Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 8/10 grafika: 6/10
muzyka: 7/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 8 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,38

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 142
Średnia: 7,34
σ=1,49

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Seitokai Yakuindomo *

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2014
Czas trwania: 13×24 min
Tytuły alternatywne:
  • 生徒会役員共*
Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Kontynuacja perypetii samorządu uczniowskiego z liceum Ousai. Ser szwajcarski czy patchwork? Tak czy inaczej twórcy sami są sobie winni.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

W do niedawna żeńskim liceum Ousai rozpoczyna się nowy rok szkolny. O dziwo, nie wiąże się to ze zmianami w składzie samorządu uczniowskiego: zarówno Shino Amakusa (przewodnicząca), jak i Aria Shichijou (sekretarz) postanowiły pozostać na dotychczasowych stanowiskach, chociaż jako trzecioklasistki powinny skoncentrować się na nauce. Jednak w obu przypadkach wybitne zdolności akademickie sprawiają, że o wyniki mogą się nie martwić. W dalszym ciągu wspierają je Suzu Hagimura (skarbnik) oraz jedyny męski rodzynek, wiceprzewodniczący Takatoshi Tsuda. Wśród pierwszoklasistów znajdzie się natomiast jego siostra Kotomi. Formuła jest sprawdzona i przećwiczona: podzielone na krótsze epizody odcinki, dokumentujące codzienne życie bohaterów. Sporo pieprznego humoru, brak klasycznego ecchi i dużo wdzięku, który pozwala przełknąć nawet te niżej latające żarty. Widzowie, którzy oglądali pierwszą serię, wiedzą, czego się spodziewać. I, no cóż, do pewnego stopnia to dostają, ale nie da się ukryć, że mamy tu do czynienia z produkcją słabszą – i wyjątkowo nie jest to wina mangaki i wyczerpania się jego pomysłów.

Mimo epizodycznej formuły, Seitokai Yakuindomo nie było serią zawieszoną swobodnie w czasie. Akcja anime obejmowała cały rok szkolnego życia bohaterów, przeprowadzając widza przez wszystkie obowiązkowe święta i wydarzenia. Chociaż w przypadku adaptacji czteropanelowej mangi, yonkomy, może być to trochę zbyt śmiała teza, dało się zauważyć pewien rozwój postaci i relacji między nimi. Jednakże jakiś czas po zakończeniu serii telewizyjnej zaczęto wypuszczać kolejne odcinki w formie OAV, których w chwili obecnej jest już dziewięć (a dziesiąty zapowiedziano na maj). W tych właśnie odcinkach zebrano starannie wyselekcjonowane najciekawsze wydarzenia z mangi pokazujące drugi rok nauki Takatoshiego, będącego tu centralną postacią. To tam właśnie znajdziemy początki znajomości Kotomi z ekscentryczną Toki, tam zostaje wprowadzona bardzo istotna postać – Uomi, przewodnicząca samorządu liceum Eiryou, tam też obejrzymy większość ważniejszych imprez roku szkolnego.

W rezultacie nie da się nie zauważyć, że to, co dostajemy w Seitokai Yakuindomo *, to poniekąd materiał drugiego sortu, wszystkie te wątki i epizody, które nie „załapały się” do serii OAV. Seria wydaje się przez to trochę niekompletna, a fabuła, pozbawiona „umocowania” w postaci żelaznych i łatwych do umiejscowienia w kalendarzu wydarzeń, sprawia wrażenie, jakby skakała chaotycznie. Co gorsza, sam humor – choć nadal zdarzają się tu prawdziwe perełki – jest odrobinę bardziej zużyty, co widać choćby w maglowanym zbyt długo wątku Takatoshiego i suszonego kalmara. Nie jest to różnica katastrofalna, mimo wszystko mamy do czynienia z częścią tej samej solidnej całości – po prostu tę serię należy pod tym względem ocenić oczko słabiej niż poprzednio.

Pierwsza seria dawała też pewne nadzieje na rozwój wątku romantycznego między Takatoshim a Shino. Oczywiście tu także źródło – czyli yonkoma – raczej nie pozwalało mieć większych oczekiwań, więc nie będzie chyba zaskoczeniem jeśli uprzedzę, że niestety amatorzy sercowych wzruszeń muszą poszukać sobie innej produkcji. Trochę szkoda, bo Seitokai Yakuindomo bardzo ładnie potrafi pokazywać sceny romantyczne, zarówno pełne ciepła, jak i zabarwione humorem. Co więcej, wyraźnie widać, że otaczające Takatoshiego dziewczyny zaczynają go dostrzegać jako materiał na chłopaka, a nawet do pewnego stopnia zdają sobie sprawę z rywalizacji między sobą. Podkreślam raz jeszcze – to nie są wyraźnie zarysowane wątki, raczej pojedyncze sceny zostawiające sporo interpretacji widza, więc nawet jeśli można powiedzieć, że wokół bohatera tworzy się coś w rodzaju haremu, jest to nadal produkcja bardzo daleka od tego, co zwykle prezentują japońskie „komedie haremowe”.

Trudno pisać o postaciach, ponieważ zarówno głównych, jak i większość drugoplanowych bohaterów znamy doskonale z poprzedniej serii. Da się zauważyć, że zarówno Takatoshi, jak i Suzu, puentują dowcipy i „obcinają” koleżanki z coraz bardziej znudzoną rutyną, ale nawet ich można jeszcze zaskoczyć. W większym stopniu wykorzystane zostają Kotomi i prezes kółka dziennikarskiego, Ranko Hata. O ile siostra Tsudy jest postacią taką sobie – sympatyczną, ale trochę powtarzającą cechy innych bohaterek – o tyle Hata przechodzi tu samą siebie i jest źródłem najzabawniejszych chyba scen w całym anime, czemu pomaga jej seiyuu, Satomi Arai. Warto też wspomnieć o Uomi, która początkowo może się wydawać bardziej introwertycznym klonem Shino, z czasem jednak coraz wyraźniej widać dzielące je różnice w podejściu do świata.

Pełen płynnej animacji i efektownych ujęć pierwszy odcinek był po części wabikiem na widzów, ale po części – kolejnym żartem twórców. Potem oprawa wizualna wraca plus minus do poziomu poprzedniej części, z charakterystycznymi, wydłużonymi sylwetkami, oszczędną animacją i typowymi dla tej serii planszami puentującymi wiele gagów. Trudno tu coś chwalić, trudno się czegoś czepiać – nie jest to produkcja mająca przyciągać widza wysokobudżetową grafiką. Oprawa muzyczna pozostała bez większych zmian, także całą obsadę seiyuu mieliśmy już okazję poznać jeśli nie w pierwszej serii, to w OAV. Piosenkę w czołówce, Hanasaku Saikyou Legend Days, wykonuje podobnie jak w pierwszej serii Triple Booking, czyli grupa złożona z seiyuu Shino, Arii i Suzu. Fani ich talentu wokalnego ucieszą się zapewne z obecności w serii dodatkowych piosenek, wykonywanych przez trio idolek, całkiem przypadkiem podobnych do pewnych członkiń pewnego samorządu. Skoro jednak o piosenkach mowa, trzeba uczciwie powiedzieć, że towarzyszące napisom końcowym Mirai Night, śpiewane przez Satomi Satou (seiyuu Arii) do pięt nie dorasta genialnemu Aoi Haru z pierwszej serii.

Twórcy uczciwie i z ekranu informują widzów ustami bohaterów, że mają do czynienia z produktem nieco wybrakowanym – poskładanym z tego, co zostało po zrobieniu OAV. Ciekawe pytanie brzmi, czy udałoby się poodtwarzać pierwotną kolejność i oglądać tę serię na przemian z OAV – i czy wtedy byłaby lepsza? I tak jednak nie jest źle. Jeśli komuś odpowiadał typ humoru z Seitokai Yakuindomo, po wersję z gwiazdką może spokojnie sięgnąć – to nie tyle załamanie formy, ile lekka zadyszka. Jeśli ktoś o tym tytule jeszcze nie słyszał – ma okazję zacząć od pierwszej serii i przekonać się, czy jego poczucie humoru jest kompatybilne z propozycją mangaki i scenarzystów z GoHands.

Avellana, 20 maja 2014

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: GoHands
Autor: Tozen Ujiie
Projekt: Makoto Furuta
Scenariusz: Makoto Nakamura