Komentarze
Tenshi no Tamago
- komentarz : xx : 31.07.2024 15:54:29
- Bezprzypadkowo : Anonimowa : 20.04.2020 20:29:15
- Specyficzne, poruszające anime : MiyuMisaki : 17.09.2016 09:49:32
- komentarz : Nigihayami : 12.06.2016 09:32:37
- geniusz : vashthestampedee : 23.03.2016 14:34:17
- Re: Pytania : Diffie Hellman : 12.01.2016 22:30:37
- Re: Pytania : Xill : 4.01.2016 02:17:52
- Re: Pytania : Kurubuntu : 4.01.2016 00:17:36
- Re: Pytania : Diffie Hellman : 3.01.2016 23:18:07
- Re: Pytania : Slova : 3.01.2016 22:42:17
A dla ciekawych podrzucam wywiad z twórcą:[link], w którym mowa o paru źródłach inspiracji i symbolach :)
Bezprzypadkowo
Wiedziałam czego można się spodziewać, więc seans zamiast mnie zasmucić sprawił mi przyjemność.
Taką, jak oglądanie obrazów Savadora Dali.
Interpretacje każdy może dopisać sam, bo fabuła była dość metaforyczna. Mam takie wrażenie, że prócz symboli chrześcijańskich było sporo odniesień do okresu politycznego w którym tworzony był film. W końcu był to początek końca komunizmu.
Pierwsze sceny nasunęły mi myśl o pandemii – te wyludnione miasta i ludzie nieludzcy polujący na cienie.
A jajko?? Można przyjąć wersję public, że autor stworzył ten film jako wynik przeżyć związanych z utratą wiary, ale kto wie. Może miał mieć (jego kobieta, nie on) dziecko, które zostało utracone? Takie traumy mogą czasami spowodować utratę wiary.
A może przeżył inny dramat.
Widz nie może egoistycznie myśleć że wszystko autor tworzy pod publikę.
Często robi to dla samego siebie, aby doznać ulgi i wewnętrznego oczyszczania.
Takie całkiem subiektywne 8/10
Specyficzne, poruszające anime
Trudno mówić o interpretowaniu tego filmu, bo każdy zrobi to na swój sposób i zrozumie go inaczej. Nie trudno zauważyć ogromną ilość nawiązań do Biblii. Dialogów jest garść, ale głównie wypowiadane są przez mężczyznę i są swego rodzaju zniekształceniem biblijnego potopu.Pojawiające się motywy ryb, wody, ptaków, krzyża, rybaków, odniesień jest mnóstwo. Uważam że anime jest po prostu swoistą wizją autora na temat chrześcijaństwa (którym podobno mocno się interesował). Jajo które zostało rozbite przez mężczyznę było niewinnością (lub wiarą) dziewczyny. Pojawił się znikąd, po pewnym czasie zaczęła go traktować jak obrońce przed światem i złem. Pewnej nocy bez jej wiedzy zabrał je i zniszczył, odchodząc bez słowa. Pojawiają się dwa obrazy mężczyzny: zły i dobry. Jego zła część skrzywdziła dziewczynę i zabrała jej coś co było dla niej bardzo ważne. Z drugiej strony wydaję się być on jej obrońcą, być może swoim czynem chciał udowodnić że jest zaślepiona, bo wbrew temu co mówiła, jajo było puste (miał być w nim ptak), a nawet kierowała nim chęć ochrony przed potencjalnym złem ze środka jaja.Ciekawe jest też miasto, mroczne i pełne tajemniczych przedmiotów i miejsc. Wydaję się że przez miasto przeszła jakaś wojna lub kataklizm, po ulicach biegają ożywione posągi polujące na latające cienie ryb (których nigdy nie udało się im złapać). Wydaję się że jedynym celem egzystencji tych tworów jest to bezsensowne rzucanie sidłami w te cienie. Pod koniec filmu, gdy kamera oddala się coraz bardziej od lądu, można zauważyć że wyspa, na której leży miasto, jest łudząco podobna do statku, a raczej do arki (widoczny jest ogromny cień padający na ocean). Z tego co mówił mężczyzna, ludzie zapomnieli o lądzie pod wodą arki, zapominając skąd płyną i dokąd płyną. Cienie ryb sugerują że świat może być pod wodą, a bohaterowie nie zdają sobie nawet z tego sprawy. Dużo mówi się o ptakach. W samym jaju miało być jego pisklę. W jednej ze scen widzimy szkielet istoty, która ma skrzydła i ciało człowieka. Pod koniec filmu widać latającą platformę, a na nim ciała ludzi zamienione w kamień, także dziewczyny która zajmowała się jajem. Dla mnie świat ten jest swego rodzaju czyśćcem, dziewczyna jest symbolem niewinności w okrutnym świecie, a mężczyzna albo jej przewodnikiem, albo kusicielem. Pojawia się też motyw drzewa, które jest obecne nie tylko w mitologii chrześcijańskiej (rysunki na ścianie). W mitologi nordyckiej Yggdrasil był potężnym drzewem na którym opierały się inne światy i wymiary. Pytania mnożą się z każdą klatką filmu, bo nawet jeśli zrozumiemy niektóre fragmenty i symbole, to układanka nadal jest niekompletna. Do czego mężczyźnie potrzebny tajemniczy przedmiot? Dlaczego w mieście nie ma żywego ducha poza biegającymi posągami? Takich pytań można postawić bardzo dużo, a na większość nie znajdziemy odpowiedzi. Moim zdaniem liczy się bardziej ogólny wydźwięk anime. Najważniejsze elementy‑klucze to jajo, dziewczyna, mężczyzna, arka oraz opuszczone miasto.
Pytania
Bo Tenshi no Tamago nie oferuje nic ponad bardzo ładnej i klimatycznej (kocham ten styl) kreski oraz trzech megaton pytań, typu: „o co właściwie chodzi”. Osobiście lubię takie rzeczy gdzie nie wszystko powiedziane jest wprost, gdzie dzieło wymaga od odbiorcy uwagi i zastanowienie i nieważne czy to anime, gra komputerowa czy książka.
I tutaj chciałbym zadać swoje drugie pytanie, mianowicie czy film który bardziej opiera się na wizji widza niż reżysera jest bardziej bo ja wiem?, wartościowszy od filmu który nie zostawia zbytniego pola manewru do interpretacji?
PS. W telegraficznym skrócie:
Im mniej „jasny” film, tym lepszy.
(Przynajmniej dla ogółu):p
Cudowne, poruszające go głębi! (będzie oryginalnie; dla tych, co widzieli)
To najbardziej klimatyczne anime, jakie kiedykolwiek widziałem. Ach, co za muzyka, co za widoki… Ta czerń…
Film obejrzałem w oryginale, więc nic nie zrozumiałem. Co w ogóle nie przeszkadzało mi w seansie. Po prostu dopowiedziałem sobie to, czego nie wiedziałem :-)
A zobaczyłem najlepsze science‑fiction post‑apo, jakie stworzyli Japończycy. I to w latach, kiedy królowała Rajdowa Grupa B. Dobra, dość ironii.
Anime zrozumiałem tak:
Po katastrofie nuklearnej świat przerodził się w opustoszałe miejsce. Akcja skupia się na jednym ze zrujnowanych miast (podejrzewam Włochy). Jakimś cudem przeżyła dziewczynka, która nie najgorzej radziła sobie w osamotnionym, zdewastowanym mieście, zamieszkałym przez stwory ciemności (ewidentny efekt ponownego napromieniowania Czarnobyla). Ci biegający ludzie to jej wspomnienia z czasów, kiedy w mieście żyli inni, którzy podobnie jak ona przeżyli wojnę. Tyle, że sami się doprowadzili do końca – ciężko się najeść cieniem. A i promieniowanie robi swoje. A ona, dziecię radiacji…
Niedobitki podróżują w ciężkim sprzęcie wojskowym wyłożonym ołowiem, ale na co im on, skoro nie ma już z kim walczyć… Ano to nie do końca prawda, bo jest jeszcze Klan Wodnych Rycerzy, ale o tym później.
Z jednego pojazdu wysiada wojskowy z super‑uber bronią (ja tam widzę karabin snajperski, a nie krzyż… te ramiona to nic innego, jak jego statyw) oraz depresją (a co, świat się skończył, miał skakać z radości? :D). Najwyraźniej żal mu się zrobiło dziecka, chociaż zdawał sobie sprawę, że wystawione na działanie radiacji przez życie w mieście i tak nie pożyje zbyt długo. W sumie i tak był zdziwiony, że spotkał jeszcze kogoś żywego poza wnętrzem pojazdu, i to jeszcze dziecko… No tylko mi nie mówcie, że nie widzieliście tego w emocjach, tak wiernie oddanych na jego twarzy!
I tu się zaczyna prawdziwy dramat. Wojskowy robi się głodny, a nieprzyzwyczajony do życia w tym mieście po prostu nie znajduje jedzenia. Całe szczęście, ma super broń. A dziewczyna strusie jajo. Po paru dniach o pustym żołądku (tak, to że nie pokazali tych paru dni to zabieg celowy) dostrzega w oddali mamuta, zabija go ze swojej broni i zjada z kopytami i tym lśniącym futerkiem… No dobra, puściłem wodze fantazji ;P
Po paru dniach, kiedy dziecko zasypia ze swoim skarbem, gość robi z niego lepszy użytek – jajecznicę (albo jajko na twardo, co kto woli). Skubany, bo się nawet nie podzielił. Dramatem musiał być ten ciężki wybór moralny – podzielić się z dziewczyną czy też zjeść samemu… Wolał się najeść. Być może tłumaczył to sobie fałszywie, że w ten sposób nie zrani tak strasznie uczuć dziecka. Ale… Zostawienie skorupki było typowo „dorosłe” – głupiec wziął się za wychowanie dziecka: „Zobacz, w jakim okrutnym świecie żyjemy”. Kiedy to był tylko jego pogląd, a dziewczyna radziła sobie całkiem znośnie.
Kiedy rano dziecko się budzi i widzi, że po ogniu i jajecznicy zostały tylko skorupka i zgliszcza, wpada w rozpacz. Rzadko widuje się tak wiernie oddane emocje dzieci w anime post‑apo. No dobra, to jedyne anime, które pięknie pokazało emocje dziecka w krainie post‑apo. Jajko, jej jedyna nadzieja, zostało tak bezdusznie potraktowane! Została zdradzona. Nie wytrzymuje tego i skacze do wody (świetne – ktoś mógłby stwierdzić, że znajdzie sobie następne, ale niech zwróci uwagę na to, jak bardzo twórcy wniknęli w ludzką psychikę – to było JEJ jajko, jedyne, wybrane, jej przyjaciel i ona się nim opiekowała. Bez niego wszystko traci sens).
Teraz robi się ciężko z tłumaczeniem, ale…
Parę dni później, o wschodzie słońca, samotnie spacerujący po plaży wojskowy widzi wybuch bomby termojądrowej. Daleko, żeby nie było, że mu zaszkodzi… Wtedy pojawiają się Oni – Klan Wodnych Rycerzy. Co znajdą w wodzie, biorą dla siebie. Są moralnymi dupkami – widzieliście, czym ozdabiają swój pojazd z napędem antygrawitacyjnym? Całkiem musieli paść na rozum, żeby w takich czasach swoją furę tuningować znalezionymi w wodzie trofeami… Tutaj film dobiega końca.
Być może Klan Wodnych Rycerzy to wcale nie wrogowie, tylko ostatni ludzki bastion, jednak moralnie podupadły i dlatego został znienawidzony przez wojskowych? A może to wciąż wojskowy pojazd, ściśle tajny, z własnym ekosystemem, dla niepoznaki bytujący w wodzie? I kto wie, może jest legendarny, a wojskowy postanowił go odszukać, a jego włodarze, widząc na radarach samotną, ale żywą postać, postanowili zabrać go na pokład…? Twórcy anime pozostawili mnóstwo miejsca na interpretację dla fanów ;-)
Ach, jeszcze jedna scena – te jaja wypływające na wodę. Wytłumaczyłem to sobie tak: albo to scena kompletnie oderwana od reszty filmu, albo mutancia ikra, która została oderwana z dna morskiego, kiedy ich spokój zaburzyły zwłoki dziewczyny…
Podsumowując: naprawdę tak oglądałem to anime. I naprawdę poruszyło mnie ono do głębi, chociaż nie zawarłem tego w swoim opowiadaniu. Z całą pewnością jeszcze raz je obejrzę, może nawet dwa. Pierwszy raz doświadczyłem tak niesamowitego klimatu w filmie. Trochę kojarzył mi się z Shadow of The Colossus.
I ta cudowna, dopełniająca klimatu muzyka… Sam film i bez dźwięków wygląda naprawdę klimatycznie, ale z tą muzyką powstało prawdziwe dzieło sztuki.
Czy polecam? Tak. Ale proszę, nie doszukujcie się w każdej scenie alegorii i symboliki. Lepiej stworzyć swój własny, indywidualny obraz tego dzieła. Bo widzicie, z alegorią, a przede wszystkim z symboliką, jest jak z kupą mojego młodszego o blisko 18 lat brata. Aż jej zrobiłem zdjęcie (ale nie zasługuje na nie internet). I co? Będę wyciągał znaczenie symboliki kupy w kształcie (***) czy po prostu uznam: „Niezły przypadek, pierwszy raz w życiu widzę coś takiego, aż zrobię zdjęcie na pamiątkę, a i się pośmieję co nieco z niektórymi znajomymi”... Ostatecznie to Twój wybór, co robisz z posiadaną wiedzą.
Jest jeszcze jedna kwestia – interpretowanie Biblii na własny sposób nie jest bezpieczne – można wysnuć mylne wnioski, rozminąć się z prawdą i żyć w pewności, że się zna prawdę, więc już nie trzeba jej szukać. I tak oto, ubierając wszystko w alegorię i symbolikę, zamiast brać pewne rzeczy na sucho, ot, po prostu tak jest, czy się z tym zgadzam, czy nie, można naprawdę wiele stracić.
Od tego czasu obejrzałem wiele anime (Ergo Proxy,Kino no Tabi; Cały Ghost In the Shell,Steins Gate; Hellsing Ultimate…itp) troche tytułów wymagających myślenia jak i loooznych Hellsingowych hack&slash.
Przebrnąłem przez „Pana Lodowego Ogrodu” – w trakcie czytania „Gry o Tron”.
Reasumując wierze że czytanie i ćwiczenie swoich zwoii mózgowych porawia koncentracje i pozwala widzieć dalej:).
Ocena tego anime jak dla mnie dalej 1/10 dajcie możliwość ocenić na 0 a zrobie to.:)
Czytnąłem komentarze które się pojawiły po którym dodałem sam wcześniej i moja reakcja jest zeszło roczna BUAHAHAHAHAHA.
Ludzie co wy piszecie, przestańcie używać słowa artyzm. To że sami nie rozumiecie o co chodzi to nie artyzm, a komentarze typu cyt. UNA „Wszystkie symbole możemy interpretować według własnego upodobania".
Co oznacza patyk wbity w ziemie nieopodal kamieni „Stonehenge” które odwiedziłem ostatnio – PO PROSTU NIC !!!!! A robienie z tego mitycznego artefaktu jest bzdurą. Taką samą bzdurą jest tworzenie fabuły, przenośni i metafor do tej produkcji.
Jeszcze malik cos sensownego napisal ale tez nie usprawiedliwia to tej produkcji że jest słabo i bezdźwiecznie.
1/10 ot to :)
Pozdrawiam
analiza
Mężczyzna mówi do dziewczyny- skąd wiesz, że coś tam jest?
dziewczynka- czuje jego bicie serca
Mężczyzna- czujesz swoje bicie serca
dziewczynka- słyszę jego oddech
mężczyzna- to tylko otaczający nas wiatr.
Ona silnie wierzy w to, że jest tam ptak a On próbuje wytłumaczyć to logicznie.
On przestał wierzyć, „otworzył oczy” widzi świat bez czasu, bez sensu, bez wartości.. samotny.. brakuje mu tego czegoś ale kłóci się sam ze sobą w środku i poszukuje dowodów. już dawno zwątpił jednak gdy dziewczynka pokazała mu szkielet anioła w jego głowie narodził się niepokój i ciekawość. musiał wiedzieć juz, tu i teraz czy to prawda, że Bóg jednak istnieje. Rozbił jajo i nic tam nie było. wiedział o tym ale nie miał pewności, potrzebował jej. potrzebował dowodu. jednak dziewczynka nie. w chwili jej śmierci dorosła. chodzi o to, ze dzieci bardzo łatwo wierzą i ufają. ich wiara jest silna. na końcu dorosła ale z jej silnej wiary narodziły się owoce czyli kolejne jaja. tego mezczyzna juz nie zobaczył.. czyli jednak coś jest a on to przegapił
oniryczna opowieść
analiza jaja (na Wielkanoc)
kliknij: ukryte Upiorny klimat wydał mi się zrazu postapokaliptycznym. W scenerii dominują skały, czysta woda i skamieniałe szkielety. Drzewa, które widać w jednej ze scen były również zdały się martwe. Rosną tylko trawy i wodorosty, które jedna są spłowiałe, bez życia. Woda jest krystaliczna, przejrzysta, doskonale widać dno, jakkolwiek głęboko by nie było. Niebo zasnute chmurami, ogólnie atmosfera jak w Casshern Sins, tam jednak było wiele ruchu, stworzeń, pojawiało się słońce, kwiaty, nadzieja… Tutaj wszystko zamarło i tylko wiatr duje niemiłosiernie, świszczy, gwiżdże i wprowadza złudzenie dynamizmu. Białowłosa dziewczynka jest potwornie samotna w tym świecie. Choć może nie zdaje sobie z tego sprawy jak bardzo, bo wygląda raczej na znudzoną niż samotną. Ospałość filmu, ospałość ruchów postaci, godziny oczekiwania i wpatrywania się w punkt potwierdzają fakt, iż czas już nie gra roli. Trzeba jakoś wypełnić upływające godziny, dni, lata. Pustka przytłacza świadomością, że nie ma się przed nią gdzie schować. Najpierw myślałam, że Dziewczynka podróżuje z miejsca na miejsce, ale to nie do końca tak. Ona tylko kursuje z jednego do drugiego miejsca. Nabiera czystej wody do szklanych butli i przeszukuje resztki, jakie kiedyś możliwe, zostawili ludzie.
Białowłosy Mężczyzna nosi na ramieniu konstrukcję, która ewidentnie jest krzyżem. Zna fragment Biblii dotyczący Potopu. O innych rzeczach zapomniał, więc jakże ważne musiał być Potop, że go zapamiętał. Nawet wobec czasu jaki przeminął poddaje pod wątpliwość własne istnienie. Mężczyzna wydaje się ze względu na niesiony krzyż zakonnikiem, duchownym. Ale nawet o swojej roli zapomniał. Dziewczynka i Mężczyzna nie mają imion. Mają oboje białe włosy i choć z urody oboje są w zasadzie młodzi, w przedstawionym świecie spędzili wieki. Dziewczynka pije wodę, wyjada dżem ze słoika, ale po dłuższym czasie oboje wcale nie wydają się być normalnymi ludźmi. Dziewczynka ma swoją misję. Jedną jest gromadzenie butli wypełnionych czystą wodą. Na własne życzenie opiekuje się także znalezionym jajem. Mężczyzna jest zaciekawiony i zaintrygowany nim. Tajemnica powoduje, że podąża za Dziewczynką. Jak to możliwe, że nie rozmawiali ze sobą wcześniej? A może mała unikała jego towarzystwa?
W mieście widać resztki cywilizacji. Najważniejsze i wciąż działające są systemy hydrauliczne, fontanny, śluzy. Wokół porozstawiano posągi rybaków, którzy jednak mocno przywodzą na myśl wojsko. Poza tym pojawiają się na pół mechaniczne a w pół żywe maszyny wyglądające trochę jak stylizowane na armaty. Przejeżdżają jednak przez miasto (czyżby posłuszne woli Białowłosego Mężczyzny?) i oddalają się z wielkim łoskotem. Gdy rozbrzmiewają dzwony, z mroku wyłaniają się cienie potężnych ryb. Wyglądają na latimerie – endemityczny gatunek, który przemierza ulice miasteczka. Cienie nie dają się pochwycić, co jednak nie zniechęca posągi, których łapanie ryby jest jedynym celem i tylko po to ożywają. W katedrze Dziewczynka przygląda się witrażowi wielkiej ryby. Wszystkie te elementy kojarzą się niewątpliwie z chrześcijaństwem. Motyw Rybaków i Ryby jest jednak zniekształcony. Przypomina mi się wiersz Leśmiana Dziewczyna gdzie podobnie: po żywych istotach pozostał sam cień. Może ten świat nie potrzebuje już religii, w której nie ma wierzących w nią ludzi> To świat dawno, dawno po powodzi. Na początku w pierwszych momentach filmu pomyślałam, że może to są zaświaty? Że może w takim miejscu po prostu rodzą się anioły?
Widać czasem potężną arkę, która stoi zacumowana, a wiosła opadają na ziemię. Jest mowa o arce i Noem. Koniec filmu ukazuje oblany wodami kształt, który przypomina wypukłe dno arki. Czy to już po powodzi? Już zmarł Noe i wszyscy jego potomkowie a także wszystkie zwierzęta, które ze sobą wzięli. Czy święcili ryby? Jedyne co żyło wokół arki? Ryby stały się może osobnym kultem. A opozycją do nich są ptaki, których również nie brakuje, ale nie bezpośrednio. Początek pozwala dojrzeć gigantyczne jajko i pisklę wewnątrz niego. Pisklę brzydkie, wielkogłowe, drzemiące w swojej skorupie. A samo jajo zatknięte jest na filarze wysokiego drzewa. Drzewo świata pojawia się też na fresku. A sam fresk przywoływał mi na myśl drzewo ewolucyjne. Motyw Drzewa występuje nie tylko w chrześcijaństwie. Tak samo jajo. Zarówno Drzewo jak i Jajo jest w dużym skrócie symbolem życia. Jednak w tym martwym świecie nic się nie wykluwa. Mężczyzna rozbija jajo i Dziewczynka popada w rozpacz, po czym biegnąc przed siebie spada w przepaść pełną wody i tak wydaje ostatnie tchnienie. Nie jestem pewna, czy rozpacza dla samego faktu iż Mężczyzna zdradził jej zaufanie i jajo zostało rozbite, a może dlatego, że było puste w środku? Nie ma anioła? Z tchnienia Dziewczynki, (która na moment jakby dojrzewa do wieku dorosłej Kobiety) cudownie rodzą się nowe jaja, które wypływają na powierzchnię, a później wyrastają spod nich drzewa. Czy może to już są inne, starsze jaja? Nie można mieć pewności. Prześwitująca skorupka jaj pozwala obejrzeć drzemiące istoty w środku. Istoty, niekoniecznie już ptaki.
Przeszło mi przez myśl, że może Mężczyzna nie rozbił jaja z ciekawości, ale z obowiązku? Czy obawiał się tego, co było w środku, a może chciał rozwiać złudzenia Małej? Widząc szkielet tytułowego anioła wydawał się być poruszony (a jego ekspresja była jak dotąd mocno zrównoważona, wręcz kamienna). Anioł był trochę upiorny i chyba nie do końca taki, jakiego byśmy się spodziewali. Wśród ogromnych (jurajskich?) szkieletów, prezentował się nawet trochę drapieżnie. Co spowodowało śmierć anioła, skoro ta dwójka ocalałych istot przetrwała.
Kolejnym ważnym elementem jest pojawiający się klamrowo na początku i końcu wielki kulisty obiekt, jak statek kosmiczny, mini planeta, z błyszczącą półokrągłą tarczą okien (?) przywodzącą na myśl oko, a tym samym, z daleka cały obiekt wygląda trochę jak – rysowane w ikonografii trójkątnie – oko Boga. Na powierzchni lewitującego obiektu znajdują się tysiące ludzkich posągów. Wyglądają jak greckie i rzymskie statuy. Obiekt- planeta‑statek najpierw z świstem gwizdków parowych opada na szachownicę (sic!) stepu, a pod koniec wynurza się z wody, gdyż po wielu dniach (najwyraźniej) część wiata została zalana. Gdy zatem się wynurza widać na nim również posąg Białowłosej Dziewczynki piastującej jajo. Czy był tam wcześniej, czy może pojawił się dopiero po jej śmierci? Czy te posągi są jedynie posągami, czy może kiedyś byli ludźmi. To trochę jak podróże kosmos science fiction, gdzie ludzie zamrażani są w celu przehibernowania okresu lotu, aż znajdą się w miejscu dobrym do zamieszkania. Czy taki jest właśnie cel tego statku‑kuli?
Podsumowując, gdyż pytania się mnożą, ale nie można uzyskać bezpośredniej odpowiedzi. Świat jest ponury, a historia wydaje mi się smutna, bo mimo nowo powstałych jaj, nie dostrzegam w tym przedstawieniu nadziei, a jedynie ogrom smutku, samotności i zapomnienia. Wyobrażam sobie trochę taki świat, gdy już żaden człowiek nie będzie w stanie żyć na Ziemi. Jak z książek Wellsa. Tenshi no Tamago to dla mnie filmowy obraz, podsycany przejmującą muzyką. Czerpałam satysfakcję jedynie chłonąc podniosłą atmosferę. Trochę jak zmieszanie słynnej animowanej Katedry, oraz wspomnianych klimatów z Wellsa, Casshern Sins i biblijnej starotestamentowej trwogi nieco tylko zjaponizowanej i umaczanej w sosie filozofii.
Nie umiem postawić oceny, bo film mi się podobał, takiego właśnie klimatu po nim oczekiwałam, ale z racji późnej pory był miejscami mocno nużący.
"artystyczne anime"
To anime tylko stawia pytania, nic nie wyjaśnia (bo i po co?) – artyzm.
„Ta historia nigdzie się nie zaczyna i donikąd nie prowadzi” – artyzm.
2.5 minutowa scena, gdzie nie dzieje się dosłownie nic, jedynym animowanym elementem jest ognień – artyzm.
Chwilami drętwe i strasznie idiotyczne dialogi – artyzm.
Po co się starać, przedstawimy własną, bardzo ciekawą w sumie, wizję i sklasyfikujemy anime jako artystyczne – wszyscy nam wybaczą :)
Najbardziej podobał mi się w tym anime klimat. To jego największa… i w sumie jedyna zaleta. Najbardziej spodobały mi się sceny kliknij: ukryte samobójstwa i próby „łowienia” (?) tych cieni ryb.
Nie nudziłem się, choć tempo było chwilami zabójczo ślamazarne, ogólnie mi się podobało.
7/10
przepraszam ale nie dalem rady
Tak jak skandal podchodziłem do tego 3 razy za trzecim razem padłem po 40 min, nie dałem rady poprostu trzeci raz zasnąłem.
Nie podchodze do tego 4 raz , całe te ryby, opustoszałe miasto, ludzie z nikąd i głowna bohaterka wygląda tak że patrząc na jej wyraz zmęczonej twarzy za każdym razem sklejało mi się oko do snu. Tak nużącego anime jeszcze nie oglądałem, wycieńczenie mózgu podczas oglądania nie pozwala mi dostrzegać tych metafor i alegorii.
Jednym słowem przed oglądaniem tego anime włóżcie wykałaczki między oczy i powieki plastrami do brwi przyklejcie, a ziewając nie otwierajcie tak szeroko buzi żeby te zabezpieczenia na oczy nie puściły, bo po drugie nie bedziecie mieli siły wstać – to anime wysysa z człowieka energię
1/10 zgadzam się z aotoge w 100% z faktu że jestem bardzo niezależnym i indywidualnym krytykiem nie bede nazywał czegoś arcydziełem jeżeli takowe nie jest a ocena pod publikę to dla mnie żenada!!!!
Zobaczyłam potop. Zalew ogólników, sformułowań o tak szerokim zakresie, że mogą mówić wszystko i nic jednocześnie. Zachwyty nawet nie muśnięte konkretnym uzasadnieniem, z przeważającym: „nie wiem, o co w tym chodzi ale właśnie dlatego uważam, że to arcydzieło” (zupełnie jakbym czytała fragmenty rozprawek z gimnazjum). Coś w stylu „Słowacki wielkim poetą był”. Jednakże, ponieważ formułowanie opinii przez innych w najmniejszym stopniu nie jest moim problemem, pytanie powstaje inne: jaka jest wartość dzieła, którego widz nie jest w stanie poskładać klarownego uzasadnienia swojej opływającej w ochy i achy oceny? Najłatwiej wskazać na niecodzienny klimat (z czym w tym przypadku zgadzam się bez mrugnięcia okiem), ale dlaczego odwołując się do mnogości treści, jaką ten film posiada, tak trudno uznać, że nadmierna hermetyczność przekazu wcale nie jest zaletą?
?
Zmęczyłam się oglądając, gdyż brak tu początku, końca i środka. Autor chciał, żeby było mocno artystyczne i przedobrzył. Poza tym, co niby autor chciał mi w ten piękny sposób przekazać – smutny klimat, ładne sceny? Cała reszta utonęła pod falami piętrzących metafor.
hmmm a ja na to ...
Jest w tym coś fascynującego, zastanawiającego, ale co z tego zastanawiania ma wyjść, to ... ja nie wiem. W czasach szkolnych interpretacja wierszy i wszelkiej maści utworów literackich była dla mnie katorgą, męczarnią i niepojętym zajęciem i jak widać, owoce to wydało – kompletnie nie kumam tej historii.
Choć nie ukrywam, postać pana z pistoletem w kształcie krzyża jest mocno intrygująca ...
Dziwne to to.
zaskoczenie
Tnshi no Tamago
Ocena: 10/10
Scalono.
Moderacja
Aha
10/10 za najpiękniejszy obraz samobójstwa jaki widziałem.
Hmmm
Genialne
Przez cały film czułem niepokój, a jednocześnie byłem zadowolony. Niezwykłe lokacje, świetny klimat i animacja. ktoś powiedział, że to nie jest anime, a arcydzieło. Nie zgodzę się z tym stwierdzeniem, bo to jednocześnie anime i arcydzieło.
ktoś inny prosił o interpretację, ale nie można wypisać ich wszystkich, ponieważ w oczach każdego losy tu przedstawione wyglądają inaczej. Mogę powiedzieć jedynie tyle, że dużo tu symboli dotyczących życia i śmierci, a także wiary w te elementy. Chrześcijaństwo było tu tylko alegorią, narzędziem, dzięki któremu autorzy przedstawili nam dzieło niebanalne, żywcem wyciągnięte z naszych snów i koszmarów.
10/10