Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 6/10 grafika: 7/10
fabuła: 7/10 muzyka: 9/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 8
Średnia: 6,62
σ=0,48

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Avellana)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Urban Square: Kouhaku no Tsuigeki

Rodzaj produkcji: seria OAV (Japonia)
Rok wydania: 1986
Czas trwania: 56 min
Tytuły alternatywne:
  • Urban Square ~In Pursuit of Amber~
  • アーバンスクウェア 琥珀の追撃
Gatunki: Sensacja
zrzutka

Sensacyjna historia z genialną muzyką – klasyczna perełka z lamusa.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Młody scenarzysta, Ryou Matsumoto, nie odnosi na razie szczególnych sukcesów na polu zawodowym. Być może dlatego, że nie pisze „z własnego doświadczenia”? Teoretycznie w przypadku autora historii sensacyjnych nie jest to wymagane, ale życie bywa ciekawsze niż fikcja… Tak jak tego deszczowego wieczoru, gdy los styka go z człowiekiem ściganym przez bezlitosnego zawodowego zabójcę – a następnie zmusza do ucieczki przed tym samym zabójcą, zamierzającym sprzątnąć niewygodnego świadka. Następnego dnia cała historia wydaje się snem, a policja nie znajduje żadnych dowodów na zajścia ostatniej nocy. Pozostaje zapomnieć o całej sprawie i zająć się flirtowaniem z nowo poznaną dziewczyną… Szybko jednak okazuje się, że zarówno Ryou, jak i śliczna Yuki, zostają wplątani w wydarzenia zdecydowanie niebezpieczne, a powiązane ze światem handlarzy dzieł sztuki.

Jednoodcinkowa OAV zawiera kompletną historię sensacyjną – nieporażającą oryginalnością, ale za to dobrze podaną. Poszczególne wydarzenia znakomicie rozplanowano – znajdzie się czas i na pościgi (w tym samochodowe), i na wyjaśnienia, i na bijatyki, i nawet na romantyczną kolację, bez „szarpania” scenariuszem i niecierpliwienia widza gwałtownymi zmianami tempa. Tu i tam brakuje kilku wyjaśnień (na przykład czemu Ryou jest tak sprawny fizycznie albo o co chodzi z pojawiającym się w tytule „bursztynem”), ale w sumie pod względem scenariusza jest to pozycja bardzo solidna i starannie przygotowana – owszem, mocno czerpiąca ze wzorów amerykańskich, ale nie sprawiająca wrażenia najprostszej kalki.

O bohaterach trudno napisać coś więcej, nie zdradzając do końca ich roli w fabule. W każdym razie znajdująca się w centrum wydarzeń para jest sympatyczna i naturalna, w żadnym momencie nie sprawiając wrażenia superbohaterów, dla których takie kłopoty to chleb powszedni. Wśród postaci drugoplanowych wyróżnia się niemłody policjant Mochizuki – bo bohater, wyobraźcie sobie, natychmiast zgłasza się na policję i opowiada całą historię. Mochizuki to typ już żywcem wyjęty z filmów amerykańskich, „zmęczony życiem detektyw”, który wierzy w swoje przeczucia i czasem łamie zasady, żeby tylko osiągnąć swój cel i powstrzymać przestępców.

Widzom przyzwyczajonym do współczesnych produkcji w oczy rzucą się przede wszystkim „staromodne” projekty postaci, przede wszystkim głównego bohatera. Pod tym względem kreska zmieniła się bardzo, chociaż nawet w czasach powstania prawdopodobnie nie porażała oryginalnością. Jest jednak coś, czym stare OAV potrafią naprawdę zachwycać: scenografia. Pora roku to jesień i podejrzewam, że wielu czytelników może się nawet nie spodziewać, jak piękne i delikatne, a przy tym pełne szczegółów pejzaże można wykreować bez użycia komputera – a także, jak obchodząc się bez komputera można dobrze pokazać dynamikę pościgów i walk. Bez zarzutu są także staranne projekty pojazdów i broni. Rzadką klasę natomiast prezentuje oprawa muzyczna – pozbawione wokalu utwory w stylu bardzo retro towarzyszą nam od czołówki do napisów końcowych. Uwagę zwraca ich użycie – owszem, są wśród nich fragmenty żywsze, ale gwałtownym scenom akcji towarzyszą zwykle rytmy leniwe i delikatne, zdumiewająco dobrze przez swój kontrast podkreślające to, co się dzieje na ekranie.

Urban Square to pozycja, która na własne szczęście nigdy nie pretendowała do miana kina wybitnego. Dzięki temu w dalszym ciągu pozostaje godną polecenia rozrywką dla wszystkich miłośników produkcji sensacyjnych. Natomiast dla amatorów „starej szkoły w anime” to pozycja po prostu obowiązkowa. Będą mieli co pokazywać jako dowód na to, że anime sprzed ponad dwudziestu lat nadal może być dobre.

Avellana, 7 maja 2008

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Bandai Visual
Projekt: Akemi Takada
Reżyser: Akira Nishimori
Scenariusz: Kazunori Itou