Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 8/10
fabuła: 7/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

brak

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Diablo)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Tomie: Beginning

Rodzaj produkcji: film (Japonia)
Rok wydania: 2005
Czas trwania: 91 min
Tytuły alternatywne:
  • 富江 BEGINNING
Gatunki: Horror
Postaci: Uczniowie/studenci; Rating: Przemoc; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Live action
zrzutka

Killer mawiał: „Co ty wiesz o zabijaniu?”. Tomie zawstydziłaby Killera. Ona mawia: „Co ty wiesz o umieraniu?”.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Grisznak

Recenzja / Opis

Tomie to niezła cholera. Wiedzą o tym wszyscy fani, którzy przebrnęli przez ostatnie pięć części tejże sagi i nadal nie mają dość tej, wedle fabuły zjawiskowo pięknej, czarnowłosej kobiety ze znamieniem pod okiem. Rozkochuje, pożera, a wreszcie wypluwa na pastwę losu, z reguły po to, by dać się odrzuconemu ukochanemu zadźgać i wrócić (?) z martwych. Co prawda po rewelacjach z Forbidden Fruit można by pomyśleć, że Tomie przerzuca się z chłopców na dziewczynki, ale w szóstej części sagi wszystko wraca w miarę do normy. A my się dowiemy, skąd jedna z kluczowych postaci pierwszego filmu zdobyła głowę Tomie na wynos…

Jak zapewne można wywnioskować po tytule szóstego filmu, a także nieco pokrętnym powyższym wstępie, ta część sagi skupia się na początku niecnej działalności Tomie, jeszcze z czasów, gdy dopiero zaczynał się nią interesować pewien policyjny detektyw. Lwia części filmu ma zresztą charakter wspomnień tych kilku postaci, które przeżyły sajgon urządzony przez Tomie, a teraz spotykają się na pogaduchy niedługo przed wydarzeniami pokazanymi w pierwszej Tomie. Są to znany fanom Yamamoto oraz dotąd nieznana Reiko. Z czasem dojdzie też ktoś niespodziewany, ale o tym sza, bo to tajemnica… Co prawda znajdzie się w filmie kilka scen, które mogą widza zaskoczyć, lecz główny wątek fabuły przebiega do bólu schematycznie. Tomie przybywa w nowe miejsce i jak zwykle budzi wzmożone zainteresowanie męskiej części populacji klasy. Co powoduje zresztą uzasadnioną zawiść części żeńskiej. Ale nie całej, bo przyjaźń z naszą demonicą, czy czym tam ona jest (w fabule pojawia się wyjątkowo ciekawa teoria!), nawiązuje wspomniana powyżej Reiko. Co będzie potem, domyśli się każdy, kto Tomie zna. Fascynacja, opętanie, próba przeciwdziałania… A wszystko to doprawione całkiem pomysłowymi torturami, kilkoma scenami zalatującymi wyraźnie Forbidden Fruit, oraz wspomnianym całkiem ciekawym grande finale. Co prawda autorzy pod koniec wyraźnie sugerują, że film przedstawia historię, którą występująca w pierwszej części doktor usłyszała z ust detektywa Harady, ale ci, którzy ją jeszcze pamiętają, pewnie bez trudu wyłapią liczne rozbieżności. Nie, żeby to w jakiś znaczący sposób wpływało na przyjemność obcowania z tym filmem, ale myślę, że warto to odnotować.

Co do postaci… Cóż, jaka jest Tomie, każdy widzi. Nie emanuje co prawda tym wręcz namacalnym złem, którym charakteryzowała się w Re­‑birth i bliżej jej do kreacji z Tomie: Another Face, ale to nadal ciekawa postaci, która dodatkowo dzieli się w tej części z Reiko kilkoma przemyśleniami. Nie jest to może zbyt wiele, jednak dodaje kolejne cegiełki budujące obraz tej całkiem interesującej bohaterki. Prawdziwa z niej zabójcza słodycz. Na jej tle Reiko wypada raczej blado, a na mnie zrobiła wrażenie nijakiej niewinnej owieczki, prowadzonej przez Tomie na ewidentną rzeź. Co prawda nie można odmówić jej stalowych nerwów (a może skończonej głupoty?), ale tak czy siak w retrospekcjach nie wydawała się zbyt ciekawa. Niewiele też w zasadzie można powiedzieć o postaciach męskich. Praktycznie od początku wszyscy faceci dostają się pod wpływ uroku Tomie i z czasem bardziej zaczynają przypominać zombi niż żywe istoty. Innymi słowy, charakterem to oni tu nie błyszczą…

A strona techniczna i klimat? Cóż, horroru w tym filmie w zasadzie nadal tyle, co kot napłakał. Pod tym względem Re­‑birth nadal jest niedościgłym liderem. W filmie brak niestety szczególnie budzących grozę miejsc, no chyba że ktoś boi się szkoły, to wtedy pewnie dostanie ze strachu palpitacji serca. Niemniej jednak Beginning ma też swoje udane momenty, gdy pochlusta trochę krew i mamy do czynienia z uzewnętrznieniem się kilku postaci. Wrażenie może też zrobić „popołudniowa herbatka”, urządzona przez Tomie dla kilku koleżanek z klasy, której nie powstydziłby się pewnie Szalony Kapelusznik na totalnym haju. Scena ta jest według mnie ewidentnym perskim okiem puszczonym w stronę miłośników serii, a przy tym jednym z lepszych fragmentów filmu. Nieźle też wygląda kwestia aktorstwa. Większość aktorów nie ma problemu z wiarygodnym odegraniem odpowiednich emocji i poza nieszczęsną Reiko nie widać tu niezamierzenie komediowych fragmentów, jak sławetny dialog w łazience z nieraz już przywoływanego Re­‑birth. Nie zmienia to jednak faktu, że film zaliczył parę głupawych wpadek. A to szlachtowana wesoło postać nie ma pociętego ubrania, a to znów parę rekwizytów nieszczególnie przypomina to, co miały przedstawiać… Mnie szczególnie ubawiła sytuacja, gdy w jednej ze scen w tle widać, że jest jeszcze jasny dzień, a minutę potem, po krótki dialogu, bohaterowie stoją już w kompletnych ciemnościach. Niektórzy do grona wpadek zaliczą też warstwę muzyczną. Uaktywnia się ona głównie w scenach ważnych i domyślnie strasznych, a mimo to jest wesolutka jak przysłowiowy skowronek. Mnie osobiście ten kontrast, podejrzewam że zamierzony, nie przeszkadzał, ale nie wątpię, iż znajdą się osoby, które będzie to drażnić.

Cóż tu dużo rzec. Tomie: Beginning jest filmem w zasadzie poprawnym, niewywołującym raczej szybkiego bicia serca i podskoków na fotelu, ale też w żadnym razie nienużącym. To średniak, ale średniak dobrze zrealizowany i potrafiący przykuć uwagę, nie sprawiając przy tym, że człowiek rzuca okiem na to, ile czasu jeszcze zostało do końca filmu. To prawda, ma swoje wpadki i słabe strony, ale oferuje całkiem godziwą rozrywkę i jest pozycją obowiązkową dla wszystkich fanów Tomie. Jako taki dostaje ode mnie 7. A niech ma.

Diablo, 23 maja 2013

Twórcy

RodzajNazwiska
Autor: Junji Itou
Reżyser: Ataru Oikawa