Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 grafika: 7/10
fabuła: 7/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 6 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,17

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 234
Średnia: 6,29
σ=1,84

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (IKa)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Gakuen Heaven

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2006
Czas trwania: 13×24 min
Tytuły alternatywne:
  • 学園ヘヴン
Tytuły powiązane:
Widownia: Shoujo; Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Gra (otome); Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Shounen-ai/yaoi
zrzutka

Adaptacja popularnej gry shounen­‑ai. Sympatyczna opowieść o miłości i nawiązywaniu przyjaźni.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

W 2002 roku firma SPRAY wydała Gakuen Heaven: Boy's Love Scramble, jak sama nazwa wskazuje, randkową grę z gatunku shounen­‑ai. Ze względu na spore zainteresowanie doczekała się ona wkrótce kontynuacji w postaci serii słuchowisk, mangi stworzonej przez You Higuri oraz omawianego właśnie trzynastoodcinkowego anime. Sama fabuła nie jest szczególnie odkrywcza – ot, kolejna adaptacja kolejnej gry randkowej z cyklu boys love. Bohater (w naszym przypadku bohater płci męskiej), otoczony gronem panów, z których jeden pod koniec ma szansę zostać jego wybrankiem serca, przezwycięża przeciwności losu… A właściwie powinien przezwyciężać Przeciwności oraz przeżywać Dylematy MoralneTM, by ostatecznie znaleźć ukojenie (i spełnienie) w ramionach swej jedynej miłości. Oczywiście, jak to w przyzwoitym romansie shounen­‑ai czy też yaoi czasem bywa, powinny nim również targać Wątpliwości i powinien Cierpieć. Powinien także posiadać zazdrosnych Wrogów, czyhających na jego szczęście, a żeby ostatecznie znaleźć swą Prawdziwą Miłość, powinien wznieść się na wyżyny Poświęcenia, tym samym otwierając oczy wszystkim dookoła na Potęgę Miłości. Tak powinno być (i zwykle jest). Ale na szczęście nie w Gakuen Heaven. Wprawdzie mamy tu do czynienia z romansem, ale twórcy chociaż raz oszczędzili nam pakowania na siłę wątków dramatycznych tylko po to, by uatrakcyjnić serię. No może pod koniec… Ale o to mniejsza.

Akcja Gakuen Heaven rozgrywa się w Bell Liberty – jednej z najlepszych szkół w Japonii. Przyjmowani są do niej tylko wyjątkowo utalentowani uczniowie – najlepsi z najlepszych, wykazujący się ponadprzeciętnymi zdolnościami. Właśnie do tej szkoły trafia Keita Itou, uczeń przeciętny, naprawdę niewyróżniający się niczym szczególnym. Nie może się on wykazać nadzwyczajnymi osiągnięciami w nauce czy też w sporcie, nie ma także (co szczerze napisał w podaniu) szczególnych zainteresowań. Dlaczego zatem to właśnie on otrzymał „platynowy list” – zaproszenie do wstąpienia w szeregi uczniów Bell Liberty, i dlaczego stało się to w trakcie roku szkolnego? Dla postronnego widza wiadome jest od pierwszych minut, że wiąże się to z wydarzeniami z dzieciństwa Keity – których on sam niestety dokładnie nie pamięta. Jednak sam zainteresowany na wyjaśnienie tajemnicy będzie musiał zaczekać jeszcze jakiś czas. Co więcej, samo jego przybycie w mury szkoły przebiega dosyć burzliwie, a on sam praktycznie od początku pobytu staje się obiektem zainteresowania kilku uczniów. Wszyscy oni, poczynając od przewodniczącego szkolnego samorządu, Tetsuyi Niwy i jego zastępcy, Hideakiego Nakajimy, skarbników – Kaoru Saionjiego i Omiego Shichijou, aż po opiekuna internatu Koujiego Shinomiyię oraz sympatycznego Kazukiego Endou, wykazują spore zainteresowanie powodem, dla którego w środku roku szkolnego do szkoły nagle przybywa nowy uczeń. A że sama „góra” poprosiła, by odpowiednio się nowością zająć, łącznie z eskortą w mury szkoły, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przy okazji wywiedzieć się o powody, dla których Keita tu trafił…

Jako że Gakuen Heaven należy do gatunku shounen­‑ai, już w pierwszym odcinku zostaje nam zaprezentowane spore grono bishounenów, występujących pojedynczo bądź też parami. Mamy tu zarówno panów w typie seme, jak i też uke, w okularach i bez, o wyjątkowo dziewczęcej urodzie bądź też w typie bardziej męskim, z włosami długimi, średnimi oraz krótkimi, spokojnych i żywiołowych – dla każdego znajdzie się jego ulubiony typ. Niestety, liczba postaci zaprezentowanych w krótkich scenkach w pierwszych dwóch odcinkach, a czasem także ich podobieństwo, powodują, że widz może się zagubić podczas dopasowywania twarzy do imion – chyba że w trakcie seansu robi notatki. Później jest lepiej z prostego powodu – liczba osób, z którymi Keita (i tym samym widz) ma do czynienia jest ściśle ograniczona do tylu, ilu zostało pokazanych na początku serii. Większość czasu fabuła obraca się wokół Keity i jego prób dostosowania się do nowej sytuacji oraz nawiązywania przez niego przyjaźni z innymi uczniami, co (i to wcale nie jest zaskoczeniem) przychodzi mu bardzo łatwo. Bo szczerze mówiąc, zarówno Keita Itou, jak też i pozostali panowie, są jednymi z sympatyczniejszych bohaterów, z jakimi miałam do czynienia w dotychczas obejrzanych seriach shounen­‑ai. Pozostali uczniowie szkoły (poza pokazanymi wcześniej), stanowią raczej element dekoracyjny i nie pełnią wielkiej roli w wydarzeniach rozgrywających się w szkole. Nie, żeby te wydarzenia były jakieś szczególnie dramatyczne. Gakuen Heaven to zwykła, sympatyczna, obyczajowa komedia o szkolnym życiu, w której pod koniec twórcy próbowali upchnąć „coś tragicznego” – na szczęście przytrafiło im się to w dwóch ostatnich odcinkach, więc widz łatwo przechodzi nad tym do porządku dziennego. Także Wielka Tajemnica – czyli powód, dla którego Keita nagle został przyjęty do tak elitarnej szkoły, dosyć szybko się wyjaśnia, i widzowi pozostaje tylko czekać, kiedy sam zainteresowany zostanie w tej kwestii uświadomiony.

Wyróżnik shounen­‑ai według wszelkich znaków na niebie i ziemi wskazuje, że seria powinna zawierać jakieś elementy pokazujące „zakazaną miłość”. Cóż, fanki mocnych wrażeń na pewno nie będą usatysfakcjonowane, ponieważ mamy tu, uwaga, jeden pocałunek. I to na samym końcu. Za to w trakcie bohater jest kilkukrotnie podstępnie podpuszczany przez panów, ba, staje się nawet obiektem nagabywań przeuroczego „łamacza kobiecych i męskich serc”, kapitana drużyny tenisowej, Yukihiko Naruse. Tak po prawdzie jednak więcej w tym zabawy niż poważnych propozycji i o dziwo Keita, mimo początkowego zaskoczenia, przechodzi nad tymi wydarzeniami do porządku dziennego, nie rumieni się też jak pensjonarka, kiedy spotka któregoś z panów. Spory wpływ na odbiór serii ma fakt, że wszystko jest przedstawione w bardzo sympatyczny i ciepły sposób, bez mrocznych i dramatycznych naleciałości, a raczej z przymrużeniem oka. Widzom polecam skupienie się na pierwszych minutach początkowych odcinków – naprawdę, kontrast pomiędzy rozmową a przedstawioną sytuacją jest wyjątkowo ciekawy.

Duże znaczenie w odbiorze serii ma jej udźwiękowienie – w tym także gra seiyuu, którzy podkładają głos poszczególnych postaci. Pod tym względem Gakuen Heaven naprawdę ma się czym pochwalić. Wśród znanych nazwisk znajdziemy takie sławy jak Juna Fukuyamę grającego Keitę (Lelouch Lamperouge z Code Geass, Keiichi Shimizu z La Corda D'Oro ~primo passo~ czy Kimihiro Watanuki z xxxHOLiC) czy Takahiro Sakuraia jako Kazukiego Endou (sprzedawca leków z Mononoke, Haseo z serii .hack//G.U., Alzeido z Hatenkou Yuugi, Yuri Shibuya z Kyo Kara Maou!, Fakir z Princess Tutu). Shinichiro Miki, grający żywiołowego Yukihiko Naruse, znany także z takich ról jak Youji z Weiss Kreuz, Urahara Kisuke z Bleach, Kurz Weber z Full Metal Panic!, Taki „Tacchi” Aizawa z Gravitation, a odtwarzającego rolę Koujiego Shinomiyi Ryoutarou Okiayu możemy pamiętać jako K z Gravitation, Yuu Matsuurę z Marmalade Boy oraz Dark Mousy’ego z D.N.Angel. W pamięć zapadają także utwory otwierające i kończące serię: żywiołowy opening School Boys, śpiewany przez YAMOTO, oraz melodyjny i spokojny ending Panorama, wykonywany przez Masaakiego Fujiokę.

Do grafiki mam jedno duże zastrzeżenie – mimo że tła są narysowane bardzo ładnie, są wyjątkowo puste. Może spowodowane jest to po prostu oszczędnościami, jednak w przypadku serii dziejącej się wyłącznie w szkole powinni być chociaż pokazani jacyś uczniowie w tle. Niestety, pojawiają się oni w niewielu scenach, podobnie jak kilka dodatkowych postaci. Jak na tak duży kompleks szkolny, jakim jest Bell Liberty, to zdecydowanie nie wystarcza. Drugie, mniejsze zastrzeżenie, mam do przedstawienia postaci – panowie są zbyt mało zróżnicowani pod względem wyglądu, a część z nich zdecydowanie nie wygląda na te siedemnaście lat, które powinni mieć. Ale złóżmy to na karb konwencji oraz projektów, których autorką jest You Higuri. Natomiast wytrwali widzowie, którzy przeczekają napisy końcowe zostaną na deser uraczeni krótką historyjką z serii Ham­‑ham Heaven, w której bohaterowie w kostiumach chomików odgrywają krótkie scenki i zapowiadają kolejny odcinek.

Gakuen Heaven z pewnością spodoba się fankom shounen­‑ai, choć wiele z nich może być zawiedzionych brakiem czegoś więcej niż jeden pocałunek. Sama seria jest wyjątkowo optymistyczna i lekka, ładnie dopasowano w niej elementy komediowe i romantyczne, zawiera także bohaterów, których da się polubić. Teoretycznie fabuła, polegająca na odkrywaniu uroków szkolnego życia i nawiązywaniu przyjaźni, powinna szybko się znudzić, jednak w tym anime jest coś, co skłania do sięgnięcia po kolejny odcinek. Nie z ciekawości „co będzie dalej”, ale raczej z „w końcu jakieś sympatyczne anime, w którym bohaterowie nie starają sobie dokopać psychicznie”. Zdecydowanie polecane jako porządna dawka optymizmu.

IKa, 21 czerwca 2008

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Tokyo Kids
Autor: Spray/Visual Art’s
Projekt: You Higuri, Yumi Nakayama
Reżyser: Yukina Hiiro
Scenariusz: Natsuko Takahashi
Muzyka: Kazuya Nishioka