x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Powodzenia.
No no...
Re: No no...
D.Gray-Man Hallow
Nowa seria w 2016
Nie spodziewałem się tego(choć manga znowu wystartowała to może temu) – po materiałach wygląda, że akcja zacznie się tam gdzie skończyli czyli od Alma Karma arc (nie wiadomo czy coś więcej – po tej historii to chyba dość szybko już by dogonili samą mangę więc prawdopodobnie tyle).
Re: Nowa seria w 2016
Re: Nowa seria w 2016
Re: Nowa seria w 2016
Re: Nowa seria w 2016
Re: Nowa seria w 2016
Re: Nowa seria w 2016
Re: Nowa seria w 2016
Łapcie filmik promujący.
Re: Nowa seria w 2016
Nie można jednoznacznie niczego ocenić po tak króciutkich migawkach, ale wydaje mi się, że kreska będzie satysfakcjonująca. Jedynie jakoś Lavi wydaje mi się troszeczkę pogorszony. Jeśli podkład muzyczny z tego filmiku jest zapowiedzią soundtracku, to będę usatysfakcjonowany, ponieważ pójdzie on w ślady pierwszej części, a jest czym się inspirować.
Naprawdę mocno wyczekuję wejścia „D.Gray‑mana” na ekrany i mam nadzieję, że się nie zawiodę.
Re: Nowa seria w 2016
Re: Nowa seria w 2016
Hmmm, TMS nie wiem czy się cieszyć czy nie. Seria pierwsza była całkiem zgrabnie animowana ale miała swoje czkawki. Również nigdy w życiu im nie zapomnę ten sezon fillerów przed akcją w Japonii. Nie potrafię ich obejrzeć xD zwyczajnie nie mogę, po raz drugi odpadłam po kilku odcinkach.
Natomiast co do dalszych losów. Muszę w końcu dogonić mangę, bo poddałam się kiedy autorka zawiesiła pracę z powodu zdrowotnych. Myślałam, że nigdy nie będzie dalszej części. A tak poza tym, najbardziej mnie interesuje czy zekranizują kliknij: ukryte kawowych zombi między arcami, dokładnie przed tym zatrzymała się pierwsza seria. Nie mówię o tym wcale bo to było rozbrajające czy coś w ten deseń.
Re: Nowa seria w 2016
Zakończone
Z początku postrzegałem tę serię, jako dobrą, ale bez specjalnej rewelacji. Jednak im dalej brniemy w fabułę, tym bardziej nas wciąga.
Najmocniejszą stroną tego anime jest zdecydowanie ten gotycko‑wiktoriański klimat, który jednak nie był zbyt ciężki, aby trawić go z trudnością. Humor i powaga zostały dobrze zgrane i wyważone.
Kolejnym plusem jest akcja. Mamy dobrych antagonistów, mamy rozwój, ale nie karykaturalne metamorfozy i zdobywanie kolejnych power upów. Zarówno wśród wrogów, jak i wśród protagonistów możemy znaleźć postaci warte uwagi, które stają sie naszymi ulubieńcami.
Uniwersum jest niestety pokazane bardzo wyrywkowo. O ile dobrze zostały wytłumaczone natura Innocence, Akum, czy „wrogów ludzkości” (Noah) i ich zależności, o tyle poważnie zabrakło mi tutaj elementów politycznych (ich skrawek mogliśmy zaobserwować jedynie pod koniec serii), które są niezwykle istotne w odbiorze i wiarygodności. Niby jest to nasz XIX‑wieczny świat, tylko z dodatkami, ale jednak brakuje tutaj wielu wyjaśnień i pokazania zależności wypływających z mechaniki i konstrukcji świata.
Postacie są ukazane bardzo przyzwoicie. W tej kwestii jestem niestety bardzo wymagający, dlatego trochę zabrakło mi tutaj złożoności natury ludzkiej i jej komplikacji (przez co bohaterowie wydają mi się odrobinę zbyt prości), ale absolutnie nie można o nich powiedzieć, że są płytcy, czy bez wyrazu, więc nie narzekam.
Soundtrack bardzo klimatyczny, umiejętnie wpisywał się w mroczność serii i dopełniał stylistykę. Można znaleźć tutaj swoje ulubione kawałki i je wyłapywać.
Jeżeli chodzi o efektowność walk, to tutaj „D Gray‑man” jest raczej średnio przyzwoity. Umiejętności i moce bohaterów są oczywiście umiejętnie skonstruowane i zastosowano tutaj wiele ciekawych pomysłów, jednak (oprócz pojedynczych momentów) brakowało mi tutaj jakiegoś kopa. Takiego kopa dostarczył mi jedynie Allen po swojej metamorfozie, oraz ostatnia walka, o której nie będę spoilerować (kto oglądał, ten na pewno wie, o którą walkę, czy raczej walki, mi chodzi).
Całość oceniam na mocne 8. Może nawet byłoby 9, ale jednak w kilku miejscach „D Gray‑man” wypada na niewiele ponad przyzwoitość. Polecam jednak każdemu, kto lubi shouneny‑tasiemce, ale ma również trochę wyższe wymagania wobec serii, niż tylko bijatyka i cycki (których w tym anime zdecydowanie nie ma).
Zobaczymy
Kreska i animacja nie powalają, ale nie ma co się dziwić, bo nie jest to anime zeszłoroczne. Pomysł całkiem ciekawy, ale jeszcze nie widzę „tego czegoś”. Czuję tutaj klimat „Kuroshitsuji”, co nie jest takim znowu komplementem, bo tamta seria również była raczej średnia. Choć sama stylistyka jest naprawdę dobra.
Jednak już na tym- wczesnym – etapie muszę się mocno nie zgodzić z większością opinii na temat głównego bohatera. Allen nie jest wcale postacią normalną, a przez to wyróżniającą się na tle innych głównych bohaterów shounenowych, a zupełnie bylejaką. Nie ma w sobie absolutnie nic przyciągającego, nurtującego czy uroczego. Jest płytki, ma dwuwymiarowy charakter i przeciętną osobowość. Jeśli nie ma obok niego kogoś ciekawszego, kto przykrywa jego jestestwo, to jego wątki bardzo mnie męczą.
Póki co wytrzymuję jeszcze przy tej serii jedynie dzięki Laviemu i obietnicy znacznej poprawy po ok. 50 odcinkach. Mam nadzieję, że się nie zawiodę i nie będę żałować tego czasu, który przeznaczyłem właśnie na tę serię.
Re: Zobaczymy
Myślę więc, że recenzentka ma tu na myśli całą akcję w Chinach/Japonii, kiedy rzeczywiście fabuła zaczęła się mocniej toczyć( tylko, że w mandze było to zaraz po wprowadzeniu Kroriego ) niestety z powodu zdrowia autorki i przerw anime skończyło w piekle. Też od razu to powiem jeśli w recenzji nie ma nic na ten temat kliknij: ukryte nie ma tu zakończenia, anime urywa się z powodu braku materiału.
Co do Allena osobiście go lubię. Nie wchodząc w szczegóły bo spoilery powiem, że nie nazwałam bym go płytkim. Jedną z rzeczy, którą bardzo w nim lubię jest kontrast między jego dwoma rożnymi zachowaniami: byciem miłym/spokojnym a jego „czarną stroną”( tą zabawną ). Do tego to co przeszedł w sytuacji z Sumanem a później z Noah i to jak sobie z tym poradził jest naprawdę ciekawie zrobione. Jednak w anime na początku zwłaszcza w fillerach jest przedstawiany zbyt miałko xD Chociażby te dodatkowe sceny z Maną kiedy był dzieckiem gryzą się z jego rzeczywistym charakterem w tamtym czasie. A później kiedy cała akcja zaczyna trzymać się mangi mocniej niż nawet na początku( wiele scen zostało zmienionych, kilku jak z próbą samobójczą Kroriego przez zostanie pożartym przez kwiatki im nie wybaczę ) to nagle charakter Allena również się lekko zmienia. Jednak jeśli nie lubisz jego archetypu to oczywiście będzie tu problem.
Wiek tu nie ma nic do rzeczy. Studio TMS robiło animacje, jest ono dość średnie jednak D.Gray‑man jak na tak długą serię jest równy i kiedy przychodzi co do czego dostaje całkiem dobrze zrobione sceny( część widziałam nawet w sakugach ). Natomiast kreska… to już nie wiem co wiek( zresztą bardzo młody ) ma tutaj bo oczywiście jest ona wzorowana na kresce Katsury Hoshino a dokładnie na jej wcześniejszym stylu.
Re: Zobaczymy
Co do Allena- może trochę przesadziłem. „Bylejaki”, to jednak za mocne określenie. Nie zmienia to jednak faktu, że wydaje mi się trochę szarawy i bez większego wyrazu. Jednak w sytuacji z Sumanem wkurzył mnie na maksa (ale to już uroki shonenów i w prawie każdym powtarza się ten sam schemat). kliknij: ukryte Ludzie naokoło umierają, Suman okazał się zdrajcą i z powodu szaleństwa stał się poważnym zagrożeniem, a Allen myśli tylko o tym, że Suman musi żyć, bo przecież tak bardzo chce żyć… Ludzie z tej chińskiej wioski przecież AŻ TAK bardzo żyć nie chcieli…
Po prostu kreska kojarzy mi się z różnymi anime sprzed dekady, dwóch. Jest oczywiście bardzo ładna, po prostu mam takie skojarzenie. No, a animacja nie budzi podziwu i nie jest super wystrzałowa, jednak nie ma w tej serii jakichś szczególnych faili, więc jest dobrze.
Re: Zobaczymy
Ok. Po pierwsze kliknij: ukryte Suman zdradził bo chciał wrócić do swojej rodziny( innocent są trochę tutaj wredne ). Natomiast Allen nie tylko próbował go uratować ale również powstrzymać go od atakowania wioski. Powstrzymanie/zabicie o którym mówisz upadłego samo z siebie proste nie jest( zwłaszcza w dwie osoby ) i próba obudzenia Sumana była jedną z tych lepszych metod. Natomiast patrząc się na emocje również nie dziwię się Allenowi, Suman nie prosił się by zostać upadłym zwyczajnie poszedł za instynktem przetrwania( ciężko go tu winić, że bał się śmierci ), on nawet nie chciał być egzorcystą robił wszystko dla rodziny. Dla dzieciaka jak Allen z jego charakterem i samym celem jaki wtedy miał nie mógł nie spróbować. Powiem ci, że ta cała sytuacja odcisnęła na nim piętno. Po drugie to ten schemat należy do gatunku akcji, bo nie sądzę, że w shounenowskim romansie ktoś ratuje osobę z przemiany w potwora^^ Osobiście całkowicie rozumiem jego istnienie a i rzadko mnie wkurza.
Animacja bardzo zależy tu od odcinka^^ Jest kilka wystrzałowych momentów( chociażby nawet fillerowy ostatni pojedynek generała czy walki, które będą w tym arcu ). Przy seriach ponad 50 odcinkowych nie animowanych przez Bones zawsze jest duże skakanie jakości w zależności od ekipy, która zajmowała się odcinkiem. D.Gray‑man jest tu dość równy bo tylko z tego co pamiętam parę fillerów było naprawdę niskiej jakości. To nie jak Pierrot w Naruto gdzie raz masz pokaz slajdów a raz Norio Matsumoto.
Wygasły potencjał ; /
Jednak nie mogę znieść tego, że anime kończy się w takim momencie, a do dnia dzisiejszego nie doczekaliśmy się kontynuacji. Wiem, że można poczytać sobie mangę, ale zwyczajnie uważam, że taka seria wymaga dalszej części. Mijają dni, lata a potencjał nieubłaganie gaśnie. Co chwilę pojawiają się dzieła, które poruszają tematykę tą z D‑Gray‑Mana. Obawiam się, że D‑gray może się po prostu wypalić i stracić swój wcześniejszy blask.
Kocham :)
Szkoda, że nie doczekamy się jakkolwiek kontynuacji z powodu autorki mangi…
Ech...
Pierwsze 50 odcinków było nudne jak flaki z olejem, naprawdę ciężko było mi skupić uwagę na ekranie, i dopiero po jakimś czasie zaczęłam rozumieć realia. No ale dobra, pomyślałam, podobno w połowie akcja się rozkręca, wytrwam. I wytrwałam. Mam przeczucie, że trochę na próżno.
Około 60 odcinka zaczyna się robić (nieco) ciekawiej, na tyle, że można już obejrzeć cały odcinek bez zmuszania się do skupienia uwagi. Mimo to nadal nie jest na tyle dobrze, jak się spodziewałam po tylu pochwałach. Fabuła jest przeciętna, podobnie jak postacie i cała reszta. Zalążki sympatii poczułam wobec Kandy, a Lavi z czasem przestał mnie irytować i nawet go polubiłam. Jednak to za mało, by seria była dobra. A szkoda, bo miała potencjał.
bomba ale z opóźnionym zapłonem
Druga seria (odc. 52‑103) od samego początku stanowi duże zaskoczenie pod względem jakości rozwoju akcji. Od tej pory dopiero robi się ciekawie. Klimat serii staje się mroczniejszy. Od samego jej początku bohaterowie znajdują się w dramatycznym położeniu a w dalszym ciągu droga prowadzi już tylko pod górę. Pojawiają się nie tylko potężniejsze demony ale również członkowie Klanu Noego i sam Earl mają okazję ubrudzi sobie ręce. Poznajemy pewne mroczne sekrety Zakonu. Przeszłość samych bohaterów przynosi też co raz więcej tajemnic. Humor w tej serii również ulega poprawie. Dowcipy, z jakimi mamy do czynienia, są co prawda tego samego kalibru co wcześniej (raczej nie zbyt dużego), dozowane są jednak z lepszym niż w pierwszej serii wyczuciem. Sytuacje humorystyczne, wplatane pomiędzy kolejnymi śmiertelnymi starciami bohaterów z wrogiem, świetnie rozładowują nawarstwiające się w serii napięcie.
W całym anime zdziwienie i lekkie zażenowanie wzbudza we mnie dziwaczność niektórych artefaktów (np. Dark Boots, czy Sword od Exorcism) i ataków, którymi dysponują bohaterowie (np. Grave of Maria). Od strony graficznej trudno D.Gray‑Manowi coś zarzucić. Kolorystyka dobrze buduje panujący w anime nastrój, animacja świetnie oddaje dynamikę postaci a walki prezentują się efektownie. Chociaż wszystkie postaci zaprojektowane zostały w sposób ciekawy i różnorodny, to jednak przez cały czas nie mogłem przeboleć kobiecego wyglądu Kandy (delikatne rysy twarzy plus długie włosy z grzywką).
Trudno jednoznacznie ocenić tak nierówne anime. Podobnie trudno z czystym sumieniem polecić komuś obejrzenie całości. Tym bardziej, że koniec drugiej serii wcale nie przynosi rozwiązania akcji (wręcz przeciwnie – pozostawia wiele pytań i wątpliwości) a trzeciej serii jeszcze na horyzoncie nie widać.
Re: bomba ale z opóźnionym zapłonem
Re: bomba ale z opóźnionym zapłonem
A ja uwielbiam
(Szkoda, że są tylko 103 odc.)
Hmm Średnio
Nawet Nawet
Wciąga, ale tylko fanów gatunku.
Allen – według mnie jest on ciekawą postacią, i bardziej naturalną np. od Lavi'ego. Co nie zmienia faktu, że bardzo polubiłam Lavi'ego, zazwyczaj wesoły, ale też czasem poważny chłopak. Kanda też przypadł mi do gustu, jest on taki oschły i zimny w stosunku do innych. Postacie takie jak Alistair czy Miranda są niczego sobie. Cały klan Noego, to coś co kocham. Dziwne charaktery, chęć mordowania, po prostu genialne, ale nie będę tu opisywać każdej postaci osobno. Co prawda, to prawda – początek jest strasznie nudny, zanim doszłam do 50'ego odcinka minęło ponad pół roku.
Fabuła jest wciągająca. Dziwne stwory, to coś co raczej mało kiedy spotykam w takich seriach. Końcówka za dużo nie mówi, dlatego też warto zacząć czytać mangę.
Według mnie akcja bardzo powoli posuwa się do przodu.
Muzyka jest bardzo dużym plusem tego anime.
Cóż, anime raczej przeznaczone dla fanów gatunku, dlatego ja daję ocenę 10/10.
po fascynujących ostatnich 30 odcinkach które klatkowałam bo nie mogłam znieść nudy…stwierdze, że jest to jedno z nudniejszych anime jakie widziałam…
(zaletą innych nudnych była mniejsza liczba odcinków)
polecam wszystkim którzy przez pierwsze 20‑30 odcinkow chcą oglądać dokładnie te same schematyczne odcinki…
a przez reszte serii sluchać jak lenalee płacze i sie martwi a allen ma poczucie winy całego świata, oraz całą gamę bohaterów którzy SĄ NON STOP TACY SAMI!!
Nierówności przeciętności
Weźmy najprostszy element, warsztat. Kreska jest niezła, zarówno postaci, jak i tła są ładne i szczegółowe, ale projekt niektórych postaci woła o pomstę do nieba (ktoś powiedział, że Earl Millenium dla wielu może być powodem rezygnacji z serii – mnie z początku niemal do tego skłonił, a do końca denerwować nie przestał, choć rozgryzłem, co ten zabieg miał na celu). Muzyka ma swoje momenty, ale przez 90% czasu lecą zapętlone w niemożliwy sposób 3 czy 4 motywy.
Postaci? Poczciwy pierdoła za głównego bohatera poprawia się pod koniec, ale dalej sadzi potężne kalafiory. Lenalee, czyli główna postać kobieca, z początku trzyma fason, z biegiem fabuły przemienia się w ryczącą o byle co zołzę. Antagoniści? Główny zły ma momenty, ale wkurza. Wątek klanu Noego świetny, ale niewykrzystany – ciekawe i głębokie postaci służą niemal wyłącznie jako nieco silniejsze straszydła. Drugi plan? Malownicza zgraja niedojd i popaprańców (z bratem Lenalee na czele – w jaki sposób gość, który powinien był wylądować w psychiatryku, został nadzorcą organizacji mającej zapobiec końcowi świata?), z której wybijają się prawdziwe perełki (zwłaszcza cudowna postać Kuroriego – nota bene, oto co trzykrotne tłumaczenie może zrobić z ludzkim nazwiskiem, bowiem naszemu kochanemu wampirkowi użyczył go quasi‑historyczny Alistair Crowley).
Fabuła zasługuje na osobny akapit. Stanowi ona zdecydowanie najgorszy punkt programu, bo o ile w miarę trzyma się kupy i w miarę logicznie spaja ze sobą poszczególne etapy opowieści, o tyle wprost roi się od logicznych błędów i porzuconych wątków, co dziwi tym bardziej, że autorzy mieli masę czasu antenowego na poprowadzenie jej jak należy – seria ma ponad 100 odcinków, ale dobrze ponad połowa z tego przypada na powtórki, reminescencje i nic nie wnoszące do fabuły wypełniacze. Tymczasem wiele wątków zostało potraktowanych po macoszemu lub całkowicie pominiętych (ot choćby wątek relacji Allena z Road, sprowadzony praktycznie do dwóch scen w ciągu całego serialu (!), co we mnie na przykład wywołało trudną do opanowania chęć wysłania paczki z bombą do pewnego studia w Japonii…). Rzeczy typu ciągnące się godzinami walki, układ „drabinki” (levelup potwora – postaci dostają łomot – levelup bohaterów – nagle potężni wrogowie zaczynają padać jak muchy… aż do następnego „levela”) czy wszechobecne interwencje „deus ex machin” wszelkiego sortu pomijam, bo do nich (w miarę) można się przyzwyczaić.
Dlaczego zatem, pomimo całego mojego narzekania, obejrzałem całą tę serię, nie bez przyjemności zresztą? Może to kwestia tego, że po pewnym czasie przymknąłem oczy na wady serii i dałem się porwać wartkiej, pełnej pojedynków i przygód, a przy tym nie do końca głupiej akcji. Ocenę 6/10 uważam za w pełni zasłużoną dla serii wyróżniającej się mniej więcej po równo in plus, jak i in minus serii.
manga
Mam pytanie, czytał ktoś mange? Chciałabym wiedzieć, czy anime dużo ominęło z mangi bo coraz bardziej myślę o przeczytaniu i chce wiedzieć czy jeszcze coś mnie może zaskoczyć :D
Re: manga
Re: manga
Re: manga
chociaż jest pewna postać która mnie mocno irytuje ...
ale pomijając ten fakt…generalnie moja ulubiona i ocena 10/10 X3
Cytaty z recenzji autorstwa Hisus:
kliknij: ukryte A to całe niekończące się odzyskiwanie ręki przez allena to co to niby było?
kliknij: ukryte Nie wiem jak wy, ale ja miałem wrażenie, ze walki takie jak lenalee vs akuma level 3, egzorcyści vs jasdevi i tyki mikk oraz te walki z akumą level 4 trwały całe wieki. Każda z nich trwała co najmniej 2‑3 odcinki, a niektóre z nich kończyły się dopiero chyba po pięciu.
Recenzja od moshi_moshi jest bardziej obiektywna
ale to nie zmienia faktu ze seria jest strasznie nudna :}
Omińcie fillery i jest genialnie...
No wiesz...
Re: No wiesz...
Re: No wiesz...
Na początku nie było tak źle, ot, zwykła sadzawka. Woda niezbyt czysta, ale płytka. Przy okazji, towarzyszył temu jakiś zgniły zapaszek. Potem zaczęło się rozbić coraz bardziej muliście, a podejrzane podwodne pędy chwytały i przytrzymywały w najmniej odpowiednich momentach. Jakieś oślizgłe paskudztwa plątały mi się pod nogami coraz częściej. Uznałam, że lepiej nie będzie i zawróciłam.
Pasjonujące, nie? Podobnie jak to anime. A więc, zaczynajmy!
Na pierwszy ogień weźmy bohaterów. Chociaż może nie, sięganie dna na początku nie wróży dobrze dalszej podróży… No, to grafikę.
Ona jeszcze jako‑tako trzyma poziom. Gdyby nie wybitna szpetota i idiotyzm przedstawienia części elementów i bohaterów, powiedziałabym, że patrzy się przyjemnie.
Dalej fabuła i akcja. Wrzucone do jednego worka, bo obie sobie równe. Są lepsze momenty, są gorsze jak i w każdej serii. Tyle że te gorsze przeważają, niestety. Większość wątków niby trzyma się jakoś, ma odpowiedni przydział logiki i autentyczności… do czasu. Bo od pewnego momentu wszystko zaczyna tonąć.
Czas na bohaterów. I to jest właśnie ten śmierdzący trup. Czytam recenzje czy komentarze i oczy mi na wierzch wychodzą, a ręka automatycznie szuka sznura. To oni mają jakieś charaktery? Wybijają się na tle innych? Są Pełnokrwiści? No, chyba tylko ten wampir‑idiota. Allen to typowy główny bohater z niezbyt wielkim rozumkiem i zapędem do spełniania przykazania miłości. Tragiczna przeszłość skutecznie robi z niego sierotę i to nie tylko pod względem rodzinnym. Ta skacząca ciemnodługowłosa jeszcze mniej ma w sobie uroku, kiedy trzeba twarda, kiedy (nie)trzeba słodziutka… Ten mruk cierpiący na niedowład mięśni twarzy jest bardziej denerwujący niż Sasuke, a braciszek Lenalee nadaje się tylko do psychiatryka. Sytuację ratują wspomniany wyżej nieprzystosowany do życia wampir słodki rudzielec.
Antagoniści… Bywali ciekawsi. Troszkę. Jedynie Earl doprowadzał mnie do drgawek niczym wielka, obrzydliwa pijawka.
Gdyby car Piotr I wprowadził podatek od idiotyzmu, ta seria zbankrutowałaby błyskawicznie. Humor polega na wpędzaniu bohaterów w coraz to bardziej debilne sytuacje i stopniowym odejmowaniu im inteligencji (już starożytni odkryli, że od zera da się odjąć. Co popsuło ich wspaniałe kalkulacje dotyczące opisania świata liczbami. Ale to inna sprawa.)
Podsumowując, seria nie dobiła do dna. Albo raczej odstawiłam ją, zanim tak się stało. I jeśli nie wpadnie mi do głowy popełnianie samobójstwa przez utopienie, to raczej do niej nie wrócę.
To oczywiste.
Re: To oczywiste.
Jedyne, co widzę w obu seriach podobnego, to egzorcyści, a im dalej w las, tym tytuły bardziej od siebie się różnią.
Poza tym.. z jakiej choinki Ao no Exorcist?
Poza tym, podobieństwo tych dwuch serii nieco mi umknęło. Są egzorcyści, ale przedstawieni inaczej. Są podręcznikowo stworzone postaci i ich relacje? Nie zaprzczę. Ale klimat obu anime diametralnie się różni, i tak po prostu złożyło się, że ten z DGM mi nie podszedł. Choć z drugiej strony, rozumiem, że może się podobać i nie twierdzę, że jest w tym coś złego!
O ja uważam za DGM za dużo lepsze od ANE chociaż to tez ma u mnie 10
Allen wcale nie jest szablonowym głownym bohaterem
Re: Allen wcale nie jest szablonowym głownym bohaterem
Mrok – owszem, jest. Ale jakiś taki nijaki. Nie dociera do mnie.
Przede wszystkim idiotyzm niekórych scen i ten głupkowaty humor mnie odstraszyły. Nie, żebym czasem takiego nie lubiła. I nie twierdzę, że jest zły. Ale tu wybitnie mi nie pasował.
Earl jest jednym z tych antagonistów, których z całego serca nie cierpię. Brzydki, paskudny i zły, ale zły w taki nieprzyjemny sposób.
Za to rodzinka Noego (?) mi sie podobała i tylko dzięki niej myślę o dokończeniu tej serii. Kiedyś.
Re: Allen wcale nie jest szablonowym głownym bohaterem
żal.
Re: Allen wcale nie jest szablonowym głownym bohaterem
Zaiste...
A odmoderacyjnie proszę o niestosowanie wycieczek osobistych.
Re: Allen wcale nie jest szablonowym głownym bohaterem
Wydaje mi się zresztą, że każdy posiada prawo do wyrażenia swojej opinii, a to, że komuś ona się nie podoba, to już jego sprawa. Mogę o tym anime podyskutować, chętnie przjmę argumenty za – bo i przecież nie uważam go za beznadziejne. Ocena, którą wystawiłam, coś o tym mówi, nie? Miało swoje lepsze momenty, które zasługiwałyby i na 10. Ale były też takie, dla których 2 byłoby zbyt łaskawe.
o muzyce słowa nie widzę ;p
hmm
czemu?
Re: hmm
Re: hmm
Re: hmm
PS. ten Awatar idealnie d o Pani pasuje;)
Dlaczego? Ano, jak czytałam tak na „sucho” o czym to jest, to wszelki zapał do obejrzenia mi minął, a pojawiły się podejrzenia, że ktoś zapłacił tym ludziom w necie, żeby dawali takie super‑mega‑wypasione komentarze wychwalające to anime. Historia w uproszczeniu wygląda jak bardzo kiepski shounen, jakieś dziwne stwory, egzorcyści, raczej mało przebojowy główny bohater…
No, ale skoro komentarz daję, to jednak obejrzeć musiałam. I po fakcie muszę przyznać, że nie był to zmarnowany czas, bo anime jest rzeczywiście super‑mega‑wypasione i serio polecam :) Nie można tylko zniechęcać się początkiem, bo jest jakoś średnio wkręcający, ale zaraz akcja rusza pełną parą i ani człowiek się obejrzy a jest 103‑ci odcinek i jest się wkurzonym, że to już. (No i tradycyjnie, jest to kolejne niedokończone anime, więc żeby dowiedzieć się, co będzie dziać się dalej, trzeba sięgnąć do źródła i zabrać się za czytanie mangi.)
Moderacja
Liczę na dobrą serię Shounen.
*u*
ps. Konieczne obejrzyjcie całość, a nie np.2 odcinki i porzucacie =.=
Re: *u*
Re: *u*
ps. to nie jest horror :3
Re: *u*
Re: *u*
Re: *u*
Jedno z najlepszych
Sam pomysł na fabułę interesujący, Akumy, Milenijny, Egzorcyści, Innocence…przyciąga i intryguje, choć może brzmi jak wiele innych anime.
Przez pierwszych kilkadziesiąt odcinków akcja nie bardzo się rozwija, ale nie jest powiedziane, że nie bywa ciekawa. Niektóre misje i wydarzenia były naprawdę warte obejrzenia, na przykład, gdy kliknij: ukryte Allen i Lavi wyruszają do zamku Kuro, albo jak Tyki i Road torturują jednego z generałów.
Później jest tylko lepiej, zwłaszcza gdy do akcji wkraczają Noah. Walki Egzorcystów i Noah, a dokładniej te- kliknij: ukryte Kanda ze Skinnem (ach, jakie to było wspaniałe, Yuu z Podwójnym Ostrzem po prostu wymiatał, a fragment, jak już umiera i katana rozsypuje mu się w dłoniach, jest jednym z najbardziej wzruszających), Kuro z Jasdebi (nie wiedziałam, komu kibicować, bo uwielbiam i słodkiego wampirka i trochę psychicznych Jasdero i Debitta), Tyki z Kandą w Edo (noo, pierwsza widowiskowa walka…rozbawił mnie fakt, że Tyki bez problemu i żadnego wysiłku radził sobie z biednym Lavim, który machał tym młotem i nie mógł trafić, a jak przybył Kanda musiał zabrać się do walki wręcz xD podobało mi się to, ale z drugiej strony już widać strasznie nierówne rozłożenie sił między Egzorcystami.) oraz odcinek bodajże 56, kiedy Tyki znęca się nad Allenem (moment, w którym rozrzucił karty był epicki:D).
Co do postaci- bardzo ciekawe, o złożonej osobowości. Kocham Kandę- za jego chamstwo, szorstkość i chłód, za walki i katanę, każdy moment, w którym się pojawiał był boski:D Laviego- jest słodki, wesoły i zabawny, ale gdy trzeba poważny, zawzięty. Ze względu na kliknij: ukryte bookmańskie zasady było mi go żal, taki kochany, a nie mający prawa do żadnych głębszych uczuć…, Tykiego- cwaniak, jakich mało, wyluzowany i przy tym groźny, Kuro- tak uroczej postaci dawno nie spotkałam i Jasdebi- ci to dopiero psychopaci, lubię bohaterów o takich cechach. Mamy też oczywiście głównego bohatera Allena- zwykłego chłopca, w którym cenię całą osobowość, generała Crossa i całą resztę złych charakterów. W rzadko którym anime zdarza się, by ciemna strona była tak dobrze wykreowana.
Jest też minus i to ogromny- LENALEE. Na początku obojętna, wraz z rozwojem akcji staje się coraz gorsza. Jej płaczliwość, zero jakiegoś zdrowego rozsądku, wieczna depresja i użalanie się nad sobą doprowadzały mnie szału, miałam chwilami ochotę wyrzucić monitor przez okno. Zdecydowania NAJGORSZA postać kobieca, ze wszystkich anime, jakie oglądałam (a trochę ich było), bo o ile resztę płaczek da się jakoś znieść, u niej dodatkowo irytuje fakt, że reszta postaci zupełnie nie zauważa jej okropnego charakteru, a ona sama, widać to w zamierzeniu twórców, miała być tą fajną i lubianą przez widzów. „Trochę” im nie wyszło. I nie mam też pojęcia, dlaczego na końcu kliknij: ukryte dorównuje siłą Allenowi, który stał się przecież generałem i jako pierwszy stuprocentowo zsynchronizował się z Innocence. Coś tu chyba nie w porządku! Jej przeszłość natomiast, rzuciła mnie na kolana. Ze śmiechu, rzecz jasna. Dramatyzowanie o nic.
Jeśli chodzi o muzykę- perfekcyjna. Grafika- to samo, dobrze dobrane kolory, ładne, oryginalne postacie.
Szkoda, że seria jest niedokończona, chętnie obejrzałabym kolejne 100 odcinków, oczywiście pod warunkiem, że trzymałyby poziom tych, które wyszły do tej pory.
Przepraszam, trochę się rozpisałam:)
* Spoilery są ukryte.
Warte polecenia
Cóż, powiem że nie rzuciłam się na tą serię z gromkim okrzykiem i nie obejrzałam jej „na raz”, ale zapewniam że jest warta polecenia.
Miłym zaskoczeniem jest główny bohater. Nie jest taki skrajny, to nie kompletny idiota, nie emo użalające się nad swą emotowatością, nie rozlazły kujon: po prostu normalna postać. Miły i dobroczynny, ale włazić sobie na głowę.
Wracając do serii, to parę odcinków można by poprawić lub kompletnie usunąć.
Dżul napisała: „momentami twórcy byli aż…sadystyczni w maltretowaniu bohaterów. A że emocje ukazane są w anime bardzo dobrze, to aż przykro było to oglądać. "
Czasem zastanawiałam się co Road i Tykki mają do tego Allena: to prawie zawsze on najbardziej obrywał, i prawie zawsze wszyscy chcieli maltretować jego. Rozumiem że to główny bohater, ale trochę wytchnienia każdemu się należy.
Na razie na tym zakończę ten komentarz. Po zakończeniu serii może coś dopiszę.
Szkoda, że jeszcze nie zrobili części dalszej jako amine. Cóż, zostaje mi manga i czekanie na 3 serie ^^ Właśnie te 103 odc.to są 2 serie, więc czemu tu są ujęte jako 1? No nie ważne.
Amine świetne i polecam każdemu. Jest jak najbardziej warte poświęcenia na nie trochę czasu :)
D.Gray-man
Piszę ten komentarz może z racji na to,że wcześniej z zachwytu napisałem go,krótko w samych superlatywach. xD
Wracając…Przedstawiony mamy XIX wiek,ale z innej perspektywy. Od strony tej bardziej mrocznej,gdzie są potwory Akumy i zwalczające je egzorcyści.
Akcja rozgrywa się dobrze. Akcja czasami zwalnia pokazując coraz to nowe fakty a po tym przyspiesza często bardzo mocno jak to bywa w dobrych shounenach.
Na pewno manga jest dobrym odnośnikiem od anime ,w którym dowiadujemy się też innych szczegół jaki mogły być nie brane pod uwagę. A co najważniejsze jest dalej kontynuowana od anime.I właśnie dla chętnych fanów spragnionych dalszych przygód Allena,którzy już są po 103‑odcinkowej serii polecam mangę.
Jak przypomina mi się to dla widza, czyli mnie męczącym trochę okresem wyczekiwania dalszych momentów wejścia bohatera w wir walki był ten czas kiedy kliknij: ukryte Allen stracił swoją rękę w Chinach. Trochę przecież trwało nim ją odzyskał…
Humor jest świetny.Muzyka też dobrana odpowiednio do klimatu całego tytułu.
Co do bohaterów nie mam żadnych zarzutów. Spełniali swoje role jakie zostały dane od autora. I są świetnie odtwarzane :).
Mnie ciekawi co dalej będzie z Allenem,ale już w mandze i oczywiście jakie ruchy zrobi Noah z Earlem na czele.
Polecam 10/10 :)
Spoilery się ukrywa…
moshi_moshi
super, ale...
Gdyby usunąć te wszystkie zapychacze typu walki z komurinami… i te filery podczas poszukiwania Mariana Cross`a seria mogłaby konkurować z wieloma dobrymi shonen`ami. Moim zdaniem twórcy poszli na ilość odcinków a nie na jakość. Fakt czasami nudziłam się na odcinkach jednak po upadłym egzorcyście robiło się coraz lepiej :). Akcja, treningi głównego bohatera… wszystko co uwielbiam, a i nie zabrakło szczypty romanu.:)
Wiec z czystym sercem mogę dać 7/10 ale tylko i wyłącznie za początek serii z Road i koniec z Tikki`em i noah.
Zgadzam się również co do atmosfery która panowała podczas odcinków. Ciemne, ponure kolory nadawały tej serii tajemniczości i wyrazistości tak że można ją było dobrze zapamiętać „zapamiętać”.
Co do bohaterów‑bardzo ich polubiłam, wszystkich… jednak pod koniec Linalee nie była zbyt fajna, a co do Kadny spodobał mi się dopiero pod koniec serii. Za to Marian Cross mnie wkurzał niemiłosoernie , oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu.:)
Wiec ostateczny werdykt Zobaczcie ... warto :)
SUPER 9/10
Tytuł
Re: Tytuł
Re: Tytuł
Ciekawe
Zamaskowano spoiler.
IKa
158
Na samym początku obejrzałam 2 pierwsze odcinki i porzuciłam. Potem było mi szkoda miejsca na dysku, więc kontynuowałam oglądanie i nie żałuję, bo się wkręciłam. Od akcji z Upadłym stało się moim ulubionym anime, gdy wydarzenia poszły wiernie z mangą.
Bohaterowie są ciekawi. Moimi ulubionymi postaciami są: Allen (ale po tym jak już się trochę zmienił), Tiki oraz Bak Chan.
Muzyka idealnie podkreśla nastrój, który aktualnie panuje na ekranie. Openingi i endingi oglądałam z przyjemnością. Najlepszy był 3 opening, który według mnie najlepiej pasował do tego anime. Bardzo podobało mi się w nim początek (moment z pianinem), gdy przedstawiony jest Earl i Allen. Po prostu ciekawe ujęcie.
Grafika jest ładna, a ciemna kolorystyka pasuje do klimatu.
D.Gray‑man posiada wszystko co mi się podoba w anime: wciągającą fabułę, bohaterów, których szybko polubiłam oraz niepowtarzalny klimat, pomagający wczuć się w wydarzenia w anime. Muzyka i kreska dopełnia idealnie całość.
Mam wielką nadzieje na drugą serię.
odpadłam
Dłuuga seria
To już trzeci raz kiedy nie zgadzam się z tłumem fanów mówiących o tym jak bardzo lubią daną serię (lub na odwrót) więc muszę powiedzieć, że akcja w ogóle mnie nie zaciekawiła.
A pewien przerywnik (7 lub 8 odcinek… Albo to był 6? Nie pamiętam, o akcję z robotem mi chodzi) w ogóle nie przypadł mi go gustu, a zamiast rozśmieszyć sprawił, że nabrałam jeszcze większego dystansu do tej serii…
Na razie nie wystawiam oceny bo by było 3/10. Dlatego wolę poczekać aż może w końcu przekonam siebie samą by chociaż zobaczyć do tego 30 odcinka (w końcu to tasiemiec…) a później oceniać.
Oprócz chinki postacie wypadały jakoś tam, kliknij: ukryte w drugiej części z Lenalee zrobiła się bezmózga płaczka i to właśnie mi się nie podobało
Zresztą mangę shounen pisała… Kobieta, więc czego tu oczekiwać? około 50 odcinków uważam za w pełni udanych, a reszta? NC
NIEnudna długa seria
Tylko że… znów to zakończenie :/ Niedosyt.
Później klimat nieco prysł, ustępując jakże emocjonującym walkom- po czym powrócił z podwójną siłą w wątku z uwięzionym w czasie miastem, prezentującym wspaniałą postać przesłodkiej Road i intrygującej Mirandy- ona właśnie nasuwa wspomniane w jednej z recenzji skojarzenia z dziełami Burtona. kliknij: ukryte Później niestety przechodzi „metamorfosse”. Nie ma to jak zasada pewnej części twórców- „postać przechodzi w życiu trudny okres- jest gothem/nosi się na czarno, przykre czasy mijają- przyodziewa kolorowe ciuszki, lubi kwiatki, i staje się statystycznym, uśmiechniętym Kowalskim”. Nie słyszeli o takiej Ruby Gloom chociażby? >:U
Potem przyszedł czas nudnawych historii- czas oczekiwania, aż serial znów wróci do wiktoriańskiego klimatu i wciągającej, ocierającej się o horror historii. Powrót nastąpił, lecz nieśmiało i na chwilkę, by zaraz potem nastały ZUE CZASY ZAPYCHACZY. Niech to diabli, jak ja przez to przebrnęłam? Sama się sobie dziwię, choć czuję, że miałam po prostu mrzonki co do tego, że Klimat za parę odcinków znowu wróci z urlopu. Niestety. Serial przeobraża się w typowego shounena- z patetycznymi tekstami o oddawaniu życia za przyjaciół (mnogość tych tekstów w połączeniu z towarzyszącymi im retrospekcjami przyprawia o ból głowy), oddawaniu życia za uwolnienie cierpiących dusz Akum, jako takim ratowaniu świata i wywodami na temat rosnącej/malejącej/traconej mocy i wkraczaniu na wyższy level. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że w zapychaczach bywały też ciekawe momenty- np. kliknij: ukryte motyw czarownic‑bliźniaczek- choć sam odcinek zawierający go był zdumiewająco nudny (jak wszystkie, w których pierwsze skrzypce grał Kanda zresztą). Prócz wątków, dzięki którym dotarłam do końca- urokliwemu spotkaniu Allena z Tykkim w lesie i trzymającej w napięciu wielkiej końcowej walce (choć w zasadzie bardziej był to moment, do którego warto było dotrwać) serial do samego końca był typową shounenową, rozwleczoną bijatyką. Reasumując, DGM to rzecz w której jak na złość pierwiastek geniuszu ujawnia się raz na jakiś czas, by po chwili zniknąć na dłużej.
Jeszcze parę słów o postaciach: z dobrych najbardziej do gustu przypadł mi Allen- po prostu lubię miłych chłopców, cóż zrobić- choć chwilami irytował postawą „poświęcenie w imię wszystkiego”. W morzu wypowiadających się na temat DGM znów okażę się wyjątkiem, bo z głównej brygady najmniej polubiłam Laviego- który zabawny wcale nie był: był głównym źródłem humoru na zasadzie „jestem super deformed, więc jestem śmieszny. No spójrz tylko- czyż nie jestem śmieszny?”, który stał się powszechny po dojściu do zapychaczy, tak na marginesie- i Kandę, którego nie da się określić mianem uroczego gbura czy nawet po prostu gbura, a postaci wypranej z czegokolwiek pod względem osobowości. Pod koniec jednak zdradza ślady jakiegoś charakteru- czym wzbudził moją sympatię. Lenalee, po prostu ładna dziewczyna bez osobowości jest mi obojętna- choć tej postaci nie da się odmówić jej ładnego, acz prostego i niezbyt oryginalnego projektu. W odcinkach, w których jej Innocence jest uszkodzone budzi momentami uśmiech politowania zbyt częstym rozklejaniem się.
O Tykkim i Road wspomniałam już wyżej, więc dorzucę jeszcze odnośnie przesympatycznej rodzinki Noah, że Skina uwielbiam za sekwencję, w której obrywa się od niego pokojówce, kliknij: ukryte „bo jajko było za słone” :D
Piosenki z openingów ubóstwiam- jednak zdecydowanie ustępują im towarzyszące animacje, zrobione bez pomysłu, po prostu przedstawiające co w danej części serialu się dzieje i kto tam będzie jak leci. Z endingowych lubię dwie pierwsze, reszta to mdły j‑pop.
Podsumowując, DGM byłby naprawdę dobrym anime, gdyby nie zapychacze, zmiana intrygującego klimatu na zahaczający o shounenową sieczkę i dłużyzny.
+ ładna grafika
+ muzyka nawet lepsza niż animacja
+ urozmaicenie typów bohaterów
+ dość ciekawa fabuła
- początek anime bardzo dobry (do ok 20 odc) później niestety słabo tak do 56 (nudne), całe szczęście że się później rozkręciło i to na całego :)
- zakończenie (nie podobało mi się, mało wyjaśnia)
- w pewnym momencie Allena zrobili takiego mięczaka ;)
Ogólnie anime godne polecenia, ale moim TOP nie jest.
-brak 2 serii
-Lenalee ( ohh jak ona mnie wkurza i to jak)
Teraz po zakonczeniu tej serii zajełam się czytaniem mangi ; D
Uwaga odmoderacyjna
:)
d.gray-man
Dobre, choć dla mnie ciężkie.
O emocjach już powiedziałam to teraz inne zalety… ładna, dynamiczna kreska. Odpowiednia, klimatyczna muzyka. Świetne projekty bohaterów: żaden z nich (czasem wbrew pozorom) nie był schematyczny, wszyscy mieli w sobie głębię. Co mi się bardzo spodobało, to fakt, że nie byli oni stworzeniu „w powietrzu”, tylko ich wady, i część zalet, wynikały z przeżyć, zdarzeń które wpłynęły na ich psychikę. Co więcej, te zmiany nadal następują.
Cóż, Allen‑kun… Mam co do niego mieszane uczucia. No bo on…był taki dobry. O jezu, jaki on był dobry. Był czystą dobrocią. Czy wspomniałam już, że był naprawdę dobry? Ale poza tym jest jedna z najsympatyczniejszych i najnaturalniejszych postaci z jakimi się do tej pory w anime spotkałam. Uwielbiałam odcinki z jego mistrzem lub sprzeczki z Kandą…( w ogóle podobały mi się zapychacze, czy jestem dziwna? Przynajmniej pozwalały wziąć oddech pomiędzy kolejnym wyżywaniem się na egzorcystach…). No i ma naprawdę urocza mimikę, zwłaszcza te słodkie uśmiechy, ach. ^^
Pomysł z Akumą jest genialny, przynajmniej nie chodzi o zwykłą łupankę, tylko o ratowanie dusz. Niektóre historie były naprawdę smutne. Klan Noah świetny. Główny Zły też byłby znakomity, gdyby nie miał aż tak groteskowo‑halloweenowego- dziecięcego wyglądu.
Wady…są. Po pierwsze, każdy kolejny poziom Akum najpierw było zniszczyć tak trudno, że nasi młodzi egzorcyści niemal ginęli, a potem…ta trudność znikała i pojawiała się dopiero przy kolejnym poziomie. No ja wiem, że nie można było ich tak zabujać w co drugim odcinku ( w co dziesiątym spokojnie wystarczyło…), ale mimo wszystko to jakiś zgrzyt.
Kolejnym zgrzytem jest kliknij: ukryte reakcja po domniemywanej śmierci Allena. O ile, jak już wspomniałam, ogólnie emocje są dobrze przedstawione, to tutaj pokazana były przeżycia tylko Lenalee i Laviego. A przecież reszta też była jego przyjaciółmi i (jak przystało na tak dobrą osobę) ratował im życie itd.
Kwestię postrzegania chrześcijaństwa czy realizmu świata przedstawionego lepiej pominąć milczeniem.
Przepraszam za tak długo komentarz, ale w końcu obejrzałam te 100 odcinków i musiałam się wyżyć pisemnie… ;D
cóż więcej
...
Swietne... tylko kontynuacja by sie przydała
Błeeee
Re: Błeeee
Re: Błeeee
Wybitne...
Czekam na kontynuacje tego anime(jak wogóle będzie).
Re: Wybitne...
dobrze
zaginiony
Polecam!
8.5/10 :)
Będzie mi brakowało widoku zębatej gęby Arystara czy puszczającego 'focha' Kandy. Główny bohater, co prawda odrobinę wyidealizowany, jednak wzbudził moją sympatię swoim niezawodnym apetytem, uporem i wolą walki. Duże wrażenie wywarł na mnie Tyki Mikk, jego dwie twarze i podwójne życie. W fantastyczny sposób uśmiercał egzorcysów, a następnie odrywał z ich płaszcza guzik i zabierał jako prezent dla małego przyjaciela:) Naprawdę zapadł mi w pamięci widok kliknij: ukryte pokonanego Marszałka Yeegara, który dogorywał zmasakrowany i przypięty do drzewa własnymi łańcuchami, pozbawiony świadomości i resztek godności. Wprost urocza była lady Road Kamelot oraz Earl, który bardziej przypominał dobrego wójka niż najczarniejszy charakter. Brakowało mi nieco, że tak to nazwę – decydującego starcia, moim zdaniem, po 103 odcinkach, mógł ktoś wreszcie wygrać!
Ukryto spoiler. Moderacja
Warto zobaczyć
Zamaskowano spoiler.
Moderacja
D.Gray-mna
A jeśli chodzi o samo anime, to jestem nim wprost zauroczona. Od pierwszego odcinka czułam niesamowity klimat, który emanował od niego. Fabuła jest dla mnie świetna, nawet fillery tak nie raziły, ba! Filler z Kandą i tym dworem wprost uwielbiam! Muzyką się zasłuchuję, uwielbiam wszystkie openingi i endingi. Postacie też są bardzo fajne :D Allen w przeciwieństwie to innych bohaterów nie jest jakimś macho (Ichigo z Bleach), czy skończonym kretynem (Naruto). Sprawia wrażenie normalnego chłopaka, który nie narzeka, tylko przyjmuje życie takie, jakie jest. Nie jest też jakimś typem emo obnoszącym się ze swoją Wielką Traumą z Przeszłości, a przecież jego dzieciństwo różane nie było. Lubię praktycznie wszystkich bohaterów, ale moim sercem zawładnął Kanda!
Według mnie D.Gray‑man zostawia w tyle takie tasiemce jak Naruto czy Bleach. Ubolewam, że skończyło się tylko na 103 odcinkach, bez jakiegoś konkretnego zakończenia. Niby na pocieszenie zostaje manga, ale z nią też są problemy :/
D.gray-Man
Świetne anime bez zakończenia
Często było nawet dramatycznie, ale ożywianie postaci niezbyt mi się podobało lub oszukiwanie widzów że niby ktoś już umarł, a w rzeczywistości nic mu nie jest.
Muzyka genialna, bardzo ładne wzruszające rytmy dobrze podkreślające nastrój anime.
Kreska jak na tak długie anime bardzo wysokiej jakości.
Lenalee to bardzo piękna dziewczyna dzięki której anime się lepiej oglądało lecz ten kto liczy choć na minimalne ecchi to się zawiedzie bo nic nie było.
Koniec?
Prawie jak Hellsing
Nie wiem, co tu się tak zachwycają Earl Millenium- kolejny cudowny psychopata- mnie znowu przypomina majora z Hellsinga- błyszczące okulary i to spojrzenie. Ale majora jakoś polubiłem, a to takie marne popłuczyny po majorze.
Muzyka- za wiele nie słyszałem. Opening i Endning takie sobie. Opening byłby lepszy, b fajnie się zaczyna, ale te pauzy wszystko masakrują niczym maxim piechotę. Jeśli ktoś chce galerii psychopatów, to nie zobaczy na wyżej wymienionego Hellsinga. Rip Van Winkle, albo Kapitan i Walter. Bo prawda jest taka, że D‑Gray Man to Taki Hellsing, tylko że dla ubogich, spóźniony o jakąś dekadę i o wiele za długi.
Jedyną przewagę jaką ma ten serial, to właśnie krótka spódniczka LenaLee i jej ładne nogi. Reszta jest milczeniem.
D.Gray-man
Btw. Komurin i jego pozostałe trzy wersje są niezapomniane.
Słyszałam, że w porównaniu do mangi w anime jest dużo odcinków zapychaczy… Mi osobiście to nie przeszkadza, odcinki trzymają przyzwoity poziom.
(Mimo wszystko: Lenalee nienawidzę).
Warto chociaż zwrócić na relacje Kanda – Allen – Lavi! Ta trójka jest po prostu boska, nigdy nie zapomnę ich kliknij: ukryte „Moyashi”(tłum. Kiełek Fasoli) mówione przez Kande do Allena, „BaKanda” odnoście do „Baka”(tłum. głupek) czy też, dzieła Kandy: „Obetnę ci te białe kudły i sprzedam jakiemuś staruchowi!” Lavi genialnie wyprowadza Kandę z równowagi nazywając go pierwszym imieniem.
Wiadomo. Są gusta i guściki, jedni lubią to – drudzy tamto. Ja mam nadzieję na drugą serię gdyż 103 odcinek anime tak właściwie nic nie wyjaśnił, jednakże nie żałuję tych kilku dni spędzonych na oglądaniu D.Gray‑man'a – a wręcz przeciwnie.
DGM jednym z najlepszych telenowelii
Grafika, jak na shonena jest kosmiczna. Wszystko jest dopracowane, ładnie się klei. Wyszło już D. Gray‑mana troche odcinków, a grafika nadal jest taka sama, najlepsza z innych tasiemców.
Muzyka jest fajna, klimatyczna (chyba 3 opening jest najlepszy). Muzyka podczas trwania odcinków fajnie się w kleja w serie.
Postacie są ciekawe, ale główny bohater to znów (niestety) 15 latek Allen, jakoś to trochę nudne, że zawsze świat ratują w takich seriach ~15 latki. Głowny antybohater Erl jest nietypowy, jak na tego złego. Inne postacie reprezentują ze sobą rózny poziom.
Fabuła to plus dla serii. Jest tylko jeden główny wątek w DGM i sporo pobocznych (mołość, kronikarze, to i owo). W tym anime, aż tak dużo fillerów nie ma, naszczęście, ale pewnie na nie też przyjdzie pora. Humor jest świetny, powaga jeszcze lepsza…........
Grafika – 9
Muzyka – 8
Postacie – 7
Fabuła – 9
Ocena = 8,25
Re: DGM jednym z najlepszych telenowelii
Teraz mam zamiar wziąć się za mangę, ale anime bardzo oczekuje.
* * * anime?
A postać Earla? Miała złamać wszelkie stereotypy o głównych złych. I złamała.
Zamiast obrzydliwego potwora dostajemy… grubasa. No ale – komu byście bardziej uwierzyli po smierci bliskiego: wiecznie usmiechniętej bańce, czy człowiekowi/bestii poważnej jak mało kto? To też trochę wyjaśnia ^_~' A zresztą! I tak kocham ten tytuł, ot co! ^.^
Zmoderowano tytuł komentarza. Proszę się pohamować od wulgaryzmów.
Moderacja
Shonen - NIE! Paradia Shonena - TAK!
D. Gray‑man to czysta pariodia podawanych wcześniej tytułów w rodzaju FMA,Naruto czy Bleach
Sam główny przeciwnik – Milenium Earl jest już jasnym dowodem na fakt że anime to parodia. Wydaje mi się on wykrzywiać postać Aizena z Bleacha. Pokazuję że mroczny lord nie musi wyglądać jak potwór tylko jak Klaun.
Dalej Mamy rodzinę NOAH. Znacie anime w którym przeciwnicy są bardziej sympatyczni niż główni bohaterowie? Według mnie NOAH to jasne odwołanie do Akatski w Naruto i do Homonculusów z FMA
Podsumowując anime wydaje mi się interesujące. Nie jest to mistrzowstwo ale to anime – poza duża ilościa fillerów nie ma większych wad. Ocena 7/10
po
hmy
porównanie do Bleacha 4/10
porównanie do FMA 6/10
to dotyczy porównań teraz może co do anime
muzyka 8/10 <-- Opening 1 super xD
postaci 8/10 <-- mi wszystko pasuję poza przemiana LenaLee kliknij: ukryte krótkie włosy nie pasują i Mirandą
grafika 8/10 <-- xD
fabuła 6/10 <-- niema fajerwerków, 1 odcinek ;/, w ostatnich odcinka walki się dłużą co powoduje nudność pozostałych odcinków kliknij: ukryte denerwuje mnie też pokazywanie zbyt długiej podróży do Japoni i zbyt długiego treningu Allena próbującego odzyskać swój innocence
plusem jest niewątpliwy żartobliwy charakter ciemnej strony [Crossa tu też możemy chyba zaliczyć xD]
i w przeciwieństwie do Naruto główny bohater nie jest bezsilny
minusem jest np. zbyt wielka nie równość wszystkich egzorcystów porównajmy LenaLee kliknij: ukryte ledwo wygrywa z 3lvlowcem i Kande kliknij: ukryte Pokonującego Noahalbo też postać Mirandy <-- fatalna postać jak dla mnie w Japonii może maja wesoło ale w polskiej przytłaczającej rzeczywistości ??? .. ;/
Pyzatym dodam że jest za wcześnie żeby sformułować jakieś konkretne wnioski o anime od mangi się wstrzymuje narazie ale kusi za bardzo trochę xD Obawę może budzić zejście autorów na zły tor czyli wydłużanie kliknij: ukryte np. na powrót Allena a potem kilka minut jego walki.
Mimo wszystko polecam uwielbiam shounenach i nie mogłem przejść obok ;p
DGM
Re: DGM
Skala ocen na Tanuki wynosi od 1 do 10, pół gwiazdki to jeden punkt, także w przeliczeniu D Gray‑man ode mnie otrzymał ocenę 6, od Hisus 9 (IMO ocena zdecydowanie przesadzona). Do tego dochodzi ocena redakcji, która wynosi w zaokrągleniu 7 i ta od czytelników, równa 8. Jak widzisz dosyć duży rozrzut, jeżeli chciałbyś wiedzieć co mniej więcej oznacza dana ocena, zapraszam tutaj – [link][link][/link]
Re: DGM
Bo Ty tak:
postaci 7/10
fabuła 7/10
grafika 8/10
muzyka 8/10
ocena końcowa 6/10
Pierwszy raz się z takim czymś spotykam:D
Re: DGM
takie sobie
Re: takie sobie
W porównaniu z w/w dwójką allen walker jest… normalny.
Co do fabuły nie będę się wypowiadać – za wcześnie.
Zgadzamy się, że nagatywni są sympatyczni, ale pozytywni (mimo pewnej sztampy) też są ok. Nie umywają się do death note, code geass, czy FMA, z drugiej strony nie ma drugiej sakury z naruto czy kogos ala Orihime z bleacha. I tak – porównuję z tymi dwoma produkcjami bo są najpopularniejsze (poza DB, ale to totalny chlam 1/10).
alternatywna recka
recenzja nr2
Lepiej wziąc sie za mangę.
Ej ale D.Gray‑Man ma się do Tima Burtona jak piernik do wiatraka.
Wkurzyło mnie to porównanie :P
Re: recenzja nr2
Porazka do potegi tasiemcowej..
Nawet gdybym byl homofobem,to bardziej interesujaca dla mnie bylaby parada homoseksualistow i taka jest prawda. Nie urazajac innych recenzent powinien zaznaczyc,ze to anime moze zainteresowac dzieci w wieku od pieciu do max czternastu lat.Uwazam ze ocena jest nieadekwatna i ma sie nijak do rzeczywistosci.
Ogladajac to „anime” czulem sie jakby znowu mial 6lat i znecal sie nad czyms pomiedzy power rangers,polaczonym z pokemonami i przemarszem halloween'owych klaunow. Przeciez te wszystkie pretendujace do bycia demonami czy uwiezionymi duszami postacie byly zenujace.
Tak jak napisal ktos na dole,setka ludzi nie zalatwi jednej akumy,za to jeden egzorcyta,zalatwi setke akum…Ok,to jeszcze jestem w stanie przebolec. Ale jak dlugo mozna znosic te schematyczne akcje gdy pojawia sie „miellnium earl” (a czemu nie „Apocalypsed Edd” albo „Dark Timothy”? Brzmi tak samo zenujaco) i mowi,„konban‑wa” i leci ze swoim bajerem,ktos sie zgadza w rozpaczy,nastepnie pojawia sie przyzwana dusza i krzyczy „jak mogle/as mi to zrobic?” I wszyscy wiemy co sie dzieje dalej…
Chyba najwiecej zalosci tej serii przysparzaja te wielkie ludzkie dramaty i rozterki,gdzie nagle pojawiaja sie allen i lenalee udzielaja wielkiej i wspanialem przemowy i wszystko wraca do normy,a wszyscy znowu sa szczesliwi….
Do tego te wypelniacze…Duzo pomylek gdzie allen ma na zmiane reke i oko po prawej i po lewej stronie (przyklad odcinek 7my podczas walki)...Irytujace postacie typu supervaisor orderu…Urwane watki….Utarte schematy…I ta proba podciagania wszystkich wydarzen pod religie :/ Mysle,ze ktos zbytnio sie wzorowal na trinity blood albo chrono crusade.
Ufff,streszczajac – zenua et tragediee:P Ale zeby nie bylo tak strasznie,to teraz beda plusy.
Smialo stwierdzam,ze pierwsze chmm 10 odcienkow bylo interesujacych,ale im dalej tym gorzej…Jednak musze przyznac,ze podobala mi sie piosenka opening'owa :)
Ogolnie czekam na jakas alternatywna recke :)
Re: Porazka do potegi tasiemcowej..
Re: Porazka do potegi tasiemcowej..
Widzisz,ja ogolnie lubie sie czepiac,i moze to anime jest fajne,ale nie dla mnie.Nie czuje tego morcznego „klaunowego” klimatu,i nie znalazlem w tym nic co by mnie urzeklo.Nie jestem zwolennikiem ogladania nonstop tego samego,a jesli bede chcial sobie zrobic „wielki kom bak” do dziecinny lat,to obejrze jakies czarodziejki z ksiezyca xD
Spojrz na to z tej strony,ze krytyka sie wytyka minusy,ale skoro juz je widzisz,to latwiej Ci znalezc plusy. Wiec jesli ktos przypadkiem przeczyta recke na tanuki,nastepnie zajrzy w komenty,to zauwazy iz wiekszosc ludzi chwali ta serie,jednakze moze znalezc tez cos irytujacego. Suma sumarum jest to pewien rodzaj przestrogi :P Oczywiscie moglbym napisac alternatywna wersje recki,ale do tego musialbym obejrzec cala serie,na co sie nie pisze :)
Zasada jest prosta – kazdy lubi co innego i ja sznuje Twoje zdanie :)
Pzdr :]
Re: Porazka do potegi tasiemcowej..
Widzę brak umiejętności czytania ze zrozumieniem (co nie świadczy najlepiej o fanie D.Gray‑man‑a, czyli odmóżdżającym anime). On napisał: „pierwsze chmm 10 odcienkow bylo interesujacych,ale im dalej tym gorzej”, nietrudno wywnioskować z tej wypowiedzi, że jednak oglądał więcej niż 10 odc.
D.Gray‑man nawet po tych 50‑60 odc., kiedy to podobno zaczyna dopiero się akcja jest dość nudny. Nie polecaj więc tego komuś, kto stwierdził po kilku odcinkach, że to anime nie dla niego, straci bowiem tylko czas jeśli będzie kontynuował oglądanie tasiemca tylko po to by dobrnąć do 60 odc.
Jeśli ktoś chce obejrzeć/przeczytać dobre anime /dobrą mangę akcji, polecałbym:
Hunter X Hunter‑a, Bleach‑a (do 63 odc.), Naruto (do 123 odc.), City Hunter‑a, Black Cat‑a (tu akurat tylko manga wchodzi w grę, anime jest marną ekranizacją), Marchen Awakens Romance, FMA (wbrew temu co niektórzy pisali nie ma nic wspólnego z D.Gray‑manem), Get Backers, Yu Yu Hakusho, Detktywa Conana.
fajne
nie przesadzajcie
Dziękuje postoje
Od dawna chciałam to obejrzeć „O nowy tasiemiec ciekawe, pewnie znowu gniot”, ale jakoś nie mogłam sie zabrać, no i zobaczyłam recenzje na tanuki, przyznam, zdziwiłam sie ,że seria shounen dostała tak wysokie noty< jeszcze ta ilość ep.> . I co? I obejrzałam. Bardziej naiwnego anime nie widziałam w całej swojej długiej karierze.Zainteresuje to nie wiem, może 12 latków. Seria jest tak niemiłosiernie naciągana i przewidywalna że szok.Jakaś diodka zaczęła mi sie zapalać tak przy 5 odcinku, jak to główny bohater przebił na wylot kilka budynków będąc uderzonym przez „DeMoNa” Gadki w czasie walk mnie rozbrajały, nic nowego nic orginalnego . Wszyscy dookoła głównej drużyny zamieniają sie w akumy. Jest jeszcze kwestia postaci, szczególnie tych pierwszoplanowych .rozważając ich charakter a raczej ich brak na pierwszy plan wysuwa nam sie Allen, słodki uroczy ... typowy bohater dla takiej serii, szkoda ze brakuje mu jakiegokolwiek konkretnego charakteru ,dramatyczne przeszłości i Nasz Dzielny Bohater Który Radzi Sobie Z Nimi Z Uśmiechem Na Twarzy ,bohaterowie drugoplanowi =sztampowi i przewidywalni, o czarnych charakterach już nawet nie będę wspominać
Moja ocena
Grafika:7(całkiem niezła ,potem troche gorzej)
Postaci:4
Muzyka:6 (jeśli chodzi o openingi, sa w porządku, endingi takie sobie ale muzyka w tle wogóle mnie jakoś nie ruszyła)
Fabuła:4
Re: Dziękuje postoje
Malo widzialas.
Zgodze sie co do charakteru glownego bohatera, ktory jest niespecjalnie ciekawy i do tego, ze wszedzie pojawiaja sie akumy (troche to monotonne), ale:
Masz chyba troche zle podejscie do tej serii – Arystor Krory i Miranda Lotto to jedne z lepszych komediowych postaci jakie ostatnio w anime widzialem. Nastawiasz sie na fabule rodem z Death Note'a w shounenowym tasiemcu?
W pierwszej czesci, faktycznie, wiekszosc tych pojedynczych przygod jest dosc przewidywalna, ale od ok. 50 episoda robi sie naprawde ciekawie.
Re: Dziękuje postoje
Re: Dziękuje postoje
Totalne dno
Gwiazdka
Na początku, gdy zobaczyłam Millenijnego Earla przeraziłam się, kojarzył mi się z jakąś głupią bajką dla dzieci. Nie wiedziałam czy to klaun, czy pajac czy coś jeszcze innego. Jego wygląd jako czarnego charakteru, postrachu egzorcystów strasznie mnie zniechęcił. Ale przetrwałam te ciężkie chwile^^.
Myślę, że te całe zapychacze nie są takie straszne, nie czytając mangi praktycznie nie da się zauważyć, czy to zapychacze, czy nie kliknij: ukryte (no oprócz motywu z Lulubel, chociaż jak zaczęły te odcinki z nią grać mi na nerwach, to się skączyły). Dzięki tych kilku dodatkowych odcinków można poznać lepiej bohaterów. Poza tym nie ma ich dużo a i w większości anime są jakieś dodatkowe wątki.
Co najważniejsze główny bohater mi się podoba i fabuła mnie wciągnęła.
Tyki jest bardzo fajną postacią, wyrazistą, ma coś w sobie, kliknij: ukryte (chociaż w pewnym momencie się na niego obraziłam jak zabił mojego ulubionego bohatera! No może nie do końca…)
Muzyka jest cudna! Im więcej jej słucham tym bardziej się uzależniam.
Podoba mi się ta ciemna kolorystyka, bardzo nastrojowa.
Ogólnie… kocham to anime! Teraz z utęsknieniem wyczekuję każdego wtorku, gdy nowy odcinek ujrzy światło dzienne.
Czystym sumieniem mogę ocenić te anime 10/10, nie ma nic w nim co by mi się nie podobało, całokształt jest cudem!
PS:bardzo dobra recenzja;)
To jest super
Zapomniałem jeszcze napisać o świetnym openingu, tym pierwszym z początku anime… Boskie
Zmoderowano.
IKa
GENIALNE
Grafika: 9/10
Muzyka: 10/10
Fabuła: 10/10
Ocena końcowa: 9+
POLECAM !!
w końcu.....xD
Dobra, solidna seria.
Dobre dobre anime
ja naruto przestalem ogladac gdzies na 8 odcinku a shipuudena na jakims 3 czy 4 – i porównując do pierwszych 8 odcinków DGM‑a Naruto leży i kwiczy jak zarzynane prosie :)
ale to moja ocena wiec pozwalam wam sie nie zgadzać:)
Oglądać bez fillerów
A ja się zgadzam.
Fajny shounen
^_^
yyy... nic wielkiego :/
Postacie – standardowe, szablonowe itd. Zero oryginalności. Do niektórych postaci źle dobrane głosy (np Kanda) – żenujące. Cóż z tego, że są ładne skoro jest tak jak ktoś przede mną wspomniał? Nie można się do nich przywiązać w odróżnieniu od dwóch w/w produkcji.
Ogólnie DGM mnie bardzo rozczarował (negatywnie oczywiście). Poza dobrą kreską nic więcej uratować go nie może.
Fillery – są gorsze nawet od tych z Naruto! Niestety obejrzałem wszystkie łudząc się, że w miarę upływu czasu będzie lepiej a tu co? Nic! Ten sam poziom od początku do końca. Niby po zapychaczach miało być lepiej ale to anime jest aż nadto przewidywalne.
Fabuła – skoro to jest fabuła to ja dziękuję. Urwany z kontekstu zlepek słabych misji i szukanie „Niewinności” Temat zakrawa na hit pod względem… długości. Toż to może pod tym względem przebić nawet One Piece.
Może moja opinia jest nieco za ostra (mówię to jako fan Bleacha i Naruciaka) ale z pewnością jest znacznie bliższa rzeczywistości od not w recenzji….
Re: yyy... nic wielkiego :/
Nie spotkałem się z ciekawszą fabułą, lepszymi walkami i większą pomysłowością autora niż w Naruciaku.
shounen na miarę naszych parszywych czasów...
Zaznaczam, że jestem dosyć odporny na szmirę i przykładowo przebrnąłem przez przygody batoników Bounto w Bleachu. Powód, dla którego D.GManowi nie udała się taka sztuczka, był brak przywiązania do bohaterów. Część okazała się drętwa (Kanda), a inni wręcz irytujący np. kliknij: ukryte wampirek. Allen to sympatyczny chłopaczek walczący ze złem, ale brakuje mu charyzmy typowej dla prawdziwych bohaterów pierwszoplanowych.
Z pozytywów – grafika rzeczywiście niezła i wyjątkowo udany pierwszy ending – „Snow Kiss”.
gomen...
d gray man
Nie mogę powiedzieć, że jest to całkowita chała. Prezentowałoby się całkiem nieźle, gdyby skrócić wszystko o połowę i wprowadzić nieco bardziej urozmaiconą charakterystykę postaci. Można rzec – zwykły przeciętniak w formie shonenówki. Nic dodać, nic ująć.
Nie polecam i radzę sięgnąć po coś nieco bardziej wyszukanego.
W końcu!
„zdobywaniu expa i wbijaniu kolejnych poziomów” – To zdanie absolutnie mnie dobiło W pozytywnym tego słowa znaczeniu. ^^
A teraz słów kilka o recenzji.
Po kolei, czyli wpierw fabuła.
Osobiście mnie przyciągnęła od razu. Nie jestem wierzącą osobą, więc często odwołania do Boga w anime są dla mnie mdłe, jednak tutaj podejście do tematu świeże, a bohaterowie nie wołają po każdej bijatyce (przegranej): Boże! Czy Ty w ogóle istniejesz?! Dlaczego to zrobiłeś!? Gdzie tu sprawiedliwość!
Dalej, sprawa gadania do trupów. Owszem w wielu anime bohater staje, trup (jeszcze żywy) patrzy mu w oczy, w końcu ten wygłasza smutną przemową, ma nawał flashbacków itp., trup rozumie swój błąd i umiera w spokoju. Amen.
Humor jakoś od początku do mnie przemawiał. Lavi jest moim ulubionym bohaterem, a jego kłótnie z Master Pandą zawsze mnie rozbawiały. kliknij: ukryte Chociaż zwykle były one jednostronne, a rudzielec dostawał po łbie.
Bohaterowie są, i nie wiem czemu, nie ma takich, których bym wybitnie nie lubiła. Co do państwa złych (Rodzina Noah to dla mnie perełki, Tiky Mick to diamencik), wielu nie podoba się Earl. Ja będę oryginalna. Lubię go i podoba mi się przedstawienie jego postaci. Kojarzy mi się z na pozór miłym, spasionym staruszkiem, który swoim uśmieszkiem chce przyciągnąć jak najwięcej naiwnych owieczek. Działa przemyślanie, ale też bywa bardzo okrutny.
I jest jeszcze Miranda. Jak dla mnie jest naprawdę barwną i zabawną postacią. I miło patrzeć jak rozwija się podczas serii.
Grafice nie mam nic do zarzucenia. Może, gdy wypływali statkiem, przyczepiłabym się do kawałka odpływu, ale co do reszty – chylę czoła.
Openingi i endingi są ładnie dopasowane i wszystkie mam na mojej Mp4. Samemu soundtrackowi nigdy się głębiej nie przysłuchiwałam, ale zawsze wydawało mi się, coś buduje nastrój. I była to muzyka. ^^
Osobiście polecam wszystkim. Prawdziwa perełka.
super
Może być
DGM
Co do samego tytułu uważam go za porządnego i w pewnych aspektach oryginalnego shonen'a. Nie należy do moich ulubieńców ale z chęcią go czytam. Podoba mi się jego klimat i surrealistyczna kreska. Do tego bardzo szybko polubiłam bohaterów, którzy są strasznie sympatyczni a ich charaktery ładnie rozbudowane. Historia ma w sobie również sporo humoru a nie które wypowiedzi nie da się zapomnieć:D Fabuła jest dobrze i logicznie skonstruowana, autorka oparła ją na cyklu nowel.
Podsumowując D.Gray‑man jest znacznie lepszy jako manga. Jednak anime samo w sobie zostało ładnie wykonane. Ogląda je się przyjemnie i jest jedną z lepszych ekranizacji tytułu z Shonen Jump'a. Jakby nie fillery anime mogłoby by pretendować do miana najlepszej ekranizacji( ja osobiście te 30 odcinków kliknij: ukryte od spotkania Krory'ego po dotarcie do Chin obejrzałam na podglądzie wyłapując tylko te z częściami oryginalnej fabuły )
D.Gray-man
DGM
Mimo że główny bohater, Allen, jest coraz silniejszy[nic dziwnego dla tego gatunku] – nie jest bitewnym bogiem, co mi się podoba. Często zdarzyło mu się oberwać.
Jak po raz pierwszy włączyłem tego animca, to był 'prawie' koniec, bo koleś z dużą ręką? Rozwala durne potwory? Szit!
Na szczęście fabuła miała w sobie coś jeszcze, coś, co mi się spodobało.
Jak pokazał się Królewski Klown, będzie ciekawie, choć serię można ocenić dopiero po jej zakończeniu…
Przeciętny shounen (wiem, że jestem w mniejszości :P)
Fabuła również mnie nie zachwyciła, była idiotyczna jak w większości shounenów. Walka za walką z coraz to silniejszymi przeciwnikami (którzy mogli oczywiście też „levelować”), zdobywanie nowych umiejętności, itp. itd. Standard. Wyjątkowo mi to wszystko nie dopasowało. Da się oglądać, ale jest cała masa lepszych shounenów.