Komentarze
Zegapain
- Rozczarowanie : Lenneth : 1.01.2020 22:43:31
- komentarz : Ryuki : 1.03.2016 00:03:36
- nie rozumiem : Licoris : 21.09.2014 20:03:53
- Zegapain : Subaru : 10.05.2014 12:35:13
- Re: rewelka :) : michal9o90 : 18.04.2013 08:20:20
- Mnie zastanwia tylko jedno : michal9o90 : 18.04.2013 01:46:35
- komentarz : michal9o90 : 18.04.2013 01:44:06
- Re: Chole*a xywke źle wpisałem... : sama_prawda : 24.07.2012 09:10:11
- komentarz : Metriv : 23.08.2010 00:40:08
- komentarz : Kasia : 12.09.2009 11:20:26
Rozczarowanie
Ale wykonanie zawodzi. Wynudziłam się srodze.
Większość zwrotów akcji wprowadzana jest na zasadzie: wszyscy poza bohaterem (i widzem) wiedzieli/planowali to i tamto od dawna, ale bohaterowi nic nie powiedzieli, bo inaczej byłoby zbyt sensownie a za mało dramatycznie.
Aż do kilku ostatnich odcinków trudno wyłapać jakąkolwiek strategię czy sens w walce z wrogiem. Akcja w oczach Kyo toczy się od jednej przypadkowej potyczki do następnej. I nawet nie jest to kwestia faktu, że ludzkość została zepchnięta do rozpaczliwej defensywy, bo przecież zdarzają się i ofensywne manewry – ale te też wydają się przypadkowe. Ciągle powtarza się schemat deus ex machina lub diabolus ex machina. Przykładowo: przez wszystkie dotychczasowe odcinki dany mech, bohater, wróg, AI, serwer, etc, niepotrzebne skreślić, nie może zrobić rzeczy x, ale nagle, kiedy fabuła bezwzględnie tego wymaga, już może - i zawsze okazuje się, że było to częścią jakiegoś genialnego, długofalowego planu, o którym widza informuje się w przyspieszonej, kilkusekundowej ekspozycji po fakcie.
Z drobniejszych bolączek, mamy tu klasyczny technobełkot, powtarzany w każdym odcinku: „Materialization probability flux 99.992 C.C.A.T…” ... i długo w ten deseń, tylko mi się pisać nie chce. Standardowo przeciwnicy nie potrafią trafić całego statku nawet z odległości metra (no chyba, że akurat fabuła wymaga podkręcenia „dramy”), podczas gdy bohaterowie koszą wrogów hurtem i bez pudła. Tenże przeciwnik dysponuje wielką przewagą technologiczną – m.in. z tego powodu, że czas płynie u niego inaczej – ale do walki wysyła nieustannie tylko jednego mecha z tą samą parą pilotów. Na koniec zostaje to chyba nawet jakoś wyjaśnione (?) kliknij: ukryte - Gardsorm nie chcieli za szybko wygrać, bo walki z ludzkością napędzały ich ewolucję? – ale to nic nie zmienia w odbiorze poprzednich odcinków.
Ogólnie – miałam wrażenie, że walki mechów to w zasadzie mało ciekawe fillery, którymi przeplatano tylko niewiele ciekawsze filozofowanie głównego bohatera nad sensem życia.
Nie pomagało, że główny bohater nie porwał mnie wyglądem i osobowością. Wrzucony w mocno depresyjne klimaty (postapo, dzień świstaka, „jestem człowiekiem czy nie?”), przeżywał zrozumiały kryzys i nieustanie miotał się między skrajnościami, od kompletnego zaprzeczenia po entuzjazm godny każdego idealistycznego protagonisty shounena. Sęk w tym, że gdzieś przy trzecim obrocie tego koła depresji‑uniesienia‑depresji‑uniesienia, pojawiła się we mnie irytacja – człowieku, zdecyduj się wreszcie, czy twój świat to nic niewarta iluzja, czy też będziesz go bronił ze łzami w oczach.
Koniec końców, mam wrażenie, że ta seria miała dużo potencjalnie ciekawych elementów, ale nie potrafiła dobrze ich wykorzystać. Środek dłuży się niemiłosiernie, przemiana bohatera wypada niespójnie, fabuła opiera się na planach i założeniach wyciąganych z kapelusza post factum. Szkoda.
Szczerze całą fabułę mogę skomentować jednym, to jest naprawdę dobre, przerażająco dobre. Słyszałam dużo pochlebnych opinii o serii ale to mnie całkowicie zaskoczyło. Pomijając to, że lubię tego rodzaju atmosferę i sam temat, sama realizacja byłą świetna. Pytania jakie zostały tu zadane i ich odpowiedzi kilka razy mnie przyjemnie zaskoczyły. Jednak to anime jest idealnym przykładem na to dlaczego zakończenia nie są dla mnie aż tak ważne. Było ono dobre ale tak jak większość tego typu finiszów odebranie tak dobrego settingu odebrało również i urok. Oczywiście to tylko 1 odcinek xD i było to do przewidzenia. Czyli jak zwykle droga >> cel.
Bohaterowie również byli sympatyczni. Kyo był bardzo fajnym głównym bohaterem. Kiedy ktoś może powiedzieć, że był „typowy” to ja tej mistycznej typowości nie widzę. Jego rozterki, pogodzenie się z sytuacją jak i zmiana były naprawdę przyjemnością do oglądania. Podobnie mogę napisać o reszcie postaci. Od pilotów po AI łatwo było mi się z nimi zżyć. Obok settingu był to następny najmocniejszy punkt Zegapaina.
Natomiast co do grafiki sunrise się całkiem postarało. Były słabsze momenty tu czy tam, jak i kilka drobnych powtórek ale ogólnie animacja trzymała poziom. Kreska również mi się podobała, prosta ale przyjemna dla oka. Natomiast co do walk, sunrise przeszło długą drogę z cgi xD Opening natomiast… dlaczego cały czas kojarzył mi się z tym z Tokyo Ghoul? No ale ignorując to był całkiem fajnie i interesująco zrealizowany.
Reasumując po Eurece to drugie mecha, któremu dałam 9/10. Jedyne problemy jakie miałam to drobne zgrzyty w niektórych scenach, nic wielkiego.A tak na marginesie:
Rudy to jeden z moich ulubionych kolorów włosów.
nie rozumiem
W każdym razie fabuła wydaje się być ciekawa i zabieram się za oglądanie.
Zegapain
Mniej więcej do połowy serii oglądałem uważnie, ale potem senność zwyciężyła. Świat nie jest taki, jakim się być wydaje, nagłe wywrócenie życia do góry nogami, konflikt zbrojny, walki robotów… Zestaw, który serwowano nam już wiele razy z lepszym lub gorszym skutkiem. Podczas tego seansu miałem silne wrażenie, że twórcy próbują zagrywek „evangelionowych” i po przeczytaniu recenzji uświadomiłem sobie, że rzeczywiście jeszcze „Matrixa” brakowało.
Dylematy głównego bohatera, jego miotanie się w określeniu tego, co jest prawdziwe, wątpliwości i ciągłe upewnianie się, czy na pewno warto tak żyć, no i pytania egzystencjalne: co jest życiem, czy można nazwać człowiekiem kogoś, kto jest tylko zlepkiem danych – to wszystko według mnie wypadło blado, bo są tego takie ilości, że robi się nudno.
Same walki w ogóle mnie nie zainteresowały, aczkolwiek tła robią wrażenie. Główny bohater jest dość typowy, nie podobała mi się jego fryzura, nie dość, że rudawy, to jeszcze nastroszony… O ile chłopcy dają radę, o tyle dziewczyny wydają się być bez charakteru, mają jedną cechę na krzyż i to wszystko.
Dla mnie nuda. 4/10.
Mnie zastanwia tylko jedno
kliknij: ukryte Nie pojmuję, dlaczego to człowiek musiał wyjąć serwer, nie rozumiem jaka jest różnica w pociągnięciu gałeczki przez człowieka a robota, oraz nie czaje z jakiego to niby powodu Shizuno straciła pamięć. Nie czaję tych dwóch wątków, oraz mam nadzieję, że ostatnia scena to jest to nienarodzone dziecko Kyo.
Co do anime, to jak juz nizej wspomnieli, fabula jest przepiekna. Porusza ciekawy temat, tak samo przemyslenia bohaterow sa trafne do wydarzajacych sie sytuacji. Mnie anime trzymalo w napieciu, a takze bylem zaskoczony zwrotami akcji. Co do grafiki, to faktycznie, mechy sa zrobione przepieknie. Pierwsze anime, gdzie nie draznila mnie animacja komputerowa. Takze nie ma takiego czegos, jak w CG, ze co chwile pojawiaja sie bardziej wykoksane mechy i niszcza wszystko, co popadnie. Nie ma tez takiego czegos, ze glowny bohater ma jakiegos nadzwyczajnego skilla, co dodaje duzo plusow.
Co do postaci, to faktycznie, sa ciekawe i rozbudowane. Zadna postac mnie nie irytuje. Nawet bylem ciekawy, jak sie zachowa glowny bohater, jezeli chodzi o watek milosny.
I na koncu, jezeli chcecie zobaczyc to anim tylko i wylacznie ze wzgledu na mechy, to sobie odpuscie. Zepsujecie sobie cala frajde z ogladania, przez niezrozumienie fabuly. Moja ocena to 9/10, bo dla mnie nic nie pobije CG.
Polecam każdemu kto ma trochę czasu wolnego, bo akcja tak łatwo nie odciągnie was od monitora :)
Oczywiście że jest żeńska część publiczności i Lucien był naprawę śliczny, ale ten jego pocałunek blee ! :P Co do Matrixa, zaśmiałam się jak nasunęło mi się również to skojarzenie ....
Co do N. G. E. jak dla mnie, nie porównywalne wole lekkie anime niż „pokręcone na maxa” :P
Gdyby nie ten opis „Czy kolejne anime z mechami i Obcymi musi być nudne? Niekoniecznie. Szczególnie, gdy jest tak dobrze zrealizowane. " napewno w najbliższym czasie bym go nie obejrzała wiec dzięki :) dla recenzenta :)
dobre, bardzo dobre
Anime to ma tylko 3 wady z mojego punktu widzenia. Po pierwsze jest strasznie dołujące, po drugie mam już trochę dość zestawu „główny bohater + jego przyjaciółka z dzieciństwa” – zdecydowanie wolę Shizune, po trzecie na początku nie spodobała mi się animacja mechów, a właściwie jej brak – statyczność (ten mankament zniknął bardzo szybko – widocznie twórcy potrzebowali lekkiej rozgrzewki).
Nie zgadzam się z opinią, że mamy tu do czynienia z wybrańcem, bo sam główny bohater nie wyróżnia się szczególnie żadnymi umiejętnościami, aczkolwiek zgodzę się, że jego decyzje mają kluczowe znaczenie dla rozwoju wydarzeń.
Co do reszty nie mam większych zarzutów. Fabuła jest znakomita, żaden odcinek nie marnuje czasu widza, bohaterowie są wiarygodni i zdecydowanie ich polubiłem (wyjątek -> powyżej), a na szacie graficznej w istocie można oko zawiesić. OP i ED to bardzo piękne melodie – z mojego punktu widzenia „niestety” znakomicie pasujące do klimatu serii, czyli też dołujące.
Jeśli szukacie płytkiej i nieangażującej widza serii, to zdecydowanie źle traficie wybierając to anime. Wg mnie zdecydowanie warto obejrzeć.
Prawie nadobowiązkowe
NATOMIAST! Fabuła, fabuła i jeszcze raz fabuła…niesamowita i choć niezaskakująca to bardzo sentymentalna – potrafiła wycisnąć ze mnie nie jedną łezkę. Z „mechowatych” to jedynie Gundamy bardziej mnie wzruszyły. Grafika poza 3D jest spoko. MUZYKA – kolejny majstersztyk (jak dla mnie, nie cierpię wolnych kawałków w anime ale opening i ending są…ach, wzruszające. To pierwsze anime gdzie wokalny początek i koniec odcinka wzbudzał we mnie zachwyt i oglądałem go dokładnie tyle sekund ile trwa odcinek na DVD.
Ocena końcowa 8,5/10. Dlaczego? 0,5 muszę odjąć za efekty komputerowe (za dużo ich) i jeden pkt za to że są lepsze mechowate i romantyczne (naraz) – np. Eureka7.
Do oglądnięcia – tak jak w tytule! ;]
hmmm
rewelka :)
Wizja świata jest fajna, choć miejscami fabuła nie 3ma się kupy :). Główny bohater jest rozsądny i nie „marze się” jaki to on biedny i słaby. Zaskakująca jest jego dziewczyna, niby taka fajtłapa i ciepłe kluski a'la „trzeba ją bronić” a okazuje się fajna i myśląca trzeźwiej niż inni :).
No i mecha – „holonic launcher – nigi te” :)))
Cud, miód i salami.