Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Aldnoah.Zero

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 2
    Assin 15.02.2020 12:11
    Elektroda dla fanów orientu.
    Po długich namysłach, rozterkach i próbie uporządkowania chaosu wywołanego w mojej głowie przez ostatni odcinek, dokonałem jedynej słusznej decyzji i rzuciłem dziesięciościenną kostką. Wypadło dwa. Jako że pierwotnie zamierzałem wystawić jeden, czemu sprzeciwiała się Avellana, wynik wydał mi się nad wyraz satysfakcjonujący dla wszystkich zainteresowanych.


    To był moment w którym postanowiłem usunąć tą stronę z paska zakładek. Po kilku latach tutaj trafiłem i naszła mnie ochota na przemyślenia. Nie wiem czy tak kiepskie recenzje tak kiepskiej jakości są nadal tutaj dopuszczane, ale wątpię żeby to się zmieniło na lepsze, koniec końców Tanuki to Elektroda dla fanów orientu.

    Anime z czarnej listy, zamykamy temat.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Crespo49 14.10.2019 15:10
    ogół
    Slova to marny recenzent
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Roke105 5.09.2015 19:21
    Jest źle, no ale bez przesady....
    Ach, Aldnoah Zero… Kiedy na początku czytałam recenzje, zapewne tak jak niektórzy całkowicie porzuciłam wiarę w jakiekolwiek sznase na tę serię. Po przeczytaniu komentarzy z kolei nabrałam ochoty na samodzielną ocenę tytułu. I, co prawda to prawda, nie powiem że było to anime pozwalające. Nie twierdze jednak równocześnie, że było całkowicie złe. Dokładniej…
    Jeśli chodzi o fabułę, Cóż, po początkowych odcinkach zapowiadało się na coś jak.. Może Sidonia, tylko w lepszej wersji graficznej. Brnąc jednak dalej w zaparte, z Sidonii jednak nie zostało nic oprócz wątku w kosmosie. Choć, jakby tak na to patrzeć marsjanie i ludzie walczący o przetrwanie na ,,już i tak splądrowanej Ziemi” jest jednak pomysłem ciekawym. Szkoda, że Aldnoah Zero nie wykorzystał całkowicie potencjału jaki z pewnością posiadał na samym początku. To tyle w tym temacie.
    Teraz wypada co nieco o bohaterach, a tu się już streszczę; jak ze skróconego opisu możemy się dowiedzieć mamy kilku bohaterów jednych, bardziej, innych za to mniej ważnych. I to powiem, niestety, że pomijając Inaho, reszta tz. głównych bohaterów nie była godną uwagi kliknij: ukryte  Inaho, no właśnie.. Tylko on był na dobrą sprawę bohaterem jakiego wszyscy chcieliśmy zobaczyć w tejże serii, gdyż myślał trzeźwo, zawsze potrafił poradzić sobię w zaistniałej sytuacji..właściwie wszystko czego oczekuwałam po protagoniście. Drugim w kolejności był Slaine, ale tu to nawet szkoda pisać, z początku nieco ciekawy, w końcowym efekcie okazał się straszną.. (Tu zapewne doczekam się cenzury) dupą. Nie zrobił nic, za co można by go pochwalić. A teraz; Pytanie tylko czy jeden bohater może uratować 12 odcinkowe anime? Odpowiedź jest prosta. Może. Jednak tu tak się nie stało. Zdaję się, że Inaho był kimś takim jak Lelouch Lamperouge, tylko nie do końca dorobionym i oczywiście nie zawsze mógł wszystko przewidzieć ( za co właściwie należą się podziękowania) Do tego bohater ten przedstawiony został w sposób całkowicie obojętny w stosunku do otaczającego go świata, więc jeśli chodzi o charakter, najlepiej wstrzymać się od zdania.
    Co zostało..? Muzyka. Tu, szczerze byłam naprawdę pozytywnie zaskoczona, gdyż muzyka była naprawdę świetna. No, poziom Fate Zero to może nie jest, ale nawet to, co zostało nam podane wielokrotnie w czasie bitew nie było czymś co zasługuję na tak niskie noty, panie recenzencie… Opening, istne cudo, ending, gorzej ale również w porządku. Na pewno warto wspomnieć o muzyce w tejże serii, gdyż z doświadczenia wiem, iż wiele z tytułów jako takiej, wyróżniającej się ścieżki dźwiękowej nie posiada. A to naprawdę spory błąd.
    Grafika nie zrobiła na mnie wrażenia. Żeby nie powiedzieć, że brzydka.. Drodzy państwo, brzydkie to było Shiki, bądź Higurashi no naku koro ni, a to było tylko.. Przeciętne. Animacja płynna, mechy ładne. Nic ,,ponad to”.
    I wreszcie dochodzimy do momentu końca, czyli ostatnich odcinków 12 odcinkowe serii..i co w związku z tym… kliknij: ukryte  Reasumując, zdaję sobię sprawę iż wiele z tego co napisałam powyżej nie jest raczej zachęceniem do oglądnięcia danego tytułu. Nic bardziej mylnego. Uważam, że choć Aldnoah Zero nie jest całkowicie wykorzystanym, tytułem to zwracając uwagę na ładną grafikę, bohatera( który choć częściowo dostarczył śladowych ilości rozrywki) muzyki, przede wszystkim i tego, że pomimo niedokończonej fabuły nie była ona sprzecza…załuguję na mocne 6.5, co niewiele zachaczyła o 7, przynajmniej u mnie.
    A na koniec, drodzy koledzy/ koleżanki: uważam, iż recenzja ta nie jest zbyt adekwatna do poziomu tegoż anime, z pewnością nie jest ono ,,aż tak złe” jak zostało to zapisane. Zachęcam zatem do uprzedniego czytania komentarzy, w celu poznania opinii innych osób. Jak widać, recenzje nie zawsze są przydatne tak, jak sądzimy. Pozdrawia.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Windir 16.02.2015 09:53
    5-/10
    Bezsensowne dialogi (rodem z jakiejś przesłodzonej school dramy) i morze absurdu mnie nie zniechęciły. Szybko dobrnąłem do końca – jedno posiedzenie, raptem 3 zimne. Nawet nie bolało. Co więcej czekam na drugi sezon! Tak to jest słabe, ale wciąga!

    Minusy:

    - Bohaterowie. Po obu stronach konfliktu płascy jak naleśniki.
    - Dialogi. Jedna z niewielu serii gdzie chciałem je skipować.
    - Rozwój fabuły. Podstawowym źródłem absurdu, są nastolatki bawiące się w wojnę. Do dużej dawki absurdu dorzucono mocno ograne schematy:  kliknij: ukryte .

    Plusy:

    + Walki. Nie ma ich za dużo, ale zacne. Też naciągane, ale bardzo miło się patrzy jak  kliknij: ukryte 
    + Wygląd mechów (animacja i jakość cgi)
    + Inaho. Przeciwieństwo typowych ciepłych kluch… aż do przesady.
    + Fragment 8­‑bitowy ED'a. To raptem 9 sekundowy sampelek, ale mam słabość. Reszta ED'a i OP nie zainteresowały.
    + Muzyka. Szczególnie podczas walk fest zacne instrumentale się załączają. Podczas sceny na moście powiało RED ALERTEM! Świetne miksy elektroniki, chórów i muzyki poważnej.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Asmitha 11.02.2015 22:25
    Czasem jak czytam komentarze i recenzje to zastanawiam się czy oglądałem to samo co inni?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Xaven 5.01.2015 11:09
    Śmiechłem
    Hahaha, takie odczucia w anime jeszcze nie miałem, facepalm połączony z niekontrolowanym śmiechem, absurdalność i nielogiczność Aldonah.Zero wywołała u mnie owe uczucia i to właściwie za to ją cenie na piąteczkę. Można powiedzieć, że było tak głupie, że aż śmieszne/dobre. Może dam przykład,  kliknij: ukryte 
    To może teraz trochę poważniej:
    Fabuła: nielogiczna, płytka, złożona z przypadkowych zdarzeń, które dają następstwo kolejnych przypadkowych zdarzeń i powstaje takie błędne koło. Dostajemy dzieciaki ratujące świat (o ile coś na nim zostało) przed antagonistami. Nic nadzwyczajnego, tylko w tym przypadku, to wygląda na jedno starcie, mianowicie Inaho vs Rycerze. Cóż więcej napisać, absurdalność wydarzeń jest na pewno wielka, nie raz robiłem tego śmiesznego facepalm'a myśląc coś w deseń „No plis… serio?”
    Coś co jednak odczuwałem na plus w serii to dynamiczność i ciągłość akcji: nie było przynajmniej długi monologów, które w przypadku tej serii były by nic nie warte, ponieważ bohaterowie nie posiadali głębszej psychiki.
    Co do losów Slaina to mnie zbytnio nie obchodzą.
    Bohaterowie: Ogólnie przy bohaterach miałem odczucia takie same jak recenzent – wszystkie postacie oprócz Inaho to statyści, którzy podporządkowują się protagoniście, by mógł się on wykazać.
    Sam Inaho przypomina mi Tatsuyie z Mahouka Koukou no Rettousei – zimnokrwistego, bez emocjonalnego władce czasu, rozumu, przestrzeni z wymaksowanymi skillmi w obsłudze wszystkiego, o tyle, że nie zgłębił jeszcze tajniki nieśmiertelności oraz ożywiana ludzi (chociaż nie wiadomo – mam na myśli zakończenie (12 odc.) Jakby nie patrzeć reszta bohaterów jest płytka i schematyczna na czele z księżniczką Vers, ewentualnie jakąś role pełni jeszcze tragiczny bohater Slain, ale mnie jakoś nie urzekł, właściwie jeśli zginałby w którymś odcinku serii to nawet bym się ucieszył. Już chyba wole oglądać herosa Inaho niż przygody Slaina.
    Grafika spełniła swoje wymagania, kreska całkiem w miarę tak samo jak animacja. Strój wojenny Marsjan przyzwoicie wyglądał, jedynie co mi trochę szło na oczy to biała suknia księżniczki. Co do mechów, to trochę zawiodłem się na Versiańskich maszynach, bo mimo wyglądu jakim dysponowały to nie miały wiele w zanadrzu, góra po kilka skilli, przy czym podobnym wachlarzem dysponował ziemski mech, o tyle, że był słabszy technologicznie.
    Muzyki miło się słuchało, w samym anime była puszczana w miarę do klimatu, a OP i END nie były złe, chociaż w przypadku END aLIEz, zwrotki z j. niemieckim mnie nieco irytowały.

    Fabuła: +2/10
    Bohaterowie: -2/10
    Grafika: 8/10
    Muzyka: -8/10
    Całokształt: 5/10

    I tu może zrodzić się pytanie czemu 5/10, po mimu tak wielu wad?
    Odpowiedź z mojej strony jest taka, że granica dzieląca postawienia tej serii 3 punkty a 5 jest bardzo cienka, jednak postanowiłem dać jej tą wyższą, ze względu, że nieźle przy niej się bawiłem i wywoływała u mnie te nietypowe uczucia (które opisywałem w pierwszych linijkach mojej opinii na temat anime).

    Tak naprawdę nie polecam i radzę znaleźć sobie inny lepszy tytuł.

    Co do recenzji, no nie powiem, subiektywna – tego nie pochwalam, ale przynajmniej chciało się recenzentowi pisać tyle tekstu i wyjaśniać wszystko czemuż to jest takie słabe anime z rażącą ilością wad – Jest długie uzasadnienie, więc nie będę się bardziej czepiał, głównie dlatego, że podzielam opinię recenzenta.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    gosc 25.12.2014 14:03
    anime jest całkiem niezłe. niedociągnięcia szczególnie w odcinkach 4­‑7 rzeczywiście są poważne i uzasadniałyby niską ocenę na poziomie 5/10, ale od odcinka 8 robi się znacznie lepiej – niektóre absurdy znajdują wytłumaczenie, wręcz zaczyna się to układać w całkiem spójną całość.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 37
    C@rolus Io@nnes 14.12.2014 03:42
    O recenzowaniu słów kilka...
    Z przykrością muszę stwierdzić, że od jakiegoś czasu pośród recenzji na Tanuki zapanował zły trend.

    W czym rzecz? Otóż dawniej na pierwszym planie był cel informacyjny recenzji – miały one przede wszystkim stanowić wskazówkę dla widza odnośnie tematyki anime, jakości wykonania, ścieżki dźwiękowej i innych. Dzięki temu Tanuki.pl stanowiło de facto ogromną wikipedię anime i mangi. Rzut okiem na recenzję był obowiązkowym rytuałem przed seansem każdego anime.

    Tymczasem obecnie na pierwszy plan wysunął się cel wartościujący recenzji polegający na przedstawieniu subiektywnych wrażeń recenzenta na temat danej pozycji, ocenie poszczególnych jego elementów i w konsekwencji wyrażenie postulatu (zachęta albo zniechęcenie).

    Moim zdaniem taki trend trzeba ocenić negatywnie!
    Recenzja w pierwszej kolejności powinna mieć wartość informacyjną, a osobiste odczucia recenzenta powinny być wplatane subtelnie.
    W innym wypadku rychło ten portal zmieni się w śmietnisko pełne „artystycznych recenzji”, z których dowiedzieć się będzie można jedynie tego, jak bardzo dany autor męczył się przy seansie anime.

    Być może kogoś urażą moje słowa, przepraszam.
    Ale odnoszę wrażenie, że ostatnimi czasy mamy wysyp jajogłowych przemądrzałych recenzentów, stawiających się ponad szarą, głupią masą widzów. Bo niejednemu wydaje się, że skoro obejrzał X­‑set pozycji anime to stał się kami anime i na pewno jemu zdaje się lepiej niż w opinii tysiąca pozostałych bałwanów („z pewnością gimnazjalnych otaku").

    Przyjaciele, nie tędy droga! Recenzja anime to nie okazja do popisywania się elokwencją i zasobem słownictwa, do dawania upustu swoim grafomańskim zapędom! Recenzja nie służy temu żeby nabić komentarzy, prowokować, zyskać pogłosu i przy okazji pokazać „motłochowi”, co o nim się myśli.

    Naprawdę, warto wrócić do korzeni solidnego recenzowania a'la Tanuki.pl. Więcej informacji, a mniej popisów. Szanujmy oceny widzów, jeśli kilkadziesiąt osób ocenia dany tytuł pozytywnie to chyba coś oznacza…
    A jeśli ktoś koniecznie musi się wyszaleć w krytyce, czemu nie zrobić tego na prywatnym blogu. A na Tanuki zamieścić profesjonalną recenzję, wartościową dla czytelników.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Jackass 13.12.2014 22:16
    W końcu obejrzałem Aldnoaha. I powiem szczerze, oglądało się znakomicie do odcinka 3. Dramatyzm, walka obronna, muzyka, grafika, walki – cud. Scenariusz może nie odkrywczy, ale ciekawy. Gen Urobichi spisał się na medal. To była rozrywka na bardzo dobrym poziomie. Od odcinka 4… coś zaczęło zgrzytać. Dużo sztampy, idiotyzmu czasami. Finał, po prostu brak słów. Ale na sto procent Inaho przeżyje, bo jak Mario ma trzy życia. Dlaczego nie? Co do bohaterów, podobał mi się Inaho. Widać, że nie był typowym idiotą, potrafił pomyśleć, co się ceni. Slain… tutaj nie trzeba mówić niczego. Jego śmierć niechybnie powinna mieć miejsce w sezonie drugim i to długa i bolesna. Księżniczka jak to księżniczka. Wiem, że to nie jest komedia, ale jej decyzje czasami rozbawiały. Postacie drugoplanowe były beznadziejne, albo ginęły, albo siedziały i snuły się po ekranie. Plusy wielkie – grafika i muzyka. Dwa elementy mocne, animacja walk była wspaniała. Aż chciało się przewijać momenty walk i oglądać je jeszcze raz. Muzyka (m.in „Breathless”, „Call to Arms” czy „Keep on keeping on”) spełniała swoją rolę należycie. Potrafiła dodać smaku walkom i innym scenom. Openingi i endingi także fajne.
    Tak więc, przeklinam twórców, którzy odsunęli Urobutchera i oddali odcinki 4­‑12 innemu scenarzyście i mam nadzieję, że wróci on w drugim sezonie i napisze coś sensownego, co wyniesie serię na lepszy poziom.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 1
    Undead 13.12.2014 03:36
    Dafuq?
    Slova, szczerze? Masz sporo lat na karku, widać to od razu po twoich ocenach i recenzjach, moja rada zostań przy recenzowaniu klasyków to potrafisz wzorowo.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nerin 20.11.2014 21:15
    Nie było źle, bo główny bohater miał coś w głowie, ale zakończanie nie zrozumiałem. Mam nadzieje ujrzeć kontynuacje, bo mnie nurtuje co dalej będzie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 10
    Nanashi 9.11.2014 21:21
    Szacunek dla Slovy
    Blok komentarzy wypełniony nienawiścią… jak tak można? Przyznam bez bicia, że wszystkich komentarzy od początku do końca nie przeczytałem, bo się nie da, ponieważ nie są ani błyskotliwe, ani ciekawe…
    Rozumiem, podobało wam się anime. Rozumiem, nie zgadzacie się z oceną. Sam również uważam, że 2/10 to mało dla produkcji takiej jak Aldnoah.Zero, jak również przyznaję się, że seria ta mi się podobała – ot, dość miłe dwunastoodcinkowe coś dla zabicia czasu. Nie będę się rozpisywał, bo nie o to mi w tym momencie chodzi. Porównajcie sobie recenzję Aldnoah.Zero do jakiejś innej recenzji ocenionej na 2. Jest różnica? I owszem. Nie śmiem zapytać, ile recenzentowi zajęło napisanie tego imponującego w rozmiarach bloku tekstu. „Ale zaraz”, powiecie, „każdy może napisać referat na parę kartek A4 jak bardzo czegoś nienawidzi bez większego wysiłku”. Może i racja. Ale na pewno nie każdy zrobi to tak skrupulatnie jak Slova. Ów recenzent, obiekt waszej nienawiści, poświęcił, jak wierzę, naprawdę dużo czasu, przygotowując recenzję, która wyjaśnia wszystko odnośnie oceny. A wystarczy przeczytać, by zrozumieć.

    W skrócie. Nie wiecie dlaczego wystawił 2, to zanim zaczniecie się mądrzyć, przynajmniej przeczytajcie jego wypociny. Dokładnie do tego samego zachęca was recenzent w pierwszym akapicie. Jeżeli chodzi o mnie, po przeczytaniu recenzji mam naprawdę duży szacunek dla Slovy. Niewielu dałoby radę napisać tak pokaźną recenzję, a co dopiero recenzję dwunastoodcinkowego anime, które na zbyt dużą ocenę nie zasłużyło.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    nakiame 27.10.2014 22:43
    a co do samego anime
    a co do samego anime uważam, że jest dobre, bo nie ma wyraźnej granicy między dobrem a złem. Każdy punkt widzenia jest zasadny i nawet ten „zły” w gruncie rzeczy ma racje – mimo wszystko ma za co się mścić. Nie ma tutaj sielanki i odkupienia win. A zakończenie w ogóle jak dla mnie jest wspaniałe.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 9
    nakiame 27.10.2014 22:35
    zamknijcie recenzenta w pokoju, gdzie nie będzie miał dostępu do klawiatury
    W pierwszej chwili, gdy zobaczyłam ilość gwiazdek widniejących przy nazwisku Urobuchi pomyślałam „jak śmiesz kimkolwiek jesteś”. Przyznam bez bicia, że recenzji nie przeczytałam do końca, bo się nie da, ponieważ nie jest ani błyskotliwa, ani ciekawa, ani nawet podstawnie uargumentowana. Poza tym osobiście uważam, że ludzie bez wyczucia, wrażliwości oraz jakichkolwiek umiejętności interpretacyjnych nie powinni się zabierać za recenzowanie. Nie wspomnę nawet, iż w ogóle nie należy dawać im takiej możliwości, ale to już raczej uwaga skierowana w stronę administratorów portlu.
    Podsumowując: recenzent w ogóle nie zrozumiał serii, najwyraźniej z powodu niedostatków intelektualnych, a komentowanie jego wypocin zamieszczam tu tylko dlatego, że są mylące dla osób, które serii jeszcze widziały i tak niska ocena może je zniechęcić. Właśnie po to zdaje się powstała idea gwiazdek i oceniania, która autora tak bardzo nie obchodzi, że aż pisze recenzje. Dla dobra ludzkości proszę odbierzcie mu klawiature, bo jak tak dalej będzie to te mechy nas jednak zaatakują i zniszczą ziemię i będą miały rację skoro pozwalamy publikować tak długie teksty pisane przez półidiotów. Inaczej: ja się do nich przyłączę!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Daerian 24.10.2014 17:28
    Aldnoah Zero
    Ciekawy eksperyment – postawienie głównych bohaterów po stronie masowych, słabych mechów, normalnie odważnie i z poświęceniem masakrowanych przez „heroicznych” bohaterów w specjalnych i unikatowych maszynach, przystosowanych do mordowania armii.
    Seria nie jest idealna, ma wiele słabych punktów – ale stanowczo warta zainteresowania.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Taya 20.10.2014 23:22
    Cała reszta obsady służy albo do podkreślenia powagi sytuacji swoją śmiercią, albo do wykonywania poleceń głównego bohatera, który jako jedyny w okolicy (a może nawet na Ziemi) używa mózgu i potrafi podjąć jakiekolwiek decyzje.
    Nie da się zaprzeczyć…jednak ocena imo przesadnie zaniżona. Aż tak źle nie było ;) Dobrze też nie ale miejmy nadzieję, że 2 sezon okaże się być lepszy i bardziej logiczny.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 30
    spider_jerusalem 16.10.2014 20:43
    Trochę ponad przeciętną...
    Aldnoah Zero nie jest doskonały. ba, pod wieloma względami jest słąby i sztampowy. czy jednak zasługuje na taką ocenę? HELL, NO! ale do rzeczy i po kolei – analizę serii zaczniemy od końca, czyli od grafiki i muzyki – czy są dobre? tak, i to zadziwiająco, wręcz.

    GRAFIKA: 7/10
    standardowe już połączenie grafiki „odręcznej” z animacją komputerową zgrabnie się tu łączy i nie ma nawet do czego konstruktywnie się przyczepić – postaci są narysowane zgrabnie, ich animacja jest bez zarzutu, a maszyny i pojazdy (choć tyczy się to tylko sił Ziemi) są zaprojektowane z podziwu godną dbałością o szczegóły i naprawdę cieszył oczy. niestety, nie tyczy to sił marsjańskich – ich – co tu dużo kryć – Super Roboty są po prostu brzydkie. s

    AUDIO: 8/10
    muzycznie, Aldnoah Zero ma się czym pochwalić – muzyka jest przyjemna i wpada w ucho (chociaż do poziomu wybitnego, troce jej brakuje), dźwięki otoczenia doskonale dobrane i zsynchronizowane, a głosy podłożone bardzo dobrze. tu nie ma kontrowersji i kłótni – oprawa audio jest jedną z najmocniejszych zalet serii

    FABUŁA: 5/10:
    hur, hur… fabuła jest drugą najdziwniej zrealizowaną warstwą Aldnoah Zero. z jednej strony – kicz, sztampa i oklepane schematy, czyli  kliknij: ukryte . z drugiej strony, wątek samej wojny, powodów jej wywołania i działań poszczególnych Rycerzy zaskakuje większą niż pozornie się wydaje złożonością. rewelacyjne został też poprowadzony wątek niwelowania przewagi technicznej przeciwnika doskonale dobraną taktyką, przy czym zarówno przewagi techniczne, jak i dobór taktyki do ich skontrowania są zrealizowane niemal perfekcyjnie, sprawiając, że pojedynki ziemskich i marsjańskich mechów ogląda sięz prawdziwą przyjemnością. połączenie negatywnych i pozytywnych aspektów fabuły daje zaledwie „średniaka” pozbawionego polotu.

    POSTACI: 6/10:
    taa, bohaterowie Aldnoah Zero nie przedstawiają się najlepiej. brakuje im oryginalności i polotu, tworzą schematy tak znane i oklepane, że szczęki aż pękają od ziewania. mógłbym się tu rozpisać na temat sztampowej księżniczki, pilota z PTSD, sztampowo kompetentnej pani kapitan z z genialnym pierwszym oficerem… tylko po co? wszystko to już było. z jednym wyjątkiem, kontrowersyjnym wyjątkiem. a jest nim Inaho. zaskakujące, ale naprawdę polubiłem tą postać. jakim cudem? bardzo łatwo, jak się okazuje – po latach, dłuuugich latach oglądania kolejnych narwanych, niezdyscyplinowanych pilotów mechów, miło jest obejrzeć kogoś, to wygrywa nie dzięki szczęściu, a chłodnej logice. miło zobaczyć w końcu geniusza w roli innej niż arcyschwarzcharakter w okularach planujący zagłądę wszystkiego co popadnie. miło zobaczyć dość przeciętnie wyglądającego człowieka potrafiącego zrobić dobry użytek ze swojego mózgu. wielu widzów nie jest w stanie strawić tej postaci, i nie dziwię się im – Inaho jest przesadnie chłdny i opanowany. zupełnie jakby nie wiedział jak okazywać uczucia, a jego hobby urasta do rangi obsesji. hm. zupełnie jak u kogoś z syndromem Asperger… dobra, nie naciągajmy faktów. Inaho jest jaki jest, ale dzięki swojej odmienności, zdobył mą sympatię i dźwignął ostateczną ocenę postaci o dwa punkty.

    to była szybka i krótka analiza Aldnoah Zero. nawet jakbym podzielił wszystkie oceny przez dwa, nie uzyskam średniej 2/10. mało tego, zadałem sobie trud sięgnięcia po średnią ze strony AnimeNewsNetwork i z niemałym zaskoczeniem odkryłem, że średnia ocena tego anime na tym portalu wynosi… 7.5/10. z ponad pół tysiąca głosów ocen poniżej 4/10 było 9 (słownie: DZIEWIĘĆ). ooops. tylu ludzi raczej nie może się mylić, więc jedyną pomyłką z jaką mamy tu do czynienia jest pomyłka recenzenta… o ile jest to pomyłka…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 5
    chi4ko 16.10.2014 15:52
    Seria mile mnie zaskoczyła. Spodziewałam się popłuczyn po Gundamach, a dostałam solidne sci­‑fi ze sporą dawką akcji i taktyki. Oglądało się jednym tchem, do czego na pewno przyczyniła się świetnie dobrana muzyka i kunszt reżysera (że się tak wyrażę, heh). To jedno z nielicznych anime z jakim miałam do czynienia, które posiadało minimalną ilość zbędnych scen czy dłużyzn.

    Co do bohaterów to było nierówno: część z nich jest konsekwentnie scharakteryzowna i zachowują się jak ludzie z krwi i kości, natomiast inni zajmują dużo czasu ekranowego a i tak niewiele się o nich dowiadujemy, przy czym ich obecność praktycznie nic nie wnosi do historii. Tak, mam tu na myśli uczniaków. Ciekawa sprawa, zyskujemy ogląd na to jakim człowiekiem jest Cruhteo z jednego odcinka, w którym ma szansę pojawić się na dłużej niż parę sekund, natomiast o charakterach Niny, Inko i Calma nie da się wiele napisać (chyba tylko, że to mdłe i nijakie postacie), mimo że ta trójka włazi w ekran praktycznie cały czas.

    Zaskakuje niemal brak dziur w fabule. Eh, gdyby wszystkie anime o mechach były takie…
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 7
    omnibus 9.10.2014 12:14
    do tego grafomana od recenzji gównej
    Człowieku! Wysmażyłeś gniota na 27 tysięcy znaków, którego nie da się czytać! I nie tylko dlatego, że jest taki długi, tylko przede wszystkim dlatego, ze jest chaotyczny i niespójny, w tym również stylistycznie. W jednym akapicie piszesz językiem fachowym, a w następnym już pełno kolokwializmów i mowy potocznej. W dodatku jesteś zadufany w sobie, zupełnie wobec siebie bezkrytyczny i nie przyjmujący żadnej krytyki. Skoro tylu ludziom nie podoba się twoja recenzja, to przyjmij wreszcie do wiadomości, choćby na wiarę, że coś jest z nią nie tak i na przyszłość spróbuj się poprawić.
    W ogóle na tym portalu panuje wszechobecna moda na ekstensywną grafomanię i towarzyszące jej przekonanie, że im dłuższy tekst, tym lepsza recenzja. Niestety w istocie jest dokładnie na odwrót – im krótsza recenzja (zawierająca z grubsza te same informacje co ta rozwlekła), tym lepsza. Nie jest sztuką rozpisać się na 18 stron maszynopisu, jak ty. Sztuką jest zmieścić praktycznie tę samą merytoryczną treść na 6 stronach.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    Impos 8.10.2014 16:27
    Wydaje mi się, że problemem dla wielu osób nie jest sama ocena, ale to, jak odstaje ona od reszty łagodniej ocenionych tytułów. Z tego, co udało mi się przeczytać, wielu recenzentów woli chyba podnieść ocenę ogólną za grafikę, muzykę lub starając się uwzględnić odczucia tych, którym dane anime mogłoby się jednak podobać. No i chyba sam system rozdzielania tytułów do recenzowania sprawia, że częściej piszą o nich ci, którym dana seria się podobała. Tak więc 2 dla czegoś, co jednak da się oglądać trochę rzuca się w oczy.
    Z drugiej strony Aldnoah był dla mnie „klapą sezonu” i to, że był przyjemnie narysowany czy miał dobry soundtrack, niewiele w tych odczuciach zmienia. Pewnie znowu czegoś nie doczytałam, ale zapowiadało się na poważniejszą, realistyczną serię o mechach z dobrze zarysowanym tłem politycznym, a wyszło coś dziwnego…
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 1
    MarcowyZajac 8.10.2014 03:08
    Kiedyś w stolicy Judei
    Żył diakon Szczepanem zwany
    Co miał sławę kaznodziei
    I od ludu był lubiany
    Gdyż wielką miały estymę
    Jego recenzje anime
    Przychodziły więc doń wdowy
    Pytać, niby od niechcenia:
    „Sezona się zaczyna nowy
    Niech dobrodziej powie szczerze
    Co tam jest do obejrzenia?”
    Starzy pytają pasterze:
    „Czy dobrodziej nie pamięta
    Gdzie na czołgach są dziewczęta?”
    Czasem po godzinach pracy
    Przechadzają się żołdacy
    By posłuchać o animu
    Bo im tęskni się do Rzymu
    Więc, że lud go słuchał mnogi
    Szemrali ci z synagogi
    „Wzburzyć trza Jerozolimę!
    Tylko my tu mamy prawa
    Aby oceniać anime!
    Niech przed Sanhedrynem stawa!
    Niech z swych ocen się tłomaczy!”
    Więc posłali poń siepaczy
    Prowadzą przed trybunały
    Trybunał się zebrał cały
    Już padają oskarżenia:
    „Kto anime tak ocenia?
    Co to są za recenzenci?
    Tylko punkty dwa z dziesięci?
    Dajże więcej punktów sknero!
    Toż to jest Aldnoah Zero!
    To obraza naszej wiary
    Najwyższej żądamy kary!
    Tłomaczy się kaznodzieja
    „Toż to kupy się nie trzyma!
    Fabuła im się rozkleja,
    Żaden wątek sensu nié ma!
    Jest postaci zatrzęsienie
    Co w dzikim się miota szale
    Nie zachwyca mię to wcale
    Obstaję przy swej ocenie!”
    Na to śród faryzeuszy
    Wielkie zaszły poruszenia
    Już zatkali sobie uszy
    Już wołają „Daj kamienia!”
    Już katują go okrutnie
    Już ciskają weń głazami
    Nie daj Boże toczyć kłótnie
    Z takimi adwersarzami
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 28
    Yagami1 7.10.2014 22:48
    Aldonah
    Ach, wy się nadal dziwicie recenzjom na Tanuki….
    Recenzje na Tanuki są dla masochistów z dużym zapasem wolnego czasu, bo co jak co, ale ściany tekstu o niczym czytają osoby nie mające co ze sobą zrobić. Wszak metodę lania wody stosowało się w gimnazjum na lekcjach historii i polskiego. Nie wiedziałem, że tu tez można ;) Aldonah może nie jest jakąś perłą animacyjną, ale jest solidnym animu akcji. Oczywiście wady są, lecz nie powinno sie ich tak wyolbrzymiać. A jeden odcinek był o niczym, to całemu animu damy słabą notę. Invalid Logic, lol.
    Ja rozumiem, że recenzent oczekiwał co innego, a dostał coś co widocznie bardzo mu nie podpasowało. Ok. Na malu sobie wystawiaj nawet minus 100 jak możesz, bo to twoja prywatna ocena, ale nie na publicznym serwisie, gdzie wchodzą tysiące osób i to czytają.
    Fakt faktem, reakcja może być odwrotna od zamierzonej.
    „Omijajcie szerokim łukiem” „Ach tak? To muszę to mieć”.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 5
    rurkawydechowa 6.10.2014 12:27
    Pała dla recenzenta
    Wszyscy myślący czytelnicy już od dawna wiedzą, że redakcja portalu Tanuki żadną wyrocznią nie jest i nigdy nawet nie miała szans pretendować do tego zaszczytnego miana. Nigdy nie należało też mieć zbyt wygórowanego mniemania o poziomie prezentowanym tutaj przez niektórych recenzentów. Ta recenzja ma jednak szansę przejść do historii portalu w kategorii „największego bełkotu”. Ten tekst jest na poziomie recenzji filmów z portalu KultoraDobra.pl. W tamtym przypadku przynajmniej jest zabawnie, a tutaj tragicznie. Przytoczę jeden fragment tekstu:

    Slova napisał(a):
    Gdy widz już widzi te wszystkie nowe perspektywy, otwierające się możliwości, szansę na pokazanie rzeczywiście ciekawej historii i zaczyna darzyć szacunkiem cesarza… ten ni z gruchy, ni z pietruchy okazuje się być nikim więcej, jak tylko posiwiałą marionetką bez własnego rozumu, i zmienia decyzję. W efekcie jeden cały odcinek poszedł na zmarnowanie, nie wnosząc nic do fabuły. Niestety tego typu sytuacji jest więcej.


    Po pierwsze wiele osób pewnie dziękuje Ci za spoiler. Co to niby za zarzut? Tutaj nie ma nawet czego analizować! Po prostu cesarz jest marionetką, chociaż początkowo mieliśmy o nim inne mniemanie. Taki był zamysł fabularny i akurat nie widzę potrzeby przedstawiania tego jako zarzutu. Czy byłoby lepiej, gdybyśmy od razu dowiedzieli się prawdy na jego temat? Czy to zasadniczo zmieniłoby odbiór tego wątku? W ten sposób przynajmniej potrzymano widzów w chwilowej niepewności. To, że recenzent inaczej widziałby taką sytuację jest tylko jego problemem.

    To anime jest średniakiem i tak należałoby go ocenić. Skoro takiemu gniotowi jak Sket Dance w którym fabuły nie było żadnej, a grafika była wyjątkowo marna dałeś 3 to chyba jednak trochę Ci się we łbie przewróciło. Nawet Kore wa Zombie Desuka? które było średniakiem w swej kategorii dałeś 7.

    Kulturalna dyskusja – dozwolona. Wycieczki osobiste – niedozwolone i wycięte.
    Moderacja
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Sirion 5.10.2014 16:08
    Niestety...
    Na początku seria wydawała się mieć wielki potencjał i ukrytą głębię. Szkoda tylko, że 4 odcinki później okazało się to wszystko złudzeniem a każdy z bohaterów ukrywał atomowy wręcz ładunek sztampy. Wszyscy stali w miejscu lub ulegali regresowi. Systematycznie przeobrażali się w coraz to bardziej nudne i przewidywalne kopie lepiej zrealizowanych w innych anime bohaterów.

    Nie rozumiem też jakim cudem ludzie uznają to zakończenie za coś świeżego. Jak mi nie wierzycie, to zapytajcie Suzaku jak wspomina swoje miłostki z monarchią płci przeciwnej.

    Ostatecznie cały seans okazał się być strasznie naszpikowany tanim dramatyzmem. Główny bohater miał na drugie imię Deus ex machina, a na pierwsze Neo­‑deska­‑reeves.

    Slain to nie postać. To mokre sny masochistów.

    Musze zgodzić się w 100% z tą recenzją bo już dawno nie widziałem takiego chłamu reklamowanego jako coś lepszego niż w rzeczywistości jest.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    guuchan 4.10.2014 20:03
    eeeeeeeeee
    Ta recenzja jest strasznie bełkotliwa i chaotyczna. Nie widziałam ani jednego odcinka tego anime, może to jest do bani ale tego po prostu nie da się czytać. To tak jakby ktoś wylał wiadro swoich frustracji, za dużo w tym emocji i podniecania się.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime