Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 grafika: 9/10
fabuła: 8/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 14 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,14

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 459
Średnia: 7,99
σ=1,27

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek, Tablis)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Boku no Hero Academia

zrzutka

Japońskie podejście do amerykańskiego motywu superbohatera, szczere i dynamiczne, ale niepozbawione wnikliwości.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Bohater to człowiek, który dokonuje czynów niezwykłych, czynów, którymi wykracza poza to, co możliwe dla zwykłych ludzi. Dzięki swojemu męstwu i prawości przestaje być zwyczajną osobą i staje się czymś więcej – symbolem. Z tego powodu bohater, heros, nie może istnieć sam z siebie. Jego działania są ważne, ale równie istotne jest, co jego osoba dla ludzi znaczy – pełni on funkcję symbolu sprawiedliwości, podtrzymuje wiarę, że świat jest uczciwy oraz że dobro zawsze ostatecznie wygrywa.

Aby być bohaterem, potrzebna jest siła, której Izuku Midoriyi brakuje. To nastolatek u progu liceum, mający głowę pełną ideałów i entuzjazmu, podtrzymywanych przez bezbrzeżne oddanie swojemu idolowi – stojącemu na czele rankingu superbohaterów All Mightowi. Wiara Izuku jest wystawiana na ciągłą próbę przez fatalny feler – jest on pozbawiony „quirka”, a więc nie posiada kompletnie żadnych specjalnych mocy. Ta rzadka przypadłość wydaje się całkowicie wykluczać go ze starań o dostanie się do prestiżowego liceum szkolącego superbohaterów, U.A. High, a przy okazji czyni go też obiektem drwin i poniżania ze strony rówieśników. W tym ostatnim przoduje jego kolega, Katsuki Bakugou – arogant i choleryk obdarzony pasującą do charakteru zdolnością wywoływania eksplozji. Nie będzie żadnym zaskoczeniem, że Izuku niespodziewanie uzyskuje własnego quirka, i to dzięki pomocy nikogo innego, jak samego All Mighta.

Schemat wydaje się czytelny – ciapowaty protagonista, z którym typowy otaku łatwo ma się zidentyfikować, przypadkiem zyskuje szansę na pokazanie swojej prawdziwej wartości, a przy okazji stania się idolem dziewczyn. Przeszkadza mu w tym zły antagonista, który jest śmiały i przebojowy, ale brakuje mu dobrego serca, dzięki któremu bohater zyskuje sobie sympatię i wierność paczki przyjaciół. Ten prosty szablon doskonale pasuje do konwencji amerykańskich komiksów o superbohaterach, w którą Boku no Hero Academia się wpisuje.

Faktycznie, nie można odmówić tej serii szczerości, nawet prostolinijności, których nie stara się ukrywać. Motywacje i cele bohaterów są jasne, czytelnie przedstawione są również postępy fabuły, w żadnym razie niesilącej się na złożoność. A jednak… Boku no Hero Academia wykracza poza prosty miks popkultury USA i Japonii, stara się na ich podstawie zbudować własną tożsamość, stając się komentarzem do obu.

Przede wszystkim to seria, która kreśli swoich bohaterów zdecydowanymi liniami, ale unika ich szufladkowania. Izuku jest bardzo emocjonalny, przez co dręczą go kompleksy i wątpliwości, ale te cechy go nie definiują, ani nie ograniczają. Bywa wycofany, ale zdarza mu się być odważnym, czasami zachowuje się naiwnie, ale z drugiej strony lata fascynacji superbohaterami przeznaczył w dużej części na studiowanie taktyki, która okazuje się wielokrotnie ważniejsza niż sama siła mięśni czy quirk. Podobnie Katsuki arogancję i agresję łączy ze sprytem i zdecydowanym, choć specyficznym idealizmem. Obydwie te postaci, których konflikt napędza to anime, są oddane bardzo bezpośrednio, za pomocą jednoznacznych i łatwych do zinterpretowania scen i wydarzeń, ale nie odbywa się to kosztem ich złożoności.

Również All Might, który samym dizajnem oddaje swoją funkcję ikony amerykańskiego herosa, zaskakuje głębokim i przemyślanym zrozumieniem swojej roli. All Might nie tylko jest symbolem sprawiedliwości, ale rozumie i analizuje tę rolę, świadomie ją podtrzymując. Podobna samoświadomość dotyczy też pozostałych bohaterów, którzy w działaniach biorą pod uwagę swoją pozycję, a nawet własny charakter. Boku no Hero Academia nie jest serialem prezentującym gotowy zestaw postaci anime, jest serią skupioną na przedstawianiu procesu bezustannego przekraczania samego siebie.

Ideały i przekonania bohaterów są tutaj ciągle modyfikowane i rozwijane przez konfrontowanie ich z nowymi wyzwaniami. Te przyjmują w większości formę scen akcji, związanych z treningami odbywającymi się w U.A. High, a w późniejszych odcinkach również z wątkiem dotyczącym superzłoczyńców. Boku no Hero Academia zawiera dużo akcji, ale nie jest jednak produkcją na akcji skoncentrowaną, raczej wykorzystuje ją do przekazania w atrakcyjnej formie wątków toczących się w sferze emocji oraz symboli, którymi naprawdę się interesuje.

To serial, który już w pierwszym odcinku precyzyjnie definiuje, jakie idee stoją za pojęciem herosa, oraz jak je praktycznie realizować. Nie wdaje się przy tym w żadnym razie w filozoficzne rozważania, ale zachowując prostotę, zdecydowanie wskazuje, że prawdziwa akcja dzieje się w sferze mentalnej i jest co do tego konsekwentny. Rozgrywa centralny dla tej serii konflikt między Katsukim a Izuku w dużej mierze właśnie na takim poziomie, jako spór o definicję siły. Izuku dąży do siły przez zrozumienie i pokonanie swojej słabości, Katsuki przeciwnie – całkowicie słabość odrzuca, idzie do przodu przez wzmacnianie zalet, a nie osłabianie wad. Kontakt z ułomnością denerwuje go i brzydzi.

Ten konflikt nie jest suchy, przeciwnie – mnóstwo w nim gwałtownych emocji. Boku no Hero Academia skupia się na emocjach i myślach postaci, nie tylko poświęcając im całe sceny, ale też ewidentnie koncentrując na nich kadrowanie. Nawet na tle ogólnie dopracowanej i bogatej warstwy graficznej zakres i rozbudowanie mimiki bohaterów, szczególnie Izuku, zaskakuje. Ich intensywność często balansuje na granicy kiczu, który jest nierozerwalnie związany z opowieściami o superbohaterach. Postacie płaczą, ledwo stoją na nogach ze wzruszenia, niekiedy na tle zachodzącego słońca, a intensywność sceny jeszcze podbija orkiestralny podkład muzyczny, oczywiście utrzymany w stylistyce typowo amerykańskiej. Czy sceny te przekraczają granice śmieszności, to kwestia bardzo subiektywna, ale takie balansowanie wpisuje się w bezpośredniość przekazu, na którą ten serial stawia.

Stawiając na przystępność, Boku no Hero Academia odnosi sukces, ale jest to sukces, który zawdzięcza mangowemu pierwowzorowi. Jest to ekranizacja wierna, która nie stara się wychodzić poza oryginalny materiał, tylko jak najsprawniej go oddać na ekranie, co… nie zawsze w pełni się udaje. Pompatyczność niektórych scen dalece wykracza poza kadry mangi, gdzie na rozciąganie ujęć i bombastyczną muzykę z oczywistych względów nie było miejsca. Ewidentną przewiną ekranizacji jest też dużo mniejsze zaufanie do inteligencji widza, objawiające się niszczącymi rytm akcji retrospekcjami. Zwykle ograniczają się one do przypomnienia minimum informacji niezbędnych dla zrozumienia danej sceny, ale i tak rażą prostactwem i zbędnością.

Jest to niemiłe tym bardziej, że manga pokłada zaufanie w odbiorcy i jego zdolności do kojarzenia relacji między postaciami, szybko je rozbudowując i nie bawiąc się w przypomnienia. Podobnie w anime już po kilku odcinkach znana jest cała klasa, do której uczęszcza Izuku, jak i najważniejsze osoby z dyrekcji U.A. High. Postacie są wprowadzane po kolei i bez chaosu, ale sam fakt, że wszystkie są znane z twarzy od razu i biorą udział w akcji, świadczy o doskonałym rozplanowaniu tej historii.

Rozplanowaniu, które w ekranizacji częściowo się marnuje przez sztuczne obcięcie długości serii do trzynastu odcinków. Pierwsze odcinki zajmują się głównie przedstawianiem relacji Izuku z All Mightem, drugą kluczową relacją jest to, co dzieje się między Izuku a Katuskim, i obydwa te wątki zostają zawieszone w przypadkowym momencie, przerwane wątkiem dotyczącym superzłoczyńców, który w oryginale był jedynie wstępem do tego, co działo się dalej.

Mimo tych problemów z całokształtem narracji mangowy oryginał też na zekranizowaniu zyskuje. Nie bez powodu amerykańskie komiksy są drukowane w kolorze, który nadaje scenom intensywność i żywotność niemożliwą do osiągnięcia za pomocą samej kreski. Komiksowa wersja sama w sobie była dynamiczna, korzystając z bogatej palety ujęć, a w spokojniejszych momentach zdobywała się nawet na eksperymentowanie z nietypowymi i ekspresywnymi stylami. Anime to wszystko podtrzymuje, i znacząco wzmacnia, używając żywych barw i dynamicznie oddając ruch. Fragmenty odchodzące od względnie realistycznego stylu wprowadzają jednak tę komplikację, że wyidealizowane formy nie zawsze da się wiarygodnie zanimować. Dobrym przykładem jest All Might, kreślony kompletnie inną i dużo bardziej amerykańską kreską niż reszta postaci. Efekt jest delikatnie nierealny, i na papierze czyni z niego bardziej rodzaj pomnika niż ludzkiej sylwetki, ale na ekranie momentami drażni niezgrabnością.

Nie jest to adaptacja idealna, ale z pewnością adaptacja bardzo dobra, mająca świadomość silnych stron oryginału. Połączenie opowieści o superbohaterach z obyczajówką szkolną jest ostatnią rzeczą, jaką można by określić jako oryginalną, ale dzięki zrozumieniu motywów, z których czerpie, jest w stanie zbudować w oparciu o nie własną tożsamość.

Tablis, 14 sierpnia 2016

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: BONES
Autor: Kouhei Horikoshi
Projekt: Yoshihiko Umakoshi
Reżyser: Kenji Nagasaki
Scenariusz: Yousuke Kuroda
Muzyka: Yuuki Hayashi

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Boku no Hero Academia - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl