Komentarze
Ano Natsu de Matteru
- Bo to nie jest komedia : Bez zalogowania : 13.08.2021 20:42:56
- Re: Przyjemny romans ze szczyptą dramatu i... : Zomomo : 12.08.2021 15:31:20
- Zakończenie : Bez zalogowania : 23.07.2021 18:18:43
- Przyjemny romans ze szczyptą dramatu i... : Anonimowa : 23.07.2021 03:03:48
- komentarz : TomE : 19.10.2018 08:53:55
- Kosmici atakują... ekhm... rozkochują! : Nikodemsky : 30.12.2014 14:53:09
- komentarz : Vetj : 8.12.2014 22:47:53
- komentarz : Vetj : 7.12.2014 22:17:02
- komentarz : vetj : 5.11.2014 22:03:14
- komentarz : Vetj : 3.11.2014 21:43:48
Przyjemny romans ze szczyptą dramatu i...
Nawet jeżeli ktoś obejrzał już mnóstwo romansów, to czas tu spędzony być może będzie przyjemnie, trochę lukru i cukierków jest ze szczyptą dramatu w tle. Jest rowniez kliknij: ukryte happy end, czyli dla mnie na plus.
Jest kilka rzeczy… Z kosmosu wziętych, dziecinnie zrealizowanych, ale za to są także niemal rownoprawni bohaterowie w całej paczce. a to rzadkość w takich anime. Na szczęście (dla mnie) nie jest to kolejny sztampowy harem bez rozwiązania, a relacje pomału, ale idą w różnych kierunkach i „grzechu stagnacji” nie stwierdziłam ;}
Dosyć udana i romantyczna wersja trójkąta kliknij: ukryte a nawet wielokąta miłosnego.
To co dla mnie stanowi zaletę, to przyjemne postacie i brak wydumanych dramatów. Oraz udana mieszanka emocji. Nie nazbyt wysublimowanych i nie sztucznie skrajnych. I dobrze oddane wiele z zachowań i sposobów przeżywania (to na szczęście nie zostało z kosmosu wzięte)
Jednym słowem – polecam.
7 na 10
Kosmici atakują... ekhm... rozkochują!
Gdyby to był mój pierwszy romans anime, to na pewno bym docenił, nawet bardzo – być może na jego podstawie porównywałbym inne, jednak po obejrzeniu już wielu innych komedii/romansów/dramatów jest to następna seria gdzieś po drodze, która jest pomysłem na ożywienie idei Onegai Teacher – która wyszła imho całkiem nieźle, tylko ktoś tutaj niestety nie odebrał dobrze lekcji z błędów na poprzedniku w czasie tworzenia.
Przede wszystkim są to strasznie mało interesujący główni bohaterowie(mowa o Kai'u i naszej uroczej kosmitce) – Kai jest fajtłapą, która miała farta(czy bardziej szczęście w nieszczęściu), natomiast sama kosmitka jest naprawdę mało oryginalna względem charakterystyki… przypomina te „mniej istotne” dziewczyny w romansach, które zabiegają o względy protagonisty. O dziwo dawno nie zainteresowali mnie tak bohaterowie drugoplanowi – co prawda tutaj również nie było nic nazbyt oryginalnego ale ich rozwój stosunków bardziej mnie interesował od głównego wątku – powinno być chyba na odwrót.
Niezmiernie się cieszę, że serię domknęli – nienawidzę oglądać romansów, które nie są dokończone lub niejednoznaczne, co prawda wszystko to trochę się dłużyło ale zgrabnie stworzono zakończenie zawarte dosłownie w kilku krótkich scenach, zazwyczaj można się spodziewać co najwyżej jakiejś iskierki nadziei na kontynuację – tutaj jej nie trzeba, niektórym może co najwyżej pozostać mały niedosyt ze względu na formę zakończenia ale można raczej odejść z satysfakcją.
Gdzieś do połowy byłem pewien, że będzie to seria, którą na pewno będę miał ochotę obejrzeć po latach i wyciągnąć miłe wspomnienia, jednak przy ostatnich odcinkach zaczęło mi się to trochę dłużyć… jak najbardziej miałem ochotę to dokończyć ale zrobiło się trochę jakby monotonnie? W zestawieniu końcowym kategoryzuję jako „seria na raz” – dostarczająca rozrywki i warta obejrzenia ale na pewno tylko na jeden raz.
Ode mnie podciągnięte do 7/10 – seria miała kilka błędów, o których nawet szczerze mówiąc nie chce mi się rozpisywać, ponieważ są to rzeczy spotykane bardzo często w innych romansach/dramatach i są one po prostu na swój własny sposób powielone.
-Ostatnio porzuciłem naprawdę wiele tytułów.
-Od jakiegoś czasu szukałem anime w takim klimacie, tj. szkolne życie w malowniczej wsi razem z przyjaciółmi.Dodam jeszcze że kreska bardzo mi się podoba
-Oraz romans, od jakiegoś czasu szukałem spokojnego romansu bez tsundere i moe gówien które są coraz częściej wpychane do anime.
Myślę że anime skończę w ok. tydzień chyba że mnie wciągnie albo znajdę dodatkowy czas.
Jeden z najlepszych romansów w ostatnim czasie
Widzom zaznajomionym z Onegai Teacher seria oferuje kilka dodatkowych smaczków.Ciągłe porównywanie tych dwóch serii jest jednak trochę krzywdzące dla Ano Natsu.
Ogółem dobra seria, nie mam chyba poważniejszych zarzutów, całkiem okej muzyka, smaczna grafika, fabularnie okej – główny wątek był w miarę logicznie i ciekawie poprowadzony. Jedyne do czego mogę się uczepić, to fakt o którym wspomniał Farathriel –
Jak już wspomniałem, końcówka mnie prawie zabiła, ale z takim zakończeniem z czystym sercem mogę polecić to anime i dać 10/10 kliknij: ukryte (chociaż wolałbym typowe zakończenie, gdzie Ichika siada ze wszystkimi i wspólnie się śmieją, ale to tylko moje zdanie).
Poza tym sympatycznie to wszystko poprowadzili, fabularnie domknęli (oby nikomu nie strzeliło do głowy zrobić sequela – kliknij: ukryte ewentualnie ova dla tych, którzy wciąż są spragnieni informacji jak to się stało, że czerwonowłosa kosmitka wróciła na ziemię). Najważniejsze, że nic szczególnego człowieka już przy tym anime nie trzyma bo naprawdę nie ma nic gorszego niż stek niedopowiedzeń. Chociaż po prawdzie jako klon Onegai Teacher miło byłoby mi zobaczyć właśnie wspomnianą uzupełniającą ovę.
W sumie to warto to obejrzeć…
Piękna recenzja XD
Jak dla mnie anime ok. Tylko to zakończenie jak dla mnie mogłoby być o odcinek przestunięte. Przyjemniej by mi się oglądało całą grupę siedzącą razem wraz z kosmitką, aniżeli zmontowany filmy w którym widnieje owa bohaterka w założonym sweterku który to siostrzyczka przywiozła po odlocie ukochanej głównego bohatera(całkiem dobrze zastępuję zapomniane imiona bohaterów czyż nie? :D)
Alien exist
Daje 6 bo Ano Natsu de Matteru wprawdzie jest przewidywalne ale mimo wszystko dobrze się ogląda. Uważam, że 3 dni poświęcone temu tytułowi nie poszło na marne.
Uhhhh
A jeśli chodzi o koniec kliknij: ukryte to ulżyło mi jednak iż na końcu wróciła do niego ^.^ ! chociaż wolał bym zobaczyć zakończenie gdzie wszyscy siedzą razem :).
Taa… zdecydowanie autoplagiat.
Ten sam typ bohaterów, humoru, nawet te same elementy fabuły i ogólny pomysł. „Onegai Teacher” było jednak sympatyczniejsze, bardziej udane, pozostające na długo w pamięci. Tu mamy zaledwie galimatias uczuciowy, trójkąty, czworokąty i bóg wie co jeszcze, z czego tylko jedna para jest kliknij: ukryte w sobie szczęśliwie zakochana.
Myślałem nad tym, jak twórcy zamierzają stworzyć happy end, tak typowy dla romantycznych produkcji, bo brakowało kliknij: ukryte jednego chłopca, by stworzyć wystarczającą ilość par. Wybrnięto z tego jakoś, po prostu zostawiając wszystko tak, kliknij: ukryte jak widz zastał na początku. I w sumie dobrze.
Łatwo można zauważyć kto‑w-kim i tak samo łatwo widać tę upartą ślepotę drugiej strony. Bardzo typowo i oklepanie. Grupka przyjaciół, kręcenie amatorskich filmików, kosmitka pomieszkująca u głównego bohatera. Standard.
Oprawa graficzna bardzo staranna, animacja płynna. Niestety, tylko to może tu być wyraźnym plusem. Całość jest po prostu oklepana i nudnawa.
No niech będzie 5/10.
powtórka z rozrywki
P.S.
Jest to dla ludzi którzy lubią oglądać to samo…amo…amo..amo…mo…mo…mo…o…o…
Trzeba jednak przyznać że seria była dość przyjemna. Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że tła itd zostały żywcem wyjęte z Onegai Teacher, oczywiście poprawione i ulepszone, niestety muzyka była taka sobie, oczywiście moim skromnym zdaniem.
Seria powinna się spodobac fanom Onegai… i tym którzy lubią lekkie niewymagające komedie romantyczne.
Podobało się :)
Polecam wszystkim wielbicielom romansów.
^^
Z recenzją zgadzam się, podobna seria już była. A ta to dobrze odgrzany kotlet z dobrym ketchupem.
8
Gdyby tylko...
Dziwne porównanie
Poza tym Ano Natsu jest lepsze od wszystkich „poprzedników” dzięki lepiej zrealizowanemu romansowi.
I po ptokach
I co z tego...?
A jak się chce czegoś głębszego to Winter Sonata.
Mnie się tam podobało...
Jestem zadowolona po obejrzeniu tej produkcji, nie czuję niedosytu. Dopiero teraz wezmę się za Onegai Teacher i zobaczę, które anime lepiej się prezentuje.
Do drugiego odcinka
Ukrywam z powodu szczegółów odcinka:
kliknij: ukryte
Sprawiała ona bowiem wrażenie, jakby szukała domku nad jeziorem, gdzie poznali się jej domniemani rodzice.
Do tego Remon (ta mała, długowłosa blondynka), jako jedyna trzeźwa z całej gromadki, zupełnie nie zdziwiła się na widok tego kosmicznego zwierzaka. Co więcej wygląda bardzo podobnie do Morino z OT (tej małej, która „zawiesiła się” na ładne kilka lat). Do tego stwierdziła, że wymyślała scenariusz 20 lat, a pisała 5. Może być to nieśmieszny żart, ale może być też sugestią, że to ta sama osoba pod zmienionym nazwiskiem, która nadal niestety „zatrzymuje się” co jakiś czas na kilka lat.
Dodam, że seiyuu jest ta sama dla obu postaci ;) A nieco sadystyczny charakter pasuje do jej przemiany w Onegai Twins. Manewr z podpiciem znajomych i nagraniem ich również pojawił się w Onegai Twins – konkretnie w 7. odcinku w scena grilla na plaży (można znaleźć w sieci), gdzie wszyscy się spijają spreparowanym „soczkiem”, a Morino robi zdjęcia…
Skłaniam się więc ku opinii, że może być to sequel.
A co do ogólnego poziomu produkcji, mogłoby być lepiej, ale póki co to dopiero dwa odcinki…
Tragedia
Prawdziwą bolączką pierwszego odcinka jest nuda od pierwszej do ostatniej sekundy. Fabuła to zlepek oklepanych motywów ze szkolnych komedii romantycznych i nawet przez moment fabuła nie wykracza za ich obręb. Humor sprawia wrażenie, jakby autorowi kazano wciskać żarty do scenariusza w ostatniej chwili. Bohaterowie są niedorzeczni, jak na produkcje, która dostała zielone światło na emisję w telewizji. Nienawidziłem w większości postaci z Onegai Teacher, ale oni mieli przynajmniej jakieś charaktery. Tutaj mamy papierowe kukły, ich zachowanie ogranicza się do jednej cechy ludzkiej. Nawet opening, który w oryginale wpadał w ucho, tutaj zapominany jest chwilę po emisji. Pierwszy raz coś takiego mi się zdarza – zwykle byłem zachwycony, obojętny lub zirytowany motywem głównym, tutaj nawet nie pamiętałem, co przed momentem słuchałem.
Wszystko to sprawia, że po 2 minutach (wprowadzeniu i połowie intra) zastanawiasz, po co oglądasz tą serię? A z każdą kolejną minutą, spoglądasz coraz częściej na czas przy suwaku. Na tą chwilę Ano Natsu de Matteru przypomina pojedyncze przeciętne OAV‑ki, powstałe na podstawie visual novel, które wychodziły na początku XXI wieku. Te najgorsze, które były tworzone przez podrzędne studia, w celu promocji gier.
Klonować też trzeba umieć
Fajne