Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

9/10
postaci: 10/10 grafika: 8/10
fabuła: 8/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 12 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,92

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 98
Średnia: 7,53
σ=1,3

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (moshi_moshi)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

ACCA 13-ku Kansatsu-ka

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2017
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • ACCA: 13-Territory Inspection Dept.
  • ACCA13区監察課
zrzutka

Krótki poradnik o tym, jak przy kawie i ciastku powstrzymać lub zaplanować zamach stanu. Urzekająca seria o jedzeniu, skutecznie udająca, że jest czymś więcej.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Królestwo Douwa składa się z trzynastu autonomicznych dystryktów, zróżnicowanych zarówno pod względem klimatycznym, jak i kulturowym. Mimo olbrzymich rozbieżności między mieszkańcami, w państwie od dłuższego czasu panuje pokój i dobrobyt, głównie dzięki działalności organizacji ACCA. Jej członkowie dbają, by wszystkie urzędy i agencje funkcjonowały bez zarzutu i oczywiście zgodnie z prawem. Głównym bohaterem ACCA 13­‑ku Kansatsu­‑ka jest Jean Otus, zastępca dyrektora inspektoratu ACCA, kontrolującego poczynania pozostałych pracowników organizacji. Otus jest spokojnym i opanowanym mężczyzną, słynącym z inteligencji i podziwianym przez kolegów z pracy oraz przełożonych. Jednak nad głową urzędnika powoli zbierają się czarne chmury – wkrótce po urodzinach bardzo wiekowego władcy po królestwie zaczyna krążyć plotka, jakoby ktoś planował zamach stanu. Chociaż nie jest to pierwsza taka sytuacja, pięciu głównodowodzących ACCA z jakiegoś powodu traktuje pogłoski bardzo poważnie. Jakby tego było mało, wszystko wskazuje na to, że Otus jest zamieszany w planowany zamach, chociaż sam zainteresowany wydaje się o niczym nie wiedzieć…

ACCA 13­‑ku Kansatsu­‑ka jest jedną z tych serii, na które czekałam z niecierpliwością i chociaż w ostatecznym rozrachunku okazała się zupełnie inna, niż wydawało mi się, że będzie, nie żałuję ani minuty spędzonej przed ekranem. Chciałabym od razu ostrzec potencjalnych widzów, którzy czytając opis, spodziewają się sensacyjnej intrygi i dynamicznej akcji, że mogą liczyć co najwyżej na znakomite okruchy życia z zagadką w tle. I proszę potraktować to zdanie jako komplement względem anime. Nie znajdziemy tu emocjonujących pościgów czy dramatycznych zwrotów akcji, fabuła płynie leniwie i skupia się na codziennym życiu bohaterów, ze stoickim spokojem próbujących rozwikłać zagadkę zamachu stanu. Na pierwszy plan wysuwają się Jean Otus oraz jego najlepszy przyjaciel, fotograf Nino, zawsze znajdujący się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie. Oprócz nich istotną rolę odgrywają dwaj głównodowodzący ACCA – nieco chłodny Grossular i niezwykle elokwentny Lilium, a także pewna piękna pani dyrektor Mauve.

Szybko okazuje się, że planowany zamach nie jest tylko plotką i najpewniej wiąże się z oczekiwaną abdykacją króla na rzecz jego wnuka, księcia Schwana. Co tu dużo mówić, następca tronu uchodzi za skończonego idiotę i ma bardzo specyficzną wizję rządów, która ma prawo się nie podobać. Sytuacja jest o tyle złożona, że królestwo Douwa jest bardzo niejednorodne, każdy z dystryktów boryka się z innymi trudnościami i mimo pozornego spokoju, wielu mieszkańców nie jest zadowolonych z obecnego stanu rzeczy. Brzmi poważnie, prawda? Tymczasem seria okazuje się zaskakująco pogodna i ciepła, a także całkowicie pozbawiona dramatyzmu. W kolejnych odcinkach poznajemy poszczególne części królestwa, ludzi je zamieszkujących oraz ich problemy i oczekiwania. Nikt nie skacze tu sobie do gardła, a kłótnie i wyrzuty zastępują rozmowy przy suto zastawionym stole. Aż człowiek czuje się nieswojo, widząc w anime dorosłych ludzi, którzy zachowują się jak na dorosłych, inteligentnych ludzi przystało. Cóż, duża w tym zasługa autorki mangi, będącej pierwowzorem produkcji, czyli szalenie utalentowanej Natsume Ono.

Pani Ono nawet prostą historię potrafi zamienić w coś magicznego i niepowtarzalnego. ACCA 13­‑ku Kansatsu­‑ka pełna jest właśnie takiej codziennej magii, dzięki czemu znacząco wyróżnia się na tle innych dzieł. Na ekranie nie widzimy nic wyjątkowego – ot, bohater podróżując między dystryktami, spotyka się z podwładnymi i przyjaciółmi, toczy często bardzo zwyczajne rozmowy. Wątek zamachu stanu, chociaż cały czas obecny, plasuje się gdzieś na drugim, a nawet trzecim planie i dopiero w końcówce staje się motywem przewodnim. Mimo to widz wyczekuje każdego odcinka z wypiekami na twarzy i ogląda go w takim napięciu, jak najlepszą przygodówkę.

Na pewno duża w tym zasługa bohaterów, dojrzałych, interesujących i wiarygodnych. Autorka stworzyła postaci bardzo ludzkie, wymykające się schematom i nieprzerysowane, a przy tym szalenie charakterystyczne i charyzmatyczne. Świetnym przykładem są głównodowodzący, bo chociaż jedynie dwóm z nich poświęcono więcej czasu, każdy z panów zapada w pamięć. Oczywiście prym wiodą Jean i Nino, przyjaciele od czasów licealnych, rozumiejący się bez słów i bezgranicznie sobie ufający. Jak już wspomniałam, Otus to człowiek opanowany i spokojny, profesjonalista, który jednak nie lubi się przepracowywać i chętnie zmieniłby obecne zajęcie na jakieś wymagające mniej wysiłku. Nino to fotograf­‑wolny strzelec, chętnie spędzający czas z Jeanem i jego młodszą siostrą, Lottą. Bardziej członek rodziny niż przyjaciel, acz jak na fotografa skrywa sporo tajemnic. Ich relacja wypada bardzo naturalnie, panowie spędzają mnóstwo czasu razem – wspólnie jedzą i piją, a także pakują się w kłopoty. Są tak zżyci, że podświadomie wyczuwają, kiedy coś jest nie tak i nawet w najtrudniejszych sytuacjach wiedzą, że mogą na siebie liczyć. Dziwnie się czuję, pisząc to, ale ponieważ dla części widzów jest to zapewne ważna informacja, chciałabym zaznaczyć, że więź łącząca bohaterów w żadnym momencie nie wychodzi poza męską przyjaźń, a i seria nie z tych, co to walą widza między oczy fanserwisem.

Nieco niejednoznacznie wypada za to relacja Grossulara i Liliuma, którzy z jednej strony nigdy nie mogą dojść do porozumienia, a z drugiej wydają się sobie najbliżsi w gronie głównodowodzących (acz nie mam na myśli relacji romantycznej). To bardzo silne osobowości, które notorycznie się ścierają, ale że wszyscy wysocy oficjele w ACCA to podręcznikowi dżentelmeni, ich konfrontacje są eleganckie i kulturalne. Oprócz nich kilka słów wypadałoby poświęcić pozostałym postaciom, chociażby Lotcie, czyli nastoletniej siostrze Otusa, osóbce odrobinę naiwnej, ale sympatycznej i uroczej. Szczególne zainteresowanie dziewczyną wykazuje młody policjant, Rail, który nie przepada za ACCA i nie zawsze postępuje zgodnie z prawem, ale okazuje się całkiem zaradnym człowiekiem. Jest jeszcze książę Schwan, nie tak głupi jak sądzą wszyscy dookoła, ale na pewno rozpuszczony i zbyt pewny siebie. Oczywiście galeria postaci jest bogatsza, tym bardziej że autorka nawet bohaterów pojawiających się sporadycznie nakreśliła z pietyzmem, ale nie sposób wymienić tu wszystkich.

Istotny jest fakt, że nie ma w ACCA 13­‑ku Kansatsu­‑ka klasycznego czarnego charakteru, nawet jeśli działania niektórych bohaterów są z gruntu złe i zasługują na potępienie. Zresztą działa to w dwie strony i oprócz Lotty czy ochroniarza księcia, Maggiego, nie ma tu postaci kryształowo czystych. Wszyscy mają swoje powody, by zachowywać się tak, a nie inaczej, i są one niezwykle ludzkie. Autorka, a z nią twórcy, nie osądza nikogo, nie pokazuje paluchem, komu mamy kibicować, a kogo nie lubić. Nie ośmiesza także bohaterów, robiąc z nich żałosne parodie, czego najlepszym przykładem jest Schwan, którego bardzo łatwo byłoby sprowadzić do roli komediowej wstawki.

Rozpisałam się o bohaterach i nieomal pominęłam jednego z najważniejszych – mowa oczywiście o jedzeniu! ACCA 13­‑ku Kansatsu­‑ka to czystej wody food porn, nie bójmy się tego określenia, nawet jeśli serii daleko do Kulinarnych pojedynków. Każdy odcinek atakuje widza feerią barw, kształtów i smaków – dominują cukiernicze cudeńka i chleby, o jakich wam się nie śniło. Jean z każdej podróży służbowej przywozi torby jedzenia, a przynajmniej połowa jego wizyty wiąże się z kosztowaniem lokalnych przysmaków. Na stołach, w witrynach sklepów i na urzędniczych biurkach piętrzą się ciasta, ciastka i przekąski. Otus między jednym papierosem a drugim (papierosy to także ważny element składowy fabuły) zapycha się truskawkami wielkości arbuza, frytkami w rozmiarze XXL i pieczywem tak fikuśnym, że większość mistrzów kuchni padłaby z wrażenia. Nino dla odmiany nie może żyć bez czekolady, więc zazwyczaj widzimy go w towarzystwie efektownego deseru lub pudełka pralinek. Pomijam już alkoholowe ekscesy bohaterów, co i rusz popijających piwo, wino czy szampana. Mój Boże, oni żrą, non stop, i to takie frykasy, że widzowi żołądek już po pięciu minutach seansu zaczyna wygrywać IX Symfonię Beethovena. W sumie ma to sens, znacznie bardziej komfortowo pracuje się z pełnym brzuchem. Prawdopodobnie jest to też powód, dla którego wszyscy są dla siebie tacy uprzejmi – porządny obiad łagodzi obyczaje. Gorzej z widzem, który nieprzygotowany na takie atrakcje, ślini się do ekranu niczym pies Pawłowa. Dlatego ostrzegam, zasiadając do ACCA 13­‑ku Kansatsu­‑ka warto zaopatrzyć się w porządny posiłek i broń Boże nie oglądać przed snem, cztery godziny po kolacji. Chyba że ktoś jest masochistą.

Gdybym miała się do czegoś przyczepić, z pewnością byłaby to bardzo umowna konstrukcja świata. Królestwo Douwa jest wielką wyspą czy może niedużym kontynentem, przypominającym z wyglądu ptaka. Nie zdziwiłabym się, gdyby gdzieniegdzie występował specyficzny mikroklimat, ale takie cuda, jakie widzimy w serii, to lekka przesada. Obok siebie funkcjonują dystrykty o skrajnie odmiennym klimacie, od pustynnego po niemalże arktyczny, i o ile rozumiem różnice w tradycji i kulturze, to jednak ten pogodowy miszmasz wygląda nieco dziwnie. Mam jednak świadomość, że określone warunki atmosferyczne mają podkreślać różnorodność nacji zamieszkujących królestwo. Poza tym nie jest to wada dyskwalifikująca anime – nie jest to nawet coś, na co widz zwraca szczególną uwagę, chyba że jest osobą wyjątkowo czepliwą.

Wracając jednak do pozytywów, równie oryginalna jak fabuła i bohaterowie jest też oprawa graficzna, w miarę dokładnie oddająca charakterystyczną kreskę Natsume Ono. Projekty postaci są smukłe, o wyrazistych rysach twarzy i dużych oczach z mocno zaznaczonymi powiekami. Artystka nie powiela jednak jednego ulubionego schematu, dzięki czemu bohaterowie są różnorodni. Ich wiek bywa trudny do odgadnięcia, ale widać, iż mamy do czynienia z dorosłymi, zresztą są to tylko pozory, ponieważ w retrospekcjach można bez problemu zauważyć, jak zmienili się bohaterowie na przestrzeni lat. Dominuje stonowana, ale bogata paleta barw, zależna od tego, który dystrykt jest prezentowany. O realistycznie ukazanym jedzeniu już pisałam, podobnie ma się kwestia tła – krajobrazy są ciekawe i oryginalne, podobnie jak pogoda opisują daną część państwa. Anime nie należy do dynamicznych, dlatego o jego atrakcyjności decydują detale – dopasowane do każdego dystryktu architektura, ubrania i roślinność. Animacja wypada dobrze, ponownie zwracają uwagę szczegóły, jak chociażby nierówny chód bohaterów idących przez korytarz. Niestety grafika zalicza wzloty i upadki, pierwsze odcinki wyglądają naprawdę ładnie i widać, że włożono w nie sporo pracy, tymczasem w końcówce zdarzają się brzydkie ujęcia i nieanatomiczne krzywizny, wynikające bardziej z niechlujstwa niż z braku funduszy.

Duży plus stawiam także za oprawę dźwiękową. Może nie jest to coś, co z miejsca zachwyca i na długo pozostaje w pamięci, ale mam poczucie, że muzyka została stworzona z myślą właśnie o tej serii i jest niewielka szansa, że pasowałaby do innego anime. Nie jest to produkt masowy, wykonany według sprawdzonego wzoru. Wykorzystane utwory są raczej spokojne i stonowane, ale jeżeli wymaga tego scena, potrafią zaskoczyć intensywnością. Bardzo miło wspominam jazzowo­‑rapową czołówkę (Shadow and Truth ONE III NOTES), wzbogaconą efektowną i pomysłową animacją, która uważniejszym widzom może zdradzić sporo z fabuły. W zupełnie innym nastroju skomponowany jest ending, czyli niezwykle spokojna, melancholijna ballada Pale Moon ga Yureteru w wykonaniu Airy Yuuki, zilustrowana takąż subtelną animacją. W ostatnim odcinku zastępuje ją inna piosenka, Our Place, śpiewana przez ONE III NOTES. Słowa uznania należą się również seiyuu, a zwłaszcza grającemu główną rolę Hiro Shimono oraz Kenjirou Tsudzie za fantastycznego Nino. Panowie wspaniale wczuli się w powierzone role i stworzyli postacie pełne charyzmy, nietuzinkowe i przykuwające uwagę. Nie jest to łatwe, biorąc pod uwagę charaktery bohaterów, którzy nie mają w zwyczaju krzyczeć ani obnosić się z emocjami. Dostaliśmy naprawdę wspaniały popis aktorstwa, perfekcyjne operowanie głosem, dzięki czemu najprostsze dialogi nabrały życia. Tyczy się to również pozostałych seiyuu, wśród których błyszczą Junichi Suwabe (Grossular), Kouji Yusa (Lilium) czy Mamoru Miyano (Schwan).

ACCA 13­‑ku Kansatsu­‑ka to seria niepozorna, pozbawiona fabularnych ozdobników i fajerwerków, ale też zdecydowanie wyróżniająca się na tle innych produkcji. Ma w sobie coś, co sprawia, że widz ogląda ją z przyjemnością, ciesząc się każdą kolejną sceną. Na pewno olbrzymi wpływ ma na to Natsume Ono, która napisała sześciotomowy pierwowzór. Autorka zgrabnie operuje niedopowiedzeniem, część istotnych informacji przekazuje między wierszami lub umiejętnie wplata je w przypadkowe rozmowy. Oczywiście ogromną zaletą anime jest fakt, że otrzymujemy kompletny produkt, zakończoną historię, a nie wycinek ciągnącej się opowieści. W zasadzie jest tu wszystko, co powinno się znaleźć w solidnie wykonanej produkcji – interesująca fabuła, oryginalni bohaterowie i odpowiednio wyważony nastrój. Seria ma dobre tempo i w przemyślany sposób łączy okruchy życia z tajemnicą. Jest przy tym wyjątkowo elegancka i szykowna, podobnie jak postacie w niej występujące. O sukcesie i atrakcyjności ACCA 13­‑ku Kansatsu­‑ka zadecydowało mnóstwo drobiazgów połączonych w sensowną i czarującą całość. Nawet jeżeli produkcja nie wzbudzi w Was takiego zachwytu jak we mnie i tak będziecie ją miło wspominać, ponieważ zawartej w niej magii nie sposób się oprzeć.

moshi_moshi, 8 kwietnia 2017

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Madhouse Studios
Autor: Natsume Ono (Basso)
Projekt: Norifumi Kugai
Reżyser: Shingo Natsume
Scenariusz: Tomohiro Suzuki
Muzyka: Ryou Takahashi

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
ACCA 13-ku Kansatsu-ka - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl