Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

Koutetsu Sangokushi

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Lyneel 26.07.2011 23:25
    tragedia
    az zal poswieconego temu anime funduszy i pracy tworcow. Miejscami grafika prezentowala sie naprawde niezle, ale tylko miejscami. Czasem puszczono ladne osty, a historia moglaby choc troche zainteresowac, gdyby nie… No wlasnie. Co z tymi bohaterami?! Niektorzy maja charakter, ale jest ich naprawde niewielu, w dodatku zaden raczej nie jest oryginalny. a nie, przepraszam. oryginalem jest nasz glowny heros. jak przedmowcy zauwazyli, zachowuje sie jak mieczak – a gdy patrzyl na swoj wisiorek z czyms, co przypomina muszle slimaka, wybuchlam zimnym smiechem. Tak antypatycznej postaci nigdy nie widzialam. Psul cala przyjemnosc (?) ogladania. Wiekszosc jego wypowiedzi ogranicza sie do wzdychania i stekania- zrobil z tego intrygujaca wrecz sztuke. Uzywa tego jako wyraz zaskoczenia, przy uzalaniu sie nad soba, przy probie ogarniecia sytuacji, jako przerywnik w rozmowie, przytakniecie, zaprzeczenie, do podtrzymania konwersacji, a nawet jako odpowiedz na wazne pytanie czy atak na jego rodzine/osobe/... Do czego tworcy zmusili Mamoru Miyano !!!? wspolczuje wszystkim seiyuu, ktorzy uzyczyli swego cennego czasu i znakomitych umiejetnosci dla czegos takiego. i faktycznie, Rikuson dziwil sie co nie miara. a gdy akurat tego nie czynil, to wlasnie ja bylam zaskoczona…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Niekasuj 25.11.2008 08:02
    Ja jestem w trakcie ogladania serji i mnie osobiscie sie podoba.To znaczy generalrlnie lubie serie shounen ai w poloczeniu razem z walkami i tp:) Lubie anime dziejace sie w przeszlosci i lubie kiedy ilosc kobiet jest ograniczona do minimum.Ten schemat pasuje do tej serji wiec z przyjemnoscia ja ogladam Zgadzam sie jednak ze brak jest logicznosci w tej seri niektóre rozwiazania i zachowania bopchaterów sa absurdalne ale mnie to np nei przeszkadza.
    A no i opening jest swietny:)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Vodh 15.09.2008 01:06
    Wybitne anime :)
    Tak, Koutetsu Sangokushi to anime pod każdym względem wybitne. Jestem absolutnie przekonany, że jeszcze dość długo utrzyma się na liście 100 moich ulubionych anime, bo ze względu na nadchodzący rok akademicki pewnie nie będę miał na oglądanie dużo czasu, natomiast w momencie, w którym obejrzę sto pierwszą serię jestem przekonany, że Koutetsu z hukiem wyleci z listy stu ulubionych.

    Fabuła jest wybitnie głupia. Zbieranina wybitnie zniewieściałych panów powiewa sobie mniej, lub bardziej, przez 25 odcinków… Oprócz tego mamy wybitnie zmarnowany czas wybitnych Seiyu i jeszcze parę wybitnych rzeczy. Najlepiej przedstawione są duże sceny batalistyczne, w szczególności jedna. Od razu widać, która armia naciera, a która się broni, jakież to proste i logiczne, Sun Tzu się chowa… Szkoda słów.

    Ciekawą ideą jest też zastąpienie znanej z Bollywoodu sekwencji z deszczem sekwencją czesania i powiewania, zaiste kreatywne…

    Jedyne, do czego się toto nadaje, to grupowa głupawka. W roli niezamierzonego rozśmieszacza prezentuje się całkiem nieźle ;D
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    AlexZ 15.09.2008 00:21
    Kolorowo mi...
    ...Pomyślałam patrząc na włosy postaci z tych anime. Takie głupie jest? Czy ja wiem jak dla mnie całkiem znośne.
    Obejrzałam całe i bynajmniej ani razu z krzesła nie spadłam. Grafika mi się podobała. Niektóre anime powstają z gorszą grafiką a i tak mają wysoką oglądalność. Muzyka była naprawdę niezła. Ale coś co się rzucało od razu w oczy to główny bohater. Takiego to normalnie ze świecą szukać. Ile razy to już słyszałam "Jestem beznadziejny" albo "Jestem taki słaby" No nie to w końcu główny bohater czy chodząca depresja?
    Zakończenie było typu "Poświęcę się dla was a wy se żyjcie dalej™" Prawdziwie Japońskie. Jedyna postać w tym Anime która wzbudziła moją sympatię to narwany braciszek Rikusona Ryoutou. Bo jak nie można lubić kogoś tak głupiutkiego? Charaktery reszty postaci były, że tak powiem głębokie jak kałuża. A Ryuubiego miałam ochotę ubić od początku do końca.
    Ale czy to wszystko było wadą? Oryginalny bohater Rikuson, chodząca doskonałość Sonken, kochający chłopczyk Ryoutou, Powiewający mistrz jak trafnie zasugerowała recenzentka, Koumei i reszta mniej lub bardziej ważnych i głupich postaci.
    Jestem pewna, że jeszcze kiedyś do tego Anime wrócę i ,że jest w mojej ulubionej pięćdziesiątce. No bo gdzie znaleźć mistrza który chce poświęcić siebie aby uratować ucznia? I chłopaka który od razu postanawia z nowo poznanej osoby uczynić brata?
    Komu polecam?
    Osobą które lubią idiotyczne zakończenia i nie mają nic przeciwko mężczyzną wyglądającym jak kobiety.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Salva 12.08.2008 20:05
    "Dziwny jest teeeeen świat."
    Chciałoby się zaśpiewać na widok większości reakcji głównego bohatera na… wszystko. Naprawdę ciężko oprzeć się wrażeniu, że Rikuson cały czas miał w pamięci tę piosenkę Niemena i bezustannie wprowadzał ją w życie dziwiąc się wszystkiemu cały czas z przerwami na sen. Chociaż kto go tam wie, może we śnie też się dziwił…

    Anime jest naprawdę niesamowite. Jak można stworzyć coś tak bezdennie głupiego i pozbawionego jakichkolwiek zalet (bo ja muzyki do specjalnie udanej nie zaliczam) to jest naprawdę fascynujące. Twórcy na pewno są… interesującymi ludźmi. Ale żeby nie było, że się znęcam nie mając ku temu żadnych powodów. Powody są i to istotne. Po pierwsze postaci. Skoro spędzam z bohaterami te 25 odcinków to wypadałoby jednak jakoś się z nimi zżyć. Tutaj zżyłam się o tyle, że każdemu życzyłam radosnej, dłuugiej i bolesnej śmierci. Postaci biły rekordy jeśli chodzi o głupotę, brak logiki i irracjonalność w postępowaniu. A… przepraszam była tam jedna rzecz, która mi się podobała, nałogowo chichoczący dealer. Tak, on jeden był czymś co wywoływało chociaż szczątkowe pozytywne uczucia. Poza tym, że był również idiotą i służył Powiewającemu Mistrzowi. Naprawdę jak się teraz zastanowiłam jak powinnam dotkliwie i boleśnie zemścić się na postaciach to aż sama nie wiem co napisać. No główny bohater był skończonym, dziwiącym się idiotą. Mamoru już nigdy nie będzie taki sam po seansie… Mistrz tylko Powiewał i generalnie nic poza tym nie robił, ewentualnie doprowadzał do obłędu biednego Rikusona… Reszta to naprawdę stado rzadkich i chyba specjalnie wyselekcjonowanych kretynów, bo w AŻ takie przypadki to nie wierzę. Ryuubi powalił mnie na kolana celem swego życia: „wypalmy wioski, wymordujmy ludzi i posadźmy kwiatki, jedzenie doprowadza do konfliktów to kwiatki sprawiają, że ludzie się uśmiechają i są szczęśliwi”. Przez sporą część czasu myślałam, że to kiepski żart i spory był mój szok jak okazało się, że on tak na poważnie. Fabuła była generalnie bezdennie głupia, bohaterowie tłukli się nie wiadomo po co, Księżniczek również bił rekordy głupoty… A jeszcze na dodatek powalała grafika. Myślałam, że Księżniczek to szczyt zniewieścienia, ale twórcy lubią szokować i różowe afro bezwzględnie wysunęło się na prowadzenie. Grafika była tragiczna, ja (jednostka, która nigdy w życiu nie zwracała na to uwagi) byłam przytłoczona ilością lazy animation. I proporcjonalną do tego ilością Powiewającego Mistrza.

    Generalnie skrajne dno i nie polecałabym tego nikomu, chyba że do wspólnej głupawi w większym gronie. Jeśli chodzi o oglądanie grupowe to jak najbardziej się zgadzam, jako komedia niezamierzona to to się sprawdza świetnie. Niestety TYLKO jako komedia niezamierzona, chociaż naprawdę ciężko mi uwierzyć, że ktokolwiek mógłby to wziąć na poważnie…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    moshi_moshi 11.08.2008 14:14
    Wyjątkowe dno!
    Koutetsu Sangokushi to jedno z najgłupszych i najbardziej dennych anime jakie miałam nieprzyjemność oglądać. Podpisuję się pod recenzją Enevi wszystkimi odnóżami! Podchodziłam do tej serii trzy razy, udało mi się ją skończyć dopiero za trzecim i to tylko dlatego, że nie oglądałam jej sama, a ze sporą grupą znajomych. Fabuła jest wyjątkowo przeciętna i całkowicie pozbawiona sensu – palmy wioski, a na ich miejsce sadźmy kwiatki, ludzkość od razu będzie szczęśliwsza… Litości! Jakość walk, które stanowiły dosyć ważną część całości wołała o pomstę do nieba. Panowie w swoich zbrojach wyglądali niczym Power Rangers, zresztą „zmutowani” przeciwnicy nie lepiej (przemiana w konika bojowego?!). Jeżeli dodać do tego „genialne” ustawienie wojsk z pierwszego odcinka, strzały dalekiego zasięgu, ludzką wyrzutnię, mrożącego krew w żyłach (i nie tylko) smoczka, „rozpikselowanych” przeciwników, obraz nędzy i rozpaczy się dopełnia. Na dodatek całość jest niesamowicie przegadana i nudna, podziwiam recenzentkę za to, że dała radę to obejrzeć w samotności. To chyba pierwsze anime, przy którym miałam poważne problemy z rozróżnianiem płci – kiedy zdałam sobie sprawę, że ta ładniutka księżniczka jest księciem, to zaliczyłam poważny zwis. Poza tym już dawno nie widziałam aż tak zniewieściałych „bishounenów” – Ryuubiego chyba jest w stanie przebić tylko niejaki Anri z Angel's Feather.

    Sami bohaterowie są koszmarni, nie rozumiem jak zgraję takich kretynów można uznać za elitę wojowników?! Pozbawiony mózgu, charakteru i umiejętności bojowych Rikuson, nie zrozumiałby co się do niego mówi, nawet gdyby mu sylabizować. Ryuubi powinien umierać długo i boleśnie – tak infantylnej, irytującej i beznadziejnej postaci ze świecą szukać. Reszta bohaterów nie jest lepsza.

    Po grafice na kilometr czuć niski budżet: brzydkie, niedopracowane projekty postaci, z żabimi uśmiechami i krzywymi buziami, nędzna animacja (fatalnie zrobione pojedynki), paskudne tła (z kilkoma wyjątkami). Jedyną dobra rzeczą w tej produkcji jest muzyka, wyjątkowo dobrze dobrana i wykonana – zarówno czołówka jak i śliczny ending, zdecydowanie zasługują na uwagę i gorąco polecam zapoznanie się z nimi osobom, które nie mają zamiaru oglądać serii, naprawdę warto.

    Radzę trzymać się od Koutetsu Sangokushi z daleka (chyba że ktoś jest wybitnie odporny na głupotę), ta seria to rasowa chała i nawet świetni seiyuu nie są w stanie jej pomóc. Moim zdaniem da się to oglądać tylko w grupie i to z odpowiednim podejściem (ostatecznie jako zupełnie bezsensowna i absurdalna komedia Koutetsu sprawdza się znakomicie).
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Inuki 6.07.2008 17:53
    A mi się tam podoba...
    Wycięto wycieczkę osobistą pod adresem recenzenta.
    Moderacja


    W kilku punktach się zgodzić muszę (np. w kwestii różowowłosego transwestyty, który chyba nie zyskał sobie wielu fanów), bo trudno dopatrzyć się w tym anime szczególnej głębi. Postaci są schematyczne, ale nie ukrywajmy – zdecydowana większość anime bazuje na schematach i ma to swój urok (moją ulubioną był zdecydowanie Shokatsukin, choć oryginalnością nie grzeszył). Co do motywacji.. Na początku faktycznie byłam nieco.. zbita z tropu ^^ ale jak się chwilę nad tym pomyśli.. Ludzkie motywacje nie zawsze są zrozumiałe. Jeśli chodzi o postaci żeńskie, na początku próbowano wydzielić jakiś większy wątek dla pani Lord, ale ku mojej wielkiej uldze pomysł porzucono. Dla mnie największą wadą, zwłaszcza biorąc pod uwagę natłok bishouneniastych panów, był brak elementów shonen­‑ai, na które liczyłam, ale zadowala tych kilka aluzji ;)
    Polecam anime jako lekką przekąskę fantasy i nie wykluczam, że kiedyś do niej wrócę.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 0
    Drzuma 15.06.2008 13:43
    Muszę przyznać...
    ... że z tej recenzji lałam jeszcze bardziej niż z głupoty owego anime i sama również jestem w siniakach xD Świetnie recenzja ujęta, ale sama dodałabym, że nasz główny bohater jest jak taka gąbka, z którą można zrobić co się chce – raz pełna wody (zapału do walki), a drugim razem wysuszona i pozbawiona jakichkolwiek płynów (infantylność, mięczakowość i to wszystko, co z mięczakami się wiąże) xD
    Zaczęłam anime oglądać… padłam po kilku odcinkach na biurko i spytałam: „Czy ludzie nie mają już oryginalnych pomysłów na anime?”, moja opd… „Są, ale jest to gatunek pomysłu zagrożony i powinien być pod ochroną”. ^^' Koniec anime to już w ogóle mnie z krzesła zwalił i przez tydzień nie mogłam siadać tak mnie 4­‑litery bolały ;_;
    Podsumowując… będę łaskawa i jako ocenę dam 3… ^^' ;)
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    Sidhea 18.05.2008 17:10
    Bardzo dobre anime :)
    Ja również nie zgadzam się z recenzentką! Wczoraj skończyłam oglądać serię i muszę przyznać, że bardzo mi się podobała. Z niecierpliwością czekałam na kolejny dzień i na następny odcinek :) I nie wykluczam, że znów po tę serię sięgnę w najbliższej przyszłości. Ciekawa historia, świetna muzyka (gości na stałe w Winampie) i wcale nie tacy płytcy bohaterowie, choć oczywiście najciekawszą postacią jest Koumei. I też zupełnie nie zwracałam uwagi na ustawienia wojsk wrogich armii!!! Jedyne z czym się zgodzę z recenzentką, to to, że Lord Ryuubi był wyjątkowo wkurzającą postacią i tylko czekałam na jego koniec.
    Po prostu jednym się podoba taki gatunek anime, innym zaś zupełnie co innego. Jako anime fantasy jest bardzo dobre!
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    Xellia 11.04.2008 12:32
    dla każdego coś swojego
    jak w tytule: w przeciwieństwie do osoby recenzującej, mnie „sangokushi” podobało się na tyle, że jestem w trakcie trzeciego oglądania serii i bynajmniej nie mam jej dość XD postacie podobały mi się; nawet, jeśli recenzentka twierdzi, że są płytkie i przerysowane (z czym w dużej mierze się nie zgadzam, no ale co kto lubi). natomiast na to, w jakim szyku porusza się podczas takiej a takiej bitwy armia Go, nie zwracam kompletnej uwagi i myślę, że sporo osób oglądających również (jak ktoś chce sobie popatrzeć na żołnierzy idealnie ustawionych i z broniami narysowanymi do najmniejszego szczególiku, od tego są typowo wojskowe anime, a „sangokushi” typowo wojskowym anime raczej nie jest).

    żebym nie wyszła na beznadziejnego fangirla, jest jedna rzecz, która w tym anime naprawdę mnie boli i nie jest to nic z tego, co wymieniła recenzentka: niesłuszne nawiązywania do chińskiej „legendy trzech królestw”, z którą „koutetsu sangokushi” wspólny ma chyba tylko tytuł i imiona postaci, bo nie można tego nawet nazwać „serią na motywach (...)". ot, i tyle.

    kończąc: ze swojej strony bynajmniej nie nazwałabym tej serii „stratą czasu” :3
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    ursa 7.04.2008 19:00
    wszyscy przyjaciele Ryuubiego-sama... są moimi wrogami ;/
    czyli, jak pomyśleć, cała banda tych idiotów z z nieszczęsnym bezkręgowcem Rikusonem na czele. zmogłam to, przyznaję, zainteresowana, jakiemuż to kosmicznemu, hahaha, nieszczęściu ma zapobiec młody, a następnie, kiedy wreszcie ktoś ubije bachora. ale nie! dawno nie widziałam takiej bzdury i potwierdzam każde słowo recenzji – nie oglądać tego, chyba że jako antyprzykład… jak ktoś liczy na shounen­‑ai, to też nie bardzo jest na co ;] jedyny jasny punkt stanowił jak zawsze cudowny głos Ishidy Akiry, ale to jednak trochę za mało ;/ odradzam!!!
    ps. Sonkena też ktoś powinien był zabić w dzieciństwie, choć z dokładnie odwrotnego powodu niż różowowłosego potwora ;/ słodycze są szkodliwe…
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime