Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Draczeks

  • Avatar
    A
    Draczeks 15.05.2012 18:20
    Komentarz do recenzji "Myself ; Yourself"
    W serii tej odnalazłem dwa poruszające motywy, które pozostały w mej pamięci:
    - skrzynka na listy  kliknij: ukryte 
    - pożegnanie przyjaciół przy rozpędzonym pociągu kliknij: ukryte 

    Jednak całościowo serii czegoś brakuje. Być może jakiegoś bardziej ciętego humoru w niektórych humorystycznych momentach, a może większego budowania napięcia podczas całej serii. Efekt byłby z pewnością inny gdyby nie nagromadzono w jednym miejscu tylu problemów i elementów które w założeniu miały być dramatyczne. Gdy człowiek podczas kolejnych odcinków odkrywa kolejne dramaty naszych bohaterów, pojawiające się jeden za drugim, to w pewnym momencie zaczyna reagować obojętnością, zaś końcowy finał nie jest jakimś wyczekiwanym w napięciu punktem po którym emocje opadają, a jedynie zwykłym zakończeniem opowieści.

    Kolejnym problemem serii jest jej duża prostota i przewidywalność. Nie ma tu żadnych myśli ubranych w wyszukane słowa, sentencji nad którymi człowiek mógłby przystanąć i chwilę pomyśleć, akcji które są niepowtarzalne jest dosyć niewiele. Nawet sposób spędzania czasu głównych bohaterów jest taki zwyczajny i nieskomplikowany, zaś motywów niezamierzonego trafiania na siebie i przypadkowego odkrywania czyichś rozmów jest tutaj zdecydowanie zbyt wiele…taka najprostsza konstrukcja jak tylko się da, w dramacie daje to mizerny efekt.

    Serię można obejrzeć dla paru momentów, które być może utkwią na dobre w pamięci, tak jak na przykład mi, ale raczej nie należy spodziewać się czegoś niesamowitego i niepowtarzalnego 7/10.
  • Avatar
    A
    Draczeks 14.05.2012 23:57
    Komentarz do recenzji "Rozen Maiden"
    „To anime bardziej niż o czymkolwiek innym opowiada o samotności i wychodzeniu z niej, ubierając to w magiczno­‑tajemniczy kostium.”

    To zdanie chyba najlepiej podsumowuje tą opowieść.
    Magia w tej całej historii jest tylko dodatkiem, często służącym do lepszego zobrazowania otaczającego nas świata – podróże do snów. Problemy i zmagania lalek stanowią jedynie uzupełnienie i wypełnienie serii. Całość tak naprawdę skupia się na głównym bohaterze i jego problemie. Aby w odpowiedni sposób mogło to zostać wyeksponowane i nie zginęło w natłoku wydarzeń związanych z walkami pomiędzy Rozen Maiden, lalki zostały w znacznej mierze pozbawione swej mroczności. Jednak z pewnością nie stanowi to wady serii, element ten został z powodzeniem zastąpiony szorstkością i samolubstwem lalek prowadzącym do wielu komicznych sytuacji.

    Tak czy inaczej serii nie zaliczyłbym raczej do kategorii tych dla najmłodszych widzów. Humor jest tu na niezłym poziomie, zaś przedstawiona historia Juna może stać się bliska każdej osobie, nieważne w jakim wieku.

    Całość można uznać za kawałek dobrej rozrywki z mądrym przesłaniem 8­‑9/10

    Natomiast jeśli chodzi o dalszą kontynuację serii, to jest ona niestety na nieco niższym poziomie. Ludzkie problemy zostały zastąpione kłopotami lalek, bez jakiegoś wyraźnego porównania.
  • Avatar
    A
    Draczeks 10.05.2012 23:44
    Komentarz do recenzji "Guilty Crown"
    fantastyczna grafika
    fantastyczna muzyka
    naiwna fabuła
    niespójne postaci


    Co ogólnie daje rozrywkę na w miarę przeciętnym poziomie.

    Najbardziej w tym wszystkim szkoda utworów Supercell, których potencjał nie został wykorzystany nawet w 10%, głównie z powodu okrojonej roli Inori w tej serii. Daje to taki efekt, że muzyka ma więcej do powiedzenia na temat postaci, niż ona sama.

    Nazwanie tego parodią czy też ciężką komedią jest jakąś wielką pomyłką. Rozumiem, że można dostać głupawki w czasie oglądania kolejnych niespójnych i nierealnych akcji, ale scen humorystycznych praktycznie tutaj brak, więc niech głupawka pozostanie głupawką, a anime anime.

    Generalnie największą porażką tej serii była chęć wpakowania w nią wszystkiego co tylko się da. I w taki właśnie sposób powstaje mieszanka wybuchowa nieskładnych motywów i akcji, przez które poszczególne postaci muszą kolejno przechodzić by móc to odhaczyć w scenariuszu. Anime nie jest zrobione z myślą o przekazaniu czegoś, stworzeniu czegoś z pasją, a jedynie polega na nagromadzeniu wielu pomysłów z których a nuż może coś wypali i ludzie pomyślą że jest to dzieło. Niestety do mnie to nie trafia.


    I jeszcze na koniec kwestia Shu.
    Nie jest to postać tak beznadziejnie pusta wewnętrznie jak Yukitero. Jego emocje pokazane są w o wiele lepszy sposób, czasem nawet potrafią miło zaskoczyć widza swoim wyrazem. Mimo że często nie podejmuje działań, inicjatywy, nieudolnie błądzi to jednak w jakiś sposób to uzasadnia i szuka odpowiedzi, pyta Inori czy mr. Barbi, okazuje złość, upewnia się czy postępuje właściwie. Yukitero natomiast działał na zasadzie „stanę i poczekam aż mnie ktoś uratuje, bo jestem główną postacią serii, a jak coś pójdzie nie tak to najwyżej się rozpłaczę”, więc to takie porównywanie groszku do pietruszki niby jedno i drugie zielone, a jednak smakują inaczej.
    Jedyny błąd przy postaci Shu to niepotrzebne jego gadanie o ostatecznej karze i oddaniu dla dobra innych, jakoś nie pasowało to do niego i było sztucznie naciągane pod scenariusz.

    Anime można obejrzeć dla rozrywki, albo raczej wrażeń świetlno­‑dźwiękowych.
  • Avatar
    Draczeks 4.05.2012 23:39
    Re: Mirai Nikki
    Komentarz do recenzji "Mirai Nikki"
    Niby masz rację, ale czy znaczek 17+ spowoduje, że dajmy na to 15­‑latek tego nie obejrzy? Chyba raczej nie. Założenia założeniami ale ostatecznie i tak w wielu przypadkach liczy się tylko sprzedaż i to co do niej może zachęcić. Wydaje mi się że bardziej poważna postać Yukitero, mająca jakieś własne przemyślenia, prowadząca dialog z Yuno i na tej podstawie wyciągająca jakiekolwiek nawet te podstawowe wnioski, wprowadzałaby trochę ciężkawy nastrój, zniechęcający młodszą widownię. A tak stanowi on swego rodzaju rozładowanie emocji i lekkie niszczenie klimatu grozy, za co moim zdaniem powinien być rozstrzelany, tak jak zostało to napisane w recenzji.
  • Avatar
    A
    Draczeks 4.05.2012 23:22
    Komentarz do recenzji "Hidan no Aria"
    Obszerna recenzja, która tak naprawdę nie skupia się na tym jakie to anime jest, ale na tym jak recenzent chciałby aby ono wyglądało. Przeskakując przez kolejne akapity tego „dzieła” człowiek ma wrażenia, że jest świadkiem pracy szalonego naukowca, który chce z kartofla stworzyć banana i pomimo wielu porażek dalej nie wiem w czym tkwi problem. A odpowiedź na to jest przecież taka prosta – kartofel to kartofel, a banan to banan, jedno nigdy nie stanie się drugim, nie ważne jak ktoś tego będzie pragnął.

    No ale dobra, porzucę tą ironię na chwilę.
    Seria ta jest przede wszystkim nastawiona na komedię z dodatkiem romanso­‑haremu, akcji i dopiero na samym końcu sensacji. To nie jest ani żadna typowa sensacja z wartką akcją, mająca za zadanie cały czas trzymać widza w napięciu, nie jest to też połączenie komedio­‑sensacji w stylu full metal panic, gdzie sceny były bardziej dramatyczne, lała się krew, wszystkie motywy operowały wokół wojska.
    Hidan no Aria jest lekką komedią z niewielkimi dodatkami dramatyzmu, która ma za zadanie opowiedzenia historii romansu dwóch różnych bohaterów, wszelkie motywy pościgów, strzelania są jedynie dodatkiem tworzącym tło. W oparciu o takie założenia można by było napisać przyzwoitą recenzję, no ale przynajmniej powstało coś z czego można sobie pożartować – akapit poświęcony uzbrojeniu Arii i przemyślenia recenzenta odnośnie tego są urocze :). Jednak pomimo tych wszystkich moich złośliwości proszę o jedną rzecz – nie pisz nigdy recenzji żadnego anime ze świata fantasy, nie wytrzymam podobnego akapitu dotyczącego wielkości mieczy i analizy czemu tak szybko się one łamią.

    Co do samego anime, daleki jestem od zachwytu nad nim, jest to typowa pod niemal każdym względem produkcja STAFFu, więc nic zbytnio odkrywczego się tutaj nie znajdzie. Ale komu spodobały się serie: Ognistooka Shana czy też Zero no Tsukaima, ten z pewnością przychylnie spojrzy też i na tą opowieść. Główni bohaterowie i relacje między nimi są praktycznie identyczni, różnica polega jedynie na innej otoczce całej historii.

    Tym co może odróżnić to anime od jemu podobnych może być chwytliwy i dobrze dopasowany openning, a także postać Riko. Pomimo całej tej krytyki recenzenta, jest to postać świetnie zbudowana i całkiem charakterystyczna. Nie jest ona (jak to zostało napisane) kolejną zakochaną w głównym bohaterze słodką loli. Jest to przebiegła postać wykorzystująca swój seksapil jedynie do osiągnięcia własnych korzyści. Te atrybuty w połączeniu z jej francuskimi korzeniami (Francja – ojczyzna wyuzdanego seksu) dają właśnie taką mieszankę wybuchową, która może niektórych zniesmaczyć, pomimo że większość scen z jej udziałem ma zdecydowanie komediowy charakter.

    Kontynuacja tej serii z pewnością będzie, Staff raczej nie pozostawia tego typu otwartych produkcji, pytanie tylko kiedy. Póki co za ten kawałek daję 6­‑7/10.
  • Avatar
    A
    Draczeks 4.05.2012 21:48
    Komentarz do recenzji "Itsuka Tenma no Kuro Usagi"
    W zasadzie wszystko na temat tego anime zostało napisane poniżej:
    - główna bohaterka – loli wiecznie krzycząca „Taoito!”, ani ona śmieszna, ani mądra, ot dziewuszka której główną rolą jest ładny wygląd
    - wątki pojawiające się znikąd, często kończące się bez jakiegokolwiek wyjaśnienia
    - dialogi w decydujących scenach są niestrawnym bełkotem
    - sztuczność postaci – szczególnie zachowanie czarodzieja­‑geniusza
    - grafika postaci na pierwszy rzut oka słaba i zrobiona w najprostszy sposób, z czasem można przywyknąć
    - cały scenariusz pisany tak jakby na kolanie stanowiący garść różnych, kiepsko połączonych pomysłów (demony, wampiry, wiedźmy, magia, kościół); czasem ma się wrażenie że to widz ma za zadanie łączenie tych elementów ze sobą a nie scenarzysta
    - seria nie ma żadnego motywu który przykuwałby uwagę i zachęcał do dalszego jej oglądania

    Jak dla mnie poniżej przeciętnej 4/10. Nie warto polecać tej serii komukolwiek.

  • Avatar
    Draczeks 4.05.2012 17:34
    Re: Mirai Nikki
    Komentarz do recenzji "Mirai Nikki"
    Po pierwsze zanim się napisze komuś że czegoś nie ogarnia, należy zastanowić się czy tak naprawdę samemu jest się na tyle mądrym by tego typu rzeczy ogarnąć. W przeciwnym razie tego typu uwagi nie są drwiną z recenzenta a z samego siebie. Dla jasności błędy wypunktowane przez recenzenta (telefon, muru muru) są obecne w anime.

    Po drugie całe to anime można przedstawić w dwóch kadrach – pierwszy to zakrwawiona Yuno (drugi kadr z recki), a drugim byłby zapłakany Yukitero. Może komuś się to spodoba, że nawet tak beznadziejna i mało rozwinięta osoba na psychiczno­‑emocjonalnym poziomie może przeżywać niezwykle przygody, ale z pewnością będzie to nieco młodszy widz dla którego zastosowano właśnie taką marketingową kreację by mógł w tym wszystkim odnaleźć coś dla siebie. Jednak całościowo charakter serii traci na tym znacznie.

    Po trzecie cała seria zbudowana jest na niedopowiedzeniach, paradoksach, sprzecznościach, nielogicznych zachowaniach, sytuacjach, więc pisanie, że wszystko jest tutaj logicznie powiązane w całość brzmi zabawnie. Jednak prawdopodobnie takie coś miało właśnie powstać, więc szkoda czasu na wypisywanie co się z czym kłoci i jest nie tak…w myśl zasady zobaczyć, zaakceptować, zapomnieć. Błędy wymienione przez recenzenta też były zapewne zaplanowane i świadome – ten motyw z plastrem na czole wprowadzono tylko po to aby młodsi widzowie mogli połapać się o co w tym wszystkim chodzi, cóż szkoda.

    Co do samej recenzji – jedna z lepszych jakie czytałem na tanuki i mimo niechęci autora do tego anime, napisana w dość obiektywny sposób z garścią ciekawych informacji.
  • Avatar
    A
    Draczeks 2.05.2012 22:05
    Komentarz do recenzji "Shuffle!"
    Recenzja tego anime nie nadaje się do niczego więcej jak tylko do skasowania.
    Zaś porównywanie tej serii z Oh! My Goddess czy Love Hina jest zwyczajnie głupotą, gdyż każda z tych serii ma zupełnie inny charakter i nastawiona jest na zupełnie innego odbiorcę, przez co każda z nich wywołuje zupełnie różne emocje.

    Co do samego anime, nie widzę sensu aby pisać jakąś bardziej złożoną opinię, szczególnie gdy zostanie ona umieszczona pod taką słabą i ubogą recenzją.

    Dla mnie i wielu osób, które obejrzały to anime do końca jest ono po prostu genialne. Emocjonalność i psychika bohaterów zostały pokazane w przepiękny sposób, zaś dramaturgii niektórych zdarzeń próżno szukać w podobnych tego typu produkcjach, dzięki czemu to anime z pewnością nie jest schematyczne i pozbawione własnego kształtu.

    O niezwykłości i pięknie tego anime może świadczyć chociażby ilość tworzonych w oparciu o nie filmików na YT, pomimo że jego soundtrack nie jest czymś specjalnie wpadającym w ucho.

    10/10
  • Avatar
    A
    Draczeks 30.04.2012 16:47
    Komentarz do recenzji "Boku wa Tomodachi ga Sukunai"
    Kiepskawe to anime,
    - żadnej fabuły,
    - żadnej akcji,
    - żadnej charakterystycznej postaci,
    - soundtrack i ścieżka dźwiękowa nieciekawa,
    - powtarzanie w serii wszelkich znanych motywów innych produkcji – festiwal z łowieniem rybek i fajerwerkami, wyprawa na basen, zabawa na plaży, granie w gry komputerowe, przygotowywanie jedzenia dla innych, niebotyczny fanserwis,
    - brak zakończenia, tak jakby urwana opowieść.

    Seria niczym nie zaskakuje i nie wnosi żadnej oryginalności, czasem wręcz widać że scenarzyści nie mieli pomysłu na fabułę, więc uzupełnili ją wplatając elementy gier.

    Można tu znaleźć nieco humoru i jakiś zabawnych sytuacji, ale czy warto ze względu na to marnować tyle czasu? Wątpię.

    3/10
  • Avatar
    A
    Draczeks 29.04.2012 15:33
    Komentarz do recenzji "Mirai Nikki"
    Psyhopatyczno­‑krwiste anime, ale dzięki temu klimatyczne i często wywołujące dreszczyk emocji. Jednak cała produkcji traci połowę punktów za umieszczenie czegoś takiego jak Yukiteru jako głównego bohatera cyklu. Jest to najbardziej gamoniowaty, piskliwy i płaczliwy męski charakter jaki można sobie tylko wyobrazić. Równie dobrze mógłby zostać zastąpiony przez jakąś niespełna rozumu panienkę z hentai, nie byłoby przy tym dużej różnicy.
    Poniżej parę osób napisało, że taki charakter głównego bohatera jest świetny do tej serii, bo jest ludzki i odzwierciedla jakby oni sami się zachowali w takich sytuacjach…no proszę ja was, taki charakter i psychikę może mieć co najwyżej kilkuletnie dziecko, które na każdą sytuację reaguje piskiem, płaczem i niczego nie rozumie co się wokół niego dzieje, chociaż w tym anime jest pokazane że nawet 5­‑latek ma więcej rozumu i samozaparcia, niż nasz zero­‑hero. Każdy odcinek to co najmniej 2 ujęcia płaczu Youkitaro – porażka i dno w porównaniu ze świetnie wykreowaną i mroczną Yuno.

    4/10, więcej nie ma sensu dawać.
  • Avatar
    A
    Draczeks 27.04.2012 17:27
    Komentarz do recenzji "Shakugan no Shana III (Final)"
    Trzecia odsłona serii i trzecie zupełnie inne podejście do tego tematu.

    Tym razem nie jest to ani lekka przygodówka z elementami akcji i humoru, nie jest to także kiepska haremówka przeciągająca się w nieskończoność, jest to czysta akcja fantasy z olbrzymią ilością walk, wybuchów i pomysłami na to jak w najbardziej efektowny sposób rozwalić wszystko wokół.

    Takie założenia finałowej serii w prosty sposób przekładają się niestety na wszystkie wcześniej wypracowane dobre elementy tego anime.

    Do tej pory w miarę składnie i dobrze zbudowane postaci stają się, no właśnie nie wiadomo tak naprawdę czym. Do tej pory zawadiacka, twarda, nieskora do okazywania emocji i uczuć Shana staje się dziewczynką na każdym kroku krzyczącą wyznania miłości i zdeterminowaną na bycie z Sakaim w każdym momencie. Sakai  kliknij: ukryte ...niemal groteska.

    Fabuła – początkowo zapowiadająca się całkiem nieźle, jednak z każdym odcinkiem coraz bardziej dziurawa, wręcz pod koniec absurdalna.

    Animacja i grafika – niezły poziom, chociaż czasem chciałoby się zobaczyć więcej, parę razy widzowi rzucą się w oczy te same, kilkakrotnie wykorzystywane ujęcia i kadry. Walki momentami nieco statyczne.

    Generalnie już dawno żadne anime nie wywołało u mnie takiego poziomu poirytowania i frustracji co ostatnia seria Shany. Walka dla samej walki, absurdalność i brak sensowności głównych założeń fabuły, dziurawość i częsty brak racjonalności – zupełnie inny charakter tego czego należało się spodziewać po obejrzeniu wcześniejszych serii. Nawet towarzysze guzu Flame Haze potracili swoje indywidualne i charakterystyczne cechy. Dodatkowo mało przyjemne zaczęło być wprowadzanie kolejnych nowych, zawiłych nazw pojawiających się postaci, które nie miały większego sensu, a w połączeniu z dzikimi zaklęciami jakie zaczynały rzucać robiło się dziwacznie.

    Wątek Jahanna i Pheles stanowił tak jakby przerywnik reklamowy do toczących się wydarzeń, gdyby został całkowicie usunięty nie wywołało by to żadnych zmian – zła konstrukcja i wplecenie do fabuły.

    No i wreszcie kto odpowie na pytanie czemu miała służyć ostatnia walka i  kliknij: ukryte ? Pozbawiony sensu chwyt pod publikę utrzymujący akcję.

    Seria ta jest dla mnie dużym rozczarowaniem, głównie ze względu na idiotyczność scenarzystów. Ubogość wewnętrzna postaci, bezsens i całkowite spartaczenie potencjału pierwszej serii.4/10
  • Avatar
    A
    Draczeks 27.04.2012 15:57
    Komentarz do recenzji "Shakugan no Shana Second"
    2 pierwsze odcinki nic się nie dzieje…5 odcinków – czy to aby jest kontynuacja Ognistookiej Shany?…10 odcinków nuuuuda, seria ta nie powinna być klasyfikowana w gatunku akcji­‑fantasy.

    Niestety, o ile mój odbiór pierwszej serii Shany był bardzo pozytywny, o tyle jej kontynuacja staje się zupełnym przeciwieństwem tego co polubiłem wcześniej.
    Seria przekształciła się w zwykła haremówkę, co gorsza na bardzo niskim poziomie. olbrzymia ilość zapychaczy, scen które nie wnoszą absolutnie nic do fabuły, a także nieustanne przeciąganie rozważań poszczególnych postaci nie tylko nudzą, ale z czasem prowadzą nawet do zniechęcenia całą serią.

    Postaci zostały pozbawione tu niemal całkowicie rozumu i ograniczone schematem. Ich działania stają się irytujące, brak w tym wszystkim jakiegoś pazura, zdecydowania, indywidualności. Ogląda się to źle i mało przyjemnie.

    Do fabuły zaczynają przebijać się pewne nielogiczności, a wokół głównej postaci gromadzą się coraz to nowsze pomysły, nie zawsze dobrze dobrane i powiązane z fabułą, co sprawia wrażenie mętlika, niejasności i praktycznie zniszczenia osobowościowego głównego bohatera serii (Sakai).

    Naprawdę ciężko mi uwierzyć że taka niezła seria przekształciła się w coś takiego. Końcowe odcinki nieco ratują całość, jednak uderza w nich brak logiki zdarzeń –  kliknij: ukryte .

    Ogólna ocena 3/10
  • Avatar
    A
    Draczeks 27.04.2012 15:22
    Komentarz do recenzji "Ognistooka Shana"
    Serię tą można pokochać od pierwszego odcinka – przed nami pojawia się ciekawy ukryty świat z dużą ilością niezwykłych postaci o najróżniejszych charakterach i motywacjach.

    Złożoność postaci z odcinka na odcinek rozwija się w sprawny i przyjemny sposób. Ich emocjonalność i psychika zostały skonstruowane bardzo dobrze, tak aby odpowiednio mogły wpasować się w daną akcję. Jest to sporym plusem, gdyż przeważnie w seriach akcji łączonym z fantasy postaci pod względem charakteru zachowują się jak zwykłe lalki niepotrafiące samodzielnie myśleć, tu raczej tego nie doświadczymy i pozostanie nam wrażenie, że każda postać działa i myśli we własnym, samodzielnym kierunku. Na uwagę zasługują władcy guze związani z każdą flame haze. Każdy z nich jest bardzo charakterystyczny i posiada inną naturę, na 10 zasługuje tutaj sarkastyczny Marcosius z genialnym podkładem głosowym, wnoszącym sporo humoru do serii.

    Fabuła nie jest zbytnio skomplikowana, ale większość działań głównych bohaterów łączy się w składną całość, dzięki czemu nie zapamiętamy tej serii jako tej która jest wypełniona zapychaczami i zbędnymi scenami nie wnoszącymi wiele do fabuły i rozwoju postaci.

    Grafika i animacja zrobione są nieźle, czasem można zauważyć jedynie niemiłe dla oka nieruchome sceny, jednak nie mają one większego wpływu na całościowy odbiór serii. Soundtrack jest świetny, utwory puszczane w tle idealnie uzupełniają rozgrywające się na pierwszym planie walki czy też bardziej spokojne i refleksyjne sceny. Utwór KOTOKO jest znakomity, pięknie oddaje moc i charakter Shany. W porównaniu do innych serii akcji jak chociażby wspomniana poniżej zero no tsukaima soundtrack stanowi naprawdę mocną stronę tego anime.

    Ognistooka Shana jest bardzo dobrą serią, przyjemną w odbiorze, składnie powiązaną w całość i zaprezentowaną widzowi w ciekawy, momentami nawet intrygujący sposób. Zasługuje na ok. 7­‑8 gwiazdek.

    Sama recenzja tego anime jest w dużej mierze przesiąknięta ironią autora, nie odzwierciedla w należyty sposób tego jak to anime wygląda. Krytykowane przez autora elementy echcci występują tu w szczątkowej formie, wspomniane sceny kąpieli służą głównie jako sceneria refleksji głównej bohaterki, wpadanie na biust miało miejsce jeden jedyny raz w przeciągu całej serii. Poza tym zarzucanie temu anime iż jest ono niezgrabnym zlepkiem wielu pomysłów jest jedynie wymysłem autora tej recenzji. Może i pomysłów jest sporo, jednak są one jedynie elementem charakterystyki danej postaci – najczęściej epizodycznej, nie przekładającym się na głównych bohaterów serii. Dzięki czemu seria jest spójna, zaś wprowadzane postaci dodają jej jedynie kolorytu.
  • Avatar
    A
    Draczeks 23.04.2012 01:26
    Komentarz do recenzji "Nisemonogatari"
    Druga część serii nastawiona jest bardziej na humor z dużym dodatkiem pikanterii. Szkoda trochę że relacje głównej pary powieści nie posunęły się nawet o krok do przodu, ale za to otrzymaliśmy nową bardzo ciekawą postać Kaikiego z niezwykła filozofią życia i motywami działania.

    Niedosyt można natomiast odczuć przyglądając się postaciom sióstr, które zbytnio nie przykuwają uwagi do ekranu mimo że są głównymi punktami tej serii.

    Główny bohater stał się ciekawszy, plusem tez jest złotowłosy wampirek, który ma coś zawsze fajnego do powiedzenia, role przewodniczącej i dziewczynki z wężem dusicielem stały się epizodyczne, trochę szkoda, gdyż całkowicie stały się one tłem dla innych postaci…dziewczynka­‑ślimak dalej mimo wszystko rządzi :).

    Humor na bardzo dobrym poziomie, sporo erotyki ale pokazanej w ciekawy sposób – nie na zasadzie krew z nosa bohatera, czy też pisk dziewczyny złapanej za pierś. Motywy bardziej poważne też można tu odnaleźć, tym razem jednak dotyczące relacji z rodzeństwem i dorastaniem.

    Ogólne wrażenie- bardzo dobre 8/10.
    Wie ktoś może kiedy będzie planowana kontynuacja tej serii?
  • Avatar
    A
    Draczeks 23.04.2012 01:09
    Komentarz do recenzji "Bakemonogatari"
    Seria pod wieloma względami jest po prostu genialna.

    Grafika bardzo ciekawa, często potrafiąca pozytywnie zaskoczyć widza.
    Animacja niesamowicie plastyczna w takich niby niepozornych momentach jak odkształcanie kropel wody czy też rozchodzenie się kurzu, chociaż można rzec że ograniczona do minimum i zastąpiona w dużej mierze oryginalnym kadrowaniem świata anime.
    Soundtrack na najwyższym poziomie – każda ważna postać tego anime ma dopasowaną do siebie piosenkę opowiadającą nieco o nim samym. Do tego warto jeszcze dodać, że tło muzyczne jest obecne w praktycznie każdej minucie serii co w połączeniu oryginalną grafiką i animacją daje wspaniały efekt narastającego napięcia, dzięki któremu nawet zwykłe i błahe rozmowy nie nudzą.

    Każda z postaci występująca w serii jest na swój sposób specyficzna i oryginalna, chociaż nie każda ma swój potencjał wykorzystany w należyty sposób.
    Niewątpliwie mistrzowskie są postaci Senjougahary i dziewczynki­‑ślimaka, niezła jest też postać przewodniczącej chociaż czasami mimo wszystko nieco za mało charakterna i wyróżniająca się od tła.
    Największy niedosyt występuje tutaj w postaci Araragiego – głównej postaci serii. Niestety w wielu scenach brakuje mu charyzmy i własnego sposobu myślenia przez co często przyćmiewany jest przez pozostałe bohaterki serii. Gdyby jego charakter i charyzmatyczność były utrzymane na takim samym poziomie jak w scenach z dziewczynką­‑ślimakiem całe anime z pewnością zyskałoby na tym wiele. Tymczasem poza tymi scenami chłopak nie ma za wiele co do powiedzenia nawet w obecności swojej dziewczyny powtarza jedynie jej sposób myślenia…trochę szkoda (dobrze że w drugiej serii stan ten mocno się poprawił).

    Czy można coś z tej serii wynieść poza rozrywką? Z pewnością tak, pod powłoką wielu humorystycznych sytuacji, zabaw słownych i ekstremalnych wyznań które często można nazwać karykaturą rzeczywistości, znajdziemy wiele wartości i ważnych motywów w relacjach międzyludzkich dotyczących miłości i przyjaźni. Uważam, że warto tą serię obejrzeć, jednak z pewnością nie spodoba się ona nieco młodszej publice, która uzna ją za męczącą i nudną.

    Całkowita ocena wahała się u mnie od 8 do 10, ostatecznie daję 9/10.