Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Yuri Kuma Arashi

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    BlaXk Magic Mushroom 5.11.2017 21:59
    Łyżka dziegciu w beczce miodu
    Seria ze wspaniałą oprawą graficzną i fenomenalną muzyką, gorzej z fabułą i postaciami, miałem wrażenie że podobnie jak w przypadku „Pingwinów” (Mawaru Penguindrum), „Misie” zaliczają tutaj duży spadek jakości w drugiej połowie, właściwie od ósmego odcinka. Zbyt duże nagromadzenie symboliki, przenośni które chyba zwyczajnie mnie zmęczyło, chaos jest o tyle większy o ile seria jest krótsza niż Utena i Penguindrum, odniosłem wrażenie że formuła 12 odcinków to za mało jak na tę historię. Grafika i muzyka to prawdziwy miodek, szczególnie oprawa muzyczna (dlaczego tylko 7/10? Shock! Kuma Shock!) wraz z najdziwniejszym wykonaniem Ave Maria jakie kiedykolwiek miałem przyjemność (?) usłyszeć, łyżką dziegciu pozostaje fabuła i postacie. Z „popłuczyn” (to chyba zbyt pejoratywnie nacechowane słowo, jednak nie potrafię znaleźć lepszego) po Utenie Yuri Kuma Arashi to chyba najsłabsze anime, najlepszy jest moim zdaniem Star Driver posiadający wiele cech wspólnych, podobną grafikę, oprawę muzyczną na najwyższym poziomie, ale przede wszystkim lepszą fabułę.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nanashi 7.09.2015 18:07
    Bardzo strawne
    Co prawda przez większość czasu nie miałem zielonego pojęcia, co się dzieje na ekranie, ale zawsze jakieś pozytywne uczucia ta seria wywoływała. Jak dla mnie, anime jest czysto symboliczne, choć ta symbolika nie jest dość klarowna czy jednoznaczna. Co, oczywiście, nie musi być brane pod uwagę podczas seansu, można się zadowolić całkiem ładnie wyglądającym pączkiem wypełnionym smacznym musem shoujo ai. W niedźwiedziej polewie. Oczekiwałem czegoś zgoła innego, a zostałem uraczony miłą historią z przyjemnym rozwiązaniem. 8/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Yukari 30.05.2015 20:04
    Świetne!!
    Jest to moje drugie anime z gatunku yuri.O ile się zawiodłam przy
    Akuma no Riddle to tutaj się mile zaskoczyłam.Może niektórych symboli nie zrozumiałam,ale nie przeszkadzało mi to w oglądaniu.
    Moją ulubioną postacią jest Ginko.Lulu też polubiłam,ale brakowało mi postaciom czegoś coby byli bardziej żywi.Wtedy oglądający mógłby się bardziej wczuć w bohaterów.Bardzo polubiłam muzykę.Właśnie teraz sobie słucham openingu.Świetny!Do grafiki też nic nie mam.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 16
    Tamago-chan 19.04.2015 02:15
    Okropieństwo… Poza tym, że ładne to niestety niczego sobą nie reprezentuje. Grafika, muzyka, jakby oceniać te aspekty byłoby wysoko. Poza tym jednak mam wrażenie, że obejrzałam jakiś pełen bełkotu skierowanego dla spragnionego świeżości widza szajs, który jest niestety słaby. Może jakbym obejrzała do końca znalazłabym jakieś przesłanie (czy chociażby sens), ale po obejrzeniu 3 odcinków, mogę śmiało powiedzieć, że było to najgorsze anime jakie w życiu widziałam. Mam wrażenie, że chciano zakpić z mej inteligencji. Chciałoby się krzyczeć w kierunku wszystkich fanów anime: „przestańcie zadowalać się ochłapami”. Bo niestety gdy tyko pojawi się coś nietypowego zaraz staje się pozycją „godną uwagi”, jeżeli nie obowiązkową. To coś jest nietypowe, ale jest też słabe i wymuszone. Nie widzę tu żadnej symboliki, ani sensu. Porzucam i nie polecam nikomu. Chociaż ja zapamiętam… jako najgorsze anime jakie w życiu widziałam.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Hex 5.04.2015 16:00
    Obejrzałem x2
    To było moje pierwsze spotkanie z Kunihiko Ikuharą. No dobra, nie całkiem pierwsze. Dowiedziałem się, że maczał swoje palce w Bishoujo Senshi Sailor Moon R i S, które oglądałem. Ale jeśli chodzi o pełną odpowiedzialność za cały projekt i jego kierunek artystyczny, to Yuri Kuma Arashi jest tym pierwszym. I co? Jestem rozczarowany. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że YKA jest ewidentnym przykładem przerostu formy nad treścią. Mamy hipnotyzujący opening z wpadającą w ucho piosenką, ładne obrazki do oglądania, klimatyczną ścieżkę muzyczną, fajne powiedzonka (kuma shock, shabadadu, gao gao) i masę symboliki/metafor. Ale w tym wszystkim zabrakło tego co najważniejsze – treści. Zabrakło fabuły z dobrze nakreślonymi bohaterami, dobrymi dialogami i płynną narracją, która pozwoli pokazać wszystko, co chciał powiedzieć autor w tych 12 odcinkach. Ktoś pewnie powie po obejrzeniu ostatniego odcinka: „Ginko dostała swój „obiecany pocałunek”, piękne przesłanie, piękne zakończenie, 10/10.” Co z tego, skoro postacie zarówno Ginko, jak i Kurehy były tak mdłe i nieciekawe, że guzik mnie obchodziło, czy będą razem. Miały na to 12 odcinków, aby sprawić, że będzie mi zależało. Co ciekawe, bardziej mnie wzruszyła scena Ai i robo­‑misia, niż „obiecany pocałunek” Ginko i Kurehy. Co do przesłania i zakończenia. Wygląda na to, że „prawdziwa miłość” to taka, gdzie akceptujesz drugą osobę taką jaką jest i potrafisz dla tej osoby się zmienić. Nie na odwrót. Ginko wyrzekła się swojego zwierzęcego instynktu (desire), Kureha wyrzekła się swojego społeczeństwa, stając się misiem. Przykład Ginko i Kurehy zasiał ziarno nadziei na pojednanie misiów i ludzi w przyszłości. Widzimy to na przykładzie Ai i robo­‑misia. Dość satysfakcjonujące zakończenie ale nie nazwałbym tego happy endem. Zwłaszcza po takiej liczbie zgonów.

    Podsumowując:

    Najlepsza postać: Yurigasaki Lulu
    Najlepszy czarny charakter: Yurizono Mitsuko
    Najlepsza postać poboczna: Milne
    Najlepszy odcinek: Odcinek 4

    plusy:
    + kreska
    + muzyka
    + OP/piosenka
    + powiedzonka
    + ładne obrazki
    + przesłanie

    minusy:
    - za dużo metafor/symboliki
    - za mało treści
    - narracja
    - słabo nakreślone postacie
    - trochę przewidywalne

    ocena: 5+/10

    PS: Po obejrzeniu YKA strasznie straciłem ochotę na obejrzenie Uteny. Na szczęście dobrzy ludzie z 4chana poinformowali mnie, że za sukcesem Uteny nie stał sam Ikuhara. Za scenariusz i całą kompozycją serialu stał Enokido Yoji. Koleś napisał FLCL, Redline, Nodame Cantabile Paris­‑Hen, Bishoujo Senshi Sailor Moon S, Bishoujo Senshi Sailor Moon SuperS. Maczał również palce w Neon Genesis Evangelion. Wszystkie te produkcje oglądałem i mi się podobały. Jest nadzieja.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    zagubiony 3.04.2015 02:19
    co ja obejrzałem
    Właśnie skończyłem ostatni odc tego anime i… Nie rozumiem z niego wiele więcej, niż rozumiałem po odcinku 1. Czytałem komentarze, wiem, że niby nietolerancja, lesbijki, coś tam coś tam, ale ja za ch… tu tego nie widzę. (Znaczy no, ok, miśki były nietolerowane, ale kurde, JADŁY LUDZI. MORDOWAŁY. Może czegoś nie rozumiem w tej metaforze, ale jak dla mnie nietolerowanie morderców naprawdę nie jest czymś złym, ehh.) W związku z moim mętlikiem w głowie zastanawiam się czy ktoś nie ma może jakiegoś wyjaśnienia po ludzku tych metafor? Chyba gdzieś tu w komentarzach ktoś kiedyś zarzucał linkiem, ale do strony po angielsku, preferowałbym jednak polski, bo ja z obcymi językami trochę na bakier jestem (jeżeli nic nie ma to jakoś z pomocą translatora przecierpię ten angielski, ale na wszelki wypadek spytam). Ogólnie to na razie nawet nie wiem jak to anime ocenić.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Saber 1.04.2015 18:53
    Piękne zakończenie. <3
    8/10 ode mnie. Jedyne co mnie momentami denerwowało to powtarzalność niektórych motywów ale jestem w stanie to wybaczyć. Ogólne wrażenia baaardzo pozytywne.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    blob 31.03.2015 00:16
    No i koniec. Koniec tej „poetyckiej” wręcz love­‑story.

    W sumie seria była lepsza niz mogło by się wydawać na pierwszy rzut oka i gorsza niż mogła być. Fajna stylistyka (i te różne ukryte smaczki), ale jednocześnie irytująca powtarzalność (np. jak już wspominałem wcześniej wypowiedziane chyba z tryliard razy słowo „suki”). Niektóre shcematy czy motywy były do tego stopnia ciągle powtarzane, że człowiek poważnie się zastanawia czy nie było to jakieś cięcie kosztów.

    Specyficzna seria wymagająca specyficznego podejścia, pomijając już kwestie moralne i obrazoburcze (dla niektórych). Nawet jeśli seria ma mieć jakiś przekaz to chyba nie do końca udało się to zrealizować, albo to ja jestem jakiś nieczuły. Blah!

    Dam z 7/10 a niech stracę (za tańczącego misia i pornografię :P)... niedługo i tak stracę pewnie wiarygodność (o ile już jej nie straciłem), bo coś za wysoko te różnorakie animu oceniam…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Grisznak 7.03.2015 10:26
    Tymczasem możemy podziwiać jeszcze bardziej misiową wersje openingu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Hex 2.03.2015 22:32
    Krótko i bez owijania w bawełnę. Najważniejsze co było w tym nudnym odcinku 8.5 to zajawka docinka 9. I… KUMA SHOCK!  kliknij: ukryte ! Ale czy to flashback czy teraźniejszość? O to jest pytanie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Grisznak 26.02.2015 20:48
    Czyli spełniły się moje podejrzenia odnośnie tego, że konflikt na linii trójkąta Reia­‑Yuriika­‑Ginko był przyczyną śmierci tej pierwszej. Choć można i współczuć Yuriice – fabuła jej bowiem nie oszczędza.
    A co do odcinka – druga postać męska, co prawda nosząca się lekko kobieco i stukająca obcasami w charakterystyczny dla Dorotki z „Czarnoksiężnika z Krainy Oz”. No i wszystko układa się bardzo „Utenowo”, od samego tytułu odcinka po machinacje Yuriiki, która konsekwentnie robi z Kurehy kogoś w rodzaju Anthy, która również godziła się na zamknięcie w zamian za złudzenie bezpieczeństwa. Tam granice jej świata wyznaczały mury Othori, tutaj – mur oddzielający oba światy.
    Swoją drogą, muzyka! Sekwencja w ostatnich fragmentach reminiscencji jak żywo przypominała najbardziej dramatyczne fragmenty tego piękna, które ozdabiało Noir. Fortepianowa partia w urywkach szczęśliwych wspomnień – cudeńko. A ten śpiew w finale – kolejna perełka.
    I pozostaje teraz gdybać co padło w tych niesłyszanych słowach i co zostało napisane w liście, który przeczytała Lulu. Zauważyć warto, że pojawienie się tej ostatniej Yuriika powitała z uśmiechem, co wskazuje dość wyraźnie na to, iż taki był jej plan. Co za tym idzie, można założyć, iż w liście tym Yurika zrzuciła na Ginko winę za śmierć Sumiki.
    I ech, ten cliffnager w finale – co za wredne zagranie. This wasn't sexy at all! Gau gau! Niemniej, był to na pewno jeden z najlepszych odcinków – mocny, poruszający i bardzo emocjonalny. Dajcie mi już kolejny odcinek!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Hex 24.02.2015 11:51
    Wygląda na to, że odcinek 8 rozwiał prawie wszelkie wątpliwości o czym jest Yuri Kuma Arashi. I wygląda na to, że potwierdziło się, że nie jest o tym, o czy większość rozpisywała się na forach i blogach. A co najsmutniejsze dla mnie, coraz bardziej upewniam się w fakcie, że to anime nie ma nic wspólnego z yuri. Ikuhara widocznie nie ma jaj, aby zrealizować takie anime. Ale może się mylę, bo naprzemienne stosowanie słów „przyjaźń” i „miłość” jako jedno, wprowadza mętlik w mojej głowie. Do końca pozostały cztery odcinki.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Grisznak 17.02.2015 19:55
    Odcinek 7
    Kuma shock tym razem uderzył już na początku – muszę przyznać, nie spodziewałem się, chociaż było to na swój sposób logiczne, jeśli przyjmujemy że misiolesbijką, której twarzy nie pokazano, jest Yuriika (a to wydaje się niemal pewne). Ale i w ostatnich sekundach dostaliśmy drugi kuma shock, tym razem z cliffhangerem niestety. Czyżby wiadomość związana ze śmiercią Sumiki? A może coś odnośnie śmierci matki Kurehy? W każdym razie, widać, że Yuriika ma świadomość, iż Ginko jest dla niej zagrożeniem. Ech, znowu kolejny tydzień niecierpliwego czekania…
    Trollem byłoby natomiast, gdyby okazało się, że iż łóżkową zabójczynią jest Sumika, która z jakichś powodów odmieniła swoje zdanie o Kuresze (vide list z tekstem „Ta dziewczyna jest twoją nową przyjaciółką”). Ale to chyba zbyt zwariowana teoria. Niemniej, czy w przypadku tego anime można mówić o czymś za mało zwariowanym?
    Kolejne mrugnięcie okiem, czyli scenka z pocałunkiem do góry nogami rodem z artów z Uteny. Do tego „Full metal Jacket”, czyli „Born to eat”. Poza tym „Wolność wiodąca lud na barykady”, bez żadnych misiowych aluzji, o ile dobrze zauważyłem.
    Epizod dość spokojny, bez żadnych mindfucków, za to dopowiadający co niego o przeszłości Ginko. Ale i tu nie zabrakło symboliki – warto zwrócić uwagę na kapitalną scenkę, w której Ginko tłucze swoich prześladowców, ogłasza swój triumf, po czym ci nagle wstają i jakby nigdy nic wracają do domu, a Ginko nadal cierpi. „Jednostka zerem, jednostka bzdurą”, jak u Majakowskiego? Co zresztą potem znajduje potwierdzenie na polu bitwy.
    Nadal jednak trudno nie zadać pytania – co sprawiło, że mama Kurehy zgodziła się, aby jej córka przyjaźniła się z misiem? I coś mi mówi, że kwestia Kumalii nie jest tu bez znaczenia…
    I co ciekawe, to chyba pierwszy odcinek bez składu sędziowskiego? To nie było sexy! Shaba­‑da­‑do…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 5
    Grisznak 10.02.2015 18:42
    A odnośnie polskich akcentów w anime – taka ciekawostka.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    blob 9.02.2015 23:43
    Ło ja cie! Toż tutaj jest prawdziwy seks!

    A myślałem, że miłość ma tu tylko czysto poetycki wymiar :P O ja głupi!

    Wreszcie jakiś konkretniejszy odcinek, który wyjaśnia conieco. Mam rozumieć, że seria też, poza problemami nietolerancji lub wykluczenia społecznego także m. in. piętnuje inny problem społeczny trochę bardziej obecny kilkanaście lat temu (teraz już raczej nie istnieje, bo coming­‑outy i powszechna tolerancja homoseksualizmu jest na porządku dziennym, acz oczywiście jest jeszcze wiele „ale”). O czym mówię? O krypto­‑gejach obecnych np. w showbisnesie, którzy ostro potępiali homoseksualizm lub np. byli symbolami „prawdziwego faceta” (czy też kobiety) by później ogłaszać i szokować opinię publiczną, że tak naprawdę od zawsze byli gejami (był np. taki aktor w dawnych filmach amerykańkich, zawsze grał „modelowych” macho facetów który okazał sie gejem). W Yuri Kuma mamy dzięwczęcą szkołę, gdzie lesbijstwo jest potępiane jako „zło” (przynajmniej tak to rozumiem), a po kątach ci co najgłośniej „krzyczą przeciw” mają najwięcej „tajemnic”.

    PS: Fajny design miśka z lasu w tej bajce, może tak powinny wyglądać misie w swojej ludzko­‑niedźwiedziej postaci?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    Grisznak 9.02.2015 20:17
    Odcinek 6
    Prosiłem o Sumikę – dostałem Sumikę. Na początku byłem nawet lekko skonfudowany, bo czekałem na ten odcinek, aby jak najszybciej dowiedzieć się, co się stanie dalej, a tu dostajemy na starcie serię flashbacków i kolejną bajkę. Ale ta muzyka w jej tle, absolutnie prześliczna. Nie mówię już nawet z kim mi się wygląd skrzydlatej bogini z misiowymi uszkami a'la odango kojarzył. Co by nie mówić, Ikuhara pięknie opowiada bajki, a i graficznie ten fragment robił spore wrażenie.
    Wracając do Sumiki – trochę się wyjaśniło, a jako bonus dostajemy bliżej nieznanego knuja. Acz cały czas mam wrażenie, że Sumika jeszcze jakąś rolę w tej historii odegra.
    Swoją drogą, po raz pierwszy państwo sędziowie wyszli z sądu (nie licząc odcinka, w którym opowiadali pierwszą bajkę), co jest pewną niespodzianką, bo nie sądziłem, iż powierzy im się jakiś bardziej aktywny udział w fabule.
    Finał zdecydowanie nadrobił brak dramatyzmu na początku i zagęścił atmosferę. Cieszę się, że całość powiedziała już definitywnie „do widzenia” schematowi znanemu z początku serii i idzie w stronę… No właśnie, w którą? Konfrontacji czy ucieczki? To się dopiero wyjaśni.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 14
    O.o 7.02.2015 18:56
    O.o
    Dobra, powiem szczerze, może jestem głupia ale nie rozumiem tego anime. Znaczy rozumiem samo to, że istnieją sobie misie i szamają ludzie. Ale np tego całego sądu, przemian a'la mahou shoujo, stawania się niewidzialnym i innych dziwnych elementów… za nic tego nie kminię. Wytłumaczy ktoś językiem dla debili?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Kysz 4.02.2015 11:33
    Po pierwszych dwóch odcinkach byłam do tego średnio przekonana – mocno trąciło mi to Shaftem z jego przerostem formy nad treścią. Ale im dalej, tym lepiej, choć nie powiem – w przypadku tej serii wolę pozostać raczej sceptycznie nastawiona, bo uważam, że lepiej dać się (pozytywnie) zaskoczyć niż ciężko zawieść.
    Wciąż ciężko powiedzieć do czego właściwie ten tytuł zmierza, ale coraz więcej elementów układanki dostajemy. Pytanie tylko, czy wstawiamy je we właściwe miejsce?
    Cały czas się zastanawiam jaka jest rola Sumiki w tym wszystkim? Co ona ma właściwie reprezentować? Niewinność, czystą miłość, a może nieświadomość? W końcu dopiero po jej zniknięciu Kureha zagłębia się w cały ten misiowy świat. Czy jednocześnie oznacza to odkrycie cielesnych pragnień? Gdybać można w nieskończoność, a nie do końca jestem zwolenniczką tworzenia teorii na podstawie kilku przesłanek, więc na razie się z tym wstrzymam. Muszę jednak przyznać, że w końcu mnie to zaciekawiło. Oczywiście cała masa symboliki tu użytej i wszelakich nawiązań idzie na plus, ale nie przesądza o genialności anime. Bo jeśli koniec końców nie dostaniemy spójnej całości, to szczerze powiedziawszy nie obchodzi mnie ile symboliki tu użyto, gdyż wtedy to będzie znowu tylko „Shaftowy styl” (ach, jakże ja się cieszę, że to nie studio jest za ten tytuł odpowiedzialne).

    Swoją drogą, ta scena mnie rozwaliła: [link]


    Btw. przeglądając różne dyskusje na temat tej serii trafiłam na dość ciekawego linka, może kogoś również to zainteresuje: [link]

    A teraz pozostaje czekać na kolejny Kuma Shock!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 27
    Hex 3.02.2015 23:32
    Przeczytałem dzisiaj kilka niepokojących wieści na temat Yuri Kuma Arashi. Wszystko pochodzi z twitera Ikuhary. Bardzo słabo radzi sobie w Japonii. Nikłe zainteresowanie przekłada się na małe przychody z oglądalności. Do tego dochodzi całe zamieszanie z tym, że YKA jest niezrozumiałe. 8 lutego Ikuhara organizuje w kinie specjalny maraton odcinków 1­‑5 wraz z premierą (o północy) odcinka 6. Po maratonie odbędzie się spotkanie z kilkoma seiyu (pewnie Kyreha, Lulu i Ginko). Brak info na temat obecności Ikuhary. Do tego odnośniki do tego, że YKA jest powiązana z historią ataku niedźwiedzia z 1915 roku. Zero wzmianki na temat samego yuri w anime.

    Wygląda na to, że możemy zapomnieć o yuri? Wszystko co do tej pory widzieliśmy to zwykły fanserwis? Trochę to smutne, że kolejne anime zapowiadające się na yuri, to nie yuri :(
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Grisznak 3.02.2015 21:06
    Odcinek 5
    Czyli powoli się wyjaśnia, co i jak, jeśli chodzi o przeszłość Kurehy i jej mamy. A fotka mamusi w gabinecie pani dyrektor (z napisem „yuri friends”!) połączona z jej rozmową z Kurehą też nie pozostaje bez znaczenia.
    Ech, te śliczne R­‑17 we flashbacku… Acz wizje Ginko były tak ślicznie absurdalne, że nawet dało się w nie uwierzyć. No i jeśli ktoś się obawiał powtarzalności, to finał go pewnie zaskoczy. Chociaż nikt nie lubi cliffhangerów. Ale i tak to był mocny kuma shock!

    Słowo „niewidzialny” wydaje się tu coraz bardziej kluczowe (vide stwierdzenie naszych misiolesbijek, że mogą jeść tylko „niewidzialne dziewczęta”, a zjadały głównie te, które czuły miętę do Kurehy). Jeśli przyjmiemy, że oznacza ono lesbijki, to czy w takim razie owa zapowiadana i nadciągająca niewidzialna burza ma oznaczać jakiś gwałtowny atak homofobii? Z drugiej strony, jak dotąd jedyni mężczyźni, jakich widzieliśmy, występowali wśród misiów, wśród ludzi samców niet.

    Swoją drogą, ta seria coraz bardziej skrzy się od nawiązań i to takich naprawdę mocno niekiedy pomysłowych. Mieliśmy już Utenę, Shingeki no Kiyojin, Psychozę, Suspirię (ten film tu wyjątkowo pasuje) i Lśnienie…

    I tak mi się powoli zanosi, że prędzej czy później obie nasze misiolesbijki staną po dwóch różnych stronach barykady. Bo jeśli nawet Ginko uda się „zdobyć” Kurehę, to wówczas Lulu ją de facto straci.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    blob 2.02.2015 23:31
    Liczy ktoś ile w tej serii razy pada słowo „suki”?

    Tak pytam…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Szarka 2.02.2015 11:38
    Odcinek 4
    Czwarty odcinek był inny niż wcześniejsze. Zaskakująco piękny i wzruszający. Nie zawierał ani grama nagości.

    To uzmysłowiło mi jakim wartościowym anime mogła być ta seria, mówiącym w sposób metaforyczny o ponadczasowych, uniwersalnych wartościach, jak miłość, rodzina, przyjaźń.
    Często mają miejsce takie animozje między rodzeństwem. Starsze dziecko czuje się pominięte i zazdrosne o młodsze. Czwarty odcinek ujął temat w postać atrakcyjnej, zwariowanej, kolorowej baśni którą jednak nawet dziecko mogłoby zrozumieć. Zamiast nagości oferując tyle w zamian. Dlaczego tak nie wygląda cała seria?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Grisznak 27.01.2015 20:54
    Criminal bear!
    Czwarty odcinek nie zawiódł – rezygnując z dotychczasowej formuły, zafundował nam historię Lulu, nie zapominając o miłych (no, powiedzmy) odniesieniach w rodzaju  kliknij: ukryte . Zresztą, cała ta opowiastka o księżniczce i księciu jak żywo przywodzi na myśl historię Sami­‑Wiecie­‑Której­‑Rewolucjonistki.
    Motywacja misiolesbijek jest lepiej wyjaśniona, choć wciąż nieujawnionym do końca elementem układanki pozostaje kwestia  kliknij: ukryte .
    Plus z muzykę w tym odcinku – nieco inną niż do tej pory, ale też śliczną.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Sanvean 26.01.2015 20:49
    Odcinek 4. najlepszym odcinkiem do tej pory. Zrezygnowano ze schematu powtarzającego się w poprzednich odcinkach i zapoznano nas bliżej z historią jednej z bohaterek. Wychodzi na to, że całe anime będzie smutną opowieścią o miłości ;___;
    Odniosłem również wrażenie, że również obecność naszych panów nie jest przypadkowa i będzie mieć duże znaczenie w przyszłości.
    No i przede wszystkim pewna jest  kliknij: ukryte  Czekam na pozostałe kawałki układanki.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Klemens 20.01.2015 21:37
    Jestem skonsternowany… Z jednej strony jest to monotonne, ale z drugiej… co moje oczy właśnie zobaczyły… Ostatnio tak przytłoczony czułem się, jak dostałem sprawdzian z 2 tematów na 6 stron…
    Moja psychika właśnie została przeorana. Ilość bodźców i absurdu wylewająca się z tego chorego gó**a jest ogromna. Przytłaczająca wręcz.
    Ciężko mi cokolwiek powiedzieć, byłem w stanie w miarę normalnie dotrwać do OP i się na nim skupić – ciekawy. Naprawdę ciekawy, na tle tego, co przyszło mi usłyszeć w tym sezonie póki co. Na ending zabrakło mi siły – cała melodia wpadała uszami, a wylatywała rozdziawionymi ustami. No i ta jednoznaczność elementów erotycznych, na Boga, błagam… Chyba się poddaję, bo to nie jest taki napływ jak innym, sezonowym anime mahou shounen, to jest coś o wiele gorszego.
    O symbolice nawet się nie będę wypowiadać, bo zwyczajnie jej nie widzę, a nawet jeśli coś wyłapałem, to po 5 sekundach wylatywało mi to z głowy z powodu dalszej części.
    Porzucam, pierdziele to.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime