej ;)
Obejrzeć i zapomnieć. Tyle ;)
Przeciętniak
Na Szatana...To jest rewelacyjne!
Kreska,fabuła…nie mam się szczerze do czego przyczepić no może jedynie do tego iż anime jest za krótkie,stanowczo za krótkie.
Polecam każdemu
fanowi demonów i egzorcyzmów.^^
Naprawdę warto.
Cienkie
Czy polecam?
Hmmm Można obejrzeć, ale naprawdę zirytowanie zakończeniem może popsuć humor nawet na cały dzień.
Dla mnie bomba.
Nic specjalnego
Przeciętniak.
Po pierwsze, niespodziewanie: poziom jest nierówny. Na początku wszystko pięknie się zaczęło, fajniutki shonen, taki, jaki chciałam, dla rozrywki – aż do tego odcinka, w którym kliknij: ukryte wszyscy – czyli uczestnicy tego kursu dla egzorcystów – dowiedzieli się, że Rin jest synem szatana. Sama walka z Amamonionem była świetna, ale później było już tylko gorzej. Nagle zaczęła gubić się logika. Bo bo jak to możliwe, że ludzie, którzy ucierpieli w czasie Błękitnej Nocy kliknij: ukryte postanowili zbratać się z synem szatana? Który ma taką samą moc, jak jego ojciec? Destrukcyjną moc, która może doprowadzić do podobnej tragedii? Mało tego, doskonale wiedzieli, że ta moc czasem wyrywa mu się spod kontroli! Ale co z tego, w końcu to ich kolega z klasy, czyż nie? Trzeba się zbratać. Zgadzam się też z recenzją, że nielogiczność osiągnęła swoje apogeum w ostatnich odcinkach, które są po prostu zabawne. Przede wszystkim nie wiem, kto wpadł na pomysł, żeby w taki idiotyczny sposób uargumentować pragnienie Szatana, żeby przeniknąć do świata ludzi. kliknij: ukryte Mówię tu oczywiście o wielkiej miłości do Yuri, tak wielkiej, że aż postanowił spełnić jej marzenie i połączyć oba światy, żeby nie było w nich… Nienawiści? Czyli miłością. Szatan niestety ma do to siebie, że jest istotą, która odrzuciła wszelką miłość. Nie wiem też naprawdę, jak wymordowanie kogo się da przy pomocy demonów i pochłonięcie całego ludzkiego świata pod swoje władanie miałoby spełnić ten cel… A w ogóle, skoro niby ją tak kochał, to dlaczego chciał zabić ich dzieci? Nie powinien ich też kochać? Zero logiki. Poza tym w Ao no Exorcist wszystkie religie zostały wymieszane i wrzucone do jednego wora i zrobiło się takie nie wiadomo co. Buddyzm a chrześcijaństwo to dwie różne religie, więc jakim cudem może im pomagać Budda? Na dodatek europejskie demony nie są przecież zdolne do pozytywnych uczuć, to uosobienie zła. Inaczej ma się w przypadku Japonii, ale… Czy to nie miało się opierać na europejskim chrześcijaństwie?
Nie mogłam również oprzeć się jednemu wrażeniu w trakcie finałowej rozgrywki. kliknij: ukryte Mówię tu tym, kiedy brama do piekieł została otwarta a szatan przybył na ziemię. Jest to w końcu coś w rodzaju dnia ostatecznego, Brama Piekieł się otworzyła! Dlaczego więc Bóg nie pomoże…? Albo chociaż Watykan nie przyśle posiłków? To poważny problem. Ale jak zwykle brudną robotą muszą zajmować się dzieci, Wybrane Dzieci. Straszne.
W anime również został zawarty jeden motyw, który irytuje mnie niezmiernie. Po całej finałowej walce, bohaterowie wracają i… kliknij: ukryte kobiety drą się, dlaczego są tacy nieodpowiedzialni. No pewnie, dlaczego są tacy nieodpowiedzialni, żeby chcieć świat ratować!? Żeby próbować pokonać szatana, jeśli są jego dziećmi i tylko oni mają jakąkolwiek szansę na powodzenie!? Strasznie mnie to irytuje.
Oczywiście były też przyjemne rzeczy, ale to głównie w części pierwszej – czyli przez „załamaniem”, o którym wspomniałam na początku. Mówię tu o sympatycznych postaciach (oprócz głównego bohatera – takie typy zawsze mnie irytują), różnorodnych. Shiemi na przykład całkiem rozwinęła się w serii, stała się bardziej otwarta… Również świat przedstawiony niegłupi, piękna akademia. Muzyka niczego sobie – świetnie utwory w openingach i endingach. Ale potem zaczęło się psuć i to bardzo wpłynęło na moją ogólną ocenę.
Ogólnie oceniam na 5/10. Pół na pół. Potencjał był, gorzej z wprowadzeniem go w rzeczywistość. Być może gdyby twórcy w całości opierali się na mandze, produkując ten serial kilka sezonów później, byłoby z tego coś przyzwoitego. Zawiodłam się trochę po prostu. Ogólnie jednak nie oglądało się najgorzej, pod koniec tylko, jak poziom spadł, seans zaczął mnie przynudzać, ale dokończyłam. Nadzieja pozostaje w nadchodzącym filmie.
A na końcu kliknij: ukryte dwójka pół‑demonów dosiadła kota i poleciała w niebo walczyć z rozpościerającą się nad całym miastem Bramą Piekieł. Złe demony odstraszył wystrzelony w niebo snop światła pochodzący z odbitego z Watykanu przez tunel czasoprzestrzenny światła słonecznego. Światłość pokonała ciemność, the end. W Watykanie zapomnieli nawet, że w Japonii jest sobie dwójka synów szatana i wszystko wróciło do normy.
Naprawdę. Amen.
Bohaterowie – prości, raczej szablonowi, ale to akurat im pasuje. Da się ich lubić, Rin'a darzyłam ogromną sympatią – zazwyczaj nie przepadam za takimi… pierdołami. Ale on mino wszystko gada często do rzeczy. Potrafi myśleć, potrafi walczyć (nie wiem, jakim cudem się tak szybko nauczył, ale może demony tak mają;)) I jest słodki. Pozatym Mephisto Pheles – on jest arcydziełem!
Fabuła… cóż, gdyby poszła w kierunku dalszego szkolenia, zamiast popadać w różne idiotyczne wątki, z których połowa znalazła się w tej serii zupełnie bez potrzeby, byłoby świetnie. Ale cóż, nie można mieć wszystkiego.
Oprawa graficzna, muzyka – one zdecydowanie zasługują na wielkiego plusa. Openingi są wspaniałe, a i to, co słyszymy podczas odcinków, jest niezłe. Kreska (oprócz postaci żeńskich) jest taka, jak lubię.
Ogólnie, nie żałuję czasu poświęconego temu anime. Nieźle się bawiłam. Nie miałabym również nic przeciw większej dawce przygód Rina i reszty, gdyby tylko twórcy zabrali się za to tak, jak przy pierwszych odcinkach!
Co jakiś czas zapalała się lampka: że co, ale skąd, po co to, jak? Im bliżej końca serii, tym częściej się zapalała.
Gdy Japończycy zabierają się za temat katolicyzmu i księży to wiadomo, że trzeba się przygotować na niezłe nielogiczności, choć niektórzy autorzy radzą sobie nieźle. Niestety w tym wypadku tak nie było.
Inkantacje do Buddy, egzorcyści, szatan.. pomieszanie z poplątaniem.
Miałem wrażenie, że twórcy zaczynają jeden wątek fabularny, po czym po dwóch, trzech odcinkach porzucają go na rzecz innego i tak ciągle. Zaczynali coś, porzucali niewyjaśnione, bo wpadli na nowy pomysł do wykorzystania. Paranoja.
Pierwsze odcinki były nawet ciekawe, mimo tych wszystkich typowych chwytów, łatwych do przewidzenia. Gdy anime liczyło już odcinków -naście, poziom zaczął spadać. Ostatnie odcinki to.. poniżej krytyki.
Potencjał może i był, ale szybko uciekł w popłochu.
Hejt
Moja ulubiona postać to Amaimon, kliknij: ukryte szkoda że go zabili, ale pokazywał sie w dodatkowych odcinkach.niektóre odcinki były nudne ale później było ciekawiej
polecam :>
y=-ax+b b=100 a=-10
Tutaj winę spartaczenia ponoszą tylko twórcy bo naprawdę po niedokończonym D‑graymanie wielu ludzi poszukiwało czegoś takiego. Naprawdę niekiedy było fajne i sama grafika świetna. Niestety trochę to wyglądało jakby twórców przerósł temat i popularność. Należy pamiętać że anime zrobiło dużo szumu w Japonii.
;)
-różni się od mangi
-jest pełno niedociągnięć
-można było to zrobić lepiej (przede wszystkim pod względem dźwiękowym!)
-charaktery postaci nie są za głęboko zarysiwane…
Jak dla mnie – troche nie przemyślane!
Może moja opinia jest spowodowana dłuuugim odwykiem od A&M i nie mam w pełni jasnego obrazu (tak jest na 100% więc przepraszam ;), ALE moim zdaniem nie jest tak źle!
Dla mnie najważniejsze są doznania i odczucia w trakcie oglądania anime i po jego zakończeniu.
Moje reakcje po:
Odc 1 – O.o
Odc 2 – Wooowww!
Odc 3 – Iiiiiiiiii…! (czyt. pisk)
Potem co prawda nie było już tak bajecznie, znajomość mangi robi swoje.
Ponadto akcja siada…nie da się ukryć -> słabo
Jednak ja w szkole właśnie skończyłam przerabiać „Fausta” (Kocham te książkę- tak wiem, że to dziwne xD) i jakoś tak mi się wpasowało…
I mimo oczywistego spaprania (to chyba też fakt ^^') mi się podobało!
Każdy zapewne bd miał inną opinie, dlatego warto rzucić okiem, by móc samemu ocenić.
Pozdrowienia ;D
...
ja to tam nie wiem, kto wymyśla takie bezsensowne historie – być może, to wina złego przekazu publiczności. Jak by to ekranizować inaczej – bardziej zaciekawić widza, to byłoby nawet ok, a tak to lipa straszna się działa… nono stop ten sam schemat, niby coś ci bohaterowie się rozwijają, otwierają, ale za mało, a sposób przekazania – beznadziejny…
kto lubi głupie i irracjonalne komedyjki polecam, ja śmiałem się na każdym odcinku z głupoty i absurdu…