x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Co ta Chizuru robi w tym anime !?
Hahh.. no wiesz wlasnie tutaj jest pies (ba, zgola wieloryb) pogrzebany. Bo dla mnie przynajmniej najbardziej irytujaca, szarpiaca nerwy i ogolnie doprowadzajaca do szewskiej pasji rzecza jest to, ze ona *potrafi* sie katana poslugiwac. Nawet raz to ktorys z jej bishow sprawdzil.
...
Czyli mamy: dziewczyne – kliknij: ukryte chrzanionego demona (!!!!), ktora – moze nie doskonale, ale zawsze – *potrafi* obslugiwac sie katana i tak naprawde nie ma zadnego (no dobra, oprocz jej widocznego inwalidztwa umyslowego) powodu, zeby tego nie wykorzystac, nie? Haha.. akurat! Ten miecz to ten wyplosz myslowy nosi chyba po to, zeby miec sie czym po pleckach podrapac jak zaswedzi.. I watpie zeby to sie zmienilo w drugim.. czy w dwudziestym drugim sezonie. Porwa/powyzynaja jej bishow.. ojca.. matke.. babcie.. dziadka.. kota.. psa.. zlota rybke.. a ona flegmatycznie podejdzie, stanie nad krwawymi resztkami jej bliskich, powie swoja kwestie („Ehhh…?”) i pojdzie przygotowac herbatke. Tak na wszelki wypadek. -_-
Tak z ciekawosci wlasnie staram sie wymyslic jakas postac, do ktorej bym mogla ja przyrownac.. ale cholera nie moge @_@' To jest chyba najbardziej irytujaca postac w anime.. wogole. Ale no coz.. nie tracmy nadziei.. zawsze moze sie okazac, ze w drugim sezonie zginie.. :D
7/10
Tak wiec moja ocena jest za ogolne wrazenie jakie w mojej pamieci ta seria pozostawila. A jest ono raczej calkiem mile.
Polecic napewno moge dzieciom oraz rodzicom, coby swoim latoroslom podetkneli. Nie moge lba na pienku polozyc za calkowity brak.. rzeczy dziwnych/nieodpowiednich (w koncu to *jest* japonskie :p) ale z reka na sercu moge zapewnic ze pomimo przeroznych skrzywien i.. faldek na mojej psychice, Superswinia raczej zadnej z nich powodem nie jest.
Takie se
Ogolnie: z poczatku troche takie zgrzytliwe pod wzgledem fabuly, kreska chwilami sie niemilosiernie lamie, sprawiajac ze facjaty nieszczesnych bohaterow wygladaja jak kubizm dla ubogich.. Ale za to pozniej wg mnie sie robi lepiej, ciekawiej. Summa summarum zalety i wady sie mniej wiecej balansuja, a ze jestem bardziej na tak niz na nie, to daje takie solidne 6.
Re: muahahahaha :D
Jak zreszta sama napisalam – ja tez nie :) Pomyslalam po prostu, ze moze to w pewnym stopniu tlumaczyc ta.. manie przerabiania facetow (doroslych, czy nie) na zniewiesciale, rumieniance sie. (czasem) zgola wyploszowate niby‑dziewoje.
muahahahaha :D
No wiec mi sie to..-to bardzo p..p..pooo..ppp..podooo..ugh… po*kaszel*alo. Serio. Slowo harcerza :> Juz tlumacze:
a wiec p..p..po*kaszel*..alo mi sie ono, poniewaz dokladnie w 100% zaspokoilo ono, nawet z nawiazka, moje oczekiwania :)
hehe.. :D
ahem. Kontynuujac, tlumacze dalej: gdy natknelam sie na to‑to i zobaczylam tego screeny powiedzialam sobie 'heej moze co prawda tutaj diabel faktycznie *jest* taki straszny, jak go maluja, ale przynajmniej obejrze i bede mogla wreszcie jakas 1ke wystawic :]'. Wiec sie ogarnelam, zagryzlam mocno klawiature, chwycilam sie biurka i to‑to odpalilam..
..po czym ocknelam sie chwile pozniej, czujac dziwna wilgoc na ramionach.
Okazuje sie, ze najprawdopodobniej wlasnie odkrylam metode, ktora stosowali starozytni egipcjanie przy mumifikacji zwlok. Wiecie, uplynnianie mozgu i wylewanie go przez nos. Chociaz nie, egipcjanie byli lepiej wychowani – mieli na tyle kultury, zeby zaczekac z tym precederem, dopuki nie umrzesz. Heh.
Tak, czy inaczej, gdy zebralam sie spowrotem do kupy, wrocilam tu zeby ocenic to..no, to‑to i jakos tak mi sie przeczytalo recenzje. Usmialam sie jak malo :)
Tak wiec nie liczac chwilowego urwania filmu.. nie dosc, ze sobie skorzystalam na tym‑tym (przepraszam ale slowo 'anime' naprawde mi tutaj przez klawiature nie przejdzie), to jeszcze sie przez chwile zdrowo posmialam. Polecam..huehue
************************************************
Aha. Bylabym zapomniala. A'propos robienia potwornie i nieznosnie zniewiescialych uke.. Tak sobie pomyslalam, ze nasz odbior tego rodzaju postaci, moze byc spowodowany – przynajmniej po czesci (bo niektorych rzeczy juz naprawde nie da sie usprawiedliwic) – pewnymi Roznicami Kulturowymi (TM). Heh. Mam na mysli to, ze jakkolwiek by nie patrzec japonia jest krajem dosc mocno konserwatywnym pod.. pewnymi wzgledami. Ta, mam na mysli kobiety. W sesie, ze japonczycy dalej maja zakorzeniony ten obraz kobiety slabej, nieznosnie mimozowatej, uleglej, ktora calym swoim kruchutkim jestestwem oprze sie na Silnym Mezczyznie (TM). Moze troche przekolorowuje.. ale ja tak lubie :p No wiec, kontynuujac, mysle ze w relacjach seme‑uke, gdzie uke jest z zalozenia taka „kobieta”, japonczycy przekladaja na niego w pewnej mierze wlasnie ten wizerunek „kobiety”. Same te nazwy o tym swiadcza (ten, co atakuje oraz ten co 'odbiera, dostaje'). A ze u nas (w sesie europa/stany) tlo kulturalne jest zupelnie inne, tak tez postaci tworzone w ten sposob wydawac sie nam moga chwilami dziwne, nie na miejscu albo czasem po prostu glupawe xD
8/10
Powiem tak: TO JEST SHOUJO. Powiem wiecej: to jest najbardziej shoujowate shoujo, jakie znajdziesz. Naprawde. Bardziej romansidlowego romansidla (gdzie okrzyki „Lucjano! Esmeraldo!” naprawde bieleja w porownaniu z „Miakaaa!!! Tamahomeeeee!!), i to w dodatku z taka liczba bishounenow, ze swieczka nie znajdziesz. Ba! Nawet z calym kandelabrem!
Przyznaje jednak uczciwie, ze docelowa widownia tutaj wyraznie sa nastolatki. Poniewaz gdzie duza liczba romansidel ktore znam na skali shoujo – josei doskonale potrafi balansowac gdzies neutralnie na srodeczku, tak w przypadku FY obawiam sie, ze na szale shoujo musial posadzic tylek jakis slon. Wzglednie wieloryb. Wiem z autopsji. Mlodym dziewczem bedac pochlonelam (najpierw mange)to jednym tchem prawie, z wielkimi wypiekami na twarzy i palpitacjami serca co 5 minut :) Ostatnio poczulam sie 'shoujowato z lekka nutka melancholii' wiec siegnelam po ta produkcje ponownie. Wrazenie kompletnie inne niz ongys niestety, aczkolwiek potop (ro/dra)mantyzmu nie zdolal powstrzymac mnie od zrywania sobie bokow ze smiechu nad nadal tak samo zabawnymi hm.. gagami, s‑d'eczkowymi minami, klutniami (przede wszystkim z Nuriko) glownej bohaterki :)
Ale to nie jedyny powod mojej oceny. Drugi to Nuriko :D Ta postac mnie po prostu zabila kiedys (no dobra, troszeczke przesadzam, w koncu te brednie sie same nie pisza). Gdy po raz pierwszy zobaczylam ta plaska, wyraznie meska klate dostalam naprawde masakrycznej chichawy. Wylam, rzalam, rechotalam i plakalam ze smiechu do momentu az matka moja zaniepokojona dziwnymi odglosami w srodku nocy przyleciala sprawdzic czemu jej dziecko umiera. Bylo blisko, hehehe :)
Ale „nvm”, nie bede przynudzac. Powiem tyle: jezeli masz (powiedzmy) '-nascie' lat, nie mozesz sobie sam/a jeszcze kupowac fajek i masz ochote na ciepla, skondensowana dawke romantyzmu – to to jest strzal w 10tke. Natomiast jezeli mozesz sie legalnie sam/a wlasnorecznie upic, to.. tez jak najbardziej :D Tylko sie psychicznie przygotuj na ilosc slodyczy, od ktorej mozliwe, ze dostaniesz pruchnicy oraz dramatyzmu, ktory moze ci sie wcale taki dramatyczny nie wydac :) Ale nie musi. De gustibus non est disputandum.
Tyle.
To pierwsze okreslenie, jakie mi przychodzi na mysl po skonczonym seansie. Nie jednak w sesie akcji, (czy seksu) czy innych takich. W sensie emocjonalnym.
Przyznam, ze zwlekalam, omijalam, odkladalam et cetera zabranie sie wreszcie za loveless. Pisze to z ciezkim sercem jako ze nie zwyklam oceniac ksiazek po okladkach/recenzjach. Jednak sprawa wieku Ritsuki skutecznie odganiala mnie od tej produkcji przez dlugi czas :/ Jakaz ja glupia idiotka bylam (nie zeby teraz nagle cos w tym departamecie sie zmienilo, yh).
Anime jest po prostu cudne. Nie powiem, ze swietne, poniewaz fabula. Ano. Stawiaja widza przed ekranem i mowia: „patrz, tu jest takie cos, tam jest takie. Maja smieszne ksztalty, nie? no. Ten ktos to taki‑a-taki, a tamten to kto inny. No a teraz paszal won sie slinic nad grafika!”. Ale to nie wazne. Serio. Wlasnie sie za mange wzielam a fabula tam ponoc wlasnie jest pogrzebana. Zywa, nie martwa (mam nadzieje). Przez fabule rozumiem sposob poprowadzenia rozpoczetych watkow (calosc przypomina pod tym wzgledem bardziej 12‑ep'owy teaser niz wlasciwe anime). Nie mylic z 'akcja'. Bo tej tu troche jest :)
Ale dosc owijania w bawelne – pora dzgnac „problem” przewodni. Ritsuka i jego 12 wiosen. Zacznijmy od niego samego. Jak dla mnie to poza jego wzrostem niewiele sugeruje jego wiek i ogladajac anime czlowiek o tym zapomina. Mowie tu zarowno o projekcie graficznym jak i o samej psychice bohatera. Co prawda przebija sie ten wiek w.. zdezorientowaniu, w tym, ze nie potrafi jeszcze zdefiniowac wlasnych uczuc, wyraznie sie w nich gmatwa. Jednak z drugiej strony jego motywy oraz akcje jak najbardziej dziecinne *nie* sa. Rozumie odpowiedzialnosc, nie ucieka od bolu, jest w stanie podjac trodne decyzje, nie kieruje sie instynktami, potrafi myslec, analizowac i wyciagac wnioski oraz okazuje wspolczucie. Sa to cechy ktorych wiekszosc nastolatkow jeszcze nie posiada.
Soubi. Soubi.. eh. hehe :) Najpierw najwazniejsze: on NIE jest pedofilem. No. Juz tlumacze. Pedofilia jest stanem, gdy satysfakcje seksualna czlowiek moze osiagnac tylko poprzez kontakt z niedojrzalym (plciowo) dzieckiem. A teraz spojrzmy na Soubiego. kliknij: ukryte Idealnie wytrenowany Fighter, ktory od swojej Ofiary (yh xD) dostal *rozkaz* kochania Ritsuki. Co tez zrobil. Nie bylo to jednak uwarunkowane jego preferencjami, tylko rozkazem, ktory bezwzglednie musial wykonac.
Sytuacja zaczela sie znieniac dopiero w momencie.. taak. Przekluwanie uszkow – wszyscy ta scene znamy i kochamy (hue hue). Nie bede streszczac tu ich rozterek sercowych, powiem tylko ze do 12ego ep'a zdazyla zajsc zmiana na tyle gleboka w relacjach miedzy ta dwojka, ze kliknij: ukryte Soubi zadeklarowal, iz predzej sam by zginal, niz zabil Ritsuke na polecenie Seimeia.
Koga Yun stworzyla prawdziwie unikalna sytuacje, w ktorej rozwinal sie wyjatkowy zwiazek. Wymaga on od widza nie tyle wyzbywania sie przesadow, czy uprzedzen, lecz bardziej okazania spokoju, otwartosci oraz duzej ilosc wrazliwosci. Zamiast osadzac, sugerujac sie pozorami, nalezy, poznajac z czasem zycie bohaterow coraz dokladniej, postarac sie zrozumiec, wczuc w to kim (oraz dlaczego) sa. Wtedy caly ten 'problem' nagle zmienia sie w jeden z podstawowych powodow, dla ktorych ten zwiazek, i wogole cala seria, jest tak wyjatkowa.
No, finito. To spadam – manga sama sie nie przeczyta :D
Nie wiem jak teraz, ale kiedys ten chomiczek stanowil przymusowy, zdawac by sie moglo, element mangowych konwentow :) A przynajmniej ja jakims cudem zawsze konczylam w ciemnej sali, z ebichu przed nosem xD
Re: Yatta!
Tylko teraz.. *nuci po cichu* cholera jasna.. nie moge przestac..
„Sentinella della terra Yattaaamaaaaaaaaaaaannn..!!”
Yatta Yatta Yattamaaan UAAA! xD
Re: c.d ducha w pancerzu
Mozliwe, ze sie czepiam, jednak tlumaczenie tytulowego 'shell' na 'pancerz' jest mylace. Czytajac fraze 'duch w pancerzu' na mysl przychodzi 'duch opancerzony', lub 'w zbroi' jak wolisz. Co biorac pod uwage gits'y kompletnie nie ma zadnego sensu. „Shell” nalezy, jezeli juz, tlumaczyc bardziej doslownie – jako 'muszla', 'powloka'. Bo taki tez jest sens w gitsie – dusza, czyli tytulowy 'ghost' ktora zamieszkuje w nieorganicznym, zbudowanym przez czlowieka ciele, 'muszli', skad tez „Shell”.
huehue
Ale stanowi calkiem znosny wypelniacz czasu, stanowi tez nie licha okazje pogapienia sie na bishounenkow, w ktorych jakby nie bylo mozna tu przebierac jak w ulegalkach :p A'propos tego wlasnie.. moja ocena to 7/10. Zeby sie zbytnio nie rozwodzic nad uzasadnieniem powiem tak: viva la Ulquiorra! Ehehee.. co ja biedna na to moge? Moja odpornosc na *ten typ* wynosi dokladnie 0% :]~~ Eh.. Mordowal on tego naszego pomaranczowo‑wlosego herosa a ja siedzialam z bananem od ucha do ucha, gwiazdkami w oczach, i z tego co mi pozniej powiedziano, wychodzilo ze mnie cos w stylu „ehheeeheeeheeee…eeheeehee…” ^ ^"
aghem. No. Ale to oczywiscie nie jedyny powod dla mojej oceny. Nie, nie. Sa inne. Oczywiscie. Jestem pewna, ze jak tylko pomysle chwilke, to sobie je przypomne…
...
Zreszta, co ja wam bede mowic, sami wiecie!
to pa!
*ucieka nerwowo chichoczac*
Hail Ilpalazzo!
hehe..
8/10
yh..
Kreska? super.
Muzyka? bardzo fajna (szczegolnie opening jak na moj gust).
Historia? wporzadku.
Stada bishounen'kow? eheheee…:]~~~~
Glowna bohaterka??? ...
...
...
No to przeciez noz sie w kieszeni otwiera!!! >.> Dlaczego..DLACZEGOOO? ;_; Nie bylo jednego odcinka (!!!) w ktorym nie bylo chociaz jednej sceny, gdzie mialam ochote po prostu siegnac przez ekran, zlapac to wielkookie nieporozumienie za fraki i trzasnac na odlew kilka razy coby sie dziewczyna ocknela i w koncu zrobila *cos* (cokolwiek..serio -.-). Znaczy cos innego niz stala i lampila sie na te stada dyskutujacych/walczacych/broniacych jej bishounenow tymi wielgasnymi galami z idealnie bezmyslnym wyrazem. Bogowie. W koncu jest chyba kliknij: ukryte tym chrzanionym demonem, czy nie? *wzdyyyyyych*
zgadzam sie w 100%.. Yaoi moze i by z tego nie wyszlo pierwszorzedne, ale cholera, na pewno na lep i szyje biloby.. to jagnie bezmyslne, ktore nam autorzy zaserwowali :S