x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Shorexen
3.10.2025 16:38 Kaoru Hana wa Rin to Saku po 13 odcinku (koniec)
Ostatecznie było nawet dobrze, ale to też kwestia tego jakie ktoś ma oczekiwania. Ja przestałem mieć jakiekolwiek po pierwszych odcinkach, bo już miałem domysły co mnie czeka dalej i dlatego podszedłem do tego, jak do standardowego romansu szkolnego, a to pomogło mi czerpać jakąś tam przyjemność z oglądania.
Nie wiem, manga mnie tak nie drażni jak anime.
Może dlatego, że chwyciłem ją, jak była już daleko po wydarzeniach z 12 i 13 odcinka, dlatego poczułem od niej pewien powiew świeżości na tle dziesiątek, jeżeli nie setek klepanych na jedno kopyto romansideł.
Natomiast po seansie muszę powiedzieć, że dawno nie oglądałem tytułu, który byłby tak pretensjonalny, przedramatyzowany i nieznośny. Absolutnie żadna z przedstawionych tu postaci nie zdobyła mojej sympatii. Zawiedziony jestem również muzyką, bo trailer obiecywał podkład, który zapadnie w pamięć, a dostaliśmy coś, co myślę jakby zamienić losową sklejką z YT „generic romance anime background music”, to kompletnie nikt by nie zauważył. Jedynie wizualnie seria się wyróżnia, chociaż muszę przyznać, że denerwujące jest to, jak wszystko się świeci jak psu… wiadomo co.
Ogólnie tytuł jechał na wielkim hype trainie i tym razem się podłączyłem, czego żałuję. Całe szczęście, że moje jedyne oczekiwania były pod względem muzycznym, bo znajome osoby, fani serii, którzy byli nahajpowani bardziej niż ja, mają dzisiaj nietęgie miny i niechętnie komentują nowe odcinki.
Dziwi mnie natomiast ogólnoświatowy szał na punkcie tego anime i wysokie oceny. Może znajomość mangi i dalszej historii ma tak mocny wpływ na publikę, która po prostu daje kredyt zaufania? Nie wiem, nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć jak coś tak słodkopierdzącego i generycznego może dostawać tak wysokie noty. Chętnie usłyszałbym opinie innych osób, którym się to podobało i nie znają mangi.
A, i dla mnie jest to praktycznie shoujo. Mówcie sobie co chcecie, że shoujo/shounen to publika, a nie gatunek, ale ja mam to… no. Dla mnie jest to przedstawiciel shoujo czystej krwi i kropka. W tym temacie nie będę dyskutował.
Byłoby 5/10, ale dam 6, bo Clover Works odwaliło kawał dobrej roboty tworząc 3 duże i popularne tytuły w jednym sezonie, nie tracąc za bardzo na jakości.
Ogólnie nie najgorzej się to ogląda, w szczególności środkową część, pewnie przez szybkie tempo w nawiązywaniu relacji, rozwiązywaniu problemów itd.
To że jest przesłodzone i momentami absurdalnie schematyczne to nie da się zaprzeczyć. Dwa ostatnie odcinki głównie przewijałem, bo poziom cukru wywaliło poza skalę. Ale poza tym, animiec niema jakiś wielkich problemów, w szczególności że schematyczność jest bardzo subiektywna w odbiorze.
Ocena powyżej ósemki na malu mnie nie dziwi, ale 8.75 i Top 50? Mózg rozyebion. No chyba, że po bajkę sięgnęło mnóstwo małolatów.
Dziwna to seria, bo początek to do bólu schematyczny romansik ze strasznie sztucznymi dramami, który przemianie się… w całkiem miłą i dość spokojną (przez brak debilnych dram) historię miłosną z dużą dawką okruchów ze szkolonego życia.
Ogólnie ten początek, te kilka pierwszych odcinków, ma trochę vibe tych shounenowych arców, gdzie zbieramy tą 'corową' ekipę. Blech, OP, Król Szamanów, wiecie dużo dram, backstory, walki z pierwszymi „bossami”, którzy po tym staną się naszymi najlepszymi psiapsi itd.
Nie wiem dlaczego tak to wygląda, może ta zmyła wynika z nacisków wydawcy, aby się młodzieży na to złapała?
Te wysokie oceny na Mal'u w kontekście początku serii to zwykłe xd. Natomiast jeśli mówimy o późniejszych epkach to widzę tu już jakieś pole do dyskusji.
A, i jedna rzecz, romans ten, czy też raczej cała seria to, imho, całkowite „male fantasy”
Całkiem żwawy, rzygający tęczą romansik. Na plus trzeba zaliczyć tempo komplikacji relacji między główną parką, a na minus gros schematów i klisz.
I ten motyw wrogich sobie szkół xd
kliknij: ukryte Po cholerę robić osobne szkoły z podziałem na płeć, jak i tak STOJĄ OBOK SIEBIE?
I jakim cudem, obok typowej, japońskiej „tysiąclatki” stoi jakiś pieprzony, neoromański/neorenesansowy obiekt rodem z XIX? Słyszeli w tej Japonii o planowaniu przestrzennym?
A
Saarverok
14.09.2025 07:12
Dla mnie topka obecnego sezonu. Bardzo podoba mi się, że w końcu są rodzice i są ważni w historii, a nie standardowe „rodzice gdzieś tam pracują i w sumie chata wolna”. Tutaj są i stanowią ważny filar tego, kim jest MC i są obecni w jego życiu, co nadaje historii autentyczności.
No właśnie, a ja mam dokładnie na odwrót kliknij: ukryte Rintarou zachowuje się przez cały sezon jak typowe dziecko pozbawione męskiego wzorca, a jego rodzicielka- jak stereotypowa samotna matka, po czym dopiero na koniec okazuje się, że tata sobie żyje i radośnie wypieka ciasteczka w tej samej cukierni. Porównując do „Ijiranaide, Nagatoro‑san”,„Ore monogatari!!”, „Boku no Kokoro no Yabai Yatsu, czy nawet „Tomo -chan wa Onnanoko!” to dla mnie regres w budowaniu relacji rodzinnych w anime.
A co do innych elementów w serialu (na szczęście w wielu elementach lepszych), to planuję recenzję ;)
A
Saarverok
30.08.2025 05:55
Poziom cukru we krwi niebezpiecznie wysoki.
Ale oglądam dalej, chociaż tytuł bym zmienił na „Arigatou, Komenasai”.
A tak szczerze – jak ktoś lubi lukrowane ciastka, to jazda. Ja lubię, całkiem przyjemne i ciepłe anime. Prawie 9 na MAL. Można słodkopierdzieć i tu to jest do przesady, nie ma za bardzo co się oburzać, że anime o love story jest o love story. Widziałem gorsze, widziałem lepsze, to jest takie trochę Romeo i Julia w bardzo ciekawym wydaniu. Więc podoba mi się ta powolna fascynacja, docieranie do swoich uczuć, to jest takie bardzo nastolatkowe, fajne. Z zachowaniem japońskich standardów odległości itp. ale z drugiej strony, zdarzyło mi się obejrzeć Love is Blind w edycji japońskiej i oni się naprawdę kłaniali jak się pierwszy raz widzieli. Także podchody jak wiadomo co, ale to nei amerykański film żeby po 30 sekundach już była akcja chemia‑ślina‑łóżko. Także oglądam dalej, fajna relacja dwóch młodych nastolatków bez tego całego pędu, co jest dookoła, w sensie szybka gratyfikacja za w sumie nie wiadomo co.
„Czekaj, zaraz się rozkręci!” Och, doprawdy? Bo akurat to anime robi się coraz gorsze i nudniejsze – tak jak po pierwszych odcinkach nie chciałam skreślać serii, tak po czwartym czuję, że moja cierpliwość się kończy. A cztery odcinki to mimo wszystko dużo, żeby tytuł potrafił do siebie przekonać – ten zdecydowanie nie umie.
Niesamowicie wyolbrzymiona drama ze szkołami na przemian śmieszy i wywołuje ciarki żenady. Między protagonistami za grosz chemii, choć oczywiście twórcy próbują nam wmówić, że jest inaczej – cóż, ze słabym skutkiem. O ile na Rintarou da się jeszcze patrzeć, tak Kaoru jest nie do zniesienia, takie słodkopierdzące dziewczątko bez ciekawej osobowości. Drugi plan też nijaki, jak na razie do żadnego z kolegów Rintarou nie zapałałam sympatią, jasnowłosa zaś… wzdech!
Pewnie sięgnę jeszcze po kolejny odcinek, może dwa, ale czarno to widzę…
No niestety, ale pojawienie się tej jasnowłosej w 3 odcinku tylko przypieczętowało drop tej serii. W sumie spodziewałem się tego w momencie czytania opisu bajki i schematu Szkoła dla jeb- bogatych panienek vs zwykła szkoła.
Ta pogarda, nienawiść, obrzydzenie wobec zwykłych uczniów jest nie do zniesienia, a klasyczne
kliknij: ukryte NIE POZWALAM CI SIĘ Z NIM KOLEGOWAĆ BO ON CHODZI DO INNEJ SZKOŁY ROZUMIESZ? ROZUMIESZ MOJA PRZYJACIÓŁKO?! TO JA DECYDUJE Z KIM MOŻESZ SIĘ PRZYJAŹNIĆ, Z KIM ROZMAWIAĆ, JAK ŻYĆ TO MOJA DECYZJA NIE TWOJA JAK ŚMIESZ MIEC WŁASNE ZDANIE I ŻYCIE
Ten sam syf co schemat „Nie moja kochana córeczko, nie możesz umawiać się z chłopcem z twojej klasy, musisz poślubić 40‑letniego chłopa bo moja firma potrzebuje hajsu”
Cóż, może coś się zmieni i zerknę po wyjściu wszystkich odcinków, ale jak na ten moment to drop, bo szkoda nerwów na tak irytujące postacie.
mnie też to irytuje i nawet wiem dlaczego xd. Pisałem o tym w poprzednich komentarzach – ten setting z dwoma szkołami jest dosłownie żywcem wyjęty z jakiejś komedii (nie wiem, np. Ranmy – tam też przecież mieli szkoły „kierunkowe” xd), ale traktują go tak poważnie, że podchodzi to pod absurd. No ok, pomysł sam w sobie nie jest przecież zły – da się to z pewnością wpleść w miarę realistyczną serię (no bo chyba w takim kierunku to ma iść?), ale przecież to jest tak komicznie przerysowane, że w połączeniu z wyżej wspomnianą „powagą” serii strasznie się to gryzie.
I powiem szczerze, że chyba to właśnie najbardziej mnie fascynuje w tej serii, bo omówmy się – póki co bohaterowie ani fabuła nie oferują jakichś wybitnych wrażeń (choć z odcinka na odcinek coraz bardziej podoba mi się Rintaro).
A
Shorexen
13.07.2025 16:37 Kaoru Hana wa Rin to Saku po 2 odcinku
Po dwóch odcinkach nadal nie wiem czemu są takie zachwyty nad tym tytułem, a raczej nad pierwowzorem. Jak na razie bardzo standardowy, aż do bólu, romansik. Nie znaczy to, że jest to słabe, bo przyjemnie się ogląda, ale biorąc pod uwagę opinie spodziewałem się czegoś nadzwyczajnego.
Patka
13.07.2025 17:36 Re: Kaoru Hana wa Rin to Saku po 2 odcinku
Och, jak miło, że nie tylko ja tak myślę! Dobre, ładnie wygląda, nic poza tym. I nie twierdzę, że anime nie ma szans stać się naprawdę solidnym tytułem (no przecież „musi się rozkręcić”!), ale na chwilę obecną te zachwyty – zapewne głównie fanów mangi – są z lekka przesadzone.
ZSRRKnight
13.07.2025 18:40 Re: Kaoru Hana wa Rin to Saku po 2 odcinku
To pewnie ten przypadek, gdzie bohaterowie są główną siłą tytułu, więc trzeba pewnie jeszcze poczekać aby zobaczyć ich w pełnej okazałości… No ale faktycznie – oceny jakby to była topka romansu, a te dwa odcinki to bym powiedział że powyżej średniej, ale jeszcze nie top.
A najbardziej myślę o settingu – szkoła dla delikwentów i szkoła dla bogatych panienek, płot w płot i w dodatku wzajemnie się nie znoszą jakby byli z innych planet – mnie to się kojarzy z nieco starszymi, bardziej komediowymi tytułami, a tu jakby traktują to śmiertelnie poważnie, co tylko sprawia, że wygląda jeszcze śmieszniej/absurdalnie. Oczywiście wiadomo, że tu chodzi o szekspirowski motyw, ale jakoś nie mogę przestać myśleć o tym zamierzonym bądź nie kontraście xd
Klemens
13.07.2025 20:37 Re: Kaoru Hana wa Rin to Saku po 2 odcinku
Siła tego tytułu nie tkwi w romansie, lecz w relacjach między postaciami. kliknij: ukryte Same zaloty bohaterów w mandze rozwiązują się dość szybko.
Ale to prawda, też uważam, że ludzie patrzą na początek historii przez różowe okulary. Nie ma tutaj kompletnie nic nadzwyczajnego, co wyróżniałoby ten tytuł od dziesiątek innych dobrych szojców (może poza kreską/grafiką).
xx
13.07.2025 22:31 Re: Kaoru Hana wa Rin to Saku po 2 odcinku
To jest shounen.
Ryuki
14.07.2025 00:05 Re: Kaoru Hana wa Rin to Saku po 2 odcinku
Pisałam to w swoim komentarzu, na stronie jest błąd. To jest manga wychodząca w tej samej publikacji co Wind Breaker. To shounen :D Nigdzie poza tanuki nie widzialam by ten tytuł był nawet mylony z shoujo.
IKa
14.07.2025 19:38 Re: Kaoru Hana wa Rin to Saku po 2 odcinku
Przypadkowy missclick przy zaznaczaniu gatunków. Dzięki za wyłapanie, poprawione :)
Ryuki
15.07.2025 11:18 Re: Kaoru Hana wa Rin to Saku po 2 odcinku
Jeszcze manga ma też shoujo zamiast shounen. Nie ma problemu^^
Shorexen
13.07.2025 22:14 Kaoru Hana wa Rin to Saku po 2 odcinku
No i w sumie zapomniałem dodać, że chyba idziemy na rekord guinnessa w przepraszaniu się nawzajem. :D
A
Saarverok
13.07.2025 11:57
Dobra, casting na ulubioną parkę sezonu rozpoczęty, będę bacznie obserwować tych kandydatów.
A
Kamen
12.07.2025 18:55 Drugi ep
Jak coś, to jest już polski fansub do dwójki.
Shisha zrobiła przed angielskimi xD
Pół żartem, pół serio – czuję zażenowanie i mocno ubolewam nad tym, że ani w openingu ani w endingu nie usłyszałem utworu, który towarzyszył nam w trailerze.
A
Ryuki
6.07.2025 13:33 widownia
Moment czemu ta manga/anime jest pod shoujo?? To wychodzi dokładnie w tym samym magazynie co Wind Breaker [link] :D Nawet Satoru Nii ten tytuł polecał.
no nie wiem – póki co raczej standardowo, więc może rozkręci się później. No i w sumie dużo też będzie zależeć od tego czy główna para chwyci za serce widza, czy też nie – póki co wypadają sympatycznie, więc potencjał jest.
A, i niestety Netflix wziął sobie serię na przechowanie, więc jak ktoś chce oglądać z polskimi napisami to będzie musiał poczekać do września. Na szczęście fansubberzy wzięli sprawę w swoje ręce, więc można oglądać również po Bożemu – z tygodnia na tydzień xd
Kamen
8.07.2025 19:38
Akurat polskie fansuby są przed angielskimi do tej serii.
Kaoru Hana wa Rin to Saku po 13 odcinku (koniec)
Może dlatego, że chwyciłem ją, jak była już daleko po wydarzeniach z 12 i 13 odcinka, dlatego poczułem od niej pewien powiew świeżości na tle dziesiątek, jeżeli nie setek klepanych na jedno kopyto romansideł.
Natomiast po seansie muszę powiedzieć, że dawno nie oglądałem tytułu, który byłby tak pretensjonalny, przedramatyzowany i nieznośny. Absolutnie żadna z przedstawionych tu postaci nie zdobyła mojej sympatii. Zawiedziony jestem również muzyką, bo trailer obiecywał podkład, który zapadnie w pamięć, a dostaliśmy coś, co myślę jakby zamienić losową sklejką z YT „generic romance anime background music”, to kompletnie nikt by nie zauważył. Jedynie wizualnie seria się wyróżnia, chociaż muszę przyznać, że denerwujące jest to, jak wszystko się świeci jak psu… wiadomo co.
Ogólnie tytuł jechał na wielkim hype trainie i tym razem się podłączyłem, czego żałuję. Całe szczęście, że moje jedyne oczekiwania były pod względem muzycznym, bo znajome osoby, fani serii, którzy byli nahajpowani bardziej niż ja, mają dzisiaj nietęgie miny i niechętnie komentują nowe odcinki.
Dziwi mnie natomiast ogólnoświatowy szał na punkcie tego anime i wysokie oceny. Może znajomość mangi i dalszej historii ma tak mocny wpływ na publikę, która po prostu daje kredyt zaufania? Nie wiem, nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć jak coś tak słodkopierdzącego i generycznego może dostawać tak wysokie noty. Chętnie usłyszałbym opinie innych osób, którym się to podobało i nie znają mangi.
A, i dla mnie jest to praktycznie shoujo. Mówcie sobie co chcecie, że shoujo/shounen to publika, a nie gatunek, ale ja mam to… no. Dla mnie jest to przedstawiciel shoujo czystej krwi i kropka. W tym temacie nie będę dyskutował.
Byłoby 5/10, ale dam 6, bo Clover Works odwaliło kawał dobrej roboty tworząc 3 duże i popularne tytuły w jednym sezonie, nie tracąc za bardzo na jakości.
To że jest przesłodzone i momentami absurdalnie schematyczne to nie da się zaprzeczyć. Dwa ostatnie odcinki głównie przewijałem, bo poziom cukru wywaliło poza skalę. Ale poza tym, animiec niema jakiś wielkich problemów, w szczególności że schematyczność jest bardzo subiektywna w odbiorze.
Ocena powyżej ósemki na malu mnie nie dziwi, ale 8.75 i Top 50? Mózg rozyebion. No chyba, że po bajkę sięgnęło mnóstwo małolatów.
Ogólnie ten początek, te kilka pierwszych odcinków, ma trochę vibe tych shounenowych arców, gdzie zbieramy tą 'corową' ekipę. Blech, OP, Król Szamanów, wiecie dużo dram, backstory, walki z pierwszymi „bossami”, którzy po tym staną się naszymi najlepszymi psiapsi itd.
Nie wiem dlaczego tak to wygląda, może ta zmyła wynika z nacisków wydawcy, aby się młodzieży na to złapała?
Te wysokie oceny na Mal'u w kontekście początku serii to zwykłe xd. Natomiast jeśli mówimy o późniejszych epkach to widzę tu już jakieś pole do dyskusji.
A, i jedna rzecz, romans ten, czy też raczej cała seria to, imho, całkowite „male fantasy”
Po 2 epkach
I ten motyw wrogich sobie szkół xd
kliknij: ukryte Po cholerę robić osobne szkoły z podziałem na płeć, jak i tak STOJĄ OBOK SIEBIE?
I jakim cudem, obok typowej, japońskiej „tysiąclatki” stoi jakiś pieprzony, neoromański/neorenesansowy obiekt rodem z XIX? Słyszeli w tej Japonii o planowaniu przestrzennym?
Ale oglądam dalej, chociaż tytuł bym zmienił na „Arigatou, Komenasai”.
A tak szczerze – jak ktoś lubi lukrowane ciastka, to jazda. Ja lubię, całkiem przyjemne i ciepłe anime. Prawie 9 na MAL. Można słodkopierdzieć i tu to jest do przesady, nie ma za bardzo co się oburzać, że anime o love story jest o love story. Widziałem gorsze, widziałem lepsze, to jest takie trochę Romeo i Julia w bardzo ciekawym wydaniu. Więc podoba mi się ta powolna fascynacja, docieranie do swoich uczuć, to jest takie bardzo nastolatkowe, fajne. Z zachowaniem japońskich standardów odległości itp. ale z drugiej strony, zdarzyło mi się obejrzeć Love is Blind w edycji japońskiej i oni się naprawdę kłaniali jak się pierwszy raz widzieli. Także podchody jak wiadomo co, ale to nei amerykański film żeby po 30 sekundach już była akcja chemia‑ślina‑łóżko. Także oglądam dalej, fajna relacja dwóch młodych nastolatków bez tego całego pędu, co jest dookoła, w sensie szybka gratyfikacja za w sumie nie wiadomo co.
po czterech odcinkach
Niesamowicie wyolbrzymiona drama ze szkołami na przemian śmieszy i wywołuje ciarki żenady. Między protagonistami za grosz chemii, choć oczywiście twórcy próbują nam wmówić, że jest inaczej – cóż, ze słabym skutkiem. O ile na Rintarou da się jeszcze patrzeć, tak Kaoru jest nie do zniesienia, takie słodkopierdzące dziewczątko bez ciekawej osobowości. Drugi plan też nijaki, jak na razie do żadnego z kolegów Rintarou nie zapałałam sympatią, jasnowłosa zaś… wzdech!
Pewnie sięgnę jeszcze po kolejny odcinek, może dwa, ale czarno to widzę…
Ta pogarda, nienawiść, obrzydzenie wobec zwykłych uczniów jest nie do zniesienia, a klasyczne
kliknij: ukryte NIE POZWALAM CI SIĘ Z NIM KOLEGOWAĆ BO ON CHODZI DO INNEJ SZKOŁY ROZUMIESZ? ROZUMIESZ MOJA PRZYJACIÓŁKO?! TO JA DECYDUJE Z KIM MOŻESZ SIĘ PRZYJAŹNIĆ, Z KIM ROZMAWIAĆ, JAK ŻYĆ TO MOJA DECYZJA NIE TWOJA JAK ŚMIESZ MIEC WŁASNE ZDANIE I ŻYCIE
Ten sam syf co schemat „Nie moja kochana córeczko, nie możesz umawiać się z chłopcem z twojej klasy, musisz poślubić 40‑letniego chłopa bo moja firma potrzebuje hajsu”
Cóż, może coś się zmieni i zerknę po wyjściu wszystkich odcinków, ale jak na ten moment to drop, bo szkoda nerwów na tak irytujące postacie.
I powiem szczerze, że chyba to właśnie najbardziej mnie fascynuje w tej serii, bo omówmy się – póki co bohaterowie ani fabuła nie oferują jakichś wybitnych wrażeń (choć z odcinka na odcinek coraz bardziej podoba mi się Rintaro).
Kaoru Hana wa Rin to Saku po 2 odcinku
Re: Kaoru Hana wa Rin to Saku po 2 odcinku
Re: Kaoru Hana wa Rin to Saku po 2 odcinku
A najbardziej myślę o settingu – szkoła dla delikwentów i szkoła dla bogatych panienek, płot w płot i w dodatku wzajemnie się nie znoszą jakby byli z innych planet – mnie to się kojarzy z nieco starszymi, bardziej komediowymi tytułami, a tu jakby traktują to śmiertelnie poważnie, co tylko sprawia, że wygląda jeszcze śmieszniej/absurdalnie. Oczywiście wiadomo, że tu chodzi o szekspirowski motyw, ale jakoś nie mogę przestać myśleć o tym zamierzonym bądź nie kontraście xd
Re: Kaoru Hana wa Rin to Saku po 2 odcinku
Ale to prawda, też uważam, że ludzie patrzą na początek historii przez różowe okulary. Nie ma tutaj kompletnie nic nadzwyczajnego, co wyróżniałoby ten tytuł od dziesiątek innych dobrych szojców (może poza kreską/grafiką).
Re: Kaoru Hana wa Rin to Saku po 2 odcinku
Re: Kaoru Hana wa Rin to Saku po 2 odcinku
Re: Kaoru Hana wa Rin to Saku po 2 odcinku
Re: Kaoru Hana wa Rin to Saku po 2 odcinku
Kaoru Hana wa Rin to Saku po 2 odcinku
Drugi ep
Shisha zrobiła przed angielskimi xD
Re: Drugi ep
Re: Drugi ep
Re: Drugi ep
widownia
A, i niestety Netflix wziął sobie serię na przechowanie, więc jak ktoś chce oglądać z polskimi napisami to będzie musiał poczekać do września. Na szczęście fansubberzy wzięli sprawę w swoje ręce, więc można oglądać również po Bożemu – z tygodnia na tydzień xd