Anime
Oceny
Ocena recenzenta
9/10postaci: 9/10 | grafika: 9/10 |
fabuła: 7/10 | muzyka: 8/10 |
Ocena czytelników
Kadry
Top 10
Makowe Wzgórze
- From Up on Poppy Hill
- Kokuriko Saka Kara
- コクリコ坂から
- Kokuriko Saka Kara (Komiks)
Japończyków portret własny: prosta historia o zwyczajnych ludziach, czyli Gorou Miyazaki wraca z artystycznego wygnania.
Recenzja / Opis
Szczerze mówiąc, nie oczekiwałem od tego filmu zbyt wiele. Opowieści z Ziemiomorza skutecznie zniechęciły mnie do Miyazakiego juniora, a pięć lat ciszy w filmowym eterze przekonało mnie, że Gorou już do nas nie wróci. Jakże więc wielkie było moje zaskoczenie, gdy spokojnie usiadłem i obejrzałem film… A potem jeszcze raz… i jeszcze…
Fabuła jest prosta, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Mamy rok 1963. Umi Matsuzaki mieszka w Jokohamie razem z babcią i dwojgiem rodzeństwa. By utrzymać stary dworek na szczycie wzgórza, nestorka rodu zdecydowała się na przyjęcie kilku pensjonariuszek. Życie w mieście płynie spokojnie ustalonym rytmem, nikt nie wyściubia nosa poza własne sprawy… W tych właśnie okolicznościach poznajemy bohaterkę, dziewczynę, która ma wiele wspólnego z zamkniętą w sobie Sophie (Ruchomy zamek Hauru). Najstarsza córka, która straciła ojca (na wojnie – w końcu to Miyazaki, więc przesłanie antywojenne musi być), opiekuje się młodszym rodzeństwem (bowiem matka wyjechała do pracy w USA) i pomaga babce w utrzymaniu pensjonatu. Nie wymaga od życia wiele, chce tylko, by pozwolono jej pielęgnować kult ojca. Jednak wszystko się komplikuje, gdy członkowie szkolnego klubu rozpoczynają protest przeciwko likwidacji starego budynku klubowego, a Umi poznaje pewnego przystojnego młodzieńca…
Dobrze, czego zatem Gorou Miyazaki nauczył się przez te pięć lat milczenia i co z tego wynikło? Przede wszystkim mamy niezwykle udany zestaw bohaterów (nawet jak na studio Ghibli). Naprzeciw pracowitej i skrytej Umi staje Shun Kazama – nieco nieokrzesany młodziak o złotym sercu. W ten oto sposób Hayao i Gorou składają hołd zachodniemu kinu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, gdzie panie są eleganckie i dziewczęce, a panowie to dzielni amanci, którym niestraszne żadne przeciwności. Reszta obsady tworzy wdzięczne tło, każde z nich dostanie uroczą scenkę lub udany gag, dbając jednak, by nie wysuwać się specjalnie na pierwszy plan. Miyazaki jako scenarzysta panuje również nad humorem – scenki rodzajowe (zwłaszcza z filozofem i ministrem) mają charakter miniskeczy, są krótkie i nie przemieniają filmu w tanią błazenadę. Fabularnie natomiast film przypomina mi Ucztę Babette Gabriela Axela: oto mamy spokojnych mieszkańców, których absurdalne wydarzenie zmusza do zmiany światopoglądu i podsumowania swojego życia. Niby nic? Akurat!
Wyraźnie widać, że spółka Hayao‑Gorou nie pragnie zaskakiwać nas nagłymi zwrotami akcji, lecz ukazać zmiany psychologiczne, jakie zachodzą w głównej bohaterce. Jej relacje z ojcem, które są tak naprawdę prawdziwym głównym wątkiem filmu, przedstawiono w sposób nieprawdopodobnie realistyczny, a jej decyzje wzbudziły mój szczery podziw. Shun Kazama, jak na pewnego siebie bohatera kina w starym stylu przystało, podejmuje decyzje o wiele prościej i pewniej, lecz i jego ewolucję miło się ogląda. O ile jednak „pierwszoplanowa” fabuła nie każdego zachwyca, o tyle prosty i nieraz zabawny wątek ratowania budynku klubowego powinien spotkać się z ogólną aprobatą– akcja śmiga wartko, pomysłowo, a historia budynku to zgrabnie ukazany symbol zmian w japońskim społeczeństwie. Całości dopełnia jedno z najlepszych zakończeń, na które składa się świetna muzyka, rewelacyjne postawy bohaterów i prosta, acz przekonująca klamra kompozycyjna.
W przypadku oprawy audiowizualnej młody Miyazaki również zrobił postępy – skończył z kreowaniem nieruchomych pejzaży (znanych z Opowieści z Ziemiomorza), kolory zostały odpowiednio dobrane, a scena z wędrówką po zaniedbanym budynku klubu dowodzi, że wyobraźnia japońskich rysowników nie zna granic. Z kolei muzyka świetnie oddaje ducha epoki, gdzie swing miesza się ze wschodzącą muzyką popularną. Szkoda tylko, że wybija się czasem ciut za mocno, nie dając widzowi okazji do refleksji. W każdym razie, gotów jestem to wybaczyć, zwłaszcza że Sayonara no Natsu w fantastyczny sposób buduje klimat symbolicznego zakończenia filmu.
W czasach, gdy kino promuje bohaterów głośnych i przesadnie wyrazistych, stworzenie prostej (choć częściowo schematycznej i niedoskonałej) historii z prostymi bohaterami wydaje się orientalną anomalią. Film niemal na pewno nie odniesie sukcesu w USA (wyjdzie tam w marcu 2013) – brak tu hollywoodzkiego zadęcia i szerokiego gestu, a postacie zamiast mówić, co czują, wolą działaniem dowieść swej wartości. Dlatego dzieła Miyazakiego (ojca i syna) nie polecam miłośnikom akcji, magii i wszelkiego rodzaju nowoczesności. Jest to natomiast lektura obowiązkowa dla każdego, kto nie pogardzi świetnym filmem obyczajowym, gdzie większą frajdę sprawia nam obserwacja ludzkiego zachowania niż pościgi i wybuchy. Dla mnie ten melancholijny fresk przedstawiający japońskie społeczeństwo jest najlepszym filmem studia Ghibli od czasu Ruchomego zamku Hauru.
Recenzje alternatywne
-
Enevi - 20 września 2012 Ocena: 7/10
Codzienne życie w nadmorskim miasteczku w przededniu Olimpiady z 1964 roku, czyli co się stanie, gdy za sterami produkcji stanie dwóch Miyazakich. więcej >>>
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | Studio Ghibli |
Autor: | Chizuru Takahashi, Tetsurou Sayama |
Reżyser: | Gorou Miyazaki |
Scenariusz: | Hayao Miyazaki, Keiko Niwa |
Muzyka: | Satoshi Takebe |
Wydane w Polsce
Nr | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Makowe Wzgórze | Monolith Video | 2013 |