Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

Draczeks

  • Avatar
    Draczeks 12.06.2012 12:05
    Komentarz do recenzji "Sankarea"
    - fantazje głównego bohatera związane z całowaniem zombi – martwego trupa, którego kolor, zachowanie i zakrwawienie wskazuje na to że nie żyje
    - podniecenie się Chihiro gdy usłyszał jak to Sakarea zszywała swoje wnętrzności i składała w całośc
    - rumienienie się w każdym momencie gdy zauważy u Sakarei jakąś cechę zombi jak na przykład zimne ręce
    - wyraźne oddzielenie zombi­‑trupa od normalnych dziewczyn, które są mu obojętne
    - motyw szukania zwłok pod drzewem gdy był dzieckiem

    Tak więc proponuje iść do łazienki i przemyć oczy, albo obejrzeć swoją ulubioną serię jeszcze raz, albo w ostateczności więcej myśleć, jeśli w tym tkwi problem pisania powyższych tendecyjnych analiz :).
  • Avatar
    Draczeks 12.06.2012 11:14
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Cóż, wielkim melomanem jazzu nie jestem i jeśli słucham jakiś kawałków z tego gatunku to jest to najczęściej nowsza muzyka gdzie jazz jest zmieszany z elementami soula, bluesa etc. Klasycznych kawałków, które mają zupełnie inny charakter niż te współczesne znam niewiele, więc prawdopodobnie jestem laikiem w tym temacie. Ale jakimiś tam wrażeniami muzycznymi mogę się podzielić :).

    Pierwsze moje odczucie gdy usłyszałem muzykę w tym anime to uczucie ciężkości. Po lekkim openningu spodziewałem się nieco lżejszych rytmów, większego nastawienia na rozrywkę, tymczasem chłopaki siedli i z marszu zaczęli improwizować, do starego kawałka klasycznego jazzu, z cała swoją topornością i chaosem temu towarzyszącym. Trochę do mnie to nie trafiło mimo wszystko. Wiadomo że w jazzie liczy się improwizacja i jak chcesz to możesz mieć wszystko w nosie i zagrać nawet jakiś utwór zupełnie nierytmicznie, ale słuchacz wchodząc w świat animacji chciałby usłyszeć coś bardziej przyswajalnego dla ucha, a nie tego typu ciężkie kawałki.
    Poza tym jazz jest pokazany tutaj jako forma wyładowania emocji, czuje się że wiele melodii jest granych w taki sposób jakby perkusista miał zamiar zaraz wybuchnąć. Z pewnością dobrze jest to związane z fabułą anime i energicznością Sentarou, jednak poszczególne kawałki tracą na tym sporo. Słuchacz ma wrażenie że muzyka jest gdzieś daleko od niego i pozostawia jego odczucia gdzieś daleko z tyłu.
    Chyba najlepiej w tym wszystkim sprawują się rytmy fortepianowe – kawałek o księciu świetny. Właśnie czegoś w tym kierunku mogłoby być więcej.
    No i oczywiście brakowało mi w tym wszystkim saksofonu…kurczę choćby jakaś postać epizodyczna i jakiś niewielki utworek, liczyłem trochę na tą dziewczynę Sentarou, ale się przeliczyłem niestety. A myślę że taki lekko melancholijny nastrój w paru miejscach byłby fajnym urozmaiceniem muzycznym serii.

    Tak wiem co napiszesz, że chłopaki ćwiczą, grają dla zabawy, docierają się i dlatego ma to wszystko taki charakter a nie inny. Zapewne będziesz miał rację, ale mi ta ich toporność nieco przeszkadzała.
  • Avatar
    Draczeks 12.06.2012 10:37
    Komentarz do recenzji "Sankarea"
    Pytam się, gdzie tu nekrofilia?

    Proponuję wyszukać sobie znaczenie tego słowa i nie oburzać się, że pewne rzeczy zostały nazwane po imieniu. Trochę serii anime już obejrzałem, nie jest to może jakaś wielka ilość, ale w żadnym miejscu motyw nekrofilii nie został przedstawiony w taki bezpośredni sposób jak tu i nie zmienią tego nawet bezsensowne argumenty fanów tej serii. Można jedynie dyskutować nad celem umieszczenie tego elementu w anime, ale nie nad samą nazwą tego zjawiska.

    Już bardziej można sobie podyskutować nad tematem pedofilii który nie jest pokazany tu jednoznacznie. Producenci usilnie starali się to ominąć nie nadając scenom z tym związanym zabarwienia seksualnego, jednak wyszło to sztucznie i mało wiarygodnie czego efektem jest to że nawet osoby broniące tej serii nazywają ojca Sankarei pedofilem.


    Naprawdę nie rozumiem czemu opinie dotyczące tego anime są aż tak skrajne.

    Ponieważ samo anime jest pełne skrajności, egzystują obok siebie elementy które nie powinny znaleźć się pod jednym tytułem – wątki romantyczne i nekrofilia, nagość ecchi i krwisty dramat z wielkim patosem, sceny wprowadzające dramat przeplatane humorem najniższych lotów, absurdalność świata ze sporymi przejaskrawieniami wydarzeń i jednoczesny realizm podejścia do zombi. Wychodzi z tego jedna wielka papka, która na siłę chce zmusić widza do emocji i rozrywki, najczęściej poprzez pokazanie mu wszystkiego co się tylko da w wyhiperbolizowanej formie. Brak w tym wszystkim wyważenia i dobrego smaku. Seria jest po prostu zła i zrobiona w beznadziejny sposób. W pełni może zadowolić jedynie te grupy osób które wymieniłem wcześniej, innym pozostanie po tym jedynie zgaga.
  • Avatar
    Draczeks 9.06.2012 20:12
    Re: Ekm, delikatnie mówiąc nie polecam
    Komentarz do recenzji "Sankarea"
    Tak, opening był bardzo dobry i to by było na tyle :).
  • Avatar
    A
    Draczeks 9.06.2012 17:24
    Komentarz do recenzji "Fairy Tail"
    Seria fillerowa tego anime jest jakimś wielkim nieporozumieniem. Każdy kolejny odcinek jest coraz gorszy…i gorszy….i gorszy…i końca tej mizerii nie widać. Brak jakichkolwiek pomysłów, kreatywności w przedstawianiu wydarzeń, wtórne wykorzystanie starych postaci, wprowadzanie totalnie głupich pomysłów jak pierdzący gang, czy też krwiożercza galaretka, brak nowych gagów, zepsucie charakterów głównych bohaterów (Juvia zrobiła się nudna, Erza stała się idiotką, Natsu służy jedynie to powielania starego oklepanego humoru), grafika staje się coraz bardziej niechlujna – oczy Lucy na niektórych kadrach są narysowane na 3/4 twarzy, tła maksymalnie uproszczone i wklejane tak jakby z gotowych szablonów.
    Jednym słowem BEZNADZIEJA, obecne odcinki stoją kilka klas niżej od tego co można było oglądać jeszcze kilka miesięcy temu. Wkurzające jest takie paskudzenie dobrego produktu tylko po to aby więcej na nim zarobić i natrzepać odcinków ile tylko się da póki jest na nie popyt.
  • Avatar
    A
    Draczeks 9.06.2012 16:55
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Szczególnie jedna rzecz podoba mi się w tym anime, że wreszcie bohaterami nie są bezmózgie, niczego się nie domyślające kukły, tak jak ma to miejsce w innych produkcjach tego typu, ale myślące jednostki potrafiące podejmować decyzje i wyciągać wnioski.
    Kawałki jazzowe trochę leżą tutaj, no ale mam świadomość że jest to anime i tego typu motyw jest jedynie tłem dla rozwoju wydarzeń.
    Niemniej jednak seria jest świetna i odpowiednio wyważona w niemal każdym elemencie. Tak więc myślę że każdy znajdzie tu coś dla siebie, trochę humoru, trochę dramatu, trochę muzyki, romansu, rozrywki, wszystko podane w miarę lekkiej formie bez skakania z jednej skrajności w drugą, dzięki czemu jest ona bardzo przyjemna w odbiorze.
  • Avatar
    A
    Draczeks 5.06.2012 01:45
    Komentarz do recenzji "Another"
    Po pierwszych paru scenach tej serii i ogólnym wprowadzeniu w akcję miałem wrażenie, że zaserwowano mi jakąś grę video, a nie serial anime. Głównym bohater jawi się nam jako wyprana z emocji marionetka, której zadaniem jest pozwiedzanie świata, popytanie się napotkanych ludzi co jest zgrane i pogapienie na różne dziwne sytuacje wokół niego. Typowa postać gry komputerowej w nieudolny sposób przeniesiona do świata anime. Wraz z rozwojem wydarzeń odbiór głównego bohatera nieco się poprawia, jednak w pierwszych odcinkach widać brak oryginalnych pomysłów twórców na przekazanie widzowi tej historii. Niby atmosfera tajemnicy jest utrzymana, ale często wkrada się chaos i wspomniana wcześniej marionetkowość głównego bohatera.

    Pozostałe postaci Another są do bólu schematyczne
    i stworzone bez jakiegokolwiek najmniejszego wysiłku przez scenarzystów. Ile to już razy miałem okazję zobaczyć w akcji klasowego prymusa poprawiającego sobie okularki, przygłupiego i narwanego luzaka, wielkobiuściastą i nieśmiałą przewodniczącą czy też energiczną płaską dziewczynę z kitkami ustawiającą wszystkich dokoła, nuda, powtarzalność i wykorzystanie oklepanych postaci kojarzących bardziej się z komedią niż z horrorem.

    Sama fabuła jest dosyć wciągająca, a pomysł na serię ciekawy. Jednak w wielu miejscach uderza brak logiczności w rozwoju wydarzeń i zachowaniach głównych bohaterów, a także zmiany w początkowych założeniach przedstawionego świata, zahaczające o absurd.  kliknij: ukryte . Dodatkowo niektóre sceny zamiast przerażać wywołują śmiech –  kliknij: ukryte , no proszę ja was, to mi się kojarzy jedynie z czarnymi amerykańskimi komediami, a nie czymś mrocznym i przerażającym. No i oczywiście standardowo, aby utrzymać akcję, postanowiono, że w każdym odcinku ktoś sobie wykituje bez większego sensu czy wpływu na akcję, w myśl zasady „dobry horror musi mieć dużo zgonów”...tandeta. Jakby komuś pomimo tego wszystkiego udałoby się wczuć w „mroczny i przerażający” nastrój tego anime, to zakończenie tej historii z pewnością ten stan rzeczy zmieni.

    Końcowe odcinki można w skrócie nazwać jeżdżącym cyrkiem na kółkach. Mamy tu okazję podziwiać jak nie  kliknij: ukryte  A całość finału rozgrywa się na polu minowym drugiej wojny światowej…a nie, to nie ten film niestety.

    Tak czy inaczej bida, nędza i gniot totalny posiadający jedynie ciekawy pomysł na fabułę, bardzo dobrą grafikę i muzykę na odpowiednim poziomie. Typowo komercyjna, przereklamowana produkcja. Może i jest ona wciągająca, ale jak dla mnie była ona po prostu parodią serii grozy.

    Nawet nie chce mi się oceniać czegoś, czego nie czuję, ale niech będzie to 3/10.
  • Avatar
    Draczeks 3.06.2012 23:34
    Re: nudne
    Komentarz do recenzji "Ef – a tale of memories"
    Hmm, jeśli ktoś się spodziewa ujrzeć w tej serii sceny akcji i niespodziewane zwroty wydarzeń rodem z hollywodzkich dramatów to może i rzeczywiście się tu trochę wynudzić. Cały dramatyzm i budowanie napięcia skupia się tu na sferze emocjonalnej i wewnętrznych odczuciach, przeżyciach głównych bohaterów. Tak więc albo się to czuje albo nie, chociaż nie spodziewałem się tego, że ktoś podsumuje tą serię jako nudne flaki z olejem. Bardziej taka kwestia pasowałaby do jakiejś serii komediowo­‑rozrywkowej, a nie dramato­‑romansu.
  • Avatar
    Draczeks 3.06.2012 23:17
    Re: Podobne anime
    Komentarz do recenzji "Rozen Maiden"
    Coś w konwencji snu…hmm, może Yumekui Merry Ci się spodoba, nie jest to jakieś wielkie dzieło, ale można przy tym zabić trochę czasu nie nudząc się zbytnio.
    A jeśli szukasz czegoś z lalkami ala ecchi­‑romans, to Chobits jest dosyć znane i lubiane, chociaż mi średnio przypadła ta seria do gustu, albo Sora no Otoshimono (niby nie lalki, ale androidy w postaci aniołów, z motywem wyobcowania z otaczającego ich świata tak jak w RM) – seria nastawiona bardziej na komedię i specyficzny humor, ale jak już wspomniałem z paroma motywami podobnymi do RM, konieczność walki, wspólne mieszkanie w wesołej gromadce, podkochiwanie się w głównym bohaterze.
  • Avatar
    Draczeks 3.06.2012 23:03
    Komentarz do recenzji "Nisemonogatari"
    Spoko, najwidoczniej o tym momencie zapomniałem.
  • Avatar
    Draczeks 1.06.2012 19:17
    Komentarz do recenzji "Hidan no Aria"
    Nie ma sprawy ;). Nawet jeśli niczego to nie zmieni, to przynajmniej będzie miało charakter jakiegoś głosu, nad którym inni będą mogli się zastanowić, ewentualnie kiedyś w przyszłości coś zmienić w tym temacie gdy pojawią się jakieś możliwości ku temu. Nie liczyłem na nic więcej, ale nie lubię ignorować czegoś co mi skrajnie nie odpowiada.
  • Avatar
    Draczeks 1.06.2012 18:37
    Komentarz do recenzji "Hidan no Aria"
    W temacie Zombie nie mam zamiaru pisać tego typu krytycznych uwag i dalej ciągnąć tego wątku, z prostego powodu – bardzo lubię tą serię i akceptuję z takimi niedociągnięciami, więc po co mam ją sobie obrzydzać próbując na siłę coś udowodnić. Zombie posłużył tu jedynie jako przykład do pokazania luk w twoich ocenach pewnych elementów anime. Sądzę że składnie i dobrze udało mi się przedstawić o co w tym wszystkim chodzi, kto będzie chciał zrozumieć ten zrozumie, a kto będzie chciał iść w zaparte, cóż też ma do tego prawo

    O fandomie związanym z HnA też już chyba wystarczająco sobie podyskutowaliśmy. Widać że ciężko nam było się tu dogadać, ale chyba wszystko co można było na ten temat napisać zostało napisane. Jak zacząłeś dokładniej opisywać o co Ci chodzi to można było się z Tobą zgodzić, chociaż też nie we wszystkich sprawach – nadal uważam część ocen fandomu za rzetelną miarę oceny anime.

    Co do recenzji Slavy, nadal nie zmieniłem swego zdania. Jego opinię nie traktuję jako bezwartościowego zera, tak jak tu napisałeś (każdy ma prawo do swoich własnych odczuć), ale recenzję już tak.
    W odróżnieniu od was recenzję traktuję przede wszystkim jako wizytówkę każdego anime, a nie jako czyjąś prywatną opinię. Uważam że w takim czymś należy się trochę pohamować, czasem nawet zatrzymać i spojrzeć na daną produkcję pod innym kątem. Pisanie wszystkiego co ci ślina na język przyniesie i argumentowanie że „mam do tego święte prawo” jest amatorszczyzną i nie mającą żadnej wartości, jako recenzja, paplaniną sfrustrowanego widza. Obecny produkt ma jedynie za zadanie zainteresować czytelników osobą recenzenta, tak jak w przypadku zwykłej opinii umieszczanej na tym portalu, a nie wzbudzić zainteresowanie serią anime. Ale ciągnąć tego wątku też nie ma sensu, bo Slava nie zrobi nic innego poza bezmyślnym powtórzeniem słów że „recenzja to opinia i ma do tego prawo”, jego koledzy oleją ten mój przydługi komentarz i przyznają że Slava ma racja, a moderatorzy dadzą uwagę abym sam napisał recenzję alternatywną, ciesząc się że Slava robi jakąś tam robotę, mimo że robi ją źle. Tak więc status quo, moja opinia i tak nie wywoła tutaj jakiejkolwiek zmiany.
  • Avatar
    Draczeks 1.06.2012 17:58
    Komentarz do recenzji "Nisemonogatari"
    Szczerze powiedziawszy to nie kojarzę takiej sceny z tej serii. Poza tym napisałem taką opinię, gdyż po obejrzeniu pierwszego sezonu spodziewałem się dalszej budowy akcji wokół relacji tych dwojga, tymczasem zeszło to wszystko na dalszy plan wydarzeń. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że każdy sezon tej serii jest poświęcony innym osobom i ma zapewne inny charakter, tak jak napisał to „ahh”.
  • Avatar
    Draczeks 31.05.2012 21:08
    Komentarz do recenzji "Hidan no Aria"
    Chyba masz olbrzymie problemy z czytaniem ze zrozumieniem, a to bardzo utrudnia dialog.

    Raczej powiedziałbym, że to Ty masz problem z wyrażaniem swoich myśli.


    1) Zasłaniasz się recenzją o której praktycznie nie gadaliśmy, taka ucieczka i nic poza tym.

    2) W jednym z pierwszych swoich komentarzy wyraźnie zasugerowałeś, że wysoka ocena HnA jest wynikiem działalności fandomu Rie Kugimiya. Po co najpierw coś wyolbrzymiać, aby na koniec stwierdzić że „ok, ale tak naprawdę to jest to tylko jakaś tam część pozytywnych ocen”?

    3) Nie, próbuję pokazać, że to co piszecie jest niczym więcej jak ocenianiem w stylu „widzi mi się”, a wasza argumentacja odnośnie Zombie jest wyssana z palca, co już łopatologicznie pokazałem powyżej. Czemu akurat temat Zombie? Bo jakiś człek go rzucił do dyskusji, a reszta osób go podchwyciła, już na samym początku napisałem że założenia w Zombie są inne niż w HnA, więc nie wiem czemu atakujesz mnie takim argumentem. Poza tym nasza dyskusja zeszła na temat spójności dzieła co według recenzenta i Ciebie(tak mniemam) jest cechą uniwersalną i powinna być tak samo oceniana w każdej produkcji, bez patrzenia na otoczkę w jakiej dany twór powstał – to jest stanowisko Slavy, które ty pośrednio poparłeś kontynuując ten temat. Ja się z tym nie zgadzam, więc pisanie w moim kierunku słów : „takie porównanie mija się z celem”, pokazuje że zupełnie nie orientujesz się o co w tym wszystkim chodzi.

    4) Przemawia, jednak twoje uogólnienia już nie. Dopiero tutaj wyraziłeś się w nieco bardziej sensowny sposób:
    „Średnia na portalach jest wyznacznikiem:
    -> popularności,
    -> siły fandomu,
    -> ilości hejterów”
  • Avatar
    Draczeks 31.05.2012 16:29
    Komentarz do recenzji "Hidan no Aria"
    To że ktoś jest zwolennikiem jakiegoś motywu używanego w anime i jego przedstawienie mu się podoba nie oznacza że jego ocena jest bezwartościowa. Tyle że co innego motyw, czyli jakiś element złożony i ważny w anime, a co innego mała cząstka jak podkład głosowy pod jedną postać. Zgodzę się że wiele jest osób oceniających anime za dany motyw, który lubią i poszukują i nie widzę w tym nic złego. Ale za sam podkład głosu pod jedną postać z pewnością gromady ludu nie dają wysokich ocen – po prostu obaj bezsensownie uogólniacie to wszystko, chcąc na siłę sprowadzić wartość czyichś ocen do zera.

    Kiedy odzywanie się Necromancer było w jakiś sposób wyjaśnione to było, jednak do tej pory w całej serii były co najmniej trzy przypadki kiedy ta reguła została pominięta a założenie tego świata zmienione.

    Patrząc na Twoja postawę, nie sądzę, by było warto tracić czas, bo i tak to zignorujesz.

    Jakbym miał taką postawę to bym z Tobą nie pisał, więc tego typu zaczepne komentarze proponuje wsadzić sobie w buty ;).
  • Avatar
    Draczeks 31.05.2012 16:14
    Komentarz do recenzji "Hidan no Aria"
    7­‑6 to nie 2(ocena z recenzji)
    Myślę że jednak jest różnica pomiędzy niczym nie wyróżniającą się przeciętnością a totalnym dnem. Poza tym zarówno na Tanuki jak i na MAL są serie oceniane poniżej 7­‑6, więc do dna mimo wszystko daleko.
  • Avatar
    Draczeks 31.05.2012 15:45
    Komentarz do recenzji "Hidan no Aria"
    Mój brak wiedzy udowodniłbyś pokazując że zdecydowana większość pozytywnych ocen HnA to fandom Rie Kugimiy. Ty natomiast nie zrobiłeś nic poza sprowadzeniem mnie do rangi niegodnego dyskusji widza, swoje poglądy argumentując domysłami i rzucaniem ogólników. Nadal rozsiewasz demagogię.

    Jest słowa są tak mocne, że stają się rzeczywistością i ona doskonale sobie z tego zdaje sprawę.

    Tak, ale nie wie często jaką formę rzeczywistości one przybiorą, dlatego ich nie używa. Zamiast od razu wyskakiwać z hasłem „bzdura”, dobrze jest czasem pomyśleć i zrozumieć co druga osoba miała na myśli. Poza tym przykład ten nie służył pokazaniu jak to działa, a uświadomieniu że są momenty w których necromancer bez problemu mówi, chociażby w końcowych scenach pierwszej serii – zmiana początkowych założeń.

    tak naprawdę nie czepiasz się w tym momencie braku reguł

    Nie, czepiam się zmian reguł. O spłyceniu graficznym, fabularnym i łączącym się z tym naciąganiom reguł pisałem wcześniej, wiążąc to właśnie z absurdalnością świata.
    Napisałeś że świat Zombie jest spójny, więc opisałem zmiany reguł według których rozgrywały się wydarzenia, czyli pokazałem niespójność, a nie absurd. Mimo że należy zaznaczyć, że w serii z założeniami absurdu ciężko wychwycić takie elementy. Absurd jest bliskim pojęciem niespójności, więc odbiór tego też jest inny niż odbiór niespójnych elementów występujących np. w dramacie. Może dlatego piszesz tak a nie inaczej. Ale używasz przy tym mylnej argumentacji – świat w Zombie nie jest bardziej spójny niż świat w Arii.
  • Avatar
    Draczeks 31.05.2012 14:20
    Komentarz do recenzji "Hidan no Aria"
    To że są osoby wystawiające wszystkim seriom tak jak leci 10 czy też 1 jest oczywistą oczywistością i takie zjawisko dotyczy każdej serii, a w szczególności tych bardziej znanych. Ale nie to było przedmiotem tej dyskusji. Cthulhoo stwierdził, że wysoka ocena tej serii jest wynikiem głosowania osób, które lubią podkład głosowy Rie Kugimiya, co jest kiepskim i wymyślonym argumentem. Bo po pierwsze tak jak napisałem wcześniej – osób zwracających uwagę na podkład głosowy jest niewiele w stosunku do całej grupy oceniających, max kilka procent; a po drugie w grupie tych kilku procent osób może znajdzie się jedna…dwie jednostki które po obejrzeniu słabej serii wystawią 10 za to że był w niej bohater o dobrym podkładzie głosowym. Tak więc takie uogólnianie jest niczym więcej jak pustą demagogią w tym miejscu.


    Odnośnie Kore Zombie, świat w nim ukazany nie jest spójny i reguły bardzo często ulegają modyfikacjom. I aby to udowodnić wystarczy wziąć pod lupę parę pierwszych lepszych założeń – magię necromancer, której nie używała z powodu olbrzymiej mocy i tego że każde słowo może mieć jakieś magiczne znaczenie, którego nie zna – kilkakrotnie autorzy serii rezygnowali z tego założenia na potrzeby chwili; działalność wampiro­‑ninja organizacji której główne cele i motywy działania zmieniają się jak w kalejdoskopie, poczynając od prac i zadań których się podejmują a skończywszy na zasadach które głoszą; występowanie potworków których pojawienie zawsze miało charakter potrzeby chwili tak w pierwszym jak i w drugim sezonie (cale to tłumaczenie że są one wynikiem emocji necromancer było zbędne, gdyż i tak wyskakują kiedy chcą i w jakiej tylko sile chcą bez jakiejkolwiek reguły) itd, itd… Tak wielkich zmian zasad w HnA z pewnością nie uświadczysz.
    Pisanie że coś jest crap i totalne dno, a coś jest dobre i spójne bez jakichkolwiek logicznych argumentów jest właśnie pójściem drogą „widzi mi się” dobrze przedstawioną w tej recenzji.
  • Avatar
    Draczeks 31.05.2012 00:57
    Komentarz do recenzji "Hidan no Aria"
    Pierwszy raz słyszę aby ktoś wystawiał 10 przy ocenie anime za to że usłyszał w nim swego ulubionego aktora. I jeszcze ktoś mnie próbuje przekonać że takie podejście do ocen ma kilkadziesiąt osób tutaj i kilka tysięcy na innych portalach. Jedynie niewielka grupa osób oblatanych po świecie anime zwróci na to uwagę. Poza tym jeśli mają obycie w podobnych produkcjach to czy zawyżaliby by oceny kiepskiej serii?

    Świat w Kore wa zombie w wielu miejscach schodzi do absurdu, co oznacza że jest jeszcze bardziej karykaturalnie przedstawiony niż w HnA. Naciągnięć fabularnych (maksymalne spłycenie fabuły, omijanie rzeczy które trzeba byłoby w jakiś sposób wyjaśnić, zmiany w zachowaniach bohaterów uzasadniane w komediowy sposób) jest tam jeszcze więcej, tak samo jak i uproszczeń graficznych (wszelka fizyczność walk), jednak jest to związane właśnie z absurdalnością tego świata. Problem z HnA polega na tym, że melomani sztuki animacji próbują wynieść tą serię z poziomu rozrywkowej komedii do poziomu wyższego dzieła, które zostało schrzanione. Czemu nie potrafią zaakceptować obecnego stanu rzeczy tak jak zaakceptowali założenia absurdalności w serii KwZd, nie sposób na to znaleźć rozsądnej odpowiedzi. Widocznie każdy ma swoje „widzi mi się” które objawia się w takim czy innym miejscu.
  • Avatar
    Draczeks 29.05.2012 23:53
    Komentarz do recenzji "Hidan no Aria"
    Nie, uczniowie szkoły mieli KULOODPORNE MUNDURKI SZKOLNE, nie kamizelki kuloodporne.

    Oglądałem wersję z angielskimi napisany, gdzie było to przetłumaczone jako kamizelka kuloodporna, zresztą nie ma różnicy czy jest to kamizelka czy mundurek kuloodporny – gubisz sens czepiając się szczegółu.

    Nie wiesz o czym piszesz – nie dyskutuj z osobą, która ma w danej materii wykształcenie, bo w tym momencie mylisz się sromotnie.

    Być może, jestem w tej kwestii laikiem i sosna wydała mi się najmniej wartościowym drewnem, jednak to co napisałem miało stanowić ogólne porównanie i sposób patrzenia na dany problem – znowu gubisz sens czepiając się nieistotnych szczegółów.

    Fakt jest taki, że zgnilizny nikt nawet do pieca nie bierze.

    Dalsze czepialstwo i zagubienie sensu, tak w twoim jak i moim porównaniu zgnilizna była usterką produktu a nie wartością samą w sobie.

    Ale DLACZEGO NIE? Dlaczego?

    Echh…już o tym napisałem wcześniej.

    ]Proszę zrób to.[/cytuj
    Satysfakcję można mieć po rozmowie z osobą otwartą na poglądy innych, po rozmowie z Tobą można czuć co najwyżej zmęczenie.
  • Avatar
    Draczeks 29.05.2012 23:20
    Komentarz do recenzji "Hidan no Aria"
    Niby tak i niby nie.
    Pod hasłem HnA można znaleźć kilkanaście różnych wpisów i tylko jeden tekst nazwany recenzją. W moim odczuciu takie hasło do czegoś zobowiązuje, tym bardziej gdy jest podane na pierwszej stronie pod danym tytułem.
    Jak ktoś chce napisać swoją opinię o charakterze „widzi mi się”, olewając ogólne założenia danej serii przy jednoczesnym uwypukleniu i skrytykowaniu mniej istotnych elementów, to niech takie cudo będzie nazwane
    recenzją testową, recenzją subiektywną, opinią czy czymś w tym stylu.
    Jest jeszcze możliwość podziału ostatecznej recenzji na część zredagowaną i zatwierdzoną przez zespół i część będącą tylko i wyłącznie spojrzeniem pojedynczej osoby. Więc tego typu obrona „możesz czytać lub też nie” albo „jak się nie podoba to napisz sam wersję alternatywną” jest dziecinadą i sprowadza tanuki bardziej do rangi forum niż miejsca gdzie można znaleźć skondensowane informacje o danym anime + jakieś opinie o nim. Jak się chce to można wszystko bez potrzeby wypuszczania niesprawdzonych bubli.
  • Avatar
    Draczeks 29.05.2012 21:29
    Komentarz do recenzji "Hidan no Aria"
    Tak wiem, wiem…MOJA recenzja, MOJA opinia, MOJE kryteria oceny które są najlepsze, MOJE widzi mi się…MÓJ plac zabaw i MOJE zabawki z których jestem dumny. Szkoda tylko, że recenzja ta jest czymś ogólnym, publicznym i inni są zmuszeni zaakceptować tą twoją „MOJOŚĆ” jako pewien wyznacznik. Niestety stworzony w taki a nie inny sposób (widocznie brak było personelu do napisania czegoś porządniejszego i bardziej sumiennego, bo inaczej tego wytłumaczyć się nie da).

    p.s.1 – Aria i dzieciaki nosiły kamizelki kuloodporne, jest ro kilkakrotnie wspominane

    p.s.2 – twój sposób porównania anime do belki drzewa jest błędny. Jeśli chciałeś rozważać kwestię jakości w temacie drewna i anime to powinieneś napisać tak: każdy rodzaj drewna przedstawia inną jakość i ma inne zastosowanie w przemyśle, dlatego nawet z najlepszej sosny nie wytworzysz porządnych mebli. Co więcej dobre dębowe deski nie będą używane jako opał do pieca. Odnosząc to do anime żadna lekka komedia nie będzie graficznie wyśrubowana i otoczona wyszukaną muzyką i żadna lekka komedia nie będzie dobrym materiałem do oddania realiów otaczającego nas świata z całą jego fizycznością. Gnicie natomiast w żaden sposób nie popsuje deski, która i tak miała być przeznaczona na opał

    p.s.3 – w twoim rozumowaniu jest tyle luk, że mógłbym jeszcze długo o tym pisać i wypunktowywać je jedno po drugim, ale z mojej perspektywy przypomina to wszystko przelewanie wiaderkiem morza do wykopanego dołka na plaży, tak więc zakończę to w tym miejscu.

    Pozdrawiam.
  • Avatar
    A
    Draczeks 29.05.2012 14:26
    Komentarz do recenzji "Arakawa Under the Bridge"
    Ta seria jest tak inna, że ciężko nawet porównać ją z jakąkolwiek inną produkcją tego typu. Z pewnością niedorzeczny humor jest tu na najwyższym poziomie. Jedni pokochają za to tą komedię, innym wyda się ona całkowicie dziwaczna. Tak czy inaczej z pewnością warto spróbować poświęcić jej trochę wolnego czasu.

    Co więcej, pod grubą warstwą absurdalnych sytuacji i postaci tworzących niezłą mieszankę humoru można odnaleźć kilka ciekawych, życiowych przesłań, na które spogląda się z uśmiechem na twarzy.
    Dobra pozycja dla osób poszukujących oryginalności i zakręconego humoru w dobrej graficzno­‑muzycznej oprawie, 8/10.
  • Avatar
    A
    Draczeks 29.05.2012 14:06
    Komentarz do recenzji "Kill Me Baby"
    Oryginalne…
    Za to dostarcza rozrywki na dość wysokim poziomie.

    Zupełnie nie rozumiem tego punktu widzenia. W dwóch odcinkach tej serii jakie obejrzałem, nie znalazłem ani oryginalności ani dość wysokiego poziomu humoru.
    Przeważa tu monotematyczność, ten sam schemat zachowań i szkolna prostota. Tak zbudowana seria być może jest dobra dla młodszych widzów, potrafiących czerpać rozrywkę z takiej powtarzalności i pokazanych do granic możliwości uproszczeń, ale trochę starszy widz z pewnością szuka czegoś więcej, nawet po serii komediowo­‑absurdalnej. Tak czy inaczej anime nie dla mnie, więc nie będę zaniżał ocen swoją jedynką.
  • Avatar
    Draczeks 29.05.2012 13:51
    Komentarz do recenzji "Hidan no Aria"
    No cóż jedni piszą recenzje bo kochają anime, inni zaś robią to bo kochają siebie. Powyższa rozmowa z Tobą dobitnie pokazuje, że zaliczasz się do tej drugiej grupy osób i co więcej jesteś tym w pełni usatysfakcjonowany.
    Dziwi mnie tylko fakt, że z jednej strony kreujesz się na osobę obeznaną ze światem anime, a z drugiej jesteś całkowicie zamkniętą osobą wpisaną w jedną jedyną normę, której usilnie próbujesz się trzymać. Taki styl i poglądy zupełnie nie pasują do tego świata.

    Twoja „jakość”, którą zasłaniasz się na każdym kroku jest tak naprawdę pojęciem względnym. Każde anime powinno być oceniane głównie w kategorii w której powstało, uwzględniając przy tym cel danej serii i to jakie emocje starano się przez daną produkcję przekazać widzom. Jak już wcześniej napisałem, ten sam motyw będzie inaczej pokazany w anime nastawionym na śmiech i rozrywkę, inaczej w anime wywołującym wzruszenie, a jeszcze inaczej w anime budującym atmosferę akcji. I nie oznacza to, że któryś sposób przedstawienia tego będzie lepszy czy też gorszy, powinny być oceniane w takiej kategorii w jakiej powstały z uwzględnieniem ich celu i tego co widownia od nich oczekuje w danym momencie. Natomiast sposoby pokazania tych motywów mogą być najróżniejsze – od wprowadzania graficznych uproszczeń którymi charakteryzują się wszelkie komedie, poprzez spłycanie fabularne poważnych wątków, których zadaniem w komedii jest jedynie kreowanie akcji, a skończywszy na liczbie nierealnych zdarzeń, która w komedii zawsze jest większa niż w jakiejkolwiek innej grupie anime.

    W swojej „recenzji” nie patrzysz na tą serię przez pryzmat powyższych reguł, tylko według własnego widzi mi się. Takie coś rzeczywiście nie może być nazwane recenzją, a jedynie samolubną opinią dziecka, które nie może znieść faktu, że seria ta nie została zrobiona w konwencji dramatu czy sensacji, tak jakby to mu najlepiej pasowało, a jedynie jest lekką komedią rozrywkową.
    Mówiąc bardziej dosadnie, nie nadajesz się do pisania recenzji do tego typu anime, gdyż gubisz w tym wszystkim główny temat i przekaz serii, a przy okazji schodzisz na tory niedorzeczności (bezsensowne w tym miejscu przemyślenia na temat broni czy też scen łóżkowych).